Eloise Dolores Lovegood
Nazwisko matki: Burke
Miejsce zamieszkania: wiktoriańska willa na przedmieściach Londynu
Czystość krwi: czysta ze skazą
Zawód: czarodziejska policjantka do zadań specjalnych
Wzrost: sto siedemdziesiąt pięć centymetrów
Waga: sześćdziesiąt sześć kilogramów (ciągle wraca do wagi sprzed ciąży)
Kolor włosów: naturalny blond o wielu odcieniach
Kolor oczu: odcień ciepłej czekolady
Znaki szczególne: trudne do przeoczenia kobiece kształty, wyraźna diastema, donośny śmiech, ekspresywna mimika
13 cali, dąb, sierść kuguchara, bardzo sztywna
Hufflepuff
szczenię bernardyna
głosy przerażonych dzieci, których nie mogę odnaleźć i przytulić
proszkiem do pieczenia, wanilią, cukrem pudrem, jesiennym ogniskiem
xxx
doskonaleniem kuchennych przepisów, jazdą konną, walką ze złem
osom z wimbourne
piekę, gotuję i pichcę, czytam dzieciom bajki, upijam się herbatą a w tajemnicy przed wszystkimi popalam opium
największych przebojów Magicznego Radia - nie jestem wybredna
lary stone
Jestem fajna, moi rodzice początkowo bardzo czarnomagiczni, ale na starość powrócili nieoficjalnie na drogę światła - wszystko dzięki grupce dzieci! Jestem najmłodszą córcią z całej zgrai miluich dzieciaków i wszycy o mnie zapominali, dlatego nie zrobili burdy, kiedy wyszłam za Lovegooda!
Wyjątki z przesłuchania Quentina Fenwicka, partnera Lovegood w stopniu oficera Czarodziejskiej Policji - lata służby - 1944-1950
Naprawdę myślicie, że cokolwiek o niej wiem? W porządku, dobrze, dobrze. Proszę bardzo, otwieram dokumenty, nie wykonuję żadnych gwałtownych ruchów! Więc...Eloise Dolores Lovegood. Och, nawet nie wiedziałem, że tak ma na imię. Tutaj, w jednostce, zawsze była Lolą. Od pierwszego dnia, kiedy tylko przekroczyła próg tych skrzypiących drzwi. Chyba pan nie zaprzeczy, że Lola pasuje do niej wręcz idealnie? Typowa Lola. Cycata blondi, do tego te pełne usteczka, ciągle ułożone w jakichś chichoczący dziubek. Czy nas zachwyciła? To zależy o jaki zachwyt chodzi...wizualnie: z pewnością, chociaż część tych nadętych arystokratów uważała ją za przaśną, pstrokatą obrazę majestatu. Reszta uznała, że o to pojawiła się kolejna szparka-sekretarka. Miny im nieco zrzedły, kiedy okazało się, ze przydzielają ją do prawdziwej ekipy...
Nie miała łatwo, przyznaję. Nie dość, że kobieta, to jeszcze t a k a kobieta. Zazwyczaj kiedy trafiają tutaj panienki, to bardzo upodabniają się do nas, facetów. Spodnie, krótkie włosy, ostry ton, no z kijem nie podchodź. Lola drugiego dnia przyniosła tutaj ciasteczka i postawiła na swoim biurku frezje. Początkowo uznawali ją za wariatkę, ale z czasem przywykli...przywykliśmy do jej małych dziwactw. Stała się taką naszą uroczą maskotką. Starsi stażem obrzucali ją papierkową robotą, którą odwalała z tym samym radosnym uśmiechem. Te spróchniałe wygi naprawdę potrafiły jej dopiec, na co reagowała równie ostro. Ha, żaden z nas, facetów, nie miał na tyle odwagi, by sprzeciwiać się rozkazom głupków z góry. Tylko Lola.
7 | |
3 | |
5 | |
0 | |
0 | |
0 | |
2 |
wypisz po przecinku rzeczy (zwierzęta, inne) zakupione w sklepiku MG