22 IX 1958 - krew, pot i wódka
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Skromna chatka
Leśny Zakątek, okolice Hemingford Grey, Huntingdonshire 22 IX 1958
Słowna potyczka między Nikolą Krumem a Igorem Karkaroffem przeistoczyła się w pozbawioną skrupułów walkę na pięści.
Szafka zniknięć
Słowna potyczka między Nikolą Krumem a Igorem Karkaroffem przeistoczyła się w pozbawioną skrupułów walkę na pięści.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Uderzenie za uderzeniem, i kolejny, i następny; silne stłuczenie podbródka poskutkowało przenikliwym prądem wzdłuż całej szczęki, najpewniej też pokruszonym niefortunnie zębem. Trzeźwe myślenie odeszło odeń już dawno, pozostało więc tylko oddać się instynktom. Chciał odebrać mu werwy silnym ciosem w żuchwę.
PŻ: 161 - 16 = 145 / kara -15
PŻ: 161 - 16 = 145 / kara -15
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz; zarządca karczmy
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 17 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Igor Karkaroff' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 2, 4
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 2, 4
Ból pulsuje na połowie jego twarzy, jednak mimo to kontynuował walkę, choć przeszkadzało mu to w koncentracji. Odczuwając uderzenie w klatkę piersiową, ostatecznie zrozumiał, że ta wrzawa musi się skończyć. Chciał zakończyć to starcie, by zniechęcić przeciwnika do dalszej walki. Jednak mimo tych myśli, nadal szli w zaparte, a on sam czuł się jakby ponownie zdradził przyjaciela. Uderzył od dołu w jego klatkę piersiową, łapiąc dech w płuca.
For the blacksmith, nothing escapes; from iron, they shape not only the edge
But also destiny.
But also destiny.
Nikola Krum
Zawód : Adept u mistrza magikowalstwa, raczkujący wytwórca magimetalurgii, opryszek
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Siła jest jak wiatr, niewidoczna, ale czujesz ją w każdym ruchu.
OPCM : 7 +2
UROKI : 6 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
The member 'Nikola Krum' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'k8' : 2, 4, 5, 2
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'k8' : 2, 4, 5, 2
- Zachowujemy się jak… szczeniaki! - Zapanował nad chwilową impulsywnością, starając się zapobiec dalszej eskalacji przemocy. Jednakże wiedział, że jego przeciwnik nie jest typem, który łatwo się uspokoi. Zdecydował się więc na kolejny ruch, chwytając go za ubranie i wymierzając cios w oko, próbując wywrzeć na nim jakiś wpływ, by przerwać tę bezsensowną walkę.
| ból powstały przy ciosie w klatkę piersiową i żuchwę
PŻ: 181 - 28 = 153
| ból powstały przy ciosie w klatkę piersiową i żuchwę
PŻ: 181 - 28 = 153
For the blacksmith, nothing escapes; from iron, they shape not only the edge
But also destiny.
But also destiny.
Nikola Krum
Zawód : Adept u mistrza magikowalstwa, raczkujący wytwórca magimetalurgii, opryszek
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Siła jest jak wiatr, niewidoczna, ale czujesz ją w każdym ruchu.
OPCM : 7 +2
UROKI : 6 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
The member 'Nikola Krum' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'k8' : 6, 8, 8, 7
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'k8' : 6, 8, 8, 7
Przyjmował cios za ciosem, godząc się z tym, że pięść dotknęła klatki piersiowej, ogniskując ból w kolejnym z miejsc na sfatygowanym ciele; machinalnie więc podjął próbę zwiększenia dystansu, stanowczym ruchem odciągając przeciwnika od siebie.
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz; zarządca karczmy
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 17 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Igor Karkaroff' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
Próba ta okazała się nie do końca udana, w międzyczasie udało mu się jednak sięgnąć po własną różdżkę; wyważone uderzenie w oko odebrało na moment klarowność wizji, zarazem napędzając go znaczniejszą złością. Nie interesowała go już czysta gra, jedynie chyba chęć odpłaty za słowną i niewerbalną krzywdę, których się dopuścił. W stanowczości ruchów złapał go za kark, na powrót przyciągając jego staturę do siebie.
— Flammare — wydusił na ostatkach wdechu, ostry kraniec drewna wciskając w szyję przeciwnika, gdzieś w okolicy krtani.
PŻ: 145 - (9+25) = 111 / kara -30
— Flammare — wydusił na ostatkach wdechu, ostry kraniec drewna wciskając w szyję przeciwnika, gdzieś w okolicy krtani.
PŻ: 145 - (9+25) = 111 / kara -30
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz; zarządca karczmy
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 17 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Igor Karkaroff' has done the following action : Rzut kością
#1 'k10' : 5
--------------------------------
#2 'k100' : 12
#1 'k10' : 5
--------------------------------
#2 'k100' : 12
Gdy bestie ruszyły do ataku, śledziłam najmniejszy gest brutalności. Odgrodzona stołem, rozwalona wygodnie na krześle, spętana wciąż sznurem grzejącej się wokół mięśni emocji, której nie zdołałam jeszcze do końca rozpracować. Nie miałam w zwyczaju dziewczęcym piskiem witać męskiej szarpaniny. Ani kiedyś ani dzisiaj. Reagowałam inaczej, bez udręki, bez najmniejszego dźwięku. Pojmowałam konieczność pogruchotania kości, bez tego byliby nieznośni, bez tego męskie honory byłby niespełnione. Nim pękły części spuchniętego nochala, opróżniłam jeszcze jedno szkło, czując wciąż niedostatek w realizacji dzisiejszej obietnicy pijaństwa. Podkręcał mnie widok ostro wirujących pięści, obraz gęsto malujący się na ich twarzach czerwienią. Podkręcała dzikość i wściekłość demonstrowana właśnie okrutnie. Przyczyny i tak miałam nigdy nie poznać, więc nawet nie zanurzałam się w takowych dywagacjach. Sklejone z dynamicznie poruszającymi się sylwetkami Bułgarów oko ani myślało, by przeoczyć choćby szczegół. Nie typowałam zwycięzcy, gdy nie znałam sprawy. Mknący po całej cielesnej strukturze dreszcz ekscytacji nie znajdował ujścia. Wiec chciałam więcej? Więc chciałam, by zbili się bardziej? Przedstawienie trwało, krew kapała na drzewne deski, ból zaczynał spowalniać ruchy. Byli już nieźle poturbowani, gdy oprzytomniałam. Nieme upomnienie storpedowało wszystkie myśli. Nie chciałam wydłubywać za chwilę szczątków z podłogi. Dlatego wstałam, dlatego, nie przejmując się ryzykiem oberwania, wcisnęłam się niespodziewanie między wściekłe garborogi, w znacznej bliskości rozjuszonych ciał. Dwie dłonie chwyciły dwa okrycia po dwóch moich stronach mocno w palce, popychając przy tym nieznacznie agresorów do tyłu, nieco dalej od siebie. Obróciłam głowę w bok i spojrzałam na tego młodszego, wyglądał paskudnie. Jeszcze chwila i zostałaby po nim miazga. O co poszło? Zmrużyłam wejrzenie i spróbowałam zmierzyć się z gniewem wykwitłym w jego patrzeniu. Rozluźniłam palce, zostawiając przyległą gdzieś przy mostku dłoń. - Dość już. Jesteście mi potrzebni - przemówiłam tak, jakbym co najmniej dzieliła się świętym sekretem. Trochę w konspiracji, trochę w obietnicy. Wciąż jednak surowo. Nie odejmując z Igora uwagi, wcisnęłam pod żebra więcej powietrza. Woń potu, woń krwi intensywnie pętała zmysły. Nie brzydziło mnie to. Widok na tych pobitych pachołów także. - Obydwaj, w całości - kontynuowałam, obracając nieco widoki w kierunku Nikoli. I u niego rozluźniłam chwyt. Karkaroff poprawił moje uderzenie, bez wątpienia. - Sprawa załatwiona, trzeba was poskładać - skończyłam, nie wygaszając wcale iskry w spojrzeniu.
Szkoda, że moja własna wcale. Szkoda, że wciąż czułam się tak, dlaczego nagła pokusa tak bardzo zaczęła mącić. шлюха.
Szkoda, że moja własna wcale. Szkoda, że wciąż czułam się tak, dlaczego nagła pokusa tak bardzo zaczęła mącić. шлюха.
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Strona 2 z 2 • 1, 2
22 IX 1958 - krew, pot i wódka
Szybka odpowiedź