Urodziłem się w Bułgarii, na malowniczej prowincji.
Z Bułgara narodził się Norweg.
Zdawałem się też marzyć o niezasłyszanym nigdy, do bólu banalnym kocham cię.
A potem dopadł mnie wstyd emocji, niegodny chłopca i niegodny Karkaroffa.
Uczęszczałem do Durmstrangu, w latach 1947-1955
I tak harmonia skąpana w chaosie towarzyszyła mi aż do teraz.
Dorosłość przyniosła ze sobą potencjał, zaś lata spędzone w Norwegii - nienazwany sentyment do tamtejszych krain. Ze skromną torbą na plecach uciekłem w otchłań północnej dziczy, na swojej drodze napotykając podstarzałego, dogorywającego z wolna przestępcę. Parał się klątwami i ich sedno zdecydował się wszczepić w młodą, burzliwą krew ambitnego młodzieńca, którym wówczas byłem. Niespełna trzy lata spędziłem w głuszy, pod jego czujnym, mentorskim okiem. Obiecałem trwać przy nim aż do śmierci, obiecałem też pochować go godnie, gdy kostucha postanowi odebrać mu ostatnie tchnienie; w Bułgarii czekały na mnie aranżowane małżeństwo i kopalniane interesy, nigdy zresztą nieziszczone. Bo lekkomyślna zdrada z dnia na dzień pozbawiła mnie ojca; bo żałosny cios, zadany w bieli pościeli, nakazał pochować go już na wieki.
Tuż po pogrzebie, za namową matki, wczesną wiosną roku 1957 przybyłem do Anglii, chcąc walczyć o nowe, brytyjskie dziedzictwo. Dalekie Karkaroffom i związanym z tym nazwiskiem jestestwem.
Z Norwega narodził się Brytyjczyk.
I tak tęsknię też za ideałem, zupełnie bezsilnie próbując dosięgnąć jego rdzenia.
Wciąż bardziej obcy wam i sobie sam.
W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.
Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry
[bylobrzydkobedzieladnie]
but his heart is
c o l d