Na pewno znacie się z Zaimem, w końcu tylko 2 lata różnicy, plus aurorzy, ale on jest półkrwi i #zakonnikwannabe, dlatego widzę tu jakiś hejcik piękny
No i chyba możesz znać mnie! Mam być super friendsikiem twojego brata, któremu uratowałam życie, uczyłam animagii i pisałam listy, jak był w pierdlu nie wiem tylko czy w związku z tym ty coś wiesz i chcesz pozytyw, czy uważasz mnie za ciemnotę, która przyczepiła się do niego jak rzep do psiego (ehehe) ogona i chcesz negatyw

Zaim - No tutaj nie ma innej opcji. Pewnie kojarzą się z Hogwartu, ale właściwie ich ścieżki w szkole wcale nie musiały się zbiec. Może to być hejt podparty przekonaniami? Chociaż właściwie Graham nie może się obnosić z nimi w pracy, bo by go wywalili. Może Zaim obwiniałby go o śmierć jego partnera w akcji - Octaviusa Lupina?(Był narzeczonym Hazel Sackville)


Milicenta - Jeśli jesteś BFF Vasyla. To spoko. Ale Graham nie ma BFF. Pewnie mogłby ją tolerować. Milicenta jest smokologiem, a Graham pracował jakiś czas w rezerwacie smoków, także mają nawet wspolne tematy! No i ona i Vasyl są animagami. Nie widzę tu powodów do hejtów. Może jakaś luźna komitywa? No chyba, że chcesz jakieś hejty koniecznie  

Ja chcę! Ja chcę znać takiego jednego aurora! *szczególnie, że bardzo lubię pana z wizerunku* Tylko nie wiem gdzie znaleźć punkt zaczepienia...w szkołach byli różnych, czym innym się zajmują...no chyba, że go pozna podczas jednej ze swoich wizyt na Nokturnie? Tylko w jakich okolicznościach? I podstawa - byłoby to na plus czy minus?

Inara - Szkoły odpadają, to fakt. Z pracy też nie mogą się znać. Pozostaje Nokturn. Poleciało pw, ale na konto Samuela!

Niech się znają! Zapewne poznali się dopiero w pracy, bo jednak jest między nimi cztery lata różnicy. Pozytywne, negatywne relacje? Elizabeth żadnego wroga jeszcze w pracy nie ma i wolałaby nie mieć Z drugiej strony ciężko by jej było poczuć jakiś cień sympatii do Grahama i nie miałoby to nic wspólnego z jego zainteresowaniami w postaci czarnej magii (o gustach się nie dyskutuje...), ale już o sam charakter.

No jasne, nawet powinni się znać! Masz rację, ze szkoły raczej znać się nie mieli prawa. Pewnie Graham nawet nie zdawał sobie sprawy z jej istnienia, póki nie spotkali się w biurze aurorów. Podejrzewam, że oboje nie przypadliby sobie do gustu. Piszesz, że nie chcesz wrogów, więc po prostu się nie będą lubić? Czy może będą się totalnie nienawidzić i szukać możliwości do zniszczenia tej drugiej osoby? :trollface: Jeśli Elizabeth mu nie podpadła, to pewnie do czegoś takiego by nie doszło, bo w gruncie rzeczy nie ma czasu na takie gierki. Jak zechcesz tak będzie.

Jaki mam zapłon.. Kusisz mnie tą nienawiścią! Może jednak jeden, ale za to porządny, wróg by się przydał. Mogliby więc zupełnie nie potrafić ze sobą pracować, a nawet wspólne przebywanie w jednym miejscu było dla nich wyzwaniem. Cały czas mogą knuć przeciwko siebie i celem może być albo totalne zniszczenie albo wyrzucenie z pracy i totalne zniszczenie. Jednak jak chcą to mogą być dla siebie najmilszymi istotami na świecie (zapewne coś wtedy knują) a tak naprawdę słyszeć w głowie dźwięk łamanych kości

Elizabeth Fawley napisał:Jaki mam zapłon.. Kusisz mnie tą nienawiścią! Może jednak jeden, ale za to porządny, wróg by się przydał. Mogliby więc zupełnie nie potrafić ze sobą pracować, a nawet wspólne przebywanie w jednym miejscu było dla nich wyzwaniem. Cały czas mogą knuć przeciwko siebie i celem może być albo totalne zniszczenie albo wyrzucenie z pracy i totalne zniszczenie. Jednak jak chcą to mogą być dla siebie najmilszymi istotami na świecie (zapewne coś wtedy knują) a tak naprawdę słyszeć w głowie dźwięk łamanych kości

Krótko, zwięźle i na temat: Biorę.

Cześć, wujku (prawdziwy wujku)! Pewnie nie wiem, że jesteś moim wujkiem, ale podobno zdarzało Ci się być dla mnie miłym, prawda to? Skoro moja mama Cię akceptowała, to ja pewnie też, choć chyba bywały momenty, że byłam o Ciebie troszkę zazdrosna! A może Ci przepowiedziałam, że tato wyjdzie z więzienia, nie wiedząc, co mówię, dlaczego, ani że to mój tato?

Witaj, Liso (prawdziwa bratanico)! Nie wiesz, że jestem Twoim wujkiem, ale ja wiem, że jesteś moją bratanicą. No i nigdy Ci nie powiedziałem, że nim jestem. Owszem zdarzało mi się być nawet miłym. Wątpię czy aż tyle miałabyś powodów do zazdrości, młoda panno! Mogłaś mi to przewidzieć, wcale by mnie to nie zdziwiło, bo widzisz, ja też jestem jasnowidzem. Ustaliliśmy z Twoją mamą, że czasem pomagałem jej przy Tobie kiedy przez nadchodzące wizję dostawałaś ataków padaczki. Nie mam doświadczenia, ani wprawy w obcowaniu z dziećmi, więc nie wiem czy mnie będziesz lubić. Wcale też pewnie o to zabiegać jakoś nie będę, ale dobrze znam Twoje objawy, bo przechodziłem przez coś podobnego. Pewnie się dogadamy jakoś! A może nawet będę pamiętać o Twoich urodzinach :trollface:

Mama coś wspominała! Lisa jest mocno zagubiona ze swoim darem, a z rodziną ma niewielki kontakt i choć mama jest wyjątkową pomocą, to na pewno przyda się jej ktoś jeszcze, kto rozumie, co mała Lisa przechodzi - nie ma ojca, nie ma wujków, nie ma rodzeństwa, nie ma nawet przyjaciół, bo mieszka na Nokturnie, z dala od dzieci, ma tylko mamę i trolla (i niedługo jeszcze ducha). Graham pewnie nie umie sobie radzić z Lisą, jeśli nie ma doświadczenia z dziećmi, ale Lisa pewnie świetnie sobie radzi z nim, wdrapując się na kolana (nawet pomimo niechęci) tudzież jęcząc potwornie długo o jakąś ciekawą opowieść, bo Graham na pewno zna ich od groma, skoro zajmował się TYLOMA rzeczami! Gdyby Lisa się dowiedziała, że pracował przy smokach, pewnie zostałby jej idolem, a Lisa uznałaby w tajemnicy przed mamą, że kiedyś za Ciebie wyjdzie. Na szczęście pewnie Ci tego nie powiedziała. Co prawda jesteś mężczyzną i to Twój duży minus, ale jak mi pomogłeś, kiedy było ze mną źle, to to prawie jakbyś nie był mężczyzną, tylko kimś, na kogo można liczyć :< Taki opiekun, który jej pomaga, i co więcej rozumie te wizje, na pewno wywarł na niej duże wrażenie. Może Lisa nawet by Ci zaufała, co jej się zdarza rzadko... i może to nawet Lisa zabiegała o to, żebyś Ty polubił ją i na pewno bardzo się ucieszy, jeśli będziesz pamiętał o jej urodzinach!

Graham też nie ma ojca(tzn ma, ale 27 lat się nie widzieli), wujków, za to rodzeństwo wyjątkowo mu się "udało". Zwłaszcza Twój ojciec, chociaż ciocia-nieciocia (inne więzy krwi) też jest niczego sobie. Z tymi wujkami to się tak nie pędź, że żadnych nie ma, bo jest przecież Borgin jeszcze. Tak to wdrapywanie się na kolana brzmi zabawnie i pewnie wynikły z tego ciekawe historie. Ja widzę to tak, że kiedy Cassandra poprosiłaby Grahama o pomoc to on mógł spróbować różnych metod, ale przede wszystkim musiał poznać Lisę, jeśli cokolwiek chciał zdziałać. No i człowiek czasem sam siebie nie poznaje przy dzieciach, także mógł jej sporo poopowiadać. Oboje spędzili większość życia na Nokturnie więc mogą mieć jakieś stałe miejsce gdzieś poza lecznicą Cass. Później Graham ją odprowadzał, albo... odwiedzali pannę Ritę Praca przy smokach to nie była jakaś większa tajemnica i o tym więc mógłby wspomnieć (jeśli Lisa pociagnęła go za język). Graham też nikomu nie ufa (tyle nas łączy:P) i Lisa nie jest zwyczajnym dzieckiem, jest jasnowidzem. On to w dzieciństwie ukrywał, w jego rodzinie nie było takich przypadków i tylko ojciec Lisy wie i siostra Grahama, ale dowiedzieli się już wiele lat później. Także nić zaufania mogłaby się tu wytworzyć. Właściwie to on ją nawet mógł polubić po tych wielu współnych "sesjach" pomocy, ale jest typem, który nie radzi sobie z okazywaniem uczuć. Więc jak mu wskoczy na kolana to pewnie wpada w konsternacje, ale przecież nie zepchnie. No i jest córką jego brata, powinna nosić ich nazwisko. Ale wyszło jak wyszło. Jak Bertie Bott odkryje już fasolki, to będą mogli razem degustować i podrzucać sobie te obrzydliwe

Wujek Borgin u nas ostatnio nie bywa :< Lisa ma wokół siebie zdecydowanie więcej kobiet, Graham byłby dla niej fajną równowagą. Lisa uwielbia ciocię Ritę, więc wspólne spacery do niej byłyby super! I pociągnęłaby za język na pewno, nie raz, nie dwa, nawet nie doczytałam, że mamy aż tyle wspólnego! Lysandra pewnie nie rozumie do końca wszystkich ich wszystkich punktów wspólnych ani ich konsekwencji, bo jest za mała, ale na pewno powodują one, że Graham Lisę rozumie lepiej, dzięki czemu i ona czuje się z nim nieco bliżej. Pewnie też nie od razu się otworzyła, potrzebowała czasu (zresztą, początkowo na pewno się go bała, ale udzielona pomoc i ogólnie opinia mamy na pewno ją przekonały prędzej czy później), a to, że Graham nie okazuje uczuć, pewnie kompletnie jej nie zraża (hej, mój przyjaciel to troll, on też nie jest zbyt wylewny)!  W każdym razie wszystko mi pasuje, może być śmiesznie, do zobaczenia! <3 Fajny taki wujek!!! Trzeba pogonić Bertiego z tymi fasolkami

Gdzie ja

Wpiszę Cię, nie płacz maluszku