Wydarzenia


Ekipa forum
Argus Filch
AutorWiadomość
Argus Filch [odnośnik]11.12.23 21:28
karma police, arrest this man
he's like a detuned radio


DZIECIŃSTWO

Urodziłem się w Durham, lecz tam już dawno jestem martwy.

Moi rodzice...
Widzieli mnie tylko przez pierwsze osiem lat życia. Vidar Borgin jest oddany rodzinnej tradycji, para się czarną magią, nakłada klątwy; pamiętam go jako człowieka porywczego, okrutnego, zimnego. Bezwzględnie gotowego dojść do celu po trupach. Calliope, z domu Blythe, jest krawcową. Wyparłem jej obraz z pamięci. Jestem pewien, że oboje wyparli i mój. Nie mam pewności, jaka wersja wydarzeń została przedstawiona światu, ale wiem, że nikt nie zająknął się o charłactwie pierworodnego syna. Od wydostania się z domu nie zdradziłem swojego nazwiska nikomu, ani raz, nawet najbliższym.

Lubiłem się bawić...
Z przyjaciółmi, dopóki ich miałem. Lubiłem planować, przewidywać i obserwować. Nauczony przykrym doświadczeniem, obawiałem się dotykać nieznanych przedmiotów. Byłem energicznym dzieckiem, ciekawskim, ale i skrytym. Najbardziej lubiłem spędzać czas przy pianinie.

Wychowałem się wśród...
Każdego po trochu. W czystokrwistej rodzinie o głębokich korzeniach i wyraźnych tradycjach. W mugolskim sierocińcu. W rodzinie adopcyjnej, przy której nie potrafiłem się odnaleźć. Mam wrażenie, że odkąd pierwszy raz nazwano mnie charłakiem, byłem zdany sam na siebie i tego trzymam się do dziś.

Uchodziłem za...
Posłuszne dziecko, gdy starałem się nie drażnić ojca, mimo tego burzliwa natura już wtedy się we mnie odzywała. Wykorzystywałem dar magiczny młodszej siostry, znęcając się nad nią, by sprowokować czary, które przypisywałem sobie. W sierocińcu nie angażowałem się w rozmowy, zdystansowałem się. Po adopcji nastąpił okres buntu, byłem niepokorny, wredny, karmiłem się prowokacją.

Kiedy inni przygotowywali pierwsze szkolne wyprawki na Pokątnej, ja...
Gniłem w sierocińcu, czekając na list z Hogwartu.

Kiedy byłem mały, marzyłem o...
Magii - i marzenie to nie zmieniło się do dziś. Marzyłem też o muzyce, bo jej obecność była jedynym, co dawało mi wytchnienie i sprawiało, że czułem się na swoim miejscu.


DORASTANIE

Uczęszczałem do wiejskiej, mugolskiej szkoły.

W szkole byłem uczniem...
Aroganckim, ale nie sposób było odmówić mi sumienności i spostrzegawczości. Nauka nie sprawiała mi większych trudów, choć wolałem przeglądać księgi traktujące o magii i rozwijać muzyczny talent niż skupiać się na geometrii.

W szkole najbardziej interesowało mnie...
Wyładowanie się na kolegach, z którymi często wdawałem się w bójki. Szkolne kwestie interesowały mnie wybiórczo, mimo dobrych wyników.

Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
Nie było takiego. Pewnie dlatego, że nie prowadzono zajęć muzycznych.

Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
Nie było takiego. Wszystkie wydawały mi się mało ciekawe na tle magii, ale też wszystkie potrafiły mnie zaintrygować, mimo że zazwyczaj nudziły.

W szkole trzymałem się...
Sam. Nie dałem się poznać od dobrej strony, nie zależało mi, z premedytacją odpychałem od siebie ludzi i łamałem kolegom nosy. Z jakiegoś powodu miałem powodzenie wśród dziewcząt, ale nie szukałem w nich przyjaciółek.

W szkole byłem odbierany jako...
Arogancki, nieprzystępny, burzliwy, wredny, zdolny, ambitny, pedantyczny i zdystansowany. Nic się od tego czasu nie zmieniło.

W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
Miał rozum i oczy na właściwym miejscu. Nie zabiegałem o niczyje względy, celowo zniechęcałem do siebie ludzi.

Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby...
Przetrwać i wyrwać się jak najszybciej z dziury, do której trafiłem. Starałem się rozwijać swoją wiedzę na wielu polach, ale musiałem kombinować, bo wiejskie realia nie nadążały za moimi zamiarami. Najistotniejszy był dla mnie rozwój muzyczny.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
Na pewno wiele razy byłem uziemiony, mnóstwo razy dostałem linijką po łapach, złojono mi skórę i powszechnie wyklinano, bo siałem zamęt.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
W żartach wysyłali je uczniowie, kiedy pracowałem w Hogwarcie. Przestali, kiedy zaczęli znajdywać martwe myszy w swoich talerzach. Moje ręce były czyste, mam bardzo zdolną kugucharzycę.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
W mojej szkole nie było kuchni. Zdarzyło mi się zakradać do sadów i sąsiedzkich ogrodów.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
W mojej szkole nie było biblioteki, a tym bardziej zamkniętych skrzydeł. Lubiłem przesiadywać w bibliotekach, gdy zdarzała się okazja. W ten sposób udało mi się odkryć, że jestem synestetą. Do tej pory nie wiedziałem, że na widzenie dźwięków jest nazwa, ale nauczony doświadczeniami z dzieciństwa, i tak nie mówię o tym, że je widzę.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wagarować...
Rzadko, ale się zdarzało, jeśli niechęć do ludzi przekraczała zwyczajowe normy.

Moi opiekunowie pamiętają...
Niewiele, bo nie żyją, ale kiedy żyli, nie mogli narzekać na bałaganiarstwo z mojej strony. Nie sprowadzałem do domu ludzi, bo się ze mną nie trzymali, za to godzinami ćwiczyłem na pianinie.


DOJRZAŁOŚĆ

Przeprowadziłem się do Londynu w 1948 roku, początkowo wynajmując klitkę w porcie. Zacząłem pracę w restauracji (burdelu, bądźmy szczerzy) Wenus, gdzie rozprawiałem się z brudem. W tym samym czasie rozwijałem się muzycznie, grając głównie w barach oraz mniej prestiżowych lokalach, choć trafiło mi się parę ciekawszych okazji. Anomalie zmusiły mnie do wyprowadzki w 1956 roku, przeniosłem się wtedy w okolice Hogsmeade, a w styczniu 1957 zacząłem pracę w Hogwarcie, gdzie zatrudniono mnie w roli woźnego. Od lipca 1958 roku mieszkam w Dolinie Godryka i pracuję w leśnej lecznicy. Od bezksiężycowej nocy, wstrząsającej Londynem w kwietniu 1957 roku, pod opieką mam dziecko - Penelope jest córką mojej siostry adopcyjnej.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
Najróżniejszych ludzi. Przez lecznicę przewija się mnóstwo osób, ale ja skupiam się na swoich obowiązkach i nie zależy mi, by ich poznawać. Współpracowników szanuję.

Odpoczywam...
W samotności, przy pianinie, nad jeziorami, w lasach, byle z dala od ludzi. Jeśli nie przy muzyce - w ciszy. Wolę odpoczywać aktywnie, w bezruchu tkwię dopiero wtedy, gdy naprawdę padam z nóg.

Obracam się w towarzystwie...
Pani Norris, towarzyszącej mi kugucharzycy. Penelope, którą się opiekuję. Parę portowych znajomości przetrwało próbę czasu. Mimo wszystko staram się je utrzymać, nie mam wielu bliskich, ciężko zdobyć moje zaufanie. Na ogół unikam ludzi.

Jeśli chodzi o moje poglądy...
Łatwo mnie zirytować samym faktem władania magią, bo nie posiadam podobnych możliwości - do czego nie przyznaję się na głos. Nikt nie wypisał mi na czole, że jestem charłakiem, w dodatku to określenie nie przechodzi mi przez gardło. Nie mam nic przeciwko mugolom. Poglądami bliżej mi do Zakonu Feniksa, ale rzadko dzielę się swoimi przemyśleniami i ta kwestia nie jest wyjątkiem.

Mieszkam...
Z Penelope. Aktualnie również z Louisem Bottem, w Kurniku, starając się odbudować dom, który przypadł w spadku Penny. Daleko nam do bogactwa, ale mój pedantyzm nie pozwala na nieporządek. Robię, co mogę, by zapewnić dziecku jak najlepsze warunki.

Podziwiam...
Ludzi zepchniętych na margines, którzy robią swoje mimo przeciwności i nie dają się zamknąć w sztywnych ramach uprzedzeń.

Budzę niechęć wśród...
Wielu ludzi i sprawia mi to satysfakcję.

Sprawiam wrażenie...
Aroganckiego, nieprzystępnego, burzliwego, wrednego, zdolnego (muzycznie), ambitnego, pedantycznego i zdystansowanego. Taki też jestem. Potrafię się zachować, ale muszę chcieć albo mieć w tym interes.

Prowadzę się...
Prowokacyjnie. Dopóki pod moją opiekę nie trafiło dziecko, nie zważałem na opinię krążące wokół mnie, teraz sytuacja nieco się zmienia - nie chcę zaszkodzić Penny własnym zachowaniem, chociaż daleko mi do ideału i wyraźnie to widać.

Zwiedziłem...
Niezbyt wiele. Parę miejsc w najbliższym otoczeniu, na wyspach, w Szkocji, Irlandii; poza tym byłem we Włoszech, niedługo, lecz bardzo pamiętnie.


POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie zazwyczaj nieprzychylnie. Po bliższym poznaniu czasem zyskuję, ale nie sprawia to, że staje się łatwy w obyciu. W pracy staram się powściągnąć zgorzkniałe zapędy, wychodzi różnie. Najłatwiej porozumiewam się na gruncie muzycznym, w powiązanych z muzyką okolicznościach potrafię nabrać szyku, którego mało kto się spodziewa.

Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
Arogancki, nieprzystępny, burzliwy, wredny, zdolny, ambitny, pedantyczny i zdystansowany. Mają rację, nie kryję tego. Niektórzy sądzą, że jestem agresywny, ale ja uważam, że muszę mieć ku temu solidne powody. Są ludzie, których traktuje z większą uprzejmością, oni mogliby powiedzieć, że jestem burkliwy, ale mam dobre serce - skwitowałbym to pogardliwym śmiechem. Nieliczni bliscy mają mnie za lojalnego i oddanego, aczkolwiek nieufnego człowieka.

Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem...
Mają pełne prawo sugerować się tym, co gadają ludzie, a gadają, że jestem arogancki, nieprzystępny, burzliwy, wredny, zdolny, ambitny, pedantyczny i zdystansowany.

W moim życiu pomawiano mnie o...
Zapewne mnóstwo skandalicznych rzeczy - chętnie zrobiłbym listę i dodał do niej swoje trzy knuty, choć większość historii mogła być prawdziwa.

DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...


note by note
bruise by bruise




Argus Filch
Argus Filch
Zawód : strażnik porządku w lecznicy, pianista
Wiek : 29
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Kawaler

I crossed a line a life ago

OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8 + 3
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11606-argus-morpheus-filch https://www.morsmordre.net/t11618-panie-filch#359353 https://www.morsmordre.net/t12161-argus-filch#374483 https://www.morsmordre.net/f223-somerset-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t11619-szuflada-filcha#359354 https://www.morsmordre.net/t11617-argus-filch#359351
Argus Filch
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach