Harland Parkinson
AutorWiadomość
Urodziłem się w Anglii
Moi rodzice...
pochodzili ze szlachetnych rodów i byli szlachetnymi ludźmi, którzy nie bali się okazywać mi miłości. Zapewnili mi jak najlepsze wychowanie, nauczyli szacunku do kobiet, dawali swobodę, gdy byłem dzieckiem i stawiali granicę, gdy dorastałem.
Lubiłem się bawić... z bratem, sam, z innymi dobrze urodzonymi dziećmi. Nie byłem wodzirejem zabawy, ale nie unikalem psocenia. Nie lubiłem latania na miotle, ani typowo sportowych aktywności wymagających zbyt dużego wysiłku.
Wychowałem się wśród... czarodziei znających swoją wartość w świecie.
Uchodziłem za... urocze i słodkie dziecko, które potrafilo czasem rozrabiać, choć nie miało w sobie buntowniczej zadry.
Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku 1939 szczególnie pamiętam... tłum ludzi na Pokątnej i wypatrywanie dzieciaków, które jak ja miały wkrótce po raz pierwszy udać się do Hogwartu.
W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły... trzymałem się kurczowo brata i wykupiłem pół wózka z magicznymi słodyczami.
Kiedy byłem mały, marzyłem o... tym, aby być jak ojciec, szanowany i doceniany, mający oddaną żonę i znający swoją wartość. Potem zmądrzałem i jak wiele księżniczek, marzyłem o własnym kucyku.
Uczęszczałem do Hogwartu, Slytherinu W latach 1939-1946
W szkole byłem uczniem
znudzonym nauką, niespecjalnie ambitnym, który wolał przejść przez ten etap nauki maksymalnie bezboleśnie. Nie miałem ambicji na zdobywanie jak najlepszych ocen, bo i nie tego ode mnie oczekiwano. Zmieniło się to nieco w ostatnim roku, gdy podjąłem decyzję o swojej przyszłości.
W szkole najbardziej interesowało mnie to, aby nie rzucać się w oczy prefektom.
Mój ulubiony przedmiot w szkole to... ONMS i eliksiry. Wszystkie inne traktowałem bardzo po macoszemu, poza tymi, które zdawałem na egzaminach końcowych.
Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to... zielarstwo.
W szkole trzymałem się z... innymi uczniami Slytherinu oraz bratem. Jakoś przeżyłem fakt, że był Gryfonem, w końcu nikt nie jest doskonały. Po jego odejściu z Hogwartu zawęziłem grono znajomych do tych, którzy nadawali na tych samych falach co ja.
W szkole byłem odbierany jako... przeciętniak. Nie wyróżniałem się nauką, nie łobuzowałem, nie sprawiałem problemów i nie wchodziłem z nikim w zatargi. Część dziewcząc uważała mnie za przystojnego chłopaka (prawda), część zazdrosnych chłopaków widziała we mnie podrywacza (fałsz).
W szkole nie lubił mnie ktoś, kto... był zbyt brzydki, abym chciał go pocałować.
Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby... budować siatkę kontaktów i powiązań oraz zabawiać i adorować płeć piękną, której moi niedorozwinięci emocjonalnie rówieśnicy woleli płatać durne kawały.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban... to nie przypominam sobie takiej sytuacji.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca... to jestem pewien, że tych pięć wyjców było po prostu źle zaadresowanych.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni... to wspominam pyszne gofry z jagodami, które wycyganiłem od szkolnej skrzatki. Cóż, na nią najwyraźniej też działał mój urok.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki... to może faktycznie raz czy dwa szukałem pewnej książki z ruchomymi obrazami, o której szeptem mówili starsi koledzy...
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren... to naprawdę było z miłości do dziewcząt!
Współlokatorzy z dormitorium pamiętają... moją swobodę w nawiązywaniu kontaktów, czarny humor w dowcipie, tajemnicze uśmieszki, gdy mówiłem o dziewczętach i wymykającą się raz czy drugi jedną z nich.
Zająłem się uzdrowicielstwem, odkrywając w sobie chęć do pomagania ludziom; z biegiem czasu poczucie misji przekształciło się bardziej w zachciankę i hobby, ale nadal jestem dobrym uzdrowicielem, który stara się ratować pacjentów. Bardziej od pracy pociąga mnie moja pasja, jaką jest ujeżdżanie magicznych stworzeń, lecz niestety to drugie nie dodaje mi szlachetności, ani nie zwiększa zasobności mojej sakiewki.
Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
całą masę ludzi, na szczęście obecnie wyłącznie magicznych. Naprawdę zadziwia mnie, jak niefrasobliwie niektórzy traktują magiczne stworzenia, chcą sprawdzić, czy najeżony kolcami potwór faktycznie może ugryźć (może).
Odpoczywam... w zaciszu rodowej posiadłości lub nad kieliszkiem wina w Wenus. Odpręża mnie bieganie, samotność na trasach otoczonych łąkami i lasami, jazda konna oraz oglądanie pojedynkow szachowych czarodziejów.
Obracam się w towarzystwie... kobiet! Kobiet oraz innych szlachciców i czystokrwistych, mniej cenię sobie obecność czarodziejów półkrwi, chociaż szanuję magiczny pierwiastek w ich krwiobiegu. STaram się unikać kontaktów towarzyskich na stopie zawodowej, dlatego poza jednym wyjątkiem, nie mam przyjaciół i znajomych z pracy.
Jeśli chodzi o moje poglądy... to są dość jasne: w magicznym świecie nie ma miejsca dla mugoli, którzy nie przejawiają czarodziejskich umiejętności. Niemniej każdy, kto wykazuje choć minimalne zdolności magiczne, powinien być traktowany z szacunkiem i godnością.
Mieszkam... obecnie w rodzinnej posiadłości, wcześniej zdarzało mi się pomieszkiwać w Londynie, gdy częściej przebywałem w pracy niż w domu.
Podziwiam... swojego brata i kobiece piękno (w odwrotnej kolejności, jeśli brat mnie wkurzy).
Budzę niechęć wśród... mężów kobiet, które adoruję.
Sprawiam wrażenie... pewnego siebie i aż bardzo otwartego, towarzyskiego i światowego, przekonanego o własnej wartości i doskonałości, niemal narcyza, kobiecierza i lubieżnika.
Prowadzę się... skandalizująco, lecz jako mężczyźnie wciąż wiele uchodzi mi na sucho.
Zwiedziłem... sypialnie wielu kobiet, jednak nigdy nie rezerwowałem noclegów.
W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.
Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
dobrą partią do małżeństwa i na pewno znów się ustatkuję, gdy tylko się ożenię. Cenią moje poczucie humoru, bezpośredniość i poczucie sprawiedliwości - każdą damę po równo obdarzam swoją atencją.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem... widzą we mnie skandalistę i podrywacza, który ma pstro w głowie i nigdy nie spoważnieje.
W moim życiu pomawiano mnie o... zamordowanie swojej żony, co jest wierutną bzdurą.
Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry
Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
Harland Parkinson
Szybka odpowiedź