Wydarzenia


Ekipa forum
Artemis Lovegood
AutorWiadomość
Artemis Lovegood [odnośnik]28.10.23 1:07

Artemis Tammy Lovegood

Data urodzenia: 12 II 1933
Nazwisko matki: Howell
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka, Rudera
Czystość krwi: półkrwi
Status majątkowy: ubogi
Zawód: archiwista w Podziemnym Ministerstwie Magii, oddział: Biuro Informacji i Propagandy "Memortek"
Wzrost: 177
Waga: 67
Kolor włosów: szatynowe
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: kiepska dykcja, gdy się ekscytuje, blada cera, lewitujący wolumin Dyrdymał



Stan na rok 1958

Świat stoi na głowie, powtarza ostatnimi czasy Artemis. Mamrocze to trywialne zdanie mimowolnie, często kilka razy pod rząd. W ten sposób kwituje rzeczywistość, której jest dla niego zbyt wiele. Tak jak nie ma kontroli nad otaczającą go zewsząd wojną, tak i nie ma kontroli nad tymi słowami. Świat stoi na głowie. Artemis kieruje je w stronę trzaskającego w domowym kominku ognia. To właśnie tutaj w wolnym czasie oddaje się medytacji lub pełnym zwątpienia, gorączkowym rozmyślaniom. W ogniu gaśnie znaczenie słów. Zlizywane jest przez gorące jęzory ognia. Artemis nie oczekuje ani potwierdzenia, ani jakiejkolwiek innej odpowiedzi, nawet jeśli ktoś czuwa przy jego boku. Zazwyczaj jest to jego bliźniaczka Susanne. Patrząc w ogień, nie dostrzega nikogo ani niczego. Jest zagubiony w gonitwie myśli, w której świst różdżek, huk uroków i krzyki ludzi są przerażającym akompaniamentem.


Oprócz nienaturalnego chłodu, koncentrującego się w jego zgrabiałych dłoniach, czuje również jak serce i rozum są skonfliktowane. Serce mimowolnie obojętnieje na bestialstwa, które stały się codziennością w Anglii. Dzień po dniu zmienia się ono w zasuszony korzeń, nie jest ani silne, ani stabilne, do funkcjonowania potrzebuje więc serca drugiego człowieka. Potrzebuje, by wybijało odpowiedni rytm. Wtedy wątpiące serce Artemisa podąży, ukojone choć w niewielkim stopniu. Być może za jakiś czas zacznie działać sprawnie.


Wojna stała się codziennością, a wszędobylskość śmierci jej naturalnym tłem. Rozum Artemisa, w odróżnieniu od serca, wciąż pozostaje wyostrzony, nie pozwala mu osiąść zupełnie obojętnie w nowej rzeczywistości. Nie oznacza to jednak, że Artemis się w niej odnajduje. Dlatego ma w dziwacznym zwyczaju stawać przed domowym kominkiem na głowie. Ta wywrócona perspektywa uspokaja go. Gdy natrętnych myśli pojawia się zbyt wiele lub gdy sytuacja wymaga pełnego skupienia, staje na głowie również poza domem. Miejsce nie gra roli. Wystawia się przez to na niewybredne komentarze ze strony gapiów, ale nie zważa na to. Wierzy, że gdy jego krew zacznie krążyć inaczej, odwrotnie, uda mu się zrozumieć tę przygnębiającą rzeczywistość. Jego siostry, które są często świadkami tego zachowania, nie dały po sobie zresztą poznać, by się go wstydziły. A tylko ich zdanie się liczy.



Profesja i odnajdywanie siebie

Na pytanie o przyszłość, Artemis zapewne odpowie spokojnie, że karty w tej nierównej grze są rozdane od dawna. Przyszłość jest kwestią kolektywną, nie indywidualną. Artemis idzie tam, gdzie potrzebna jest dodatkowa para rąk i różdżka gotowa do niesienia pomocy. Owszem, Artemis często bywa zamyślony, lecz nie błądzi po krainie marzeń, nie snuje wizji, w których jako indywiduum osiąga spektakularny sukces. Nie widzi w tym sensu. Prawdą jest, że Artemis ponad wszystko pragnie spokoju.


