Wydarzenia


Ekipa forum
Cedrina Rosier
AutorWiadomość
Cedrina Rosier [odnośnik]10.06.24 0:15

Cedrina Livia Travers

Rosier nee Crouch

Data urodzenia: 10 luty 1907 r.
Nazwisko matki: Travers
Miejsce zamieszkania: Chateau Rose, Dover
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Dama
Wzrost: 163 cm
Waga: 61 kg
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: brak



Urodziła się zimowej nocy we Wiedniu, w placówce czarodziejskiej ambasady brytyjskiej, gdy jej najbliższa rodzina przebywała na misji dyplomatycznej w Monarchii Austro-Węgierskiej. Z powrotem do kraju ewakuowali się niecałą dekadę później, przed rozpoczęciem niepokojów związanych z wybuchem mugolskiej wojny. Dzieciństwo spędziła w przedziwnym wielokulturowym imperium, w domu będącym domem dla wielu, gdzie jej rodzice gościli nie tylko Anglików, Niemców i Węgrów, ale i delegatów pozostałych krain i przybyszy z sąsiednich krajów. Pamiętała barwność i oryginalność codzienności, pilnie oddawała się naukom licznie przybywających do posiadłości guwernantów, którzy uczyli ją obycia i zaznajamiali z historią magicznego świata. Pomagali jej poznać jej własny rodowód, prowadząc w podróży przez korzenie, heraldykę i pisane łaciną prawdy pochodzące jeszcze z czasów rzymskich. Od wczesnych lat szkolnych szkoliła grę na fortepianie, która miała zaanektować resztę jej wolnego czasu. Nawet jeśli nie mogła uczestniczyć w dorosłych balach, to niekiedy towarzyszyła rodzicom przy oficjalnych uroczystościach, starając się dorównać klasą i powagą starszemu rodzeństwu. Przy mniej oficjalnych okazjach oddawali się wspólnym psotom - była najmłodsza, ale nie przeszkadzało jej to podpuszczać rodzeństwa, które przeważnie za nią ściągało na siebie ojcowski gniew. Ceniła chwile, które mogli dzielić razem, z roku na rok dzielił ich coraz większy dystans, gdy wyjeżdżali na zachód, do niezwykłego Hogwartu. Lubiła czytać listy, w których opisywali później magię tego miejsca. Odciągały myśli od gęstniejącej atmosfery w ambasadzie, gdy dramatyczne wydarzenia w Sarajewie przynosiły wieści o coraz bardziej krwawych ruchach mugolskich polityków. Z ostatnich lat tamtego okresu pamięta strach przed tym, co ze światem mieli zrobić niemagiczni i pamięć o tym, co zrobili, gdy w dniu ucieczki do Anglii po raz pierwszy widziała przelaną na ulicy krew.  

Przystąpiła do Domu Węża, zgodnie z oczekiwaniami i spekulacjami rodziny, Tiara nie wahała się ni chwili, a Ślizgoni z dumą powitali ją przy wspólnym stole. W szkole, świadoma tego, co z racji wysokiego urodzenia czekało ją w przyszłości, mniej uwagi przykładała do nauki, a więcej do pielęgnowania towarzyskich kontaktów, w szczególności wobec dziewcząt i chłopców pochodzących z innych dobrych domów, tych, którym świat miał do zaoferowania więcej. Lubiła zajęcia z eliksirów, była ciekawa zielarstwa, zafascynowana tym, jak drobny i wiotki na wietrze liść zdolny był powalić olbrzyma. Rodzinne historie Crouchów, te pisane językiem intryg, pełne były smaku cykuty. Zafascynowana truciznami rozczytywała się o ich rodzajach i działaniach, dość szybko stając się prymuską na lekcjach eliksirów. Na historii magii zwykle wyprzedzała materiał, dobrze czuła się też na astronomii. Od powrotu do kraju niekiedy podziwiała nocną mapę nieba, prowadzona przez jej drogi szeptem starej babki od Traversów, ale do nauki przykładała się w związku z wpływem gwiazd na eliksiry. Urodziła się damą, w Hogwarcie dorastała. Rysy jej twarzy nabierały szlachetności, wyrażała się coraz bardziej kwieciście i coraz śmielej, nie szczędząc rówieśnikom szczerej uszczypliwości. Konflikty rozwiązywała najczęściej cudzymi rękoma, korzystając z wyrywności mniej bystrych Ślizgonów. Otaczająca ją aura wyniosłości ciągnęła ku niej wielu absztyfikantów, którym odwzajemniała się czasem mniej, czasem bardziej wylewnym zainteresowaniem.

Debiut na salonach lady Nott był dla niej wielkim i ekscytującym dniem. Wyczekiwała go, pragnęła zostać dostrzeżoną i docenioną, a przede wszystkim: zyskać kontrolę i pokierować swoją przyszłością. Przygotowania sukni na ten dzień trwały miesiącami. Kolejne bale i przyjęcia obfitowały w nowe znajomości, bez trudu dotrzymywała mężczyznom tempa w trudnych rozmowach i zachwycała własną elokwencją. Rzucała im wyzwania, wobec których ambicja nie pozwalała przejść obojętnie, jej bilecik na tańce zawsze był gęsto zapełniony. Interesowało się nią wielu, lecz jej uwaga pobiegła ku starszemu od niej lordowi Kentu, nieznanemu jej przed erą wielkich bali. Corentin pobierał nauki we Francji, a ostatnie lata spędził na misji dyplomatycznej jako attache w Paryżu - zabawiał ją opowieściami o tym życiu, przywołując jako żywe jej własne wspomnienia. Po powrocie do kraju rozpoczynał karierę w Ministerstwie Magii, w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Miał przed sobą świetlaną przyszłość i wiedział, czego chciał od życia. Szybko mijające rozmowy pozwoliły jej upewnić się w przekonaniu, że był dobrą partią i w krótkim czasie, obdarzywszy go uwagą, przyciągnęła jako jednego z oficjalnych zalotników.

Zachłysnęła się tym, jak wspaniale było błyszczeć. Drażniła się z dumą i cierpliwością kawalerów, umyślnie wzbudzała zazdrość jednego o drugiego, a raz doprowadziła nawet do pojedynku o jej rękę - ze znudzeniem porzuciła jednak obu absztyfikantów, którzy stanęli w szrankach. To wtedy po raz pierwszy zrozumiała, że Corentin dostawał to, czego chciał, gdy na ślub uzyskał pozwolenie od jej ojca, nie od niej. Ledwie parę - intensywnych - miesięcy po swoim debiucie została odprowadzona na ceremonię. Otrzymała od niego złotą obrączkę, tytuł lady Kentu i nowe życie w pałacu na klifach Dover. Początkowo życie tam wydawało jej się męczące, Wiedeń, Londyn, nie licząc pełnego młodzieży Hogwartu po raz pierwszy zamieszkała w mniejszym miasteczku.
Różany ogród pięknie pachniał, lecz wiele tracił, gdy nakazano jej nauczyć się pielęgnować herbowe kwiaty w myśl rodowej tradycji. Brakowało jej domu, brakowało jej wsparcia matki, brakowało jej miejskiego gwaru. Niedługo po ślubie powiła pierworodnego syna, z którym wiązano wielkie nadzieje, Tristana. Dokonanie to pozwoliło jej poprawić własną pozycję i zyskać większą przychylność rodziny - bardzo zbliżyli się do siebie z Corentinem. Spędzili nieco czasu, tylko we dwoje, we Francji. Owocem odrodzonego uczucia była pierwsza córka, Marianne. W kolejnych latach, licząc na drugiego syna, powiła jeszcze dwie dziewczynki: Melisande i Vivienne. Kochała wszystkie swoje dzieci, szukając w nich rodzinnej siły, dostrzegała jednak ich przywary. Liczne. Podczas gdy Marianne wydawała się uosobieniem gracji, posłuszeństwa i nieskazitelnego piękna, Melisande pozostawała przyczyną zgryzoty. Vivienne wybaczano najwięcej, jak to najmłodszemu dziecku, a Tristana zawsze traktowano inaczej jako jedynego syna.
Z czasem polubiła róże, spędzała w ogrodach dużo czasu. Jej życie skupiało się wokół rodziny. Odnajdywała się u boku męża tak w domu, jak na salonach, czynnie wspierając go we wszelkich działaniach, żyli razem - przeważnie - zgodnie i żyli w - przeważnie - uczuciu. W krótkich za ich życia okresach pokoju zdarzało im się podróżować po europejskich stolicach, nie ograniczając się do najbliższej mężowi Francji. Często bywali we Wiedniu, stając się nierzadkimi gośćmi opery wiedeńskiej. Z zainteresowaniem zwiedzała galerie sztuki, ucząc się rozpoznawać kunszt i nazwiska większości współcześnie jej cenionych artystów. Towarzyszyła mężowi w oficjalnych wyjściach, zdając sobie sprawę z tego, jak ważną była dla polityka prezencja. Nie wahała się wspierać go własną charyzmą, zarówno w działaniach na rzecz rodu, jak i jego prywatnej kariery. Salonowe gry i intrygi pozostawały jej żywiołem, obracała się w nich sprawnie. Przyglądała się poczynaniom arystokratów, nastawiając ucha na przydatne plotki, wiedząc, w jaki sposób można było - szukając odpowiedniej chwili i momentu - wykorzystać je ku własnym korzyściom. Poznawała francuskie zwyczaje nowej rodziny, a traktaty chowane w bibliotece Chateau Rose pozwalały jej zapoznać się z francuską historią rodziny. Dużo czasu poświęciła też traktatom spisanym ręką samej Mahaut - tych o truciznach - odnosząc wrażenie, że gdyby wciąż żyła, mogłyby odnaleźć wspólny język. Z czasem nauczyła się doceniać piękno widocznych niekiedy na niebie nad Dover smoków. Corentin zwykł mawiać, że ich pojawienie się jest zawsze przejawem pomyślnej wróżby. Nigdy nie przyznała mu się, że z biegiem lat zaczęła rozróżniać je z imienia.
W bezpiecznych murach Chateau Rose przeżyła pierwszą wojnę z Grindelwaldem, poznając ją z opowieści, nagłówek gazet i dramatycznych doniesień naocznych świadków.

Najbliższą sercu straciła najwcześniej. Marianne była najmocniej podobna do niej samej, więzi, która je połączyła, nie potrafiła ukształtować tak samo z młodszymi córkami. Powiła dwójkę dzieci i odeszła tragicznie. Została brutalnie zamordowana, co sprowadziło nad pałac Rosierów czarne chmury, Marianne kochali i opłakiwali wszyscy. Kilka lat później na jaw wyszła straszliwa prawda - za śmierć jej córki odpowiadała jej bratanica, która dokonała w ten sposób siostrzanej zdrady. I choć została pomszczona, zemsta nie przyniosła ani spokoju ani zadośćuczynienia. Cedrina czuła się zdradzona przez rodzinę, wyrzekła się jej i odmówiła wszelkiego kontaktu, ponownie spoglądając w kierunku ojcowskiego domu dopiero po tym, jak kilka lat później Crouchowie wyrzekli się morderczyni i zdecydowali się wydziedziczyć ją pośmiertnie. Trwała już wtedy kolejna czarodziejska wojna, a wobec konfliktu z niemagicznymi należało porzucić wewnętrzne waśnie pomimo bólu złamanego serca. Zdecydowała się obdarzyć rodzinę zaufaniem od nowa, nie bezinteresownie. Rzadko kiedy zresztą w ogóle robiła cokolwiek bezinteresownie.

Corentin odszedł kilka lat po Marianne, wobec magicznego kataklizmu z 1956 roku, znów zmuszając ją do przywdziania żałobnej czerni, ale i ponownie wpędzając w szczery żal. Jego portret - bardzo elegancki, z czasów wczesnej młodości - wciąż zdobi jej komnatę. Nadal lubi z nim rozmawiać, nawet jeśli jest już tylko utrwalonym na płótnie wspomnieniem. Wiedziała, że od tej pory będzie musiała dawać z siebie więcej niż dotąd - jej dzieci nie były jeszcze gotowe na to, by pozostać bez ojca. Wiedziała, że nie mogła się załamać - dla rodziny musiała pozostać silną. Zaczynały pojawiać się wnuki. Nadeszło widmo kolejnej wojny. Osiągniecia syna, który krótko potem otrzymał sygnet nestora rodu, pozwoliły jej wciąż cieszyć się ważną pozycją w rodzinie. Rodzinie, która z roku na rok na politycznej arenie znaczyła coraz więcej. Rodzinie, która dziś bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej, narażona była na ataki. Rodzinie, która była jej wszystkim.

Rodzinie, za którą wciąż - lub nawet bardziej niż dotąd - czuła się odpowiedzialna.


Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 10
Uroki:1+1 (różdżka)
Czarna magia:00
Uzdrawianie:0+2 (różdżka)
Transmutacja:30
Alchemia:20+2 (różdżka)
Sprawność:50
Zwinność:50
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
AngielskiII0
FrancuskiII2
ŁacinaII2
NiemieckiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AstronomiaIII25
Historia MagiiII10
KłamstwoII10
KokieteriaI2
PerswazjaI2
SpostrzegawczośćI2
ONMSI2
ZielarstwoII10
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Savoir-vivreII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćII-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)II7
Sztuka (wiedza)II7
Muzyka (Śpiew)I0.5
Muzyka (wiedza)II7
Muzyka (fortepian)II7
AktywnośćWartośćWydane punkty
Taniec balowyI0.5
Jazda konnaI0.5
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Brak-0
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak-0 (+0)
Reszta: 0
Cedrina Rosier
Cedrina Rosier
Zawód : Królowa matka
Wiek : 51
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Sens au coeur de la nuit
L'onde d'espoir
Ardeur de la vie
Sentier de gloire
OPCM : 1
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 20 +2
UZDRAWIANIE : 0 +2
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12387-cedrina-rosier https://www.morsmordre.net/t12399-haydn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose
Re: Cedrina Rosier [odnośnik]12.06.24 23:43

Witamy wśród Morsów

twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: William Moore
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cedrina Rosier Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cedrina Rosier [odnośnik]12.06.24 23:44


KOMPONENTYlista komponentów

BIEGŁOŚCIhistoria PB

HISTORIA ROZWOJU[12.06.24] Karta postaci; -1175 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cedrina Rosier Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Cedrina Rosier
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach