Wydarzenia


Ekipa forum
Caradog Cecil Blishwick
AutorWiadomość
Caradog Cecil Blishwick [odnośnik]24.08.24 14:28
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

DZIECIŃSTWO

Urodziłem się w Merthyr Mawr, Walia

Moi rodzice...
żyją. Mój tato jest znawcą prawa, wieloletnim pracownikiem Wizegamontu. Człowiekiem szanowanym za wiedzę i doświadczenie. Moja mama z kolei to Sprout, zielarka, która specjalizuje się w leczeniu przy pomocy roślin.

Lubiłem się bawić...
ze starszym bratem. I później też z młodszą siostrą. Chciałem się z nimi bawić tak często jak mogłem, niestety chorowite dzieciństwo nie pozwalało mi tego robić tak często. Tym bardziej cieszyły mnie te momenty, w których razem biegaliśmy po domu.

Wychowałem się wśród...
czarodziejów. Wszyscy w mojej rodzinie używali magii, nie poznałem mugoli, chociaż wiedziałem, że gdzieś tam istnieją. Byli dla mnie zupełnie innym, obcym światem, nad którym nigdy się nie zastanawiałem.

Uchodziłem za...
przesadnie grzeczne i bezproblemowe dziecko. Poza chorowitością nie sprawiałem żadnych problemów. Zawsze uważano mnie też za dojrzałego ponad swój wiek i mądrego. Pewnie przez ilość przeczytanych książek.

Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku 1948 szczególnie pamiętam...
Esy i Floresy. Zawsze lubiłem wycieczki do księgarni, zdobywanie jednak podręczników do pierwszej, poważnej nauki to było coś zupełnie innego.

W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
siedziałem w przedziale z bratem, który był moim przewodnikiem w pierwszych miesiącach nauki. Byłem nieśmiały, wycofany i niezręczny przy innych ludziach. On pokazał mi świat Hogwartu.

Kiedy byłem mały, marzyłem o...
lataniu. Nie na smoku albo na miotle, tylko o lataniu całkiem samemu. Że będę pierwszym czarodziejem, który będzie potrafił latać.


DORASTANIE

Uczęszczałem do Rvanclaw w latach 1948 - 1955

W szkole byłem uczniem
pilnym. Większość swojego wolnego czasu i tak spędzałem w czytelni. Odrabiałem zadania za siebie i za kolegów, wiedzę chłonąłem jak gąbka.

W szkole najbardziej interesowało mnie
uczenie się. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej. Szczególnie ukochałem sobie historię magii. Poza nauką po raz pierwszy odkryłem też, że można mieć znajomych. Zdobywałem ich głównie odrabianiem za nich prac domowych, ale z czasem, z niektórymi nawiązaliśmy prawdziwą więź przyjaźni. Do dzisiaj do końca nie wiem, co oni z tego mieli, ale ja dzięki nim miałem jakiekolwiek życie towarzyskie. Inne niż książki, znaczy się.

Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
historia magii. Poznawanie przeszłości, przyczyn, dawnej filozofii, sztuki, literatury. Kochałem te zajęcia.

Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
nie wiem. Wszystkie lubiłem w jakimś stopniu, nawet te najnudniejsze. Nie lubiłem czarnej magii, którą wprowadził do Hogwartu Grindelwald

W szkole trzymałem się z...
ludźmi, którzy często wpadali w kłopoty, ale w głębi serca byli dobrzy. Imponowali mi, bo ja zawsze byłem grzeczny i bałem się łamania zasad. Chociaż bardzo chciałem...

W szkole byłem odbierany jako...
trochę odludek, cichy, częściej siedzący w bibliotece niż na błoniach. Pilny, dobry uczeń.

W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
nawet nie wiem. Nikt mi nigdy wprost nie powiedział, że mnie nie lubi. Ktoś taki na pewno był, może mi zazdrościł, może go irytowałem, może omyłkowo zrobiłem coś, co mu się nie spodobało albo kogoś uraziło. Ale tego nie wiem...

Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby...
pomagać znajomym. Pisałem za nich eseje na zajęcia, moja nieposzlakowana opinia czasem nawet pozwalała nam dostać mniejszy szlaban za złamanie zasad w Hogwarcie. W końcu kto to widział, żeby Caradog był niegrzeczny.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
Tak. Bardzo ciężko to przeżyłem. Myliśmy kociołki przez miesiąc. Było mi bardzo wstyd. Ale nie powstrzymało mnie to przed kolejną, nielegalną wyprawą do kuchni w towarzystwie znajomych. Tym razem jednak bardziej się postaraliśmy żeby nas nie złapano.

Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
Nie, nigdy. Moje drobne wyskoki nie zasłużyły nigdy na wyjca. Ale czekam z niecierpliwością, prędzej czy później to się pewnie wydarzy.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
Tak, a potem myłem kociołki, "skoro tak lubię w nich grzebać po godzinach".

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
Tak, ale zazwyczaj legalnie. Byłem bardzo dobrym uczniem, jak poprosiłem o dostęp do skrzydła, w którym są zamknięte książki, wielu nauczycieli pomagało mi się do nich dostać.

Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
Raz, zwykle za bardzo się bałem. Chociaż chciałem. Odkąd zostałem jednak prefektem miałem głębokie poczucie, że mi nie wypada. Nie donosiłem na wymykających się, ale sam do nich nie dołączałem. Poza tym jednym, jedynym razem kiedy dałem się przekonać i bawiłem się świetnie.

Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
Duże ilości książek i pergaminu wokół mojego łóżka. Wszystko poza papierami trzymałem zawsze w idealnym porządku. Przeszkadzałem im czytaniem do późna w łóżku i świeceniem lumos.


DOJRZAŁOŚĆ

Hogwart skończyłem w 1955 r.
Krótko po szkole pracowałem kilka miesięcy w Dziurawym Kotle.
Rozpocząłem pracę w redakcji Proroka Codziennego zajmując się rubryką kulturalną.
W międzyczasie publikuję też swoje wiersze - w gazetach, w tomikach, piszę na zamówienie.
Niedawno (na przełomie 1957 r. i 1958 r.) zacząłem też pisywać bardziej rebelianckie wiersze pod pseudonimem. Do tych się jednak wciąż publicznie nie przyznałem i niewiele osób o nich wie.
W połowie 1958 r. rozpocząłem też działać w Podziemnym Ministerstwie Magii.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
artystów, poetów, pisarzy i miłośników sztuki. Ale też ludzi, którzy za takich chcą uchodzić i lubią sprawiać pozory otaczając się pięknem tworzonym przez innych. Otaczam się też buntownikami, młodymi ludźmi, którzy nie zgadzają się na niesprawiedliwość.

Odpoczywam...
w samotności.

Obracam się w towarzystwie...
młodych i zbuntowanych. Pogubionych, ale z sercami po właściwej stronie. Chcę zgubić się w życiu razem z nimi.

Jeśli chodzi o moje poglądy...
wstąpiłem do Podziemnego Ministerstwa Magii z olbrzymiego poczucia niesprawiedliwości. Im dłużej wojna trwa, tym większą złość budzi we mnie prześladowanie ludzi z mugolską krwią. Chcę sprawiedliwości. Ale coraz częściej pragnę też zemsty.

Mieszkam...
w Dolinie Godryka, w domu dziadków, z ogródkiem obsadzonym lawendą.

Podziwiam...
Albusa Dumbeldore'a. Ale przede wszystkim rebeliantów, którzy stanęli naprzeciw inwazji Lorda Voldemorta (a wśród nich tak najbardziej to Justine Tonks, ale ćśśś).

Budzę niechęć wśród...
nikogo? Jestem dość cichy, nie rzucam się w oczy i nie narzucam nikomu. Chociaż może są ludzie, których to drażni. Tego jednak nie wiem.

Sprawiam wrażenie...
cichego, spokojnego, zamyślonego, rozkojarzonego. Zagubionego we własnych myślach poety.

Prowadzę się...
obyczajnie. Staram się nie rzucać specjalnie w oczy. Sam z siebie jestem przykładnym wręcz młodym człowiekiem. Odwagi do bycia kimś, kim w rzeczywistości się czuję nabieram dopiero przy przyjaciołach. I wtedy też prowadzę się gorzej. (piję, palę, ćpam, przygodnego seksu nie uprawiam, bo brak mi śmiałości).

Zwiedziłem...
większą część Wielkiej Brytanii i część kontynentu. Wyjeżdżaliśmy z rodzicami na wakacje, nie były to szczególnie wielkie podróże, warte opisywania, ale pozwoliły mi zakosztować innych kultur.


POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.


Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
zdolnym pisarzem, dobrym człowiekiem, ale nieśmiałym i mało asertywnym. Mam wielkie ideały i chęci, ale jeszcze nie idą za nimi odpowiednie umiejętności. Według wielu powinienem skupić się na poezji, bo w tym jestem dobry, szkoda mojego talentu ryzykować na wojnie, kiedy mógłbym siedzieć na zapleczu. Ale ja pcham się do pierwszej linii. Rodzina pewnie się o mnie martwi.
Znajomi ze szkoły i ci poznani dzięki nim używają mojego drugiego imienia - Cecil.

Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem...
znają mnie jako młody talent, jeden z największych w Wielkiej Brytanii. Kojarzą moje wiersze publikowane w Proroku Codziennym. Oficjalnie piszę o miłości, o przeszłości i o pięknie natury. Wiersze rebelianckie i niebezpieczne zarezerwowane są dla najbliższych i do tekstów tworzonych pod pseudonimem, który ze mną potrafią połączyć tylko nieliczni.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli albo znają mnie na stopie bardziej oficjalnej, a nie przyjacielskiej używają mojego pierwszego imienia - Caradog.

W moim życiu pomawiano mnie o...
sympatię z reżimem Gellerta Grindelwalda przez współpracę z Prorokiem w czasach gdy gazeta była jego tubą propagandową. I chyba o nic więcej. Dotychczas wiodłem mało kontrowersyjny żywot.


DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...


[bylobrzydkobedzieladnie]


Dream no small dreamsfor they have no power to move the hearts of men.


Caradog Blishwick
Caradog Blishwick
Zawód : poeta, dziennikarz, buntownik
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
bo to była życia nieśmiałość,
a odwaga — gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością.
OPCM : 15 +1
UROKI : 10 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t12417-caradog-cecil-blishwick https://www.morsmordre.net/t12438-alkmena#382604 https://www.morsmordre.net/t12478-caradog-cecil-blishwick#383918 https://www.morsmordre.net/f476-somerset-dolina-godryka-lawendowy-zakatek https://www.morsmordre.net/t12457-skrytka-bankowa-nr-2658#383059 https://www.morsmordre.net/t12454-caradog-blishwick#382979
Caradog Cecil Blishwick
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach