KOCHAM WAS 

Ale brzmicie jakbyście grały na forum o sułtankach

ODWZAJEMNIAM UCZUCIE! :jump: :jump: :jump:

Mamy dziwną tendencję do tworzenia sułtanów/sułtanek w postaci biedaków i granie nimi na normalnych forach XDD

Cassiopeia Black napisał:ODWZAJEMNIAM UCZUCIE! :jump: :jump: :jump:

Mamy dziwną tendencję do tworzenia sułtanów/sułtanek w postaci biedaków i granie nimi na normalnych forach XDD

O, w sumie zaczęcie od portretu to jest dobry pomysł. Lyra jest młoda i biedna, ale ma jak na ten wiek dość spory talent plastyczny, i bardzo chętnie podejmuje się różnych zleceń. A metamorfomagię pewnie łatwo wyczaić, przynajmniej u Lyry, która jest młoda i pod wpływem silniejszych emocji (czy to pozytywnych, czy negatywnych) czasami reaguje spontanicznymi zmianami kolorów włosów. Mogą więc np. zmienić jej się końcówki, albo Cassio może ją akurat zobaczyć, jak z nudów, czekając na klientów, sama bawi się kosmykiem włosów metamorfując go. W sumie nie robiłabym tu jakichś wielkich przyjaźni, bo mimo wszystko niechęć Blacków do Weasleyów i te sprawy, ale ze strony Lyry to może początkowo być szacunek do klientki, która zamawia u niej portret, i jeśli się zorientuje, że ta też jest metamorfomagiem, na pewno ciekawość. Bo Lyra to ogólnie pozytywna osóbka i trzeba się postarać, żeby kogoś znielubiła .

Jesteśmy z jednego domu i w tym samym wieku hehe, co z tym zrobimy?

EEEJ WYPRASZAM SOBIE, ONI NIE BYLI BIEDNI ! ŻYCIE POD MOSTEM IM ODPOWIADAŁO I MIELI BRZOSKWINKĘ ;C

Lyra - wielkie przyjaźnie nie wchodzą w grę, ale myślę, że ta ciekawość drugim metamorfomagiem będzie obustronna!

Milburga - postrach Hogwartu z jednej ławki interesujący się czarną magią? Po latach dalej mogą być ze sobą blisko!

Milburga Dolohov napisał:Zacieśniła więzi z pewnymi przedstawicielami szlacheckich rodów, którzy zaliczali ją do swoich wyjątkowych kręgów. Razem z nimi wprowadzali szkolny terror. Dokuczanie, dyskryminowanie szlam, niżej urodzonych czarodziejów. Odczuwali ogromną satysfakcję. Czuli się bezkarni, niczym władcy całej szkoły. Próbowali rzeczy iście zakazanych. Wspólne poszerzali wiedzę ogólną. Od czasu do czasu również czarnomagiczną - dziedziną, która fascynowała niejednego czarodzieja. Zakradali się do biblioteki, buszując w Dziale Ksiąg Zakazanych.

Cece - I GRZEBANIE W MIEJSCOWYCH ŚMIETNIKACH <3 DOBRA, MASZ RACJĘ, ALE INNYM TO CHYBA NIE PASOWAŁO :<

Ej, ja też jestem ten rocznik i dom! Siedem lat w jednym dormitorium!

Rita, znaczy to tyle, że byłyśmy babskim, szkolnym gangiem

Cas, jeżeli nie przeszkadzało jej, że była trochę inna, wyróżniająca się. Fakt, zainteresowania się Rycerzami. Ciągłe mówienie o tej organizacji, zafascynowanie itd! To jak najbardziej! Zawsze mogły wchodzić w ciekawe dyskusje, a po jakimś czasie po prostu ignorować jej entuzjazm. Bo przecież ileż można, hehe! :D

No jak byłyście szalonym gangiem, to na pewno Dejmos też kojarzy i ciebie Cass i Ritę albo to w go kojarzycie, bo kradł wam czasami Milburgę i odstawiał całą zdenerwowaną (albo zadowoloną)

Rita - dokładnie tak, jak napisała Milburga! Siałyśmy zamęt

Mil - jako że Cassio to metamorfomag, to myślę, iż posiadanie wyróżniającej się przyjaciółki wcale by jej nie przeszkadzało, ba, może nawet czułaby się lepiej, mając równie pokręconą towarzyszkę, co ona sama. Ignorować entuzjazm też może

Dei - Dei to też taki typowy Ślizgon, więc myślę, że nasz szalony gang na pewno by go kojarzył! Za kradnięcie Mil to pewnie obrywał różnymi spojrzeniami, w zależności od stanu, w jakim ją przyprowadzał z powrotem. :D

Jestem bardzo ZA włamywaniem się do biblioteki, nauką czarnej magii i wspólnym ćwiczeniem zaklęć (najlepiej na innych uczniach, ale nie dyskryminuję i powiadam: NA WSZYSTKICH CO PODPADLI). Jeśli faktycznie chcecie Ritkę to gangu to ona była raczej takim waszym Lupinem. Ona przecież niezbyt lubiana, trochę niemile widziana w towarzystwie arystokratów, trochę wyobcowana i zdziczała dziewczyna z Nokturnu. Zerkała zza grubej księgi i rzucała kąśliwą uwagę i zawsze zostawała gdzieś w ich cieniu.
Teraz może być ciekawie, skoro Cass pracuje dla Ministerstwa :o

Oczywiście, nie ma co się ograniczać jedynie do szlam, wyżywanie się na całej reszcie wchodzącej w drogę Ślizgonom - TO JEST WŁAŚNIE TO! <3
Pewnie Cass początkowo podchodziłaby do niej nieufnie, ale z biegiem czasu myślę, że polubiłaby tę dziewczynę wiecznie zerkającą zza książki.
No teraz to na pewno będzie ciekawie, chociaż myślę, iż jako szpieg dalej utrzymywałaby kontakty z Ritą, przymykałaby oko na wybryki w zamian za informacje o tym, co się dzieje na Nokturnie. Chociaż jeśli spotykałyby się właśnie tam, to raczej na pewno Cassiopeia nie pojawiłaby się pod swoją prawdziwą postacią :D

Ja się na wszystko zgadzam!

Niekiedy był to stan niespecjalnie skłaniający do działania w gangu, pewnie w takim wypadku miałem do czynienia z trzema złymi spojrzeniami wycelowanymi we mnie, gdy spokojnie jadłem owsiankę. Czy coś poza tym, czy zostajemy w relacji śniadadniowej? Bo na przykład, moze coś takiego: Cass mogła raz się wstawić za przyjaciółką i wejść w rozmowę z Deimosem, zagrozić, że jeżeli ją skrzywdzi kiedykowliek to ona mu pokaże, takie tam?
Dejm właśnie skrzywdził Milburgę, więc idealna okazja, żeby mu Cass pokazała.