Rigel Meagan Avery
Nazwisko matki: Crouch
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: szlachetna
Wzrost: 151 cm
Waga: 41 kg
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: jasny błękit
Znaki szczególne: drobna, wątła sylwetka, blada i zimna skóra
10 cali, figowiec i włos wili, rękojeść pokryta runami układającymi się w dewizę rodu Averych
Nie uczęszcza do Hogwartu
Brak
Rodzina wypiera się jej
mięta, róże, zapach starych ksiąg, czekolada
Ona sama jako osoba silna i zdrowa, która zrealizowała swoje plany
Eliksiry, muzyka, czytanie, rysunek
Brak
eliksiry, nauka, książki
klasyczna
Odeya Rush
Przyszła na świat przedwcześnie, pewnej zimnej, lutowej nocy. Była wyjątkowo wątłym, słabowitym dzieckiem. Początkowo nie było nawet wiadomo, czy w ogóle przeżyje pierwszy rok. Jej wola życia okazała się jednak na tyle silna, że przetrwała ten czas, i choć nadal była słabsza i bardziej chorowita niż inne dzieci w jej wieku, rozwijała się prawidłowo i dosyć szybko zaczęła przejawiać zdolności magiczne, co uspokoiło rodzinę przynajmniej w tym względzie – wbrew temu, czego się obawiano, mała nie była charłakiem. Później jednak spadł na nich kolejny cios. Okazało się, że słabowitość, częste utraty przytomności oraz niezwykle blada i zimna skóra dziewczynki nie biorą się z niczego. Rigel chorowała bowiem na śmiertelną bladość, która ujawniła się u niej w dość wczesnym wieku. W związku z tym musiała regularnie zażywać odpowiednie eliksiry wzmacniające i znosić wiele wyrzeczeń, których, będąc małym dzieckiem, nie do końca potrafiła pojąć. Nie mogła bawić się, jak inne dzieci. Nawet, gdy chciała wyjść na zewnątrz, ktoś musiał jej zawsze towarzyszyć, ponieważ w dzieciństwie często przytrafiały jej się ataki choroby. Zawsze bardzo zazdrościła starszemu bratu, który miał znacznie więcej swobody, a także miał możliwość pójścia do Hogwartu, co jej prawdopodobnie nie miało być dane. Kilka ataków w dzieciństwie było na tyle poważnych, że gdyby nie szybka interwencja dorosłych, mogłaby nawet umrzeć. Nic więc dziwnego, że chuchano na nią i dmuchano, dbając o to, by nic jej się nie stało. Większość czasu spędzała więc w rodzinnej posiadłości, gdzie nigdy niczego jej nie brakowało. Starano się wynagrodzić jej ograniczenia związane z chorobą i spełniano wszelkie jej zachcianki, które nie narażałyby na szwank jej kruchego zdrowia. Rodzina starała się dobierać dla niej aktywności i pasje stosowne dla delikatnej panienki z dobrego domu. Podobnie jak w przypadku jej brata, o jej wiedzę i umiejętności troszczyli się prywatni nauczyciele sprowadzani przez rodziców. Jako dziewczynka, Rigel była uczona śpiewu i gry na instrumentach, a także malarstwa, choć o tak naprawdę o wiele bardziej wolałaby wskoczyć na miotłę i zobaczyć świat z lotu ptaka, ale ku jej wielkiemu rozczarowaniu nie pozwalano jej na takie ryzyko, zwłaszcza że w oczach rodziców latanie nie było rozrywką stosowną dla ich córki. Nie pomagały nawet krzyki, błagania i płacze. Mogła więc tylko marzyć, stając przy oknie i wyobrażając sobie, że wzbija się w powietrze, a wiatr rozwiewa jej włosy.
Od najmłodszych lat dbano także o jej wszechstronną edukację magiczną. Bo nawet, jeśli choroba uniemożliwiłaby jej pójście do Hogwartu, rodzinie zależało, by wyrosła na osóbkę wykształconą i obytą. Mimo bycia tak wątłym dzieckiem o delikatnej, niemal eterycznej urodzie, miała swój charakterek i nieraz potrafiła zajść rodzicom, rodzeństwu a także swoim nauczycielom za skórę. Bywała rozkapryszona i trudna, przyzwyczajona do spełniania jej zachcianek. Raz nawet pewna młoda i jak się okazało, wrażliwa czarownica po kilku tygodniach zrezygnowała z posady. Rodzice musieli więc pomyśleć o kimś, kto bardziej skutecznie poskromi krnąbrną córkę; w końcu miała zostać wychowywana na dobrą, grzeczną i przykładną przyszłą narzeczoną starannie wybranego dla niej mężczyzny z dobrego rodu.
Szczególnie problematyczny był czas, kiedy skończyła jedenaście lat i otrzymała list z Hogwartu. Pójście do szkoły było jej wielkim pragnieniem; chciała trafić do wielkiego zamczyska pełnego niesamowitych miejsc, o którym tyle opowiadał jej brat. Nie chciała być przez całe życie tą słabszą, gorszą, chorą. Prośby jednak na nic się nie zdawały, więc pewnej nocy wymknęła się z domu, chcąc nastraszyć rodziców. Tego dnia po raz pierwszy czuła się tak wolna, i ta wolność sprawiła jej niebywałą satysfakcję. Jej samowolka miała jednak poważne konsekwencje. Pod wpływem silnych emocji dostała kolejnego ataku i straciła przytomność w pobliżu granicy terenów otaczających posiadłość. Ocknęła się dopiero na oddziale w Mungu, dowiadując się, że ma ogromne szczęście, że została na czas odnaleziona i w ogóle przeżyła tę noc.
Mimo całego strachu, bólu i niepewności nie zapomniała uczucia, które towarzyszyło jej, kiedy w taki sposób wyrwała się ze schematu delikatnej panienki i zrobiła coś zakazanego. Coś w niej uległo zmianie, choć nie wiadomo, czy miał na to wpływ sam fakt zbuntowania się, czy znalezienie się na krawędzi życia.
To wydarzenie tylko utwierdziło rodziców w przekonaniu, że Rigel powinna pobierać nauki w domu, tak, jak do tej pory; wysłanie jej do szkoły było zbyt ryzykowne w sytuacji, gdy na parę setek uczniów przypadała wyłącznie garstka dorosłych, więc nikt nie mógłby dopilnować, czy Rigel czasami się nie nadwyręża i nie naraża na kolejny atak. Pierwszy dzień września spędziła w swoim pokoju, z goryczą i zazdrością rozmyślając o tych wszystkich jedenastolatkach jadących czerwonym pociągiem, patrzących na strzeliste mury Hogwartu i wkraczających do Wielkiej Sali, gdzie mieli zostać przydzieleni do poszczególnych domów. Nawet dzieci z nieczystych rodzin miały ten przywilej, którego ona została pozbawiona przez przewrażliwionych (jej zdaniem) rodziców. Później jednak wzięła się w garść, przyjmując do wiadomości swoją sytuację i znowu rzuciła się w wir nauki. Nie zamierzała się poddawać ani być gorsza niż inni. Musiała udowodnić, że mimo swojej choroby, da radę być równie dobra, a nawet lepsza niż oni. Była ambitna, uparta i zdeterminowana i miała wszelkie warunki ku temu, by się rozwijać. Oczywiście otrzymała swoją różdżkę, książki i inne rzeczy, z których korzystali uczniowie magicznych szkół. I oczywiście, co roku musiała przechodzić przez egzaminy sprawdzające jej wiedzę. Spędzała dużo czasu nad magicznymi księgami, chłonąc informacje z zakresu historii magii, transmutacji czy eliksirów, które później zresztą okazały się jej prawdziwą pasją. Rigel okazała się niezwykle pojętną uczennicą w tym zakresie, a widok różnobarwnych mikstur bulgoczących w kociołku sprawiał jej niezwykłą przyjemność. Stanowiły prawdziwą sztukę, piękną, skomplikowaną i okraszoną kuszącym posmakiem ryzyka. Uczyła się, jak odpowiednio dobierać składniki, by osiągać różne interesujące efekty, a nawet, wtedy jeszcze pod czujnym okiem dorosłych, czyniła pierwsze eksperymenty. Miała także niezwykle dobrą pamięć do składników, ich zastosowania i proporcji, potrafiła dobrze rozróżniać nawet bardzo podobne do siebie ingrediencje.
Mimo odnalezienia swojej pasji, często naprawdę zazdrościła starszemu bratu. Perseus robił tak wiele rzeczy, które dla niej pozostawały poza zasięgiem. W którymś momencie nawet wyjechał niemal na drugi koniec świata! Nawet wspaniałe listy opisujące niesamowite miejsca nie były w stanie ułagodzić jej goryczy i obiecała sobie w duchu, że pewnego dnia także uda jej się pójść w jego ślady, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobi w życiu. Ślęcząc nad księgami, atlasami i magicznymi gazetami, ułożyła sobie nawet listę miejsc, które pragnęła zobaczyć, zanim umrze, a przy jej chorobie mogło to na nią spaść w zasadzie w dowolnej chwili. Na szczęście jednak, im była starsza, tym ataki były rzadsze i dzięki odpowiedniemu leczeniu znacznie łagodniejsze w skutkach. To otwierało przed nią szanse na to, że pewnego dnia rzeczywiście dopnie swego i zobaczy coś ponad mury posiadłości Averych czy innych czystokrwistych rodów, u których czasami bywała w odwiedzinach z rodziną.
Dorastała, wyrastając na naprawdę urodziwą dziewczynę. Była szczupła, eteryczna i posiadała wyjątkowo jasne oczy. Naturalna bladość jej skóry była dodatkowo potęgowana przez chorobę. Posiadała także impulsywny i kapryśny charakter, często przechodziła wahania nastrojów, z wiekiem coraz bardziej odczuwalne. Rigel miała naprawdę zmienną naturę. Z całkiem miłej, uroczej osóbki potrafiła nagle stać się nieprzyjemna, opryskliwa i uparta. Nie była też zbyt towarzyska. Szczególnie nie lubiła dzieci, a w szczególności tych, które mogły robić to wszystko, czego jej zabraniano. Zawsze preferowała towarzystwo starszych od siebie, ale nie widziała nic złego w spędzaniu czasu w samotności. Lubiła chodzić swoimi drogami, przesiadywać w bibliotece i zakopywać się w książkach lub zamykać w pracowni z eliksirami. Prawdopodobnie mogła posiadać jakieś zaburzenia w zakresie społecznym, co mogło zrodzić się z dorastania w izolacji i niewielkiego kontaktu z rówieśnikami. Trzeba się postarać, żeby do niej dotrzeć. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się potwierdzać stereotyp delikatnej, omdlewającej i rozkapryszonej arystokratki, gdy pozna się ją lepiej, można zauważyć, że pod warstwą pozorów kryje się osoba pragnąca od życia więcej, nie do końca usatysfakcjonowana życiem pełnym ograniczeń i sztywnych schematów, w które od urodzenia skutecznie ją wdrażano.
Będąc starsza, miała więcej swobody niż w dzieciństwie. Mogła spędzać więcej czasu poza domem, choć oczywiście wszelkie rozrywki typu latanie były zakazane, mimo że przechodziła ataki choroby rzadziej niż w dzieciństwie. Z biegiem czasu coraz bardziej rozwijała swoje zdolności w kierunku warzenia eliksirów. W tajemnicy przez rodziną i nauczycielami nadal eksperymentowała i to coraz bardziej odważnie. W końcu nie pilnowano jej tak, jak w dzieciństwie, więc skwapliwie z tego korzystała, nie lubiąc, gdy ktoś patrzył jej na ręce czy próbował ją ograniczać. Szukała nowych składników, czasami testowała rezultaty swoich prób na drobnych stworzeniach przyniesionych z terenów wokół posiadłości. Odkryła, że obserwowanie działania stworzonych przez nią mikstur sprawia jej równie dużą przyjemność, jak sam proces dobierania składników i przyrządzania eliksiru. Po kryjomu zaczynała też interesować się czarnomagicznymi woluminami, których w rodowej bibliotece nie brakowało. Szybko odkryła, że były dużo bardziej niepokojące, a co za tym idzie, interesujące niż zwyczajne zaklęcia dostępne nawet dla mugolaków i innych szumowin. Choć nie było to celem samym w sobie, a jedynie drogą poszukiwaną metodą prób i błędów, niektóre z jej eksperymentów niekiedy miewały dosyć niepokojące skutki, co Rigel także ukrywała, szczególnie przed nauczycielami, bo rodzice, nawet jeśli podejrzewali, że córka przejawia niepokojące zainteresowania, nie zamierzali ingerować, póki tylko nie narażała rodziny na jakiś skandal. W końcu nie uchodziło, by panienka z dobrego domu ciekawiła się tego typu praktykami, gdy w tym wieku powinna raczej uczyć się, jak brylować na salonach i czarować potencjalnych adoratorów. Wizja skandalu towarzyskiego była dla nich dużo bardziej przerażająca niż świadomość, że ich córka zerka do podejrzanych książek, z czego zresztą wcale nie musiało wyniknąć nic złego. Wszystko, co mogło się wydawać podejrzane, należało jednak ukrywać przed otoczeniem. Mimo wszystko błyszczenie w towarzystwie niespecjalnie interesowało Rigel. Jako osóbka dosyć aspołeczna i introwertyczna, nie lubiła brylować na salonach i nie wiedziała, czy to się kiedyś zmieni. Ciekawości świata i głodu wiedzy nie dawało się jednak tak łatwo poskromić, podobnie jak ambicji i upartej chęci wynagrodzenia sobie braków spowodowanych przez chorobę i ograniczenia narzucane przez rodzinę. Jednym z jej głównych pragnień na przyszłość było udoskonalenie eliksirów leczących jej przykrą dolegliwość w taki sposób, żeby mogły całkowicie niwelować skutki ataków, których wciąż od czasu do czasu doświadczała. Ale wiedziała, że do tego jeszcze bardzo daleka droga.
W gruncie rzeczy nie była złą osobą, ale nie dało się przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się w przyszłości, czy przekuje swoje zdolności i ambicje w coś dobrego, czy wręcz przeciwnie. Ale niewątpliwie czasami dawał się we znaki jej trudny, zmienny charakter, ambicje i pewne niepokojące skłonności, z których niewielu zdawało sobie sprawę. W końcu kto mógłby podejrzewać tak delikatną, kruchą istotę o tego typu zainteresowania?
Z całej rodziny najlepszy kontakt miała ze swoim bratem. Mimo różnicy wieku i zazdrości, którą Rigel odczuwała w stosunku do niego, zawsze bardzo lubiła z nim rozmawiać, nawet jeśli czasami zdarzało im się kłócić. Był jedną z nielicznych osób, które potrafiły do niej dotrzeć i chyba nikt inny nie znał jej równie dobrze, jak właśnie Perseus. Jednak, wbrew pozorom, sporo ich łączyło, a słuchając jego opowieści, snuła kolejne plany i fantazje na temat przyszłego dorosłego życia.
różdżka