A my to na pewno znamy się z Hogwartu, panie kolego!

Panie kolego? Jeszcze niedawno mówiłaś do mnie panie profesorze!

Teraz też wołam per panie profesorze, ale awansowałam na posadę koleżanki z pracy, coooo?

Może być, Greg zarezerwuje jej miejsce koło siebie przy stole :D

Tak sie tylko pochwalę, bo my i tak wiemy ;p

My też się na pewno znamy z Hogwartu, bo Lyra dopiero w 1955 roku go skończyła ;). Masz ochotę na relacje z byłą już uczennicą? Lyra z pewnością uczęszczała na zajęcia OPCM przez cały okres swojej edukacji. I według KP to właśnie na zajęciach z tego przedmiotu w maju 1954 roku miała ten wypadek ze źle rzuconą klątwą. Ogólnie ja jestem za normalnymi relacjami uczennica-nauczyciel, ale mogliby się lubić bądź nie, jak wolisz ^^.

Nikolka, nie wiem co, ale coś chcę :trollface:

Całkiem możliwe, że znamy się z pracy, gdy Vinc mieszkał w Londynie i był sobie policjantem. Jesteśmy w podobnym wieku, więc jeśli niedługo po szkole zostałeś brygadzistą, to mogliśmy się znać.
Ze szkoły to nie, bo Vinc nie uczęszczał do Hogwartu.

My się znamy ze szkoły. Nie wiem czy mieliśmy przyjemność spotkać się w relacji nauczyciel-uczeń, ale jako profesorowie to już na pewno.

Grunt to zapłon

Cassio
Wszystko zależy od tego, czy ładnie odrabiałaś lekcje na OPCM

Vinc
To może dajmy im znajomych od whiskey?

Hereward
Właśnie nie wiem, albo załapałeś się na pierwszy rok nauczania Grega, albo ci tego roku zabrakło. Ciul z tym, nie pamiętam. Uznajmy, że Greg nie miał tej przyjemności uczyć Bartiusa

Jestem na tak! :D Jakbyś chciