Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia i spiżarnia
AutorWiadomość
Kuchnia i spiżarnia [odnośnik]06.11.23 19:32
First topic message reminder :

Kuchnia i spiżarnia

Kuchnia w Sallow Coppice jest przede wszystkim ulubionym pomieszczeniem służącego rodzinie skrzata domowego — Beksy. Rzadko kiedy można spotkać tam któregoś z domowników, a jeżeli już ktoś zawita do kuchni, jeszcze rzadziej sam zajmuje się przygotowaniem posiłku. Poza standardowym wyposażeniem, w rogu kuchni, schowany jest siennik, na którym śpi skrzat domowy Beksa. Nie jest on dostrzegalny, dopóki nie przejdzie się przez całą długość kuchni, a w trakcie wizyt gości Beksa ukrywa go pod zaklęciem. Valerie próbowała uzyskać zgodę skrzata na jego wymianę, lecz próby te za każdym razem kończyły się płaczem istoty.

Magiczne konstrukcje: zaklęcie uszczelniające, zaklęcie konserwujące
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia i spiżarnia - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kuchnia i spiżarnia [odnośnik]16.12.23 17:25
Nigdy nie czuła się tak obco z własnymi emocjami. Było ich tak wiele, że miała wrażenie, iż ostatecznie pozbawią ją świadomości. Potrafiła je rozpoznać, ale nie znajdowała w sobie powodu do ich odczuwania. Myśli napływały do jej zaspanego umysłu. Wszystko to było jak eksploracja nieznanych obszarów, gdzie każda emocja była jak ukryty skarb lub trudny do odczytania znak na mapie. Jak niezapisana niczym kartka.
Patrzyła na twarze znajdujących się w pomieszczeniu ludzi z rosnącym szokiem. Nie wiedziała, gdzie się znajduje i ciężko było jej powiedzieć czy właściwie kiedykolwiek tu wcześniej była. Za każdym razem, gdy jej mózg próbował dotrzeć do obrazów i wspomnień napotykał swego rodzaju mur. Niepełny, niechlujnie zbudowany, tak jakby ten kto go stworzył postanowił porzucić to zadanie w połowie. Dezorientacja i chaos, który kierował jej ruchami sprawił, że postanowiła zareagować. Rzucone zaklęcie było słabe, raczej nie uczyniłoby mężczyźnie większej krzywdy, a może wcale by w niego nie trafiło. Nagle mężczyzna znajdujący się najbliżej drzwi postanowił obronić cel, który właśnie obrała. Dźwięk podniesionego głosu sprawił, że obróciła różdżkę właśnie w jego kierunku. Serce wciąż tłukło jej się w piersi, a oddech stał się urwany, płytki. To sprawiło, że nie dostrzegła czy Drew zdołał obronić się przed jej zaklęciem. Idąc za tą myślą skierowała spojrzenie w jego stronę i poczuła… ulgę. Dlaczego właśnie ta emocja? Czy to właśnie nie jego obecność wywoływała w niej poczucie zagrożenia? Miała ochotę krzyczeć, tupać niczym małe dziecko w złości, drzeć pazurami własną skórę, jeśli to pozwoliłoby jej wyrwać się z tego emocjonalnego kotła. Mogli tego nie dostrzegać w jej spojrzeniu, mogli nie widzieć przez cienką skórę, ale w środku dosłownie płonęła.
W głowie zaczęły formować się jej obrazy. Wspomnienia ich wspólnie spędzonych chwil, spojrzenia rzucane sobie we wszystkich możliwych emocjach, drobne gesty, wypowiadane w złości słowa, stoczone bitwy. Krzywda, której doznawała, ból jaki jej przyniósł. Bańka, którą stworzyli by nic i nikt nie mógł im tego zabrać. Potrafiła ów wspomnienia zinterpretować, ale jej myśli krzyczały jednie – uciekaj! Pod tą ucieczką kryła się jednak nadzieja, że zdoła ją wtedy złapać. Jego obecność zdawała się zakłócać harmonię, tworzyć bałagan w jej głowie. Bo sprzeczność kłóciła się w niej z kolejną sprzecznością.
Od kolejnego wybuchu dzielił ją zaledwie moment i wtedy usłyszała głos kobiety. Kojący, spokojny, bezpieczny. Uczucie niepokoju i wrogość ulatywały wraz z spojrzeniem na znajomą jej twarz. Nie znały się przecież dobrze, nie spędziły w swej obecności nazbyt wiele czasu, ale czuła, że może jej zaufać. Ton głosu kobiety sprawiał, że zaczęła się zastanawiać nad własną postawą. Martwili się o nią? Ocknęła się? Co się właściwie wydarzyło? Do blondynki dotarł fakt, że wciąż trzyma wyciągniętą w stronę nieznajomego jej mężczyzny różdżkę. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale ponownie je zamknęła. Przeprosić? Nie czuła, że powinna. Opuściła różdżkę i dreszcz przebiegł po jej ciele. On nic ci nie zrobi. Słysząc to ponownie skierowała wzrok na źródło jej wewnętrznego niepokoju. Jak mogę w to wierzyć, Irino?. Nie odezwał się ani słowem, ale wciąż patrzył. Był zatroskany, smutny czy zły? Przecież jeszcze zaledwie chwile wcześniej, jedną drzemkę, jedną utratę przytomności temu spędzali razem wieczór. – Co się stało? – pytanie skierowała właśnie do niego. Próbowała zapanować na drżącym od lęku głosem, uspokoić szum w uszach. Na szczęście obecność Iriny i reszty zgromadzonych jej w tym pomagała. Nikt nie wywoływał w niej takich odczuć. Nikt oprócz Drew. Miała ochotę zapytać co zrobił. Miała zamiar go obwinić za to, że nie rozumie własnych uczuć, ale wtedy w oknie dostrzegła też ogon pojedynczej komety zbliżającej się do ziemi. Nie tak wcale daleko od nich. Jej źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia. – Co się stało? – powtórzyła tym razem pytanie kierując do wszystkich. Jeśli to wciąż był sen to naprawdę pragnęła się obudzić.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia i spiżarnia - Page 2 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Kuchnia i spiżarnia [odnośnik]17.12.23 18:04
Co się stało?
Jej oczy łaknące odpowiedzi. Drew, Corneliusa, moich. Nikt z nas nie mógł jednak wyjść do niej z prawdą, a przynajmniej nie z tak czystą i kompletną, jakiej mogłaby pragnąć. Za plecami z różdżki wypływała świetlista tarcza zdolna łatwo zatrzymać jej akt zdezorientowania. Jej lęk tkany dość niespodziewana reakcją, motywowany znakiem wypalonym na skórze, motywowany mrokiem wżerającym się do myśli. Mrużyłam oczy, kontrolując wszystko, co tylko z niej się wydostawało w pierwszych momentach. One miały być najszczersze, choć pomięte przez słabość i ustępujące już z wolna odurzenie. One miały podpowiedzieć najwięcej. Nie takiego powitania mógł pragnąć mój bratanek, nie takiego spojrzenia. Uważnie rejestrowałam zmiany i uczucia naturalnie wzniecane, zdradzane przez pojedyncze gesty i słowa. Choć rosło podejrzenie, że przekleństwo nie dopełniło się zgodnie z wolą stwórcy, nie wyciągałam pochopnych wniosków. Dziewczyna na razie dawała się poznać jako zagubiona, ciśnięta przez strach. Za wcześnie. Ponad naszymi głowami, za ścianami, za płotami Sallowa błyskała groźba świata. Z sufitu kruszył się tynk, pod stopami rozgniataliśmy potłuczone kawałki na jeszcze większe drobiny. Naznaczeni krwią i pomazani chaosem nagłego kataklizmu winniśmy ukrócić pogawędki i natychmiast przejść do rzeczy. Uważałam, że to była już najwyższa pora. Jednocześnie jednak, widząc, jak zachowywała się po moich słowach, wyczuwałam, że przy właściwych ruchach mogę coś ugrać. Dla niego i dla nas wszystkich – cokolwiek naprawdę działo się w głowie tej dziewczyny. Widok opuszczonej różdżki oznaczał postęp. Niech odetchnie, niech poszuka przystanku w gorączkowej próbie pojęcia sytuacji, w której nagle się znalazła. Obróciłam się na chwilę, by zorientować się, w jakim stanie był Drew. Wcale nie chodziło o skutki ewentualnego ataku czarownicy. Mocne spojrzenie próbowało go prędko prześwidrować na wylot. Zaraz potem jednak wróciłam, znów ofiarowując potrzebną uwagę jasnowłosej.
- Trzęsie się ziemia, z nieba spadają jakieś gwiazdy. Porządnie nami poturbowało. Straciłaś przytomność – zaznaczyłam, pozwalając sobie na całkiem nawet bliskie prawdy streszczenie. – Zdaje się, że to nie koniec… - dodałam jeszcze, pojedyncze spojrzenie rzucając w stronę wybitego okna. – Powinniśmy wracać do domu. Tutaj nie poznamy odpowiedzi – zaznaczyłam dobitnie. – Chodź, Lucindo. Przyda ci się odpoczynek, z nami będziesz bezpieczna – podkreśliłam, delikatnym gestem wskazując na drewniane wyjście z kuchni. Im dłużej tkwiliśmy tutaj, podczas gdy deszcz meteorytów wyraźnie pustoszył pobliskie tereny, tym bardziej zaczynałam obawiać się, jak daleko tak naprawdę sięgało to groźne zjawisko i – wreszcie – jaki widok przyjdzie nam zastać w bramie Przeklętej Warowni. – Zabieramy się stąd. Nie ma powodów, by dłużej zwlekać – zakomunikowałam jasno do wszystkich obecnych w pomieszczeniu.  – Dziękuję za gościnę, Corneliusie. To nieocenione wsparcie. Nasza rodzina jest ci winna przysługę. Zachowaj jednak to wino, wrócę – oświadczyłam, zwracając się do gospodarza. Wdzięczne spojrzenie wpłynęło na twarz niosącą ślady wspomnianych niedogodności. Zmyć je z siebie będę mogła jednak dopiero w komfortowych ścianach domostwa. Sallow zapewne pragnął prędko znaleźć się przy rodzinie. My również.
Drew i ja będziemy musieli porozmawiać w cztery oczy. W domu.
Po opuszczeniu kuchni teleportowaliśmy się w trójkę na dwór w Dunwich.

zt x4: za zgodą pozostałych, wybywamy do Przeklętej Warowni (Lucinda, Drew i Irina)
Irina Macnair
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8709-irina-macnair-dluga-budowa https://www.morsmordre.net/t8832-pani-macnair#263265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t9237-skrytka-nr-2063#281040 https://www.morsmordre.net/t9127-irina-macnair#275271

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Kuchnia i spiżarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach