Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarz
AutorWiadomość
Cmentarz [odnośnik]15.09.15 17:53
First topic message reminder :

Cmentarz, hrabstwo Durham

Cmentarz założony został w XVII wieku z polecenia Elizabeth Burke, ówczesnej zastępczyni dyrektora Hogwartu, nauczycielki transmutacji jak również opiekunki domu Salazara Slytherina. Wybitna profesor, która nie kryła się  ze swoimi poglądami dotyczącymi wyższości krwi czystej nad pozostałymi, dlatego też na cmentarzu spoczywają czarodzieje czystej krwi. Między innymi William Burke, człowiek, który mordował ludzi, by sprzedawać ich ciała czarodziejskim szpitalom kształtującym uzdrowicieli. Caractacus, współzałożyciel cenionego sklepu na ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Jego potomek Herbert Burke, należący do jednego z właścicieli sklepu podczas wojny i Tobias Burke, łowca wilkołaków, syn Herberta, zmarły tragicznie w wieku dwudziestu w wyniku ataku wilkołaka. Na cmentarzu znajdują się także mniejsze, jak i większe, często wiekowe mauzolea, które mogą stanowić idealne miejsce na trudno dostępną kryjówkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarz - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarz [odnośnik]04.01.18 18:38
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 84

--------------------------------

#2 'k10' : 6

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Cmentarz - Page 3 Ak2Kizx
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarz - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz [odnośnik]14.01.18 23:22
Romuald był przerażony, nie lekko przestraszony, przerażony na poważnie i wiedział dokładnie że właśnie to odczuwał, drgające ze strachu kolana zdawały się oznajmiać mu właśnie to. A nawet radzić, by zwyczajnie wziął nogi za pas, uciekł tak daleko jak tylko się da. Ale coś go trzymało w miejscu i sam nie bardzo wiedział co, bo przecież był tchórzem. Może po prostu strach, że dwójka ludzi i tak go złapie, a za ucieczkę spotka go jedynie większ kara. Na słowa Sirgun jego oczy widocznie rozszerzyły się w strachu, jednak zaraz zeszły się w ledwie widoczne szpraki, skrzywienie na jego twarzy jednak było jawne dla wszystkich. Lekko się zaczerwinił, wydął usta  i nim w ogóle zdążył zastanowić się na tym, co robi, jego usta wypluły słowa.
- Ale może słownictwo! - oburzył się lekko, zaraz znów reflektując się, i spoglądając przestraszonym spojrzeniem to na kobietę, to na mężczyznę na nim zatrzymując wzrok bo to on teraz mówił. Brwi unosiły się co chwilę coraz wyżej w niedowierzaniu. Wiedział, że istnieją ludzie bez skrupułów, ale nie sądził, że spotka jakiś na swojej drodze. Zresztą, nie okłamujmy się, to on sam siebie za takiego człowieka zawsze uważał. Sądził przecież iż wśród pracowników wzbudza postrach, teraz sam poznawał znaczenie i smak prawdziwego, czystego strachu.
- Dostaniecie co...- chcecie. Tak chciał skończyć, tam im to, czego tylko pragnęli i nie natknąć się na nich nigdy więcej w życiu. Ale nie zdążył, nie zdążył widząc jak różdżka mężczyzny porusza się w takt wypowiadanych przez niego słów.
-Nie! - krzyknął raz jeszcze, gdy zaklęcie poszybowało w kierunku jego żony. - Nie w nią! - dodał, jakby to miało cokolwiek zmienić - a przecież nie zmieniało nic. - Protego Maxima! - spróbował raz jeszcze wątpiąc, że uda mu się wyczarować tarczę. Ale tylko to mógł zrobić, przecież... no nie byłby w stanie poświęcić siebie. Miecz przecinający ciało z pewnością by bolał, a Ronald nie lubił bólu, źle go znosił i bał się go bardziej, niż dwójki czarodziejów siedzących w jego salonie.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Cmentarz - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz [odnośnik]14.01.18 23:22
The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 54
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarz - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz [odnośnik]18.01.18 18:03
Uniosła brwi w wyrazie lekkiego zdziwienia; musiała przyznać, że Romuald ją zaskoczył, oburzenia wulgarnym słownictwem i śmiałego wyrażenia o tym uwagi się nie spodziewała - zwłaszcza, że mogła w każdej chwili zacisnąć dłoń na bladym gardle młódki, wycisnąć z niego ostatni oddech, mogła przyłożyć kraniec różdżki do jej skóry i torturować ją wymyślnymi klątwami na jego oczach - a on chciał, by wyrażała się kulturalnie. Zaśmiała się przez ten absurd, lecz nie miała najmniejszego zamiaru się krygować.
-Dostaniemy co? - spytała natarczywie, ciągnąc go usilnie za język i próbujac zmusić, by w końcu zaczął współpracować; Romuald wolał jednak się powtarzać -Nie, nie, nie, znasz inne słowo? Zaczynasz mnie irytować - przedrzeźwiała go kpiąco, nabierając ochoty, by ów rozrzażony pogrzebacz wcisnąć tam, gdzie słońce nie dochodzi, może wówczas poszedłby po rozum do głowy i przystał na ich warunki; nie miał innego wyjścia. Nie przyjmowali odmowy. Tortury jego tłustego ciała nie były punktem planu, potrzebowali go całego, by spełnił ich żądania, a ona, kiedy juz zaczęła, nie znała umiaru, nie wiedziała kiedy przestać.
Wciąż obejmowała panią Dastardeen silnym uściskim ramienia, nie zważając na jej łzy i szloch, nie pozwoliła kobiecie odsunąć się choćby o cal; sama również się nie cofnęła, kiedy błysnęła potężna, czarnomagiczna klątwa - ciosy Mulcibera niemal zawsze były celne i niezwykle bolesne. Romuald podjął kolejną niezbyt mądrą decyzję, znów nieudolnie rzucając zaklęcie; z ust Rookwod zrzedł uśmieszek, skończyły się żarty - grubas zaczął działać jej na nerwy.
Silne Vulnerario ugodziło panią Dastardeen w okolicach biodra; przecięło sukienkę, niewidzialny miecz zanurzył się w bladej skórze z taką łatwością, jakby wbijał się w masło. Trysnęła krew, kobieta znów zawyła, nogi jej zmiękły, lecz silny uścisk Sigrun nie pozwolił, by osunęła się do ziemię. Miała pozostać przytomna, jeszcze z nią nie skończyli; miała tak jak mąż słuchać słów Ramseya, wypowiadanych z właściwym mu spokojem, który kontrastował z brutalnością wizji, jaką snuł. Spełniłby każdą groźbę, którą wysunął przeciwko Dastardeenowi; był to zaledwie szczyt góry lodowej okropieństw, do których zarówno Mulciber, jak i ona byli zdolni.
-Zrób pożytek z własnego języka, inaczej będę musiała pożyczyć Ci inny. Twoja żonka to dla Ciebie zrobi, prawda? - ostatnie słowa pytania wypowiedziała niemal czule, prawą dłoń przesuwając po drżącym, osłabionym silnym krwotokiem ciele; powiodła nią po nabrzmiałych piersiach i wielkim brzuchu, tylko po to, by za chwilę silnym, zdecydowanym gestem wsadzić w ranę własne palce, wyrywając z gardła pani Dastardeen kolejny wrzask.
-Czas na odpowiedź za chwilę minie - ostrzegła, zanurzając palce w ciepłym, miękkim ciele jeszcze mocniej; przywykła do dotyku wnętrzności przy oprawianiu zwierząt.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Cmentarz [odnośnik]21.01.18 12:55
Od niedawna magia miała swoją cenę i odczuł to błyskawicznie, gdy wycelowawszy różdżką w bezbronną kobietę wypowiedział inkantację. Gdy blask zaklęcia pomknął w jej kierunku od razu odczuł słabość, która na moment, tylko na moment wytrąciła go z równowagi i przerwała dotychczasowe skupienie. Z nosa polała się krew. Jasnoczerwona, rzadka, wartkim strumieniem, zalewając mu usta, barwiąc zęby i dziąsła, po brodzie skapywała na szatę. Niechlujny wygląd nie przyprawił go nawet o lekki grymas. Uśmiechnął się szeroko, widząc jak jego zaklęcie trafia brzemienną kobietę w biodro, rozrywa jej ciało boleśnie, a posoka zalewa ubranie. Nawet jeśli uda im się zatamować krwawienie w porę i uratować ją przed wyzionięciem ducha, bliznę będzie nosić prawdopodobnie do końca życia. Wspaniale, pomyślał, będzie im przypominać o tym, że do pewnych interesów należy podchodzić z odpowiednim nastawieniem, pewnym czarodziejom się nie odmawia. Nie jemu. Nie tolerował odmowy, źle znosił odpowiedzi negatywne, wywoływały w nim rozdrażnienie, a to budziło w nim najgorsze demony, mącące błogi spokój chorego ducha.
Wziął głęboki wdech. Krwawy uśmiech ustąpił pełnej satysfakcji i zadowolenia powadze.
— Zakładam, że dobiliśmy targu — powiedział, cedząc przez zęby, nieprzejęty przepływającą do ust krwią. Zgromadził ją wraz ze śliną i splunął w bok, jednocześnie obniżając różdżkę. — Dostarczysz nam wszystkiego, co będzie nam potrzebne, by dokończyć budowę. Odpowiesz na każdy list Rycerzy Walpurgii i dopilnujesz, by każde zamówienie dotarło na czas. — Podszedł do kuchennej szafki, na której zawieszona była schludna, czysta serweta i wytarł nią twarz. Z nonszalancją oparł się biodrem o blat, bez pośpiechu doprowadzając się do porządku, w miarę względnego wyglądu. Nie wiedzieli, jak zakończy się to spotkanie i co zrobią z resztą tego uroczego wieczoru. Na myśl, ni stąd ni zowąd, przyszedł mu Ignotus. Pamiętał, że kiedy spotkali się po raz pierwszy, na jego śnieżnobiałej koszuli w tym samym miejscu widniała plama z czerwonego wina. Poradził mu wtedy, by spróbował z solą. Krew ciężko schodziła z ubrań. Większość z nich dawniej wyrzucał, palił, nie pozostawiając u siebie żadnych śladów. Teraz część z nich mała szansę ocaleć.
— Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdybyś przysłał też kilku ludzi. Na pewno znasz kogoś, kto by nam się przydał. Tam, na miejscu— dodał, odkłądając zakrwawiony materiał na bok i ponownie spoglądając w kierunku Romualda.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Cmentarz - Page 3 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Cmentarz [odnośnik]21.01.18 21:18
Nie spodziewał się, że ktoś może najść go w domu. Wszak dom ten postawiony jeszcze przez jego ojca miał być ostoją - a przynajmniej był do tej pory. Miejscem do którego nie wdzierają się troski, choć i te zdawały się Romualda zmyślnie omijać, albowiem i on sam był na nie ślepy. Tak samo jak na krzywdę ludzką, potrafił dostrzec tylko krzywdę własną i żadną inną. Żadnej innej też poza nią nie akceptowało jego jestestwo.
Kolejny raz nie udało mu się obronić żony. Kochał ją, nie jakąś miłością wielką i nieskończoną, ale nosiła jego pierwsze dziecko, a potrzebował dziedzica, który przejmie po nim to imperium.  A żona? Żonę zawsze mógł znaleźć nową, prawda? Kobiet po ulicach chodziło wiele, nieprawdaż? Dla niego, nie była niczym więcej niźli krową rozpłodową i zabawką na nudne czerwcowe wieczory. Teraz jednak cenną, bowiem w jej łonie znajdowało się dziecko. Nie byle jakiego dziecko a jego własne. Krew z jego krwi. Dlatego jeszcze tutaj stał. Prawdopodobnie gdyby nie to, już dawno rzuciłby się w stronę kominka pragnąc uciec jak najdalej składając ciche prośby do Merlina, by ta dwójka nie postanowiła go szukać, a zadowoliła się jego żoną. Ale sytuacja wyglądała inaczej.
Gdy miecz przeciął biodro jego żony słyszał jej krzyk który wbijał się boleśnie w jego uszy sprawiając, że usta wygięły się ku dołu, przymknął powieki dopiero teraz uświadamiając sobie, że cały drży. Każda jedna komórka jego ciała sprzeciwiła się dalszym próbom czegokolwiek, nie miał sił, wszystko to zabrało mu je. Czuł się słabo, niepewnie, na czoło wstąpiły kropelki potu, który lśniły w blasku światła rzucanego na jego twarz. Nie spojrzał na kobietę gdy mówiła. Zrobił krok ku krzesłu i zacisnął dłonie na oparcie szukając podparcia, czując, że za chwilę nogi ugną się pod nim. Dopiero gdy odezwał się mężczyzna podniósł spojrzenie z podłogi wprost na niego.
- Rycerze Walpurgi dostaną wszystko, czego zapragną. - obiecał wytrzymując spojrzenie który kryło w sobie ciemność i moc, które samo w sobie mogło przerażać. Obserwował gdy mężczyzna wstawał i wycierał krew z twarz mówiąc dalej. - Kiedy i gdzie mają się zjawić? - zapytał tylko rzucając różdżkę na stół i tak nie był w stanie walczyć, nie potrafił, nie umiał, nigdy się nie nauczył. Chciał jedynie by ta dwójka opuściła jego mieszkanie, a on posłał po medyków w nadziei, że uratują jego żonę.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Cmentarz - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarz [odnośnik]21.01.18 23:05
W chwili, kiedy w panią Dastardeen skupiła się na niej, nie patrzyła na Ramseya, skupiona na zadawaniu dziewczynie kolejnych cierpień, mających na celu wymuszenie zgody męża na współpracę; skoro nie chciał po dobroci, skoro nie odpowiedział na ich uprzejmie listy, nie skorzystał, był na tyle głupi, by bezpieczniej dla siebie opcji, musiał więc na to patrzeć - na jej palce wsuwające się bezlitośnie w ranę, na zapalonego papierosa, który znów przycisnęła do bladej skóry policzka. Palona tkanka zasyczała cicho, Sigrun poczuła palonego ciała; szloch i jęki pełne bólu były pieszczotą dla uszu. Nie dbała o to, czy zaraz wyzionie w jej czułych ramionach ducha, czy straci przytomność, a może to dziecko, które nosiła w brzuchu - to ostatnie z pewnością, rana była tak poważna, że odratowanie płodu byłoby cudem. Stały już w kałuży krwi, Romuald milczał, potulnie wysłuchując Mulcibera, na którego zerknęła kontrolnie.
Na jego twarzy, pod nosem, także dostrzegła posokę i zmarszczyła brwi; Dastardeen nie rzucił zaklęcia, była pewna, za słaby na to był i za głupi. To magiczne anomalie znów dały o sobie znać, własna magia zaatakowała czarodzieja, a oni wciąż nie znali sposobu, by całkowicie je ujarzmić. Krwotok z nosa to było jednak za mało, by osłabić Mulcibera, więc nie przejęła się tym, wracając spojrzeniem do Romualda.
-W końcu - żachnęła się z niecierpliwością, kiedy obiecał im posłuszeństwo -Nareszcie mówisz do rzeczy - dodała, cofając dłoń od boku pani Dastardeen, rzucając niedopałek w kominek, gdzie wciąż płonął ogień.
Poluźniła uścisk, pozwoliła kobiecie osunąć się bezwiednie na ziemię, wprost w kałużę krwi, nie patrzyła czy upada na brzuch, czy też nie; pasożyt w jej łonie niezbyt ją interesował. Dłonie miała w krwi, podeszła więc do stołu, łapiąc za kraniec obrusa. Nie miała w sobie tyle subtelności co Ramey; pewnym gestem pociągnęła za materiał, zrzucając jednocześnie naczynia na podłogę. Ponad kobiecym szlochem przebrzmiał trzask tłuczonego szkła.
-Czternasty czerwiec. Dajemy Ci na to prawie miesiąc, niech będzie - powiedziała łaskawym tonem -Wszystko, czego życzyliśmy sobie w liście, masz dostarczyć w miejsce, gdzie stała Biała Wywerna - zakomenderowała, wycierając dłonie w materiał -i żadnych pytań - zastrzegła, z ostrzegawczą nutą w głosie, rzucając ubrudzony krwią obrus gdzieś na ziemię.
Spojrzała przelotnie na wykrwawiającą się panią Dastardeen i klęczącego przy niej męża, jednakże wzrok brązowych tęczówek utkwił na twarzy Mulcibera - to chyba wszystko, co mieli Romualdowi do powiedzenia, czyż nie?


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Cmentarz [odnośnik]23.01.18 21:57
Minęła chwila, nim po deklaracji Romualda wykonał jakikolwiek ruch. Skinął głową w wyrazie znużenia i wymuszonego przytaknięcia — zbyt wiele czekali na taką deklarację. Mogło się obyć bez tego spotkania, bez rodzinnego dramatu, choć wydawał mu się najprzyjemniejszym elementem tego biznesowego spotkania. Krzyk i szloch ciężarnej kobiety były najsłodszą melodią, jaka mogła zagrać pożegnalny marsz tego wieczora. Niemalże rytmicznie poruszał palcami, w takt jej dźwięków, wyższych i niższych, lecz tak samo wypełnionych bólem i rozpaczą. Chciała umrzeć — wnioskował po jej głosie, pięknym, błagającym o litość głosie. Potrafił sobie wyobrazić drżenie jej strun głosowych, wibracje widoczne na cienkiej jak najstarszy pergamin skórze. Mógłby się rozkoszować tym i dłużej, chwilę z kulturą najwyższych człowieczeństwu lotów przerwała Sigrun, na którą z wolna spojrzał. Patrzył też jak żona Romualda, ich gospodarza, osuwa się bezwładnie na ziemię, powoli pogrążając w nadchodzącej ciemności. Podszedł do niej i kucnął przed, spoglądając na jej młodziutką twarz. Ta wykrzywiona w grymasie twarz wyglądała jeszcze młodziej, przypominała kwilące dziecko, dziewczynkę, przedwcześnie wydają za mąż takiemu mężczyźnie jak Dastardeen. Pachniała siarką i mydłem; musiała niedawno się kąpać. Przeciągnął spojrzeniem po jej rozkraczonej w dziwnej pozycji sylwetce, niczym lalka, którą w pośpiechu ułożono na półce z nogami rozszerzonymi i stopami skierowanymi ku sobie. Miała ładną skórę. Nie tak jasną jak Cassandra, lecz wciąż ładną.
— Wrócimy — obiecał jej szeptem, wyciągając ku niej rękę. Wzdrygnęła się, chciała odsunąć, lecz ból jej to uniemożliwił. A może strach? Kobiety nawet w agonii potrafiły dokonywać niewiarygodnych rzeczy, ból ciała nie mógł paraliżować jej tak bardzo, jak lęk. Wiedział przed czym, teraz już rozumiał. By ocalić to dziecko była gotowa zrobić wszystko. Naprawdę wszystko. Pogłaskał ją po policzku, uśmiechając się powoli. Skropiony własną krwią uśmiech szaleńca miał pozostać w jej wspomnieniach do końca życia. — Jeśli nie dopilnujesz, by dotrzymał umowy.— Twoje życie spoczywało na twoich barkach. I życie tego dziecięcia, które może będzie miało szansę ocaleć. — Interesy z tobą to przyjemność, Dastardeen— powiedział wstając na równe nogi. Schował różdżkę i skierował się w stronę drzwi. Nie zamierzał domagać się spisania umowy, Romuald po tym wieczorze musiał wiedzieć, że ma tylko jedno wyjście, jeśli chce przeżyć. — Jeśli spróbujesz uciec, znajdę cię wszędzie — powiedział głośno, otwierając wyjściowe drzwi. Choć nie było go w holu, musiały do niego dotrzeć słowa niesione z kwaśnym oddechem Śmierciożercy.
Nic tu po nich. Poczekał na Sigrun na dworze, gdy przystanął na chwilę, by wyciągnąć i odpalić papierosa. Tym razem to on ledwie się zaciągnął, a już go stracił. Czarodziejska bibułka zajarzyła się w je ustach, rozjaśniła jej oblicze na moment.

| zt dla wszystkich



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Cmentarz - Page 3 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Cmentarz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach