Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Mildred
AutorWiadomość
Sypialnia Mildred [odnośnik]17.03.24 17:48
First topic message reminder :

Sypialnia Mildred

Sypialnie były jedynymi pomieszczeniami w całym domu Crabbe'ów, w którym każdy miał zapewnioną i zagwarantowaną prywatność. W sypialmi Mildred oprócz klasycznego wyposażenia w łóżko, toaletkę, szafę, komodę i fotel, nie zabrakło również kominka stojącego naprzeciwko łóżka oraz mnóstwa obrazów, które średnio co tydzień wymieniane były na nowe. Większość z nich była jej własnego autorstwa.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Mildred - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sypialnia Mildred [odnośnik]19.03.24 16:50
Gdyby nie stan, w jaki go wpędziła, gdyby nie uczucia, jakie w nim wzbudziła, współczułby jej. Swoimi słowami tak wiele potwierdzała, podkreślała, że to, co dla niego miało fundamentalne znaczenie i jak sądził powinno mieć dla każdego człowieka, dla tej było niewielką ceną jaką mogła zapłacić. Ludzie w chwilach zagrożenia często pokazywali swoje prawdziwe oblicz, ale ona zmieniała się na jego oczach, z niepewnej kobiety przechodząc w pełnego pogardy potwora. I na takiego potwora gotów był zareagować, choć z odwagą i potrzebą rozlewu krwi nie miało nic wspólnego. Mięśnie drżały z napięcia, gotów był na wszystko, jej nagła uległość zbiła go z tropu, ale przecież tego chciał, tego zażądał. Końca tej dziwacznej farsy. Nie odpowiedział jej już ani słowem, zerkając w dół na różdżkę, którą upuściła na dywan. Nie umknęło mu, że przygniotła ją stopą. Mógłby jej utrudnić zadanie, łatwo uderzeniem w piętę wyturlać ją w przeciwległy kąt, ale co mogła mu uczynić dziewczyna taka jak ona? Kidy już wespnie się na parapet, a zdoła to zrobić nim w ogóle przypomni sobie jakiekolwiek zaklęcie, znajdzie się poza zasięgiem jej sztuczek.
Zacisnąwszy szczękę odczekał jeszcze chwilę, choć nie do końca wiedział po co. Czy dlatego, że spodziewał się protestu z jej strony po czasie, czy po prostu wahał się przed wyjściem tamtą drogą, przeczuwając, że to nie będzie najprzyjemniejsze. W końcu jednak popchnął ją mocno przed siebie, na łóżko i bez zbędnej zwłoki wycofał się pod okno. Zamaszystym ruchem odsunął firankę, uchylił skrzydło i wyjrzał na zewnątrz. Było już ciemno, ale ulica była oświetlona. W oknach na całym piętrze paliły się światła. Parapet po drugiej stronie był wąski i szybko się kończył, a potem czekało kawałek wypukłej fasady i znowu parapet. Niedobrze. Westchnął cicho, zerkając w dół. Rzeczywiście było dość wysoko. Zbyt wysoko, żeby zeskoczyć. Mógłby wpaść w żywopłot, gałęzie w razie poślizgnięcia zamortyzują upadek. Nim wspiął się na parapet, zerknął przez ramię na czarownicę, obdarzając ją ostatnim spojrzeniem i już chciał wyjść, gdy jego uwagę przykuła zakryta szmatą sztaluga. Chwycił za materiał i pociągnął go delikatnie, a jej część osunęła się, połowę pozostawiając dalej przykrytą. Wbił wzrok w malunek, rozchylając oczy nieco szerzej, by pochłonąć wzrokiem jej lubieżne dzieło. Nie odwrócił się więcej.
Wskoczył na parapet. Zbyt długo już czasu tu spędził. Buty, które dostał pozwalały mu lepiej utrzymać się na śliskich powierzchniach. Wyciągnął zza paska różdżkę i wsadził ją w zęby, teraz potrzebował rąk, ale potem wyciągnięcie jej stamtąd będzie problematyczne. Wiatr rozwiał mu grzywkę, ciemne włosy zakołysały się na wczesnojesiennym powietrzu, a chłód wstrząsnął jego ciałem, mimo rosnącej adrenaliny, ale bez większych problemów stanął na końcu parapetu i z obrotem, w dużym rozkroku, stanął na kolejnym, ręce wczepiając we framugę następnego okna. Palce szybko zaczęły go boleć, zarówno te u rąk, którymi musiał się przytrzymać, jak i te u stóp, na których balansował, nie pozwalając ciężarowi ciała przechylić się do tyłu. Przytulony teraz przodem pociągnął nogę jednym, zgrabnym zamachem i stanął stabilnie na kolejnym parapecie. Jeszcze dwa razy, potem czekał go balkon — z balkonu się opuści i wskoczy na ten niżej, a potem na sam dół.
A gdy para z niego zejdzie, prędko zapomni o dziwnym incydencie i podłej byłej krukonce.


| zt? :thnking:



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: Sypialnia Mildred [odnośnik]19.03.24 21:42
Było coś uspokajającego w milczącym obserwowaniu ruchów chłopaka; cisza przed burzą powiedzieliby ci, którzy burzę widzieli tylko z daleka, z bezpiecznych okien swoich domów, którzy uwierzyli poetyckim określeniom i powtarzali je bez odrobiny zastanowienia. Przed burzą nigdy nie było cicho, wręcz przeciwnie, trwał chaos, napięcie, dezorientacja i miotanie się wkoło bez większego celu; szaleństwo strachu, taniec obaw i niepewności, bo nigdy nie wiadomo, gdzie uderzy piorun. Burza oznaczała kłopoty, a na kłopoty nie czekało się w spokoju. Mildred zaś czekała w ciszy, patrząc najpierw, jak intruz ostrożnie bada teren wzrokiem, niemal wyczuwała przy tym napięcie jego mięśni i maksymalnie skupienie spozierające ze wzroku ślizgającego się po oknie i tym, co było poza nim. Och, na pewno nie skoczy, za wysoko, a szkoda, może nawet by przeżył.
Wyczekała na moment, gdy był zupełnie bezbronny, te dwie, może trzy sekundy, gdy badał palcami futrynę, szukał miejsc do przytrzymania się, bezpiecznego oparcia. Może powinna mu podpowiedzieć? Przytrzymać, gdy będzie szurał stopami po gzymsie? Uśmiechnęła się do siebie na samą myśl, drapieżnie, szaleńczo, wyobrażając sobie jak puszcza jego rękę. Czcze marzenia, które zajęły jej myśli i zniweczyły moment na idealny atak, ale może to i lepiej, nie po to pozwoliła mu uciec; a potem było już za późno, zniknął po drugiej stronie.
Nawet nie pochwalił jej obrazu, co za niewychowany łobuz.
Wyprostowała się i podniosła różdżkę. Drewniana rączka była wciąż ciepła od jej dłoni. Nieśpiesznie przesunęła palcami po chropowatej powierzchni, zastanawiając się, ile jeszcze czasu upłynie, zanim ten dar będzie dostępny jedynie dla prawdziwych czarodziejów i czarownic. Ile trzeba będzie jeszcze poświęcić, żeby oczyścić świat z takiego śmiecia, z jakim miała do czynienia. I czy mogłaby się do czego w jakikolwiek sposób przyczynić. Nie czuła się przegraną w tym starciu; za dużo w y g r a ł a, aby teraz przeżywać wyimaginowaną porażkę. To spotkanie pozwoliło jej przeżyć coś, z czym nigdy wcześniej nie miała do czynienia, gwałtowną przemianę, jakby w kilka minut ktoś zburzył jej świat i zbudował go na nowo, na innych fundamentach, choć w tym samym miejscu, podobny, ale zupełnie inny. Czy tak się czują szaleńcy, gdy godzą się ze swym szaleństwem? Czy tak się czują geniusze, zanim zakrzykną eureka? Widziała świat w innych barwach niosących ze sobą nadzieję, samoświadomość, pewność siebie. Obudziło się w niej coś uśpionego, a może nigdy jeszcze nienarodzonego, ale nie miało to znaczenia. Teraz żyło, istniało... i pragnęło.

z/t
Mildred Crabbe
Mildred Crabbe
Zawód : Stażystka w Departamencie Transportu Magicznego
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 6
UROKI : 5
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12313-mildred-laurentia-crabbe https://www.morsmordre.net/t12316-allen#378476 https://www.morsmordre.net/f470-city-of-london-flemish-street-17 https://www.morsmordre.net/t12314-mildred-laurentia-crabb#378378

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Sypialnia Mildred
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach