A jednak, udało się. Strumień nieprzyjemnie zgniłego światła ześliznął się po obronnej tarczy Benjamina, wypalając w wilgotnej trawie mały krąg. Wolał nie myśleć, co tym razem Perseus pragnął zesłać na niego. Nie zastanawiał się długo ani nad tym, ani nad kolejnym zaklęciem, które rzucił niemalże odruchowo - niby głupotka, a często ratowało mu skórę i skutecznie poniżało co większych Nokturnowych chojraków.
- Slugulus Erecto - wypowiedział dokładnie, celując różdżką w gardło Avery'ego.

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 42

Marszcząc brwi, jakby sam nie był pewien, jaki skutek miało odnieść kolejne zaklęcie, z pewną fascynacją przyglądał się szybko przemieszczającym się w kierunku Benjamina bańkom podbarwionym przypominającą bagno gamą kolorystyczną, wciąż jednak liczył na to, że Octavius nie będzie zmuszony po raz kolejny pędzić z pomocą i ratować skórę brodacza przed paskudnymi oparzeniami w miejscach, w których rozprysłyby się bańki. Całe szczęście te napotkały na swojej drodze niewidzialną tarczę i spłynęły po niej mało elegancko, a spojrzenie Avery'ego powędrowało w kierunku wyżartej do ziemi trawy. Skinął z uznaniem, rozprostowując nieco zdrętwiałe palce, które kurczowo zaciskały się na różdżce, po czym uniósł ją ponownie, by nie zacząć mimo wszystko w koncertowy sposób wymiotować ślimakami. Merlin mu świadkiem, to było jedno z najobrzydliwszych zaklęć, jakie mogły paść i jednocześnie jedno z tych szkolnych zaklęć, którymi swojego czasu raczyli wszystkich naokoło małe rozrabiaki.
- Fae Feli - wypowiedział formułę, celując w postawną sylwetkę Wrighta, ledwie powstrzymując się od prychnięcia śmiechem. Odrobina brokatu chyba dobrze wpisywała się w klimat niepoważnych szkolnych psikusów.

The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 70

Skupiony czekał na kolejną formułę zaklęcia, jakiejś paskudnej klątwy, która miała go zdekapitować bądź zamienić żebra w gorące złoto, lecz zamiast tego usłyszał bardzo znajomy układ głosek. Dziewczęta w pewnym okresie hogwarckiej mody na brokat szeptały je ciągle w przedsionkach szkolnych łazienek i na końcach korytarzy, później z dumą spacerując po szkole. Wrighta tak zdekoncentrowało to wspomnienie i zaskoczyła zmiana pocisków batalistycznych na łaskoczące piórka, że nawet nie zdążył podnieść różdżki lub usunąć się z drogi promienia.
Zanim mógł się zorientować, gęste, kręcone włosy oraz równie dobrze odżywioną brodę pokrywała nie tylko zaschnięta krew, ale i brokat, co nadało mu wygląd wyjątkowo dobrze umięśnionej wróżki-zębuszki, która za wybite brutalnie zęby zostawiała delikwentom złotego galeona (położonego na ich zamkniętych powiekach, tym starym mitologicznym zwyczajem).
Parsknął śmiechem, chociaż przecież nie widział samego siebie skąpanego w cekinowym blasku.
- Wspaniała klątwa - znów pochwalił Avery'ego, po czym niespodziewanie uniósł różdżkę, by zaatakować Perseusa kolejnym morderczym zaklęciem. - Orchideus - rzucił szybko, zerkając jednocześnie przez ramię na Octaviusa. - Może ty spróbujesz wziąć udział w tym okropnym pojedynku? I...jak ci się podobam? - Pierwsze pytanie było absolutnie serio, chciał zobaczyć Octa w akcji, drugie....oczywiście aż puchło od jakiegoś czułego sarkazmu.

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 62

Obserwował pojedynek czarodziejów w niemym skupieniu, marszcząc przy tym śmiesznie brew i bezwiednie czochrając ciemne kędziory włosów wijących się nad kołnierzem szaty. Słysząc formułę klątwy rzuconej przez Avery'ego Octavius zaklął cicho pod nosem oczami wyobraźni widząc jak trucizna rozlewa się po ciele Benjamina trawiąc ją cal po calu. Na szczęście reakcja zaatakowanego tym razem była bezbłędna, a strumień zgniłozielonego światła ześlizgnął się po tarczy, wypalając na trawie niewielki krąg, który najwyraźniej poruszył milczącego do tej pory wozaka wyrywając z jego niewielkiego pyszczka pełne trwogi "kurwa, psidwakobracie!". Sheridan zaśmiał się cicho, słysząc to nowe miano Perseusa i podniósł przestraszonego zwierzaka z ziemi, pozwalając schować mu się pod połę szaty. Chybienie niezwykle finezyjnego zaklęcia Benjamina przyjął z dziwnym zadowoleniem, ciesząc się w duchu, że oszczędzono im widoku Avery'ego rzygającego im pod buty obślizgłymi ślimakami. Slugulus Erecto było czymś co chciałby zostawić w murach Hogwartu i nigdy więcej do tego nie wracać, nie było to jego najmilsze doświadczenie - wspomnienia wiadra na kolanach powoli wypełniającego się pełzającymi ślimakami zdecydowanie wywoływało u niego ciarki na plecach. Pers, będący niekwestionowanym zwycięzcą tego pojedynku, postanowił odwdzięczyć się zaklęciem również wyjętym ze szkolnego repertuaru, a Octavius roześmiał się głośno na widok chwilowo oniemiałego przyprószonego brokatem Bena.
- Nie wiem czy dorównam mistrzom - pokręcił głową, patrząc na bukiet wyczarowany z różdżki mężczyzny. Zawahał się na chwilę, nie będąc pewnym czy aby na pewno ma ochotę zmierzyć się z Averym w pojedynku. Ale właściwie czemu nie? Dawno nie brał udziału w podobnej rozrywce, więc rozpromienił się widocznie, podchodząc do Bena i klepiąc go lekko w ramię, po usłyszeniu drugiego pytania. - Niezapomniany widok, mogę ci to gwarantować. Ale mimo wszystko nie przychodź tak do Kotła - zaśmiał się, wręczając przy tym Benowi wierzgającego wozaka wyjętego za poły szaty.
Odszedł kilka kroków w bok, obracając różdżkę w szczupłych palcach i spoglądając na Persa uważnie. Czym poczęstować młodego czarnoksiężnika? Lista znanych mu zaklęć i klątw była dość obszerna, jednak to nie gwarantowało sukcesu - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż w obronie już wcale aż tak dobry nie jest.
- Tarantallegra - wyrecytował starannie wywijając różdżką w powietrzu, mając nadzieję, iż dane mu będzie ujrzeć jak Avery tańczy wedle jego woli.

The member 'Octavius Sheridan' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 4

Dłuższe ciskanie czarnomagicznych klątw w kierunku Benjamina byłoby najprawdopodobniej złym pomysłem, zarówno z powodu wciąż nieco osłabionego stanu mężczyzny, jak i lekkiego mijania się z celem - mieli wszak próbować swoich sił i rozwijać umiejętności, a nie katować jednostronnie coraz to dziwniejszymi formułami, które w końcu prawdziwie zaczęłyby wzbudzać podejrzenia co do ich pochodzenia w głowie Perseusa.
- Dziękuję za kwiaty, postaram się jak najszybciej wstawić je do wazonu - zaśmiał się ucieszony z całkiem pozytywnego zakończenia starcia, bo gdzieś z tyłu głowy odzywał mu się irytujący głosik, wypominający szybki cios Wrighta i to, że podobna sytuacja mogłaby się powtórzyć, gdyby przekroczona została granica, którą Avery wyjątkowo chętnie testował. - Proszę bez fałszywej skromności, zaraz pewnie pożałuję zaproponowania dzisiejszego spotkania - rzucił lekkim tonem, ochoczo reagując na propozycję brodacza, by dla odmiany jego miejsce zajął Octavius. Uśmiechnął się lekko, obserwując jak barman przekazuje Benowi wierzgającego wozaka, którego Pers nie zauważył aż do chwili, gdy jego piękne wykrzyknienie rozdarło ciszę. Osobliwe zwierzę. Avery uniósł różdżkę, lecz zaklęcie Octaviusa śmignęło bokiem, nie zmuszając go do bronienia się. - Titillando - rzucił, celując w Sheridana i pozostając w klimacie pląsawiczych tańców.

The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 70

Zaklęcie rzucone przez Octaviusa co najwyżej mogło przyprawić atakującego o rumieńce zawstydzenia; większej bowiem szkody niż zranienie ego Sheridana nie wywołało. Nic to - pierwsze koty za płoty, jak to zwykł mawiać jeden z jego szkolnych kolegów mugolskiego pochodzenia. Pokręcił głową i odgarnął ciemne loki znad oczu. Obrzucił Perseusa uważnym spojrzeniem, ciekaw jego kontrreakcji. Avery nie nadwyrężał jego cierpliwości, nie kazał długo czekać. Octavius skrzywił się, boleśnie świadom tego co stanie się jeśli nie uda mu się odbić tego zaklęcia.
- Protego - machnął różdżką, mając nadzieję że tym razem jego czar nie rozpryśnie się bez skutku i dane mu będzie oszczędzić resztki godności nie pląsając przed Persem i Benem w niekontrolowanych podrygach.

The member 'Octavius Sheridan' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 55

Wyczekiwał pojawienia się niewidocznej tarczy, gotów na ewentualne odbicie zaklęcia i choć powietrze naokoło Sheridana zamigotało, zamiast tarczy pojawił się jej strzęp, przez który to nie do końca poważne zaklęcie przeszło na wylot, uderzając mężczyznę i zmuszając do niekontrolowanego napadu śmiechu. Avery uśmiechnął się krótko, widząc jak jego przeciwnik rechocze jak szalony, lecz nim nieprzerwane skurcze jego mięśni brzucha zdążyły stać się uciążliwe czy wręcz bolesne, wycelował ponownie w Octaviusa.
- Finite Incantatem - wypowiedział formułę, by przerwać działanie klątwy wesołości i pozwolić Octowi nabrać powietrza bez spazmatycznych skrętów ciała.

jak mówi spis "Własne zaklęcie przerywa się niezależnie od wyniku rzutu kością", więc nie rzucam <3

Nie zdążył podnieść tarczy na czas, zaklęcie rzucone przez Persa prześlizgnęło się przez jej nieszczelną ochronę i uderzyło w Octaviusa, który momentalnie zgiął się w pół wybuchając śmiechem. Miał nadzieję, że któryś z towarzyszących mężczyzn szybko się nad nim zlituje i zakończy te niepoważne tortury. Nie był w stanie wyartykułować swojej prośby, a tym bardziej odnaleźć w pamięci zaklęcia finite i poprawnie go na sobie użyć. Na szczęście Perseus okazał się łaskawym przeciwnikiem i zerwał swój czar, zanim bolesne skurcze spowodowane napadem śmiechu dały się we znaki Octaviusowi.
- Na gacie Merlina, nie było mowy o tak brutalnych atakach - mruknął niby nadąsany, ocierając łzę z kącika lśniącego oka. Wciągnął głośno powietrze, prostując się i powoli odzyskując animusz chwilowo utracony przez napad śmiechu. Uśmiechnął się nieznacznie.
- Furnunculus - różdżka przecięła powietrze z głośnym świstem, a dziecinna wręcz klątwa pomknęła w stronę Perseusa. Pytanie tylko czy tym razem dosięgnie celu?

The member 'Octavius Sheridan' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 49