Dziś zatrudniony jest w Podziemnym Ministerstwie Magii na pozycji archiwisty, choć on sam często nazywa się poszukiwaczem prawdy. Propaganda rozlana po całym kraju stała się skazą na duszy czarodziejskiego świata. Młody Lovegood zajmuje się więc kolekcjonowaniem dokumentów na temat przebiegu wojny, jego ofiar, stara się uwiecznić codzienność, by potem pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich zbrodniarzy. Ta wciąż relatywnie nowa rzeczywistość potrzebuje uporządkowania. Jest to dość mozolna próba odtworzenia prawdziwych wydarzeń. Ogrom zniszczeń, również w zbiorach Ministerstwa, tuszowanie zbrodni lub po prostu wysadzanie budynków instytucji, znacznie utrudnia pracę Artemisa. Ponadto w „Memortku”, jak i zresztą we wszystkich oddziałach Podziemnego Ministerstwa wciąż brakuje ludzi.


Artemis stara się docierać do ludzi, którzy zechcieliby przedstawić swoją perspektywę. Uwiecznia ich relacje, by zrekonstruować to, co rzeczywiście miało miejsce. Czy zatem jest to klasyczny zawód magicznego archiwisty? Być może nie do końca, ale nazewnictwo profesji zostawmy na czasy pokoju. Archiwum w przyszłości na pewno powstanie, gdy na zgliszczach aktualnej tyranii ludzie zaczną pisać nowy, lepszy rozdział. Na wszystko przyjdzie czas. Wtedy Artemis zaszyje się w tym cichym budynku. Nie będzie to zatęchła piwnica, a budynek przyjmujący jasne promienie słońca. Jak ludzie łaknący prawdy. Och, czyli jednak Artemis skrycie o czymś marzy!


Gdy Artemis pracuje, w jego towarzystwie dostrzeżecie na pewno stary, ociężały wolumin o pożółkłych kartkach, który powoli lewituje za swoim panem. Podróżując przez świat grzbietem do góry, czuje na swej okładce ciężar historii. Wolumin nazywa się Dyrdymał i jest dokumentem dość wyjątkowym. Pachnie jak najwspanialsze biblioteczne zbiory. Artemis otrzymał go po ustępującym zrzędliwym archiwiście, który miał w zwyczaju mówić: Tak jakbym miał czas rejestrować te wszystkie cholerne dyrdymały!
Za pomocą prostego zaklęcia Artemis wprowadza do Dyrdymała nowe dokumenty, które porządkują się w porządku chronologicznym, wedle zdarzeń i dat. Zanim jednak Dyrdymał otworzy się na nowe informacje (i w ogóle fizycznie się otworzy), należy wypowiedzieć do niego następujące słowa: Dyrdymale, jakże wspaniale mieć cię przy sobie! Wartościowy woluminie, w twoim wnętrzu nic nie zginie!


Siłą perswazji i tą niezgrabną rymowanką należy zaskarbić sobie sympatię Dyrdymała. To jednak nie wszystko – należy również czule podrapać go po grzbiecie, oczywiście z należytym wyczuciem, tak aby nie zrobić zadrapań na tej wiekowej skórze. W przeciwnym razie księga pozostaje zamknięta.


Wierzcie lub nie, ale najdłuższe i najbardziej wymagające szkolenie w nowej pracy dotyczyło właśnie nawiązania wyjątkowej relacji z magicznym woluminem. Nie było to łatwe. Dyrdymał jest księgą dość humorzastą, a gdy ma gorszy dzień, potrafi wypluć z siebie wymięte strony dokumentów – szczególnie tych, w których nie ma żadnej wzmianki o książkach. Zdarza się też, że rozzłoszczony zatrzaskuje się na palcach Artemisa. Mimo wszystko jest niezbędnym narzędziem w pracy – dziesiątki dokumentów, które skrywa w sobie zaklęty wolumin to zdecydowanie nie drydymały. Artemis wierzy, że to właśnie w Dyrdymale kryje się początek uporządkowanego świata. Pierwszy krok do ładu.


Jako archiwista-poszukiwacz Artemis odkrył w sobie mniejsze lub większe talenty. Okazuje się bowiem, że potrafi wrodzoną empatią i celnymi uwagami zjednać sobie ludzi. Jego ekscentryczny sposób bycia spotyka się czasem ze zdziwieniem, ale jednocześnie pozwala innym otworzyć przed nim swój świat. Artemis potrafi wysłuchać. Podczas dysput skupia się na drugiej stronie, wplatając swoje uwagi czy anegdoty tylko wtedy, gdy dostrzeże jakąś zbieżność. Wierzy, być może naiwnie, że ludzi u podstaw łączy naprawdę wiele.


Wszystkich wtajemniczonych nie zaskoczy na pewno, że Artemis sprzymierzony jest z Zakonem Feniksa. Historia jego dziadków, wartości przekazywane przez rodziców, wrażliwość jaka łączy go z Susanne oraz jednoznaczne poglądy polityczne – to wszystko sprowadziło go na ścieżkę organizacji chcącej położyć kres rządom Lorda Voldemorta. Wcześniej wiedział o zaangażowaniu swojej siostry bliźniaczki w Zakonie, oczywiście bez żadnych szczegółów. To jednak nie Sue tchnęła w niego ducha feniksa. Za bardzo się bała o swojego brata. Zwerbowali go współpracownicy Podziemnego Ministerstwa Magii, gdy Artemis coraz zagorzalej wypowiadał się na temat niedostatecznej pomocy okazywanej ofiarom wojny. Ściany mają uszy, jak to mówią, a te pochwyciły młodzieńca, by jego gniew przekuć w odpowiednie działanie. Oddział Wywiadowczy "Demomiz" był furtką Artemisa do Zakonu. Para szpiegów wskazała mu drogę, która jest jedyną słuszną – być może kiedyś Artemis dotrze do samej Oazy. Jeśli tylko okaże się wystarczająco dobrym.

W ostatnim czasie młody Lovegood rozpoczął również naukę w kierunku magii uzdrowień pod opieką Hectora Vale’a. Ten elegancki magipsychiatra wyłożył mu podstawy anatomii i z każdym kolejnym spotkaniem ujawnia tajniki swojego zawodu. Artemis zwrócił się do Hectora ze względu na oczywiste zapotrzebowanie na uzdrowicieli, a także historia pewnego niesamowitego mugola, szwajcarskiego filantropa Henriego Dunanta.


24 czerwca 1859 roku, Dunant przekroczył włoskie miasto Solferino, stając się świadkiem jednej najkrwawszych bitew w ówczesnej Europie. Był to konflikt między armią austriacką a sprzymierzonymi siłami francusko-włoskimi. Oprócz poległych, których ciała leżały zalegały na polu bitwy, tysiące rannych żołnierzy umierało w agonii. Wojskowe służby medyczne były niewielkie i źle zorganizowane. Nie sprostały ogromowi cierpienia. Mimo braku wykształcenia medycznego, Dunant starał się pomóc rannym i umierającym. W pobliskim kościele utworzył prowizoryczny szpital, gdzie udzielał pierwszej pomocy rannym. Był to pierwszy impuls do powstania największego mugolskiego ruchu pomocy humanitarnej. Swoje przeżycia Dunant spisał potem w książce „Wspomnienia z Solferino”. Jest to jedna z kilkunastu pozycji niemagicznych autorów, którą Artemis posiada w swojej biblioteczce. Część z nich dostał w prezencie od babci, która życzyła sobie, by jej wnuki wiedziały co nieco o niemagikusach jak zwykła określać siebie i swojego męża.


Artemis utożsamia się poniekąd z historią Dunanta, rozumiejąc, że konflikty i wojny są czymś przerażająco uniwersalnym. Stąd też decyzja o rozwijaniu talentu uzdrowiciela – młody Lovegood czuje, że musi być przygotowany na każdy możliwy scenariusz. Bezradność w obliczu śmierci nadciągającej z rąk wroga jest czymś najgorszym, czego można doświadczyć. Powracają wspomnienia zgliszcz domu brutalnie zamordowanych dziadków. Artemis wspomina przyjaciół, którzy podzielili ich los lub zostali uznani za zaginionych. Tak wiele pracy pozostaje, by świat wrócił do równowagi.



Śmierć dziadków

Artemis nie porusza tematu czystek Grindelwalda, którego ofiarami byli jego dziadkowie od strony matki. Rany leczą się przeraźliwie wolno. Powracają koszmary, a w nich bez końca rozbrzmiewa przeszywający krzyk Susanne, gdy aportowali się do miejsca, gdzie niegdyś stał dom ich dzieciństwa. On - z odpowiedniego dla siebie dystansu, parę kroków dalej, gdy Sue powiedziała, że ma trzymać się z daleka. Ona - zrozpaczona, wykrzykująca na zmianę imiona dziadków, szukająca ich w popiołach poprzedniego życia. Daremne gesty. Daremne nawoływania. Nie mógł na to patrzeć i nie chciał też tego słuchać. Odwrócił wzrok, po czym upadł na kolana. To właśnie w tym momencie serce Artemisa zaczęło usychać. Przestało bić równo. Stało się ciężarem, ciągniętym przez rozum, przez życie, które jak gdyby nigdy nic toczyło się dalej.



Świat stoi na głowie.



Dzieciństwo i czasy Hogwartu

Artemis był dzieckiem o bladej cerze i wątłej posturze. Tak jak Susanne miał niezwykle jasne, prawie białe włosy – i choć Sue zachowała tę wyjątkową dla ich rodziny cechę, włosy Artemisa pociemniały z czasem. Nigdy poświęcił temu szczególnej uwagi, tak samo jak nie poświęcał uwagi swojemu ubiorowi. Dziadkowie często powtarzali, że jest niechlujny, gdy przyłapywali go spacerującego w brudnych i obdartych spodniach. Zatrzymywał się wtedy i wypuszczając z rąk wszystko, czym wcześniej się bawił, patrzył na nich tym swoim smutnym spojrzeniem. Po dłuższej chwili milczenia, odpowiadał: Jest mi bardzo przykro, że nie mogę być dla was bardziej chlujny. Następnie przechodził nad upuszczonymi zabawkami i znikał na podwórzu, szukając swojej siostry.


Susanne była przewodniczką, a Artemis jej cieniem. To ona wymyślała zabawy, to ona pierwsza przekraczała progi pokojów, do których nie mieli wstępu. Uwielbiali się też wspinać, czy to na drzewa, czy na skały - gdy tylko dostrzegali coś stabilnego, czego mogliby się chwycić, zaraz ruszali w górę. Razem wymykali się rodzicom, by szukać magicznych stworzeń, które Sue kochała całym sercem. Artemis czasem był o nie zazdrosny. Akceptował podział ról między nimi. Była to naturalna dynamika ich relacji. Artemis i Susanne nigdy się nie spierali i mieli wobec siebie dużo cierpliwości. Sue to bez wątpienia najważniejsza osoba w życiu Artemisa, nawet jeśli czasem za bardzo skupia się na zwierzakach.


Nie ulega jednak wątpliwości, że Tammy kochał swoich rodziców i dziadków podobnie mocno, jak swoją siostrę. Wszyscy czworo byli mocno zaangażowani, by ten dorastał szczęśliwy. Matka i ojciec przygotowywali go również na trudności, z którymi miał się borykać ze względu na swoje pochodzenie swoich dziadków. Od małego wiedział, co to znaczy być półkrwi czarodziejem. Rodzice niczego ukrywali niczego, co było niezbędne, by trwać przy swoich wartościach i nie zwątpić, co jest słuszne. Nauczyli Artemisa być dobrym. Z ich nauk zapamiętał również to, że bycie innym, nie oznacza bycie samotnym.

Z dziadkiem zaś rozumieli się bez słów - ten był świetnym pływakiem i miłość do wody przelał na Artemisa. Morze jest przecież odpowiedzią na wszystko. Gdy nęka cię migrena, zanurz się w zimnej wodzie. Gdy potrzebujesz samotni, to ona właśnie przyjmie cię do siebie. Gdy chcesz krzyczeć, wysłucha cię w swym wnętrzu. Stary Howell był również dobrym słuchaczem, ale lepiej się czuł w przekazywaniu wnukowi praktycznych umiejętności niż udzielaniu wad. Tak też nauczył go podstaw walki wręcz. Chłop to musi umieć trochę sparować trochę uderzeń, trochę się poboksować!. Babcia i mama kiwały przecząco głowami na te słowa, nieprzekonane, że jest to konieczne - sam Artemis, z natury łagodny i nieskory do bitek, lubił z dziadkiem wychodzić na podwórze przed nieistniejącym już domem i bawić się w bokserów. Z czasem zabawa przyjęła nieco poważniejszego charakteru. Dziś młody Lovegood potrafi oddać, gdy sam dostanie w szczękę. Nie zawsze przecież ma się różdżkę przy sobie!


Gdy podczas ceremonii przydziału pocerowana Tiara wykrzyknęła: Hufflepuff!, Artemis przyjął tę informację z radością, choć niestety nie na długo. Gdy Susanne została mianowana na Gryfonkę, Artemis poobgryzał z nerwów wszystkie paznokcie. Ten paskudny nawyk pozostał mu zresztą do dziś. Jak ja sobie bez niej poradzę?, pytał siebie, patrząc jak Sue odchodzi do stołu zdobionego czerwono-złotymi barwami. Oczy zeszkliły mu się od łez. Ekscytacja nowym rozdziałem w życiu była jednak silniejsza, tak jak równie silna była jego relacja z siostrą – wciąż spędzali sporo czasu razem, m.in. podczas zajęć szkolnego chóru, który ku uciesze Artemisa nie był podzielony wedle domów. W wolnym czasie Sue również próbowała go nauczyć niektórych tanecznych ruchów. Wspomnienia związane z tańcem budzą bardzo dużo radości. Bliźniaki każdorazowo miały ubaw, ponieważ Artemis tańcuje po prostu dziwacznie. Nie można odmówić mu jednak poczucia rytmu. Nie odczuwa też skrępowania. Czasem robi to bez powodu w miejscach niekoniecznie do tego przystosowanych – może to być wyraz znudzenia lub ekscytacji, ale zdarza się też, że po prostu mrowi go w ciele.


Nie było piękniejszego miejsca w całym Hogwarcie niż dormitorium Puchonów. Przytulność tego miejsca przypominała mu dom dziadków i zapewniała poczucie bezpieczeństwa. Uwielbiał spędzać tam czas, samotnie lub w mniejszych grupkach. Zapachy roślin, przyrządzanego przez domowe skrzaty jedzenia w kuchni nieopodal i żywicy niemal go odurzały. Do egzaminów uczył się zawsze przed kominkiem, siedząc ze skrzyżowanymi nogami. Czasem ktoś do niego się przyłączał. Pośród Puchonów był akceptowany, pomimo ekscentrycznego usposobienia.


Artemis był przeciętnym uczniem, nieszczególnie zauważanym pośród licznej grupy równolatków. Podczas zajęć wędrował myślami gdzieś daleko. Nie miał problemu jednak ze zdaniem OWTM, poświęcając na naukę zdecydowanie więcej czasu niż jego siostra. Ku jej nieszczęściu, Artemis uwielbiał też historię magii.


Poza zajęciami był raczej bacznym obserwatorem świata, do którego nie potrafił do końca się przystosować. Nauczył się dostrzegać niuanse wśród innych - ludzie bez przerwy grają w jakieś gierki, próbują przechytrzyć, zmanipulować, przekonać. Było to dla niego o tyle ciekawe, że sam reagował inaczej na niektóre z tych sytuacji. Z zapartym tchem analizował więc grymasy tych, których granice zostały przekroczone. Wlepiał wzrok w drżące dłonie, gdy ktoś kłamał. Wsłuchiwał się w melodie słów, bowiem z niej można wyłuskać prawdziwe intencje, skryte motywacje. Odzywał się zaś tylko wtedy, gdy czuł, że jego zdanie coś zmieni. Do dziś Artemis skrywa w sobie poczucie niesprawiedliwości. Mobilizuje go to. Przecież tak wiele jest do zrobienia, by niwelować różnice między ludźmi.


Tammy stawał się nerwowy, gdy nagle skupiała się na nim uwaga. Odstępstwami od reguły były wyłącznie pojedynki oraz Quidditch (odnalazł się najlepiej na pozycji obrońcy). Od zawsze brzydził bezsensowną przemocą i gnębieniem słabszych – w pojedynkach i dyscyplinach sportowych były jednak jasne reguły, równe szanse, sędziowie. Pełna przejrzystość. Była to również idealna okazja, by praktykować zaklęcia czy sztukę przetrwania. To dawało Artemisowi poczucie kontroli i wzmacniało jego ciało.




Patronus: Rzucając zaklęcie Artemis przywołuje wspomnienia lub wyobrażenia, w których czuje się bezpiecznie. Nie ma tu miejsca na rozdygotane dłonie, płytki oddech czy paniczne lustrowanie nieznajomych twarzy. Artemis ma kontrolę i czuje się zaopiekowany. Gdzieś niedaleko na pewno stoi Sue, gotowa do pomocy.

Jest cicho – prawdziwa relacja, czy to z naturą, czy z innymi ludźmi nie potrzebuje dziesiątek rozpraszających słów. Słyszysz? To ogień trzeszczy w kominku. Artemis czuje na sobie ciepło tych płomieni. To uczucie prawdziwego szczęścia, które pozwala mu rzucić zaklęcie.

Sam patronus nie ma jednak z ogniem nic wspólnego – wręcz przeciwnie. To maskonur, niewielki i krępy ptak o przyjaznym usposobieniu, który większość swojego życia spędza daleko na morzu. To wytrzymałe ptaszysko dość dobrze odzwierciedla naturę Artemisa. Jest też doskonałym pływakiem, ale równie dobrze prosperuje w powietrzu, poszukując zdobyczy. Z natury maskonur jest łagodny i dość cichy. Wiąże się z samicą na całe życie i powraca zawsze do tego samego gniazda.

Maskonur zjawia się w locie na prośbę Artemisa. Bez trwogi nurkuje w ciemność, przed którą stoi czarodziej. Kładzie jej kres.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 10+3 (różdżka)
Uroki:10+2 (różdżka)
Czarna magia:00
Uzdrawianie:50
Transmutacja:00
Alchemia:00
Sprawność:100
Zwinność:100
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AnatomiaI2
Historia MagiiIII25
SpostrzegawczośćII10
SkradanieI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
MugoloznawstwoII10
SzczęścieI2
PechI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Zakon Feniksa00
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (sporządzanie dokumentów, przekaz
propagandowy, dziennikarstwo)
II7
Literatura (wiedza)I0.5
Muzyka (śpiew)I0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0.5
QuidditchI0.5
PływanieII7
Walka wręczI0.5
WspinaczkaI0.5
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Brak-0
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 1
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Artemis Lovegood dnia 06.11.23 19:12, w całości zmieniany 8 razy
Artemis Lovegood
Artemis Lovegood
Zawód : archiwista
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
W skroni szum i tętent
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11947-artemis-lovegood https://www.morsmordre.net/t11998-fado https://www.morsmordre.net/t12220-artemis-lovegood#376218 https://www.morsmordre.net/f304-somerset-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t12046-skrytka-bankowa-2593 https://www.morsmordre.net/t12030-artemis-lovegood
Re: Artemis Lovegood [odnośnik]08.11.23 10:05

Witamy wśród Morsów

twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Tristan Rosier
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 24.11.23 20:06, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Artemis Lovegood Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Artemis Lovegood [odnośnik]08.11.23 10:06


KOMPONENTY-

[03.12.23] Sierpień-listopad

BIEGŁOŚCI[09.12.23] Wsiąkiewka (lipiec-sierpień); +0,5 PB

HISTORIA ROZWOJU[06.11.23] Karta postaci; -50 PD
[09.12.23] Wsiąkiewka (lipiec-sierpień); +30 PD
[13.12.58] Wydarzenie: Końca świata dziś nie będzie +50PD
[04.01.24] Zwrot środków +41PD
[12.01.24] Zdobycie Osiągnięcia: Dusza towarzystwa; +100 PD
[10.02.24] Wydarzenie: Śmiałym szczęście sprzyja +50 PD
[13.02.24] Zdobycie Osiągnięcia: Dojrzały Mors I; +30 PD
[14.02.24] Zakupy: samopiszące pióro; -100 PD
[14.02.24] [G] Zakupy: aparat fotograficzny; -50 PM
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Artemis Lovegood Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Artemis Lovegood
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach