Harland Parkinson
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 248
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 200 - 223 |
71-80% | brak | -10 | 176 - 199 |
61-70% | brak | -15 | 151 - 175 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 126 - 150 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 101 - 125 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 76 - 100 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 52 - 75 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 51 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Róg dwurożca, skórka boomslanga, skóra smoka (13.11.24)
Urodzinowy prezent dla Bradforda (zwrócony nie wiedzieć czemu)
Miu
"Kiedy człowiek desperacko czegoś pragnie, dostaje drgawek (...). Nocami nie śni o niczym innym. Widzi, jak między nim a tym, czego pożąda, piętrzą się niebotyczne przeszkody - i wmawia sobie, że starczy mu sił, aby je pokonać."
Antares
"Nienawiść jest dobra: gorąca, solidna, pewna. Nienawiść to nie to co miłość, nie można w nią wątpić. Nigdy. Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie."
Elvira
"Byłem podówczas tak młody i zwyczajem młodości myliłem jeszcze pożądanie z miłością."
Rain
"Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa."
Bradford
"..."
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Harland Parkinson dnia 13.11.24 20:19, w całości zmieniany 3 razy
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
11 sierpnia | Melisande Travers Rosier| Serce lasu [z]
Och, nie uważałem oczywiście naszej rozmowy za śmiertelnie poważny pojedynek na śmierć i życie; była to jednak bez wątpienia słowna potyczka, w której – miałem nadzieję – nie chodziło o zwycięstwo, a jedynie testowanie uznawanych przez społeczeństwo nieprzekraczalnych granic.
12 sierpnia | Hypatia Crouch | Jezioro [z]
Jej młodość mnie upajała, jej swoboda i otwartość – zastanawiała, w tyle głowy budząc potwora niepewności. Wabiła i przyciągała mnie do siebie zdając się być doskonale świadomą swojej władzy, by sekundę później skromnie spuścić głowę, przywdziewając pozę delikatnego dziewczęcia nieświadomego swego powabu. Ja byłem go aż nadto świadomy, kłócąc się w myślach ze swoimi świętymi przekonaniami o szacunku do kobiet w każdej materii.
25 sierpnia | Deirdre Mericourt | Gabinet w La Fantasmagorii [z]
Dostatecznie wiele ryzykowałem przychodząc tutaj, godząc się na stoczenie tej pierwszej potyczki właśnie na jej terenie. Podjąłem jednak to ryzyko w pełni świadomie, co jednak nie oznaczało, że kolejne moje kroki miały być pochopne i nieprzemyślane. Stąd spokój i opanowanie, swoboda w słowach, gestach i postawie. Nie krzyczałem, nie rzucałem rzeczami niesiony gniewem i wściekłością. Byłem grzeczny. Łaskawy.
8 września | Melisande Travers Rosier | Hol wejściowy Broadway Tower [z]
Przez ostatni miesiąc miałem aż nadto czasu, aby przyzwyczaić się do myśli, że mogłem nieco zagalopować się podczas festiwalowych obchodów i wypowiedzieć życzenie, które przekraczało granicę dobrego smaku. Choć byliśmy przyzwyczajeni do tańca flirtu i niedopowiedzeń, przez kilka dni gryzłem się z myślami, że może zrobiłem krok za dużo. Kiedy jednak na progu mojego domu nie pojawił się żaden wyrośnięty Travers z harpunem bądź trójzębem w ręku, pragnąc pomścić urażony honor swojej żony, mogłem odetchnąć z ulgą.
18 września | Corinne Rosier | Izba przyjęć św. Munga [Z]
Lady Rosier – powiedziałem niskim tonem, materializując się nagle u jej boku i ignorując stażystkę i pielęgniarkę, które stały obok. Czujnym okiem przyjrzałem się młodej szlachciance, lustrując najpierw jej twarz, potem resztę sylwetki, ciesząc oczy niespodziewanym widokiem, chociaż moje spojrzenie spochmurniało, gdy dostrzegłem wyraźną bladość na jej twarzy.
28 września | Caradog Blishwick | Mniejszy salon
OPIS
1 października | Elvira Multon | Podwodna restauracja Tryton [z]
Nasza bajka potoczyła się zupełnie inaczej i żadnego z nas nie było przy tym drugim. Cały czas mieliśmy jednak niezapisane marginesy w naszej opowieści; zawsze istniała szansa, aby naprawić choć część przeszłości. A może nawet cofnąć się do tej jeszcze odleglejszej... bo patrząc na kobietę obok mnie, na jej ponownie wilgotne usta, odsłoniętą szyję, byłem już niemal pewien, że doskonale wie, co robi i w jej prowokacji nie ma ani grama przypadkowości.
2 października | Hector Vale | Sala numer jeden
Nigdy nie byłem zazdrosny o czyjegoś męża czy narzeczonego, gdy któraś mi odmawiała albo uciekała spłoszona. Elvira nigdy nie uciekała i nie była spłoszona, wręcz przeciwnie, a to właśnie przy niej otworzyłem tamę z zazdrością. - Czy ja umieram, Hectorze? - zapytałem dramatycznie, przysłaniając oczy ramieniem. Czy w mojej hardej, nienaruszonej męskości pojawiły się rysy zniewieściałej czułości i troski o los kuzynki, która nie powinna wychodzić za mężczyznę z dziesięć razy od nie starszego?
5 października | Primrose Burke | Wnętrze sklepu [z]
Byłem więc z jednej strony zniesmaczony samą wizją udania się w to miejsce, z drugiej jednak zafascynowany osobą lady Burke, która z własnej woli! godziła się na pracę w tej szemranej części Londynu. Chciałem też naprawić to ogromne niedopatrzenie, jakim było pomijanie tejże młodej damy w rozdzielaniu mego męskiego blasku podczas bali i arystokratycznych uroczystości.
8 października | Elvira Multon & Maisie Moore | Elkstone - opuszczona wioska [Z]
A jednak w tej chwili poczułem, jak strach tej dziewczyny mnie syci, jak karmi każdą komórkę mojego ciała, napędzając ją zupełnie nieznaną sobie energią; nie umiałem jednak określić, czy to coś dobrego czy wręcz przeciwnie. Drżenie jej głosu, dłoń kurczowo zaciskająca się na różdżce, rozbiegane spojrzenie; była taka zagubiona, jaka bezbronna, taka niewinna, że przywodziła na myśl przerażone zwierzątko.
25 października | Bradford Parkinson | Część restauracyjna Wenus [Z]
OPIS
29 października | Deirdre Mericourt | Kasyno Elizjum [Z]
Lubiłem uległość, którą niegdyś mi okazywała Miu, lubiłem czuć kontrolę, gdy byliśmy sami w burdelowym pokoju, a ja mogłem spełniać się tam, gdzie nie dane mi było uzyskać zaspokojenia w domu, ale jej obecna sytuacja nie miała z uległością nic wspólnego. Dei nie była uległa, nie była posłuszna w dobrze znany mi sposób, lecz cechowała ją bezbronność i bezwolność, która ani trochę nie działała na wyobraźnię. Wręcz przeciwnie, sprawiała że miałem ochotę się nią zaopiekować, przytulić i chronić, a nie zedrzeć z niej ubranie i uczynić ją sobie podwładną, zależną, moją.
30 października | Merja Zabini | Pracownia kosmetyczna
OPIS
1-5 listopada | Elvira Multon | Peru [Z]
Uniosłem wolną dłoń i przesunąłem nią po kobiecym ramieniu, docierając do aż do karku, gdzie ponownie zacząłem się bawić jej włosami, ale to też było mi za mało. Nie mogłem sobie znaleźć przy niej miejsca, wciąż czując niedosyt; byłem za daleko od jej ust, od jej skóry, za daleko od kobiety, którą kochałem.
6 listopada | Deirdre Mericourt & Melisande Travers | Loggia [Z]
Moja wdzięczność wobec losu, który przygnał mnie tu dzisiejszego wieczoru, była wręcz nieopisana. Chociaż miałem w planach zaledwie podrażnienie mojej słodkiej Miu i przypomnienie jej moich niedawnych krzywd, przez które pałałem do niej teraz nie tylko niechęcią wywołaną jej ucieczką w przeszłości, ale i chęcią zemsty, uprzejmość losu pozwoliła mi zadrwić z niej w dwójnasób, ciesząc się pokrętną grą słów i dwuznaczności, których celem było doprowadzenie jej do stanu gorejącej furii.
6 listopada | Elvira Multon | Prosektorium
Patrzyłem na nią czując, jak jej wola posiadania dziecka zderza się z moimi własnymi, najgłębszymi oczekiwaniami posiadania jej na własność; w tym planie nie było miejsca na dziecko, które zabrałoby mi choćby sekundę jej uwagi. Patrzyłem na Elvirę, na kobietę, na czarownicę, która była zarówno źródłem moich najgłębszych pragnień, jak i nieustannym wyzwaniem. Słowa, które wypowiedziała, wciąż brzmiały mi w uszach, a ich ciężar sprawiał, że serce zaczynało bić szybciej.
10 listopada | Edmund McKinnon | Portowa ulica
Patrzyłem na to wszystko z niemą rozpaczą w oczach. Akurat teraz, gdy wszystko zaczęło mi się układać! Gdy znalazłem miłość i piękne wikunie w Peru! Gdy w końcu wcisnąłem się z rozmiar mniejsze spodnie bez konieczności nanoszenia poprawek! I to wszystko za moment trafi szlag. Zamknąłem oczy. Nie chciałem widzieć swojego czekoladowego końca, jednak potężnie dudniący krzyk zamiast odgłosu chrupania moich kości zmusił mnie do ich ponownego otworzenia.
11 listopada | Riana Vane | Korytarz w Broadway Tower
OPIS
13 listopada | Camellia Sprout | Ogrody Broadway Tower
OPIS
15 listopada | Veronica Black | Wejście do rezerwatu jednorożców
OPIS
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
Harland Parkinson
Szybka odpowiedź