Wydarzenia


Ekipa forum
Korytarz
AutorWiadomość
Korytarz [odnośnik]19.05.24 0:38

Korytarz

Z sieni trafia się wprost do korytarza, który łączy ze sobą prawie wszystkie pokoje - kuchnię, salon, łazienkę i sypialnię czarownicy. Korytarz jest wąski jednak nie jest to spowodowane konstrukcją, a faktem, że ściany są przysłonięte regałami na których piętrzą się książki, pergaminy i czasami pudełka wypełnione zapisanymi arkuszami. Większość materiałów porusza naukowe aspekty z różnych dziedzin - numerologii, teorii zaklęć, alchemii, geomencji, historii Można jednak znaleźć tu powieści fabularne, kroniki historyczne, pamiętniki, romanse, szkolne podręczniki i książki kulinarne. Nie ma tu żadnego konkretnego ułożenia, wszystko jest pomieszane. Odpowiednie zaklęcia pilnują by kurz i nadmierna wilgoć nie niszczyła książek bardziej niż sama właścicielka.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz [odnośnik]20.05.24 18:04
3 października

Była ubrana dość swobodnie. Zazwyczaj spięte podczas pracy włosy były teraz rozpuszczone. Rozkloszowana, zielona spódnica kończyła się w połowie długości łydki. Spodni niej wystawała para obleczonych w czarne rajstopy nóg wepchnięte w domowe pantofelki z czerwonymi kokardkami. Podwinęła rękawy jasnobrązowego golfu do przedramion i z zadowoleniem otworzyła szeroko drzwi po tym, jak usłyszała pukanie. Wiedziała kogo się spodziewała. Powitała czarownicę wyściskująco dopiero po tym, jak zdjęła zapewne wilgotna wierzchnią warstwę szaty. Mżyło nieprzerwanie od trzech dni.
- Miło, że udało ci się trafić trochę wcześniej. Tu masz kapcie - wskazała na tarę pantofelków bliźniaczo podobnych do tych, które posiadała ona z tą różnicą, że kokardki były pomarańczowe - Od razu rozstawimy się w salonie ze wszystkim. Nie ma potrzeby byśmy kursowały z kuchni w tę i z powrotem. Już zdążyłam trochę naszykować. Chciałabyś może coś ciepłego na rozgrzanie? - zaoferowała naturalnie prowadząc gościa przez korytarz do salonu w którym wysokie pod sufit regały zostały magicznie pomniejszone na wysokość piersi. Na ich szczytach były rozłożone czasopisma, głownie stare wydania czarownicy. Para zaczarowanych pędzli skrupulatnie zamalowywała starą, nieco już zbutwiała farbę w kolorze indygo na dziką fuksję. Ściana na której znajdowały się okna z widokiem na podwórko była już zamalowana. Efekt ten wydawał się wzmocniony przez brak firan, zasłon i stojących na co dzień roślin.
- I jak? - Vane podparła biodra z samozadowoleniem wymalowanym na twarzy - Kiedy przeschnie będzie trochę ciemniejsza ale nie powinna dużo stracić na intensywności koloru. W ostateczności jeżeli efekt końcowy nie będzie zadowalający spróbuję to przetransmutować - mogła być odważna w dekoracyjnych posunięciach przez wzgląd właśnie na swoje umiejętności. Naginanie rzeczywistości za pomocą magii było dla niej w zasadzie pracą - Dopiero jak zaklęłam pędzle zaczęłam się martwić, jak będzie ze schnięciem ale szczęśliwie okazało się, że jest z rodzaju tych natychmiastówek. - Prawdopodobnie za godzinę lub dwie będzie już po wszystkim.
Gestem dłoni zachęciła czarownicę by rozgościła się. Na stoliku był talerzyk z kanapkami. Pieczywo było świeże, posmarowane masłem i twarożkiem. Były też kanapki na słodko z miodem. Puste szklanki oczekiwały na wypełnienie - mogła dać sobie uciąć rękę, ze Sprout zaraz coś na to zaradzi. Przy kanapie zebrane były wiadra, kartony i kosze potłuczonej ceramiki i szkła - to był problem o którym wspominała w korespondencji. Z magicznego gramofonu przygrywał jazzowy kwintet.
Riana Vane
Riana Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 2
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 3
UZDRAWIANIE : 9 +2
TRANSMUTACJA : 20 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
 Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami.
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12235-riana-vane https://www.morsmordre.net/t12242-herezja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f463-lancashire-forest-of-bowland-magiczna-pracownia-rezonans https://www.morsmordre.net/t12244-skrytka-bankowa-nr-2629#376857 https://www.morsmordre.net/t12243-riana-vane#376856
Re: Korytarz [odnośnik]01.06.24 21:45
Chłód października wdzierał się do ludzkich domostw z groźbą coraz prędzej zbliżającej się zimy. Myślała o niej tym intensywniej, im częściej zerkała na ogród pogrążony w kolorach jesieni, którym towarzyszył coraz częstszy brak podstawowych produktów na talerzu. Odwiedzała rynek niemal zawsze w drodze powrotnej do domu, ale czuła, że los gra jej na nosie - nie było już chleba, mąki za mało, za ryby zapłacił już ktoś inny, mięso dziś było zaledwie na sztuki. Na śniadanie znów zjedli zapiecki i chociaż matula dodawała do nich coś, co sprawiało, że smakowało doskonale, wciąż można było wyczuć brak owsianki na mleku albo najprostszych naleśników. Ona i rodzice starali się, żeby niczego im nie brakowało, ale los wcale im tego nie ułatwiał. Deszcz otulający niby pyłem jej szary płaszcz tworzył coś jakby klosz, pod którym myśli mogły płynąć zupełnie swobodnie - te zostały dopiero rozgonione przez powiększający się przy drodze budynek. Uśmiechnęła się do siebie łagodnie, poprawiając uchwyt na niewielkim zawiniątku, który chowała pod płaszczem. Obiecała, że coś przyniesie i z tej obietnicy zamierzała się wywiązać.
Na widok przyjaciółki uśmiech rozszerzył się radośnie, a ramiona prędko odnalazły kobiecą sylwetkę, oplatając ją ciepło. Niespokojne myśli postanowiły umknąć za róg, umysł nieco pojaśniał, poczuła się swobodniej. Zzęła mokre od deszczu botki na obcasie i wsunęła na stopy otoczone ciepłymi rajstopami kapcie proponowane przez Rianę. Od razu cieplej i przyjemniej.
- Herbatę, jeśli masz, dzięki - zawołała, ściągając z ramion też płaszcz i szalik. Dała się poprowadzić do salonu, zabierając swoją paczuszkę i już miała o niej opowiedzieć, kiedy jej oczom ukazał się... róż. Róż jak dunder świsnął. - Na brodę Merlina, Ria! - rozdziawiła usta, oglądając, jak pędzle z góry na dół przesuwają fuksją tak intensywną, że aż w oczy raziło. - Ja ci pisałam w liście, żebyś nie malowała na fuksję, słońce, a nie, żebyś malowała je na taki właśnie kolor! No lawenda jak cię mogę, ale przez to będziesz musiała nosić okulary przed trzydziestką. - zamlaskała, opierając dłonie na biodrach, kiedy tylko odstawiła na jeden z regałów pakunek. - Czyli można jeszcze zmyć? Bo nie wiem, jak transmutacja będzie działała na taką świeżą farbę... nie zostaną wtedy brzydkie smugi? Nie myślałaś może o fiolecie? - uśmiechnęła się do niej zachęcająco i cofnęła się lekko, idąc za jej zaproszeniem do rozgoszczenia się. Melodia płynąca z gramofonu rozgrzewała jej serce, odganiała złe duchy. Zerknęła na stolik ustawiony po brzegi kanapeczkami, tymi na słodko i na słono. Miała apetyt na nie wszystkie. Właściwie nie pamiętała, kiedy ostatni raz próbowała miodu. W jej jadłospisie ostatnio zbyt często królowały zioła. - Właściwie to mam coś dla nas - zaczęła odpakowywać zawiniątko z podwójnej warstwy papieru - pierwsze wyjrzała kostka ciasta drożdżowego, prostego i bez cukru, a zaraz za nim odsłoniła się buteleczka szkarłatnego, dość gęstego napoju. - Nalewka wiśniowa - oddała to w ręce gospodyni, chichocząc pod nosem. - Ta już ma kilka lat, powinna być całkiem smaczna. Dla nas, dla ciebie, dla twoich gości - jak wolisz. To wszystko tylko na naszą dwójkę? - wskazała na talerzyk.
Wieczór zapowiadał się wspaniale.


everyone remembers

the girl with the red hair

Rosemary Sprout
Rosemary Sprout
Zawód : spikerka radiowa
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
instead of new branches
i might grow
deeper roots
OPCM : 5 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t12268-rosemary-sprout#377422 https://www.morsmordre.net/t12354-pestka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f472-devon-wisniowy-sad-dom-sproutow https://www.morsmordre.net/t12373-szuflada-romy#380862 https://www.morsmordre.net/t12361-rosemary-sprout#379855
Re: Korytarz [odnośnik]03.06.24 17:02
Kiedy prowadziła przyjaciółkę do salonu przez otwarte drzwi kuchni zaczarowała czajnik iby spełnił zachciankę gościa.
- Hahaha haha hmm... O ile dobrze pamiętam w korespondencji nie było jednoznacznego zakazu. To było raczej takie pytanie retoryczne, coś w stylu "nie masz na myśli chyba tej fuksji?!", czy coś, gdzie obie doskonale wiedziałyśmy że to ją właśnie mam na myśli - zmrużyła w kocio oczy w których kręciło się zadowolenie z udawanym zamyśleniem. Nie dało się ukryć, że spodziewała się podobnej reakcji ze strony przyjaciółki i była usatysfakcjonowana. Przejmująca się głupotami Rose była pocieszna - Zmyć nie bardzo. Nie ma co się martwić. Niech wyschnie, potem może trochę przemebluje, a jak będzie dziwnie to wtedy się zacznę martwic. Zmiana koloru w razie potrzeby nie powinna być specjalnie trudna. Jest takie zaklęcie do zmiany koloru garderoby. Trochę pewnie trzeba byłoby je rozszerzyć, wzmocnić trwałość, czy coś ale efekt powinien być w porządku. Ludzie nie takie zresztą rzeczy robią. Widziałam raz jak jeden czarodziej zaklną sufit w pokoju tak, że pokazywał widok nocnego nieba. Był ruchomy i odzwierciedlała też rzeczywisty układ ciał niebieskich obserwowany nad miejscowości w której mieszkał. Całkiem spektakularny efekt. Widziałam coś podobnego w obserwatorium. Ciekawe czy często musi odświeżać zaklęcie - tak naprawdę była wstanie pomalować salon nawet na czarno nie zastanawiając się nad tym zbyt głęboko, bo czemu nie? Trudno było powiedzieć czy ta lekkość w działaniu była wrodzona czy też wykształciła się w czasie zawodowego doświadczenia. Jako numerlog parający się transmutacją potrafiła względnie swobodnie kształtować rzeczywistość pod własną zachciankę. Wszystko można było zmienić. Wszystko można było naprawić. Nic nie było stałe.
- To trochę zależy od tego co planujesz jutro robić. Jeżeli nie masz pracy to chętnie powiedziałabym, że będzie to dla nas. Przenocowałabym cię bez większego problemu. Mogę dać ci chwilę do namysłu. Do tego czasu może dosłodzimy sobie wiśniami herbaty i coś zjemy - puściła oczko konspiracyjnie i czmychnęła do kuchni by przypilnować robienia herbaty - Ach i co to za w ogóle próby straszenia mnie koniecznością noszenia okularów. Jestem człowiekiem nauki. Na kim, jak na kim, lecz mi tylko dodawały by autentyczności! - buntowała się z opoźnieniem podnosząc głos tak by było ją słychać w salonie do którego po chwili wpadła z dwoma kubkami. Jeden był biwakowym kubkiem z metalu, a drugi miał lekkie uszczerbienie na rancie - Nie zwracaj uwagi. To te, które przetrwały tamtej nocy. Bałam się że z tymi co się potłukły nic już nie będzie się dało zrobić bo reparo na nie nie działało ale szczęśliwie nie okazało się to permanentne
Riana Vane
Riana Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 2
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 3
UZDRAWIANIE : 9 +2
TRANSMUTACJA : 20 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
 Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami.
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12235-riana-vane https://www.morsmordre.net/t12242-herezja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f463-lancashire-forest-of-bowland-magiczna-pracownia-rezonans https://www.morsmordre.net/t12244-skrytka-bankowa-nr-2629#376857 https://www.morsmordre.net/t12243-riana-vane#376856
Re: Korytarz [odnośnik]22.06.24 22:44
W ostatniej chwili zdołała uchylić się przed czajnikiem, któremu najwyraźniej stała się przeszkodą na najkrótszej drodze do wykonania zadania.
- Jesteśmy za stare, żebym czegokolwiek ci zabraniała, Ri - zaśmiała się cicho, odpinając guziki mankietów granatowej sukienki, które zaraz nieco podwinęła. Z listu, a teraz i z okołosalonowej rzeczywistości, wiedziała, że czekała je cała masa roboty. - Chętnie popatrzę, ostatnio zaniedbałam się w transmutacji. Dzisiaj rano chciałam zaczarować sobie włosy, ot, jak co dzień, i zrobiłam sobie na głowie gniazdo zamiast wianka. Nie wiem, co się stało... - wzruszyła lekko ramionami, chociaż gest bardziej przypominał wiadomość zwrotną, pt. „nie wiem co z tym zrobić” niż „w sumie nieważne”. Uniosła brwi na opowieść przyjaciółki. - Naprawdę? Ale to jakich zaklęć użył? Odwzorowując niebo musiał posiłkować się nie tylko zmianą koloru. Może... - palcem popukała się w brodę w zamyśleniu. - Porta creare? Ale ciąg magiczny musiałby zostać odwrócony... sama jestem zdziwiona, że jeszcze coś pamiętam z tej transmutacji dla zaawansowanych - wygięła w dół kąciki ust będąc sama sobą zadziwiona.
Kiedy na od kilku lat zamiast z różdżką, obcuje się z pianinem i radiowym mikrofonem, wiedza ulatuje lekko, jakby robiła miejsce dla o wiele ważniejszych przymiotów - nowego walca Beethovena w D-dur, nad którym przesiedziała ostatnie dni, jeśli tylko znalazła na to kilka chwil w natłoku codziennych obowiązków.
- Co my jutro mamy? - przymrużyła powieki. - Sobotę? - spojrzała na Rianę, chcąc się upewnić. - Mam na popołudnie. Henry przejął sobotnie i niedzielne poranki w radiu, przynajmniej w tym tygodniu. Z ogromną ochotą skorzystam z twojego zaproszenia nawet, jeśli wypijemy zaledwie po jednym kieliszku. Właściwie... mam sporo do opowiedzenia - muśnięte brązem brwi zbiegły się ku sobie, kiedy w głowie pojaśniało od wizji jej ostatniego spotkania z kimś, kto kiedyś pozostawił w niej, zapewne nieświadomie, wiele ciepłych wspomnień. Zerknęła w stronę drzwi uchodzących do kuchni, gdzie była Riana. Sama wsunęła dłonie do kieszeni sukienki (jak lekko jej się zrobiło ze świadomością, że przy przyjaciółce może sobie pozwolić na większą swobodę zachowania) i zaczęła przechadzać się wokół kartonów z mozaiką porcelany, gliny i szkła, szukając tam powoli par i trójek pasujących do siebie elementów, ale to wydawało się w tym bałaganie niemożliwe. - Tak? Nawet jak będziesz musiała nosić bryle jak denka od szklanek? - zachichotała cicho. Chwyciła za kanapeczkę z twarożkiem. Najpierw chciała zaspokoić głód, potem zmysły myślące o miodzie. Zdążyła przełknąć kęs, kiedy Riana wróciła z kubkami. Odłożyła kanapkę na swój talerzyk i przejęła od niej ten z małym uszczerbkiem. Uszczerbkiem. Przymrużyła na chwilę powieki, jakby odnajdywała w tej fizyczności jakiś metafizyczny przekaz. - To od którego pudła zaczynamy?


everyone remembers

the girl with the red hair

Rosemary Sprout
Rosemary Sprout
Zawód : spikerka radiowa
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
instead of new branches
i might grow
deeper roots
OPCM : 5 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t12268-rosemary-sprout#377422 https://www.morsmordre.net/t12354-pestka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f472-devon-wisniowy-sad-dom-sproutow https://www.morsmordre.net/t12373-szuflada-romy#380862 https://www.morsmordre.net/t12361-rosemary-sprout#379855
Re: Korytarz [odnośnik]23.06.24 22:26
- Wcale nie! - zdecydowanie nie była za stara! - Zresztą wiek nie ma nic do rzeczy. Dobrze czasem posłuchać zakazów by się w głowie nie powywracało - zresztą słuchanie tych zależało od intencji tego, kto je kierował. Nie powiedziała tego wprost, lecz zdecydowanie rozpatrzyłaby sugestie Rose, gdyby nie były śmieszne. Zresztą ona cała była śmieszna. Wystarczyło, ze była, a Vane odnosiła wrażenie, że jest ładowana entuzjazmem. Uśmiechem skomentowała nieudaną stylizację - Nie ma na to konkretnego zaklęcia. Jest to pewien rodzaj zaklinania. Takie numerologiczne mambo-dżambo. - uprościła - W obserwatorium prowadzonym przez mojego kuzyna w podobny sposób była zaklęta kopuła by ułatwiać obserwację układu ciał niebieskich. Dawniej w ministerstwie na korytarzach w podobny sposób zaklęte były okna - patrząc na nie widać było chmury, a nie faktycznie to co znajdowało się za nimi. Jeżeli masz swój ulubiony widok to mogłabym ci też coś takiego śmignąć na okno, ścianę lub sufit. Tak pod choinkę - puściła oczko. W zasadzie nie było to takie znów proste i wymagało nieco wysiłku ale hej, kto czasem nie chciał się pochełpić przed przyjaciółką?
Potwierdziła przyjaciółce informację z sumiennością wiernej sekretarki, a następnie wyraźnie się uradowała. Lubiła gościć rodzinę i przyjaciół. Była to mała odskocznia od życia w pojedynkę.
- Chyba jednak nie.... - mlasnęła po chwili zawahania próbując sobie wyobrazić tak toporne okulary. Przełączyła się natychmiast jednak na bardziej rzeczowe pytanie - No właśnie myślę. Wiesz co, może zsuniemy się na dywan przed stolikiem? Będzie nam chyba wygodniej. Za sobą będziemy miały prowiant, a przed sobą na dywanie rozsypię pudełko i będziemy miały czym ręce zająć by za szybko wszystkiego nie wypić ani nie zjeść. Nie będzie też takiego problemu z wygrzebywaniem kawałków, jak wszystko będzie na widoku, a nie kartonie - tak zdecydowanie łatwiej będzie bawić się w te nietypowe puzzle. Zadecydowała - Zacznijmy może od tej zielonej porcelanowej zastawy. Ja ją wyłożę, a ty ściągnij poduszki z kanapy - Po tym, jak odstawiła kubki na stole znów zaczęła się trochę krzątać. Wzięła jasny, kremowy kocyk i rozłożyła go na dywanie, a potem delikatnie rozpostarła na nim warstwę tłuczonej porcelany. Zrobiła to umyślnie by zwiększyć kontrast. Poruszyła niektóre kawałki tak, by nie leżały na sobie. Rozpłaszczyła się następnie w przygotowanym przez Romy gnieździe sięgając za siebie by podsunąć z kawowego stolika rarytasy do bliższej im krawędzi. Sięgnęła po przyniesiony przez czarownicę trunek by go rozpieczętować. Niech się dzieje wola nieba - Więc jak, co tam chcesz poopowiadać...?
Riana Vane
Riana Vane
Zawód : Naukowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 2
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 3
UZDRAWIANIE : 9 +2
TRANSMUTACJA : 20 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
 Nie cofa się, kto się związał z gwiazdami.
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12235-riana-vane https://www.morsmordre.net/t12242-herezja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f463-lancashire-forest-of-bowland-magiczna-pracownia-rezonans https://www.morsmordre.net/t12244-skrytka-bankowa-nr-2629#376857 https://www.morsmordre.net/t12243-riana-vane#376856
Korytarz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach