Yulia Dyatlova
AutorWiadomość
I am not a legend, I'm a fraud
Wartość żywotności postaci: 227
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 183 - 204 |
71-80% | brak | -10 | 161 - 182 |
61-70% | brak | -15 | 138 - 160 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 115 - 137 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 93 - 114 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 70 - 92 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 47 - 69 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 46 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
[bylobrzydkobedzieladnie]
I wasn't born a freak
I was born who I am
I was born who I am
the circus came later
Ostatnio zmieniony przez Yulia Dyatlova dnia 11.08.24 9:15, w całości zmieniany 1 raz
Yulia Dyatlova
Zawód : złodziejka, kombinatorka
Wiek : 19/20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've got a million things that I can say to you
But that doesn't mean that I'm going to
But that doesn't mean that I'm going to
OPCM : 6 +3
UROKI : 6 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 26
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica
Neutralni
I wasn't born a freak
I was born who I am
I was born who I am
the circus came later
Ostatnio zmieniony przez Yulia Dyatlova dnia 13.06.24 9:15, w całości zmieniany 2 razy
Yulia Dyatlova
Zawód : złodziejka, kombinatorka
Wiek : 19/20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've got a million things that I can say to you
But that doesn't mean that I'm going to
But that doesn't mean that I'm going to
OPCM : 6 +3
UROKI : 6 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 26
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica
Neutralni
8 VIII - Neala, Marcel
Odwróciła głowę, bezwiednie odnajdując spojrzenie Marcela. “To nie była twoja wina” – chciała mu powiedzieć, ale żadne słowo nie wydobyło się z jej ust. Był tylko wzrok pustych oczu i bezruch, jakby zamroziło ją w czasie, jakby coś trzymało ją w miejscu wbrew woli i z nagła wyssało wszystkie siły. Czasem wydawało jej się, że zrozumiałby to, co miało miejsce w tamtym porcie. Czasem wydawało jej się, że nic by do niego nie dotarło. Czasem wydawało jej się, że wmówiła sobie tę historię po pijaku, że to tak naprawdę się nigdy nie stało, bo przecież nie można człowieka tak upodlić, nie tak.
nierozliczone
12 VIII, noc - Marcel
Udzielona odpowiedź odbiła się zadowoleniem w jej oczach, była powiewem świeżości w doświadczeniach z rosyjskiego portu. Tam nigdy nie miała kontroli – ani nad sobą, ani nad odwiedzającymi ją mężczyznami, ani nad ich zachciankami. Odmiana była miła, karmiła poczuciem kruchej władzy.
nierozliczone
14 VIII, świt - Marcel
Nie zaprotestowała, gdy przyciągnął ją bliżej; czuła, że tego potrzebuje. Objęć, ciepła, zrozumienia. Skuliła ramiona, czoło oparła na jego barku, palcami mocniej ścisnęła materiał koszuli; poczucie straty pulsowało w skroniach tępym bólem, którego nie rozwiewały żadne słowa, żal w milczeniu wyciskał łzy i dusił gardło.
– Czasem wszystko to za mało – skwitowała gorzko w jego szyję i zacisnęła powieki, nie chcąc dłużej patrzeć na gruzowisko.
– Czasem wszystko to za mało – skwitowała gorzko w jego szyję i zacisnęła powieki, nie chcąc dłużej patrzeć na gruzowisko.
nierozliczone
20 IX - Neala
– Dzięki – odpowiedziała z uśmiechem; szczerym i całkiem ładnym. Była jej wdzięczna. Była jej wdzięczna za pomoc, za kanapkę, za choćby częściowe zrozumienie. Dała jej więcej niż przeciętny dorosły, choć przecież wcale nie musiała. – Ja… mam u ciebie dług, Neala – dodała, przyglądając się jej niepewnie. – Mów co chcesz, zaprzecz jeśli taka twoja wola, ale ja to zapamiętam. I kiedyś, jeśli będziesz czegoś potrzebować i zwrócisz się z tym do mnie – pomogę ci. Bez pytań. I bez ocen.
nierozliczone
27 IX - Marcel
A gdyby tak…
Mlecznobiałe światło księżyca było inne niż aura leśnego ogniska, ale miało w sobie coś równie magicznego, ściągało jej myśli do tamtej chwili. Przypomniało jej o ciepłej dłoni na policzku, o tym, jak w niepodobny dla siebie sposób odpowiedziała mu podobnym gestem. Delikatność nigdy nie była jej mocną stroną, uważała, że nie zna, że nie potrafi, ale może…
Uniosła powoli jedną dłoń, odgarnęła mu parę kosmyków z czoła, zaczesała na bok. Jak zaczarowana podążyła za podyktowaną przez moment ścieżką; palce zsunęła niżej, na policzek, by po chwili ująć jego twarz w kołyskę dłoni.
– Wiesz, Marcel… cieszę się, że wpadłeś.
Mlecznobiałe światło księżyca było inne niż aura leśnego ogniska, ale miało w sobie coś równie magicznego, ściągało jej myśli do tamtej chwili. Przypomniało jej o ciepłej dłoni na policzku, o tym, jak w niepodobny dla siebie sposób odpowiedziała mu podobnym gestem. Delikatność nigdy nie była jej mocną stroną, uważała, że nie zna, że nie potrafi, ale może…
Uniosła powoli jedną dłoń, odgarnęła mu parę kosmyków z czoła, zaczesała na bok. Jak zaczarowana podążyła za podyktowaną przez moment ścieżką; palce zsunęła niżej, na policzek, by po chwili ująć jego twarz w kołyskę dłoni.
– Wiesz, Marcel… cieszę się, że wpadłeś.
nierozliczone
26 X - Jim, Eve, Marcel
– Uważaj, Jim – jej głos miał w sobie coś z żartobliwej prowokacji – zimna woda nie podziała dobrze na twój sprzęt. Żeby się nie okazało, że i ty nie masz czym szastać… – Zawiesiła wypowiedź wraz z wymownym, oceniającym spojrzeniem prześlizgującym się po sylwetce Cygana. Ciekawe, może powinna kiedyś porozmawiać na ten temat z Eve. Porównać doświadczenia.
W zasadzie, to byłaby bardzo ciekawa i edukująca rozmowa…
W zasadzie, to byłaby bardzo ciekawa i edukująca rozmowa…
nierozliczone
?? - Marcel
Gdy kroki przyspieszyły i oddaliły się – odetchnęła z ulgą, choć uczucie było przedwczesne. Zgasł jeden problem, ale drugi – znacznie bardziej martwiący – wciąż pluł krwią i odtrącał każdą pomoc. Tym razem się nie ruszyła, w milczeniu obserwowała jak Marcel się podnosi, jak oszczędnie dziękuje Fritzowi za pomoc. Nawet na nią nie spojrzał.
Nawet na nią, kurwa, nie spojrzał.
Nie wiedziała co bardziej ją boli – fakt, że po prostu sobie poszedł czy to, że tak ochoczo wróciłby do Tower, choć powód wydawał jej się zbyt błahy.
Nawet na nią, kurwa, nie spojrzał.
Nie wiedziała co bardziej ją boli – fakt, że po prostu sobie poszedł czy to, że tak ochoczo wróciłby do Tower, choć powód wydawał jej się zbyt błahy.
nierozliczone
I wasn't born a freak
I was born who I am
I was born who I am
the circus came later
Yulia Dyatlova
Zawód : złodziejka, kombinatorka
Wiek : 19/20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've got a million things that I can say to you
But that doesn't mean that I'm going to
But that doesn't mean that I'm going to
OPCM : 6 +3
UROKI : 6 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 26
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Yulia Dyatlova
Szybka odpowiedź