Wydarzenia


Ekipa forum
Łaźnia damska
AutorWiadomość
Łaźnia damska [odnośnik]14.02.24 21:14
First topic message reminder :

Łaźnia damska

★★★
Znajdujące się w podziemiach, niewielkie ale na swój sposób przytulne pomieszczenie przygotowane zostało z myślą o czarownicach, które potrzebują odmładzających i rewitalizujących kąpieli. Panuje tu stała, dość wysoka temperatura, a w centralnie położonym zbiorniku znajduje się woda wzbogacona mlekiem i płatkami róż. Woda wypływa ze środka, tworząc delikatne bąbelki, a subtelny, zapewniając subtelny, przyjemny masaż stóp. W powietrzu unosi się zapach miodu, mleka i różanego olejku.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łaźnia damska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Łaźnia damska [odnośnik]20.05.24 18:10
W Zaciszu Kirke panował spokój, dzięki któremu żaden z szanownych klientów nie odczuł emocji kipiących z tego miejsca poprzedniego wieczoru. Przy wejściu ta sama obsługa witała tych samych gości tymi samymi uśmiechami na stałe przyklejonymi do uprzejmych, gładkich twarzy. Na próżno było szukać tu gwaru i irytującej krzątaniny. W głównych salach i korytarzach panowała cisza przerywana cichymi powitaniami, stłumionymi rozmowami o polityce i aktualnych wydarzeniach. Dwóch mężczyzn, którzy kierowali się korytarze zatrzymali się w pewnym momencie.
— Lub próbować wzmocnić taką narrację. Nie są tego jednak w stanie uczynić, bowiem środków zaradczych brakuje z powodu rzekomej korupcji. Według mnie, lordzie Malfoy, to wyłącznie pretekst do wzbogacenia rebelianckich ośrodków w kraju, nic ponadto. — odpowiedział czarodziej w środnim wieku i pogładził się po brodzie. Drugi z nich, Malfoy, o gładkiej i ogolonej twarzy, z długimi włosami splecionymi w warkocz zasępił się.
— To prawda, docierają do nas podobne informacje różami kanałami. Takie działania mają na celu siać panikę i budować niezgodę między mieszkańcami, a sojusznikami Czarnego Pana. Im większe zasiane zwątpienie między władzami lokalnymi a społecznością, tym słabsze nasze zdolności do obrony przed buntownikami — odpowiedział mu, ale zaraz potem się uśmiechnął i wskazał mu kierunek do łaźni.
Później w korytarzu długo był spokój, poza milcząca obsługą snującą się od jednej o drugiej strony nic się nie wydarzyło, a żadne rozmowy nie toczyły się na tyle głośno i blisko, by ukryty pod ława kot mógł stać się ukrytym świadkiem. Inaczej było w pomieszczeniu gospodarczym. Dwie kobiety ubrane w jasne, lekkie suknie składały ręczniki. Gdy drzwi do pomieszczenia się otworzyły milczały nie zadając sobie nawet trudu, by się odwrócić. Mechanicznie przygotowywały jeden stosik za drugim. Inna kobieta, w kremowej tunice wzięła dwa z nich i bez słowa opuściła pokój. Wtedy obie zachichotały. Blondyna o włosach spiętych w elegancki kok pochyliła się do niższej szatynki.
— Dobrze, że nie słyszała, bo dałaby nam po uszach!
— Nie znoszę jest. Jest potworem. Gdybym mogła dawno bym się stąd wyrwała. Zazdroszczę ci, że to lubisz.
— Jak tu tego nie lubić, widziałaś, że było na kim wczoraj oko zawiesić. Trochę się pouśmiechasz, zaproponujesz coś do picia, a może poproszą cię o masaż. Przy odrobinie szczęścia zostaniesz oblubienicą jakiegoś arystokraty. — Szepnęła cicho, lekko kryjąc usta za dłonią wysoka czarownica.
— Chyba żartujesz — parsknęła cicho ta niższa i obróciła się za siebie. — A co było wczoraj?
— Niestety nic, ale młodemu lordowi Crouchowi chętnie podstawiłabym misę z mlekiem pod stopy i obmyła je na kolanach...
— Przestań!— zganiła ją, przytykając dłoń do oczu. — Nie chcę o tym słuchać! — zarzekała się. Obie zachichotały, patrząc na siebie. — Lord Blaise Selwyn wydaje się bardziej gotowy na takie względy, Elżbieto — dodała zaraz, próbując być poważna. — Wiesz, że jego żona też była?

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łaźnia damska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łaźnia damska [odnośnik]20.05.24 18:51
W korytarzu i głównym holu nie znalazła nic wybitnie ciekawego, choć krótka wzmianka o ewentualnym sposobie na wzmocnienie wpływu rebelii na poszczególne partie kraju wydała jej się interesująca. Nie odkrywcza, to o czym mówił Malfoy brzmiało logicznie i łączyło się w stały ciąg przyczyn i skutków; dobrze było mieć jednak potwierdzenie, że faktycznie machina działa tak, jak można się tego spodziewać. Może mogłaby zasugerować lordowi Longbottomowi skoordynowane działania w konkretnej części kraju? Tam, gdzie wbicie klina zaboli najbardziej i wyrządzi największe szkody… ale do tego potrzebowała jeszcze więcej informacji z innych źródeł, paru potwierdzeń i paru przysług. Nie pójdzie do Ministra z byle czym, liczyły się konkrety.
Początkowa część jej wizyty w Zaciszu nie obrodziła w rzeczone konkrety. Strzępy rozmów dryfowały w powietrzu, ale żaden z nich nie dotarł do niej na tyle blisko, by móc się złapać słów i skupić na przekazie. Inaczej rzecz miała się bliżej samych łaźni; składające ręczniki dziewczęta wydawały się ożywione i skore do plotkowania, zwłaszcza gdy tylko zniknęła ich przełożona. Adda, do tej pory przyczajona za donicą, nadstawiła ucha. Młodego Croucha nie kojarzyła, a rozeznanie w rodach i przynależnych im kawałkach Anglii pociągnęło jej myśli w stronę zrównanego z ziemią Surrey. Takiemu to faktycznie przydałaby się kąpiel odnawiająca. Jemu i całemu hrabstwu.
Gdy padło nazwisko Selwynów, czarne uszko skierowało się w stronę źródła dźwięku jak radar. Adda zbliżyła się do doniczki, nie chcąc stracić dziewcząt z oczu. Starała się dopasować do cienia rzucanego przez przedmiot, ale jednocześnie rozglądała się po pomieszczeniu za kolejnym, równie dogodnym miejscem podsłuchiwania na wypadek gdyby dziewczyny musiały zmienić stanowisko. Nie chciała stracić ich z pola widzenia, z zasięgu słuchu. Imię z nazwiskiem było już konkretnym namiarem, nawet jeśli puszczona mimochodem aluzja co do niewierności lorda nie stanowiła wielkiej sensacji. Ciekawe, kim była jego żona. Próbowała ją sobie przypomnieć, przeleciała na szybko wspomnienia z wizyt w Londynie na początku sierpnia, podczas Festiwalu Lata, ale jak na złość nic konkretnego nie nasunęło jej się na myśl. Nic poza myślą zabarwioną dziwnym sentymentem, ukłuciem żalu; tylu Selwynów opowiedziało się przecież za rebelią. Jaka szkoda, że nigdy nie poszło to dalej, że nikt nie zrzucił Morgany ze stołka, nie wciągnął całej rodziny w krąg światła feniksa.


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Found out
Treasures are always lost
Pleasures and rage combined
I'm watchin' you
Be careful with your moves
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 30 +5
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Łaźnia damska [odnośnik]21.05.24 11:20
|Odpowiedź na posty Magdaleny, Valerie, Yany i Eufemii


Odpoczynek był czymś czego potrzebowała od dawna, choć mogła temu zaprzeczać w codzienności obowiązków. Rzuciła się wraz z rodziną w wir działań na rzecz mieszkańców Durham, zapominając o sobie i swoich potrzebach, będąc niczym duchy po miesiącu zmagań.
Wizja ciepłej kąpieli, nagle stała się wielce kusząca, choć ciężko było lady Burke nazwać duszą towarzystwa i rozmówcą, który porywa w trakcie prowadzonej wymiany zdań. Nie mniej nie unikała całkowicie innych, było pewne grono, w którym mogła poczuć się swobodniej, a z którym mimo wszystko stale się porównywała. Jednak ostatnio dostrzegła, że zaczęła się mniej tym wszystkim przejmować uznając, że posiada pewną wartość - nawet jeżeli inni jej nie dostrzegają. Nie była też przecież aż tak brzydka. Nie powalała uroda, ale nie należała również do kobiet, na które patrzy się z kpiną w oczach. Widząc Magdalenę uśmiechnęła się do niej nieznacznie, zgadzając się z tezą jaką postawiła. Zdecydowanie tego potrzebowały.
Kobiet zaś przybywało z każdą minutą, przyciągając istne tłumy. Tym samym dając możliwość poznania nowych twarzy, choć znanych z gazet, tak takich, z którymi nie przyszło wymienić ani jednego słowa. Tak jak w przypadku pani Sallow. Kobiety, która zaszła za skórę Elvirze, która miała tej uczyć etykiety i zachowania na polecenie Tristana. Dlaczego nie zlecił tego swojej żonie, nadal pozostanie dla niej tajemnicą. Jedno jest pewne Elvira nie została oczarowana osobą pani Sallow, a tym samym, nie potrafiła znieść jej nauk. Teraz istniała szansa na poznanie kobiety, a przynajmniej poznania chociaż skrawka jej osobowości.
-Lady Primrose Edith Burke. - Przedstawiła się kiwając nieznacznie głową w ramach powitania. -Miło mi poznać panią osobiście, pani Sallow.
Wtedy też kątem oka dostrzegła Yanę, którą miała okazję poznać, czystym przypadkiem, w Londynie kiedy obydwie ruszyły na poszukiwanie niezbędnych składników. Dziewczyna wywarła na Primrose pozytywne wrażenie. Widząc nieznaczny gest powitania uczyniła podobnie w jej stronę. Zaraz jednak jej uwagę przykuła Eufemia, która dołączyła do ich grona z jakże wymownym szeptem, którego treść od razu pojęła. Babka panny Flint była dobrze znana Primrose, swego czasu miała przyjemność poznania jej gniewu, złości, rozczarowania i dezaprobaty, a to wszystko zawarte w wymownym spojrzeniu i krótkim zdaniu, jakie mogło zamrozić nawet bazyliszka. Czy kiedyś i im przyjdzie stać się starymi matronami przed którymi będą drżeć młode dzierlatki. Wizja ta ją tak rozbawiła, że zaśmiała się pod nosem, a swoje rozbawienie starała się zakryć kieliszkiem trunki jaki właśnie otrzymała. -Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś do nas dołączyła. - Zapewniła dziewczynę tym samym robią jej nieznacznie miejsce.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Łaźnia damska - Page 2 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Łaźnia damska [odnośnik]22.05.24 2:28
Przebywanie w ciepłej, pokrytej pianą wodzie było całkiem przyjemne. W domu nie mieli aż tak wielkiej wanny, żeby mogła zażyć równie wybornej kąpieli. Nie czuła się jednak szczególnie komfortowo będąc nago, ale inne kobiety także były bez ubrań. Oby tylko nie wszedł tu żaden mężczyzna. No i wody oraz piany było na tyle dużo, że po wejściu do niej była ukryta aż po same obojczyki. Kiedy leniwie szła przez wodę, ta obmywała ją, a bąbelki piany łaskotały w ramiona. Chętnie by popływała, ale zapewne spotkałoby ją sporo krzywych spojrzeń. Wiele obecnych tu kobiet było damami, więc nie mogła zachowywać się jak dzikus. Zawsze była osobą, która potrafi dostosowywać się do otoczenia (a przynajmniej próbowała!), więc starała się zachowywać jak inne kobiety wokół. Możesz być ze mnie dumna, mamo, pomyślała przelotnie. Davina Blythe na pewno chętnie by tu przybyła i zaraz znalazłaby sobie jakieś towarzystwo do rozmów. Może Yana też powinna jakiegoś poszukać, bo nie będzie tak tylko stać i patrzeć. Była przecież osobą cywilizowaną i rozmowy jej nie przerażały. Choć gdyby była tu sama, to na pewno czułaby się swobodniej, bo mogłaby sobie pływać wzdłuż i wszerz tego basenu, a nie tylko chodzić po jego dnie. Ale cóż, do norm społecznych należało się dostosować, jej matka włożyła wszak tyle wysiłku, żeby wpoić Yanie ogładę adekwatną dla jej pochodzenia.
Postanowiła zbliżyć się do Primrose, bo ją przynajmniej kojarzyła i wiedziała, że była w porządku. Sporo je przecież łączyło pomimo różnicy w statusie społecznym. Była też w podobnym wieku; wątpiła, żeby starsze, stateczne kobiety miały ochotę rozmawiać z taką młódką jak ona.
- Ja też mogę dołączyć? – zapytała najpierw, bo nie chciała przeszkadzać Prim w konwersacji z innymi dziewczętami. – Jak ci się to podoba? Chyba nigdy wcześniej tu nie byłam, ale muszę przyznać, że ta kąpiel jest całkiem przyjemna. Trochę relaksu dobrze zrobi nam wszystkim po… trudach minionych tygodni. Żywię jednak nadzieję, że tamta noc obeszła się łaskawie z waszymi ziemiami.
Pomyśleć, że poprzedni raz spotkały się ledwie parę dni przed Nocą Tysiąca Gwiazd. Wtedy, na Pokątnej, wszystko wydawało się w miarę normalne, myślała wtedy o kupowaniu nowych komponentów, ale niestety ledwie trzy dni później musiała uciekać przed spadającymi z nieba ognistymi fragmentami komety, która poczyniła w ich świecie spore spustoszenia. Jak wyglądała sytuacja w Durham? Tego nie wiedziała, większość czasu spędzała w końcu w rodzinnym Suffolk.
Yana Blythe
Yana Blythe
Zawód : początkująca twórczyni talizmanów
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie wypali, to pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +3
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11890-yana-blythe https://www.morsmordre.net/t11970-poczta-yany https://www.morsmordre.net/t12090-yana-blythe#372680 https://www.morsmordre.net/f451-suffolk-obrzeza-blythburga-dom-rodziny-blythe https://www.morsmordre.net/t11975-skrytka-nr-2584 https://www.morsmordre.net/t11973-yana-blythe
Re: Łaźnia damska [odnośnik]22.05.24 9:00
— Naprawdę? Jest naprawdę tyle od niego starsza... Jak mówią? — spytała, zawiesiwszy na niej wzrok, a potem drzwi znów otwarły się cicho. Ta sama kobieta wsunęła się do pomieszczenia by odebrać ręczniki, obie kobiety umilkły, zmywając z siebie także podekscytowanie i zaaferowanie, choć obie zdradzały wyraźne rumieńce będące powodem żywej rozmowy.
Mięciutkie ręczniki lądowały na kupkach aż wszystkie z wielkiego wiklinowego kosza zostały poskładane. Wysoka, szczupła blondynka krokiem przypominającym bardziej lekkie sunięcie kilka ale nad ziemią, przemieściła się z jednego końca pomieszczenia na drugi. Wnętrze było ubogie w meble. — Jedna ze ścian zabudowana była szafą pokrytą eleganckim lakierem, na drugiej mieścił się stół zajmujący całą jej długość. I to do tej części podeszły obie kobiety. Brunetka za nią, w marnej próbie naśladowania jej lekkiego chodu stanęła zaraz obok, sięgając do półki zawieszonej im przed oczami, z której zdjęła dwa szklane słoje wypełnione olejem. Oba różniły się ilością i barwą płynu. Ręcziki zniknęły, kobieta z nimi także. Gdy drzwi się zamknęły milczały obie chwilę. Blondynka nazywana Elżbietą chwyciła marmurowe, niewielkie naczynie przypominające moździerz — wymagało to od niej mnóstwo siły, co dało się zaobserwować dzięki mocno napiętym dłoniom i ścięgnom na szyi. Podeszła do wielkiej beczki, przy której stał kwadratowy postument. Ułożyła na nim naczynie, a z beczki drobną łopatką zaczęła sypać białe kryształy soli. Kiedy znów się spotkały przy stole, stanęły tak blisko, że stykały się ramionami.
— To co? Jest?— spytała cichym głosem Elżbieta.
— Właśnie nie, wydawała się młoda, dość atrakcyjna. Nie tak zjawiskowo piękna jak żona Tristana Rosiera, ale trudno jej zarzucić brzydotę. Ale nie tylko ona z Selwynów była. Podobno była też Morgana, ale ja jej nie widziałam. I zdrajczyni. — ściszyła głos do szeptu i popatrzyła wymownie na blondynkę, która szeroko otworzyła oczy. — No.
— Jesteś pewna? Ta z przeklętym łonem? To w ogóle prawda jest? Dziwne. Jedyna droga zdrajców stąd prowadzi na szafot — mruknęła nieprzekonana blondynka o chwyciła za szklaną pipetkę. Nabrała nieco oleju i skropiła sól w naczyniu, a powietrze wypełniło się intensywnym zapachem lawendy.
— Może powinnaś skropić to różą? Ta lawenda wychodzi mi już uszami — westchnęła brunetka, sięgając po puste naczynie i tak jak wcześniej blondynka ruszyła z nim po sól.
— Niefrasobliwa powiedziała, że olejek różany jest za drogi dla zwykłych arystokratów i mam go używać tylko dla specjalnych gości — skomentowała blondynka, sięgając po marmurowy drążek i zaszła mieszać sól z olejkiem w naczyniu z tego samego kamienia.
— Widziałam też tą nową panią Warwickshire, na słodką matulę, jakie ona ma włosy. Nigdy nie widziałam tak ciemnych włosów, jestem pewna, że były naprawdę czarne. Ale wyglądała jak szara myszka przy pięknych damach. Nawet namiestniczka Londynu błyszczała jak szlachetny kamień. — mówiła dalej nieco ściszonym głosem.
— A wiesz kto mi się rzucił w oczy? — Blondynka prawie weszła jej w słowo. — Lord Travers — szepnęła, zerkając na nią z zadziornym błyskiem w oku. — Myślisz, że w tej brodzie znalazłoby się dla mnie kilka muszli? Chciałabym posłuchać o jego podróżach po dalekich morzach i oceanach...— Rozmarzyła się.
— Ellie! — skarciła ją bruntka i obie zachichotały, gdy znalazły się obok siebie. — Nie za dużo tego? — spytała zaraz, zaglądając do naczynia, kiedy odstawiła na bok pipetę. Zapachowi lawendy zaraz zawtórowała silna woń paczuli.
— Trochę, ale co to za różnica. Malfoy zaraz i tak pójdzie do restauracji znudzony towarzystwem, nie zdąży go nawet rozboleć głowa. Widziałaś te oleje, które ostatnio przywieźli? Wyobrażasz sobie, że jeden był zjełczały? — syknęła oburzona. Obie pokręciły głową z niezadowoleniem i zamilkły. — Najpierw damska?
— Tak, bo jak nas zagadają to nigdy stamtąd nie wyjdziemy — szepnęła.
— Podobno był też Craig Burke, wrócił po nieobecności z dalekich wojaży...
— Sam?
— Nie wiem, słyszałam jak Frances opowiadała. Ponoć minęła się z nim w przejściu.
Obie kobiety chwyciły dwa ciężkie kamienne naczynia obiema rękami i ruszyły w stronę drzwi.
— Wyjdziemy dziś potańczyć?
— Nie mogę, wybieram się do Amortencji. Jestem już umówiona. — Brunetka posłała jej przepraszający uśmiech i naparła na nie ciałem, stuknęła lekko biodrem a zawias odskoczył, ustępując i bez użycia rąk obie znalazły się już w progu. — Niefrasobliwa — szepnęła, po czym obie przybrały kamienny wyraz twarzy, wychodząc z pokoju. Za nimi drzwi powoli się zamykały.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łaźnia damska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łaźnia damska [odnośnik]02.06.24 18:12
W pomieszczeniu nie było zbyt wiele mebli, ale dziewczyny nie odpłynęły zbyt daleko. Adda nadstawiła ucha, skupiła się na tym, co dokładnie mówią, by nie uronić ani słowa. Ciemny ogon poruszył się, gdy doleciało do niej znajome nazwisko i równie znajome imię, ale to nie o Tristana chodziło jej tej nocy. Trop zdrajczyni wprawił Addę w stan podwyższonej czujności; to były informacje dla których się tu pojawiła, to było coś, na co czekała od tygodni, odkąd tylko Justine spytała ją w biurze czy słyszała może coś o niejakiej Lucindzie. W trakcie rozmowy wyszło na to, że chodzi o znaną z plakatów dawną Selwynównę i choć pewności co do jej losu wcale nie było, tak Adda pozostawała wyczulona na wszystkie wzmianki jej dotyczące. Co Lucinda robiła w Londynie? I to w miejscu publicznym, podczas relaksującyh kąpieli? No i to towarzystwo… Rosier, namiestniczka, pani Warwick. To nie byli niezwiązani z konfliktem ludzie, to był sam środek gniazda żmij.
Dlaczego nikt jej nie aresztował? Dlaczego nie słyszała o żadnej widowiskowej egzekucji? Zawieszenie broni skończyło się wraz z momentem w którym runęło niebo, więc dlaczego?
Giętki ogon zakołysał się nerwowo, a czarne ucho obróciło się nieznacznie, łowiąc kolejne informacje. Wyglądało na to, że powinna zgłębić tę sprawę, pociągnąć za sznurki i przypomnieć o swoim istnieniu paru osobom. W szczególności Rosierowi; choć ich znajomość wygasła wraz z ukończeniem Beauxbatons, tak Adda wierzyła, że jest w stanie bezpiecznie pojawić się w kręgu jego uwagi. Jeśli rozegra to dobrze i ostrożnie, być może uda jej się zadać mu parę odpowiednio ułożonych pytań. A nawet jeśli nie będzie ku temu sposobności, to odnowiona znajomość z kimś tak blisko samego Voldemorta na pewno prędzej czy później się przyda. Choćby i w roli straszaka czy karty przetargowej.
Gdy dziewczęta opuściły pomieszczenie, Adda spokojnie odczekała parę minut, a potem opuściła je, wróciła do holu i do znajomego okienka, by wydostać się na zewnątrz. Nie mogła teraz badać rzuconego w eter tropu tajemniczej Niefrasobliwej, nie, kiedy była w posiadaniu tak istotnych informacji.
Musiała znaleźć Justine.

|zt, dziękuję bardzo Mistrzowi gry za interwencję i wędruję do mojej super szwagierki :pwease:


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Found out
Treasures are always lost
Pleasures and rage combined
I'm watchin' you
Be careful with your moves
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 30 +5
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Łaźnia damska
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach