Wydarzenia


Ekipa forum
Sigrun Rookwood
AutorWiadomość
Sigrun Rookwood [odnośnik]21.08.24 13:23
I AM A FATE WORSE THAN DEATH

DZIECIŃSTWO

Urodziłem się w angielskim Harrogate.

Moi rodzice...
to czarodzieje czystej krwi. Normund Rookwood oraz Gudrun Rookwood (krwi Borgin), którzy poznali się, gdy ojciec zaczął interesować się czarną magią i błądził po ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Ambicja doprowadziła go do wysokiego urzędu w Ministerstwie Magii. Jest uznanym specjalistą od magicznych stworzeń, bardzo często brał udział w polowaniach z arystokracją. Matka, Gudrun, zmarła rodząc mnie na świat.
Lubiłem się bawić...
z moimi braćmi. Miałam ich czwórkę, trzech starszych i brata bliźniaka. Byłam chłopczycą i nigdy nie interesowały mnie typowe dla dziewcząt zabawy. Ani w dom, ani w lalki. Lubiłam z braćmi bawić się w polowania i wojny, latać na miotle, wspinać się po drzewach. Graliśmy w quidditcha i karty. Dużo czasu spędzaliśmy świeżym powietrzu.
Wychowałem się wśród...
wśród czarodziejów czystej krwi. W środowisku dość hermetycznym. Nie pozwalano mi na kontakty z czarodziejami mugolskiego pochodzenia, charłakmi, czy samymi niemagicznymi. Pierwsze lata życia było to tym bardziej wąskie grono, bo ojciec raczej się mnie wstydził. Większość czasu spędzałam w Harrogate razem z braćmi.
Uchodziłem za...
niegrzeczne i niepokorne dziecko. Wysoce problematyczne. Do momentu ujawnienia się magii cierpiałam na plagę koszmarów, która zniszczyła moje dzieciństwo. Chciałam być też chłopcem, tak jak moi bracia, co było prawdziwą udręką dla mojego ojca. Od samego początku byłam pyskata i śmiała. Ciotka nieszczególnie mnie lubila.
Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku szczególnie pamiętam...
wizytę w magicznej menażerii oraz w sklepie Ollivandera. Byłam niezwykle podekscytowana widokiem tylu różnych zwierząt oraz wizją posiadania sowy na własność. Na pewno nie chciałam kota. Prosiłam ojca, aby wyraził zgodę na psa, lecz nie pozwalano na nie w Hogwarcie. Wyszłam więc z sową. Zapadł mi w pamięć moment, kiedy wybrała mnie różdżka wykonana z cisu - przyjemne ciepło przebiegło mnie po całym ciele.
W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
wywołałam pierwszą sprzeczkę. Stanowczo odmówiłam siedzenia w przedziale ze szlamami i czarodziejami półkrwi. Wypytywałam o nazwiska i bezczelnie obrażałam tych, których uznałam za niegodnych podróży do Hogwartu, co spotkało się ze sprzeciwem starszych uczniów, szczególnie Gryfonów. Pani sprzedająca przekąski musiała nas wszystkich uspokajać, bo gotowi byliśmy się pobyć.
Kiedy byłem mały, marzyłem o...
o byciu chłopcem. Byłam wtedy pewna, że moje życie byłoby o wiele prostsze. Mój ojciec byłby wtedy ze mnie dumny i nie ograniczałby mnie tak we wszystkim pragnąc, abym była przykładką córką. Rozbudził we mnie również miłość do magicznych stworzeń, więc marzyłam o posiadaniu ich na własność - o udomowieniu nundu, wytresowaniu garboroga, posiadaniu matagota, aetonana i wielu innych.


DORASTANIE

Uczęszczałem do Slytherinu, Hogwartu w latach 1939-1946

W szkole byłem uczniem
zdolnym, lecz leniwym. Nie miałam ochoty uczyć się tego, co mnie nie interesowało. Bałam się jednak ojca, więc zmuszałam się do nauki, aby moje oceny nie przynosiły mu wstydu. Miałam talent do niektórych dziedzin magii, jedne wchodziły mi do głowy zdecydowanie łatwiej i nie musiałam mocno się starać, inne zdecydowanie trudniej. Z pewnością nie byłam uczennicą bardzo pilną i grzeczną. Zaliczyłam przez siedem lat nauki ogromną ilość szlabanów.
W szkole najbardziej interesowało mnie
quidditch. Na miotle nauczyłam się latać chyba szybciej niż chodzić po ziemi, więc oczywistym było, że będę próbować się dostać do domowej drużyny quidditcha. Przebierałam nogami z niecierpliwości cały pierwszy rok. Domowe rozgrywki zawsze budziły we mnie ogromne emocje i ekscytację. Potrafiłam wdać się w bójkę lub pojedynek wyłącznie z tego powodu.
Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
opieka nad magicznymi stworzeniami. Zdecydowanie. Towarzystwo zwierząt zawsze sprawiało mi o wiele większą przyjemność, niż ludzi, dlatego na lekcję ONMS czekałam z niecierpliwością. Mogę powiedzieć, że błyszczałam na tych zajęciach, więc tym bardziej. Od początku wiedziałam, że w jakiś sposób z magicznymi stworzeniami właśnie związana będzie moja przyszłość.
Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
Eliksiry. Zdecydowanie i nieodwołalnie. Alchemia to sztuka wymagająca subtelności, delikatności i cierpliwości, tych przymiotów zaś zawsze mi brakowało. Ani nie byłam subtelna, ani delikatna, ani cierpliwa. W lochach, gdzie odbywały się lekcje, często doprowadzałam do wybuchów i wychodziłam z zajęć z osmoloną twarzą.
W szkole trzymałem się z...
ze Ślizgonami, czarodziejami czystej krwi, ambitnymi i nieprzejednanymi. Od początku trzymałam się grupy skupionej wokoło Toma Riddle'a razem z moim bratem. Zdarzyło się kilka wyjątków: czarodziejów i czarownic z innych domów w Hogwarcie lub ze skazą krwi, lecz nigdy nie byli to mugolacy, którymi gardziłam.
W szkole byłem odbierany jako...
awanturnica. Niepokorną i niegrzeczną dziewczynę o niewyparzonym języku, która wciąż lapie szlabany. Za wyniosłą czarownicę, która nie toleruje czarodziejów brudnej krwi i brzydzi się szlamem. Wielu innych uczniów się mnie bało i unikało mojej osoby, co sprawiało mi dużą satysfakcję.
W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
Kto był brudnej krwi, był zdrajcą krwi lub pałał sympatią do szlam. Śmiało mogę zaliczyć do tego grona wszystkich Gryfonów oraz Puchonów. Niektórzy Ślizgoni także mnie nie lubili, bo byłam głośna i z mojej winy Slytherin tracił punkty, ale jednocześnie jako kapitan zdobyłam z drużyną Puchar Domów.
Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby...
sprawiać przyjemność sobie oraz zyskiwać moc. Nie chciałam być słaba. Taka za jaką uważał mnie ojciec. Pragnęłam być silna i potężna, marzyłam o wielkich rzeczach i niezwykłych czarach. Wykorzystywałam swoje naturalne predyspozycje fizyczne, aby grać w drużynie quidditcha najlepiej jak potrafię. Zostałam kapitanem i zdobyliśmy Puchar Domów.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
to prycham śmiechem, bo nie pamiętam nawet ile ich było. Zdecydowanie za dużo. Łapałam szlabany bardzo często, bo wdawałam się w sprzeczki i pojedynki ze szlamami oraz ich obrońcami. Dręczenie innych uczniów sprawiało mi dużą satysfakcję.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
to pamiętam ich kilka. W sumie dokładnie trzy. Wszystkie wysłane przez mojego ojca, wściekłego, że przynoszę mu wstyd i nie prowadzę się w szkole tak jak należy. Opiekun mojego domu niestety często do niego pisał. Chociaż nigdy nie robił mi wyrzutów o dręczenie uczniów brudnej krwi, bo sam czynił podobnie.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
tak, pamiętam te wędrówki, ponieważ szkolne zasady istniały w moim mniemaniu po to, aby je łamać. Gdy byłam głodna i miałam ochotę na coś, czego brakowało w moim szkolnym kufrze, to po prostu wymykałam się z lochów Ślizgonów, by zawędrować do kuchni. Czasami robiłam to wyłącznie dla adrenaliny.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
tak, ale było to tylko raz. W ramach zakładu. Nie byłam częstym gościem w szkolnej bibliotece, a jeśli już, to wszystko czego potrzebowałam znajdowałam tam za dnia. Nie mogłam jednak odmówić wyzwaniu, więc raz zakradłam się do biblioteki nocą.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
tak, zdarzało się. To także były wyzwania i zakłady, którym nie potrafiłam odmówić. Ja i moi bracia, a także inni Ślizgoni, mieliśmy ogromną satysfakcję, gdy udawało nam się wymknąć poza teren szkoły lub wędrować po Zakazanym Lesie. Bez ryzyka nie było zabawy.
Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
nieprzewidywalną współlokatorkę, która miała chaos w głowie i wokół siebie. Nie lubiłam wtedy sprzątać, wszystko miałam w nieładzie, nie respektowałam cudzych przyzwyczajeń i prawdopodobnie jako lokatorka byłam dla innych udręką. Nie pytałam tez o zdanie, gdy kogoś zapraszałam, często wracałam po nocach lub nie spałam nocami.


DOJRZAŁOŚĆ

Zająłem sięzabawą tuż po szkole. Nie miałam sprecyzowanego pomysłu na siebie. Próbowałam swoich sił w quidditchu, ale nie udało mi się zrobić profesjonalnej kariery. W roku 1948, zmuszona przez ojca, wyszłam za mąż, lecz równie szybko zostałam wdową. Już w roku 1950 dostałam się na kurs Brygadzisty w Ministerstwie Magii, a po jego ukończeniu podjęłam pracę w Biurze Kontroli Wilkołaków. Przez cały rok 1955 i połowę 1956 przebywałam w Rumunii, gdzie polowałam na wilkołaki w ramach międzynarodowej współpracy. Po powrocie do Anglii zaangażowałam się w działania Rycerzy Walpurgii, w konsekwencji czego zostałam aresztowana i zwolniona z Biura Kontroli Wilkołaków. W lipcu 1956 roku zostałam zatrudniona przez lorda Avery'ego jako łowca, zaś pół roku później awansował mnie na dowódcę grupy.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
bardzo różnych czarodziejów i czarownic, charłaków i innych pół-humanoidalnych istot. Klątwa wilkołactwa może dotknąć każdego człowieka, który włada magią, a on nie jest w stanie odizolować się od innych. Mam więc do czynienia z czarodziejami z wszystkich warstw społecznych i różnych zawodów, na terenie całej Wielkiej Brytanii oraz Irlandii.
Odpoczywam...
na łonie natury. To brzmi pretensjonalnie, ale taka jest prawda. Cisza lasu sprawia, że w mojej głowie także robi się cicho. Polowanie na zwierzęta i magiczne stworzenia sprawia, że skupiam się na tym tak mocno, że z mojej głowy uciekają myśli o problemach i wątpliwości. Wysiłek fizyczny mnie odpręża. Odpoczywam także dobrze się bawiąc.
Obracam się w towarzystwie...
osób o mocno sprecyzowanych poglądach. Towarzystwie Rycerzy Walpurgii oraz ich sojuszników, czarodziejów, którzy popierają w pełni ich działania. Wokół mnie nie ma miejsca dla tych, którzy mają wątpliwości, bądź co gorsza myślą inaczej. Sporo przebywam także w towarzystwie łowców wilkołaków, myśliwych i czarodziejów związanych z magicznymi stworzeniami.
Jeśli chodzi o moje poglądy...
to są bardzo skrajne i nie ukrywam ich. Dla niektórych kontrowersyjnie, dla mnie jedyne słuszne. Jestem Śmierciożerczynią i służę wiernie Czarnemu Panu. Uważam, że cel uświęca środki i musimy zrobić wszystko, aby oczyścić Wielką Brytanię, a później cały świat, ze szlamu i mugoli. Właściwie można powiedzieć, że chętnie się z nimi obnoszę i wszyscy wokół wiedzą jaki kieruje mną światopogląd.
Mieszkam...
w domu, który otrzymałam w spadku po zmarłym mężu. W Harrogate. Mieści się w głębi lasu, z dala od domów innych czarodziejów lub co gorsza mugoli. Dom jest duży, nie luksusowy, lecz gustowny. Staram się utrzymywać w nim porządek, lecz nie zawsze to wychodzi. Obecnie jest w nim sporo sierści, gdyż prowadzę hodowlę dobermanów.
Podziwiam...
Lorda Voldemorta przede wszystkim. Najpotężniejszego maga jaki kiedykolwiek stąpał po tym świecie. Podziw budzą również pozostali Śmierciożercy oraz potężni czarnoksiężnicy, którzy zapisali się na kartach historii. Na koniec listy dodałabym uznanych specjalistów od magicznych stworzeń.
Budzę niechęć wśród...
czarodziejów brudnej krwi, szlamolubów, zwolenników Zakonu Feniksa oraz zapewne arystokratek, które są oburzone moim stylem bycia, prowadzenia się oraz niewyparzonym językiem. Nie potrafię rozmawiać z damami, z lordami właściwie też nieszczególnie, więc moja bezpośredniość budzi w nich niechęć.
Sprawiam wrażenie...
bardzo pewnej siebie czarownicy. Aroganckiej wręcz. Butnej, bezczelnej i okrutnej. Czasami brakuje mi ogłady i cierpliwości. Z pewnością kobiety bezpośredniej, stanowczej i zdecydowanej. Wiem gdzie jestem, kim jestem i co robię. Jestem pewna samej siebie, swoich umiejętności i pozycji. Sprawiam wrażenie, jakby to było wciąż dla mnie niewystarczające, wrażenie pragnącej więcej.
Prowadzę się...
raczej skandalicznie. Noszę spodnie, pracuję w dość męskim zawodzie, walczę na wojnie i odnoszę sukcesy. Na przedramieniu noszę Mroczny Znak. Nie zważam na cudze obrączki, związki i powiązania. Oddaję się hulaszczemu trybowi życia, zabawie i pozwalam, aby ta zabawa poniosła mnie całkowicie. Nazywają mnie wesołą wdówką ironicznie.
Zwiedziłem...
całą Wielką Brytanię oraz Irlandię. Najdalej wyjechałam do Rumunii i miałam okazję zwiedzić okoliczne kraje, lecz nie były to wycieczki krajoznawcze. Właściwie to świata, poza Wyspami, widziałam niewiele, chciałabym go zwiedzić, ze względu na magiczne stworzenia, ale dopiero gdy wojna dobiegnie końca.


POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.

Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
bezwzględna, okrutna, arogancka i bezczelna. Szalona, chaotyczna i lekko niezrównoważona. Nieobyczajna, perwersyjna i kontrowersyjna. Całkowicie oddana Lordowi Voldemortowi oraz sprawie, za którą walczę. Nikt nie ma wątpliwości co do mojej wierności oraz zdolności posunięcia się do każdego czynu, aby osiągnąć sukces.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem...
mogą wiedzieć lub przypuszczać, że jestem okrutna i bezwzględna. Zapewne doszły ich opowieści pozostałych członków Zakonu Feniksa, którzy mieli nieszczęście mnie spotkać lub plotki innych, którzy się ze mną zetknęli. Mogli słyszeć, że jestem bezczelna i kontrowersyjna.
W moim życiu pomawiano mnie o...
o to, że maczałam palce w śmierci własnego męża, całkiem słusznie, lecz nigdy mi tego nie udowodniono. Mogli słyszeć plotki o aresztowaniu na Picadilly Circus, co również było prawdę. Pomawiano mnie również o nieobyczajne prowadzenie się, czemu nie zaprzeczam.


DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Sigrun Rookwood
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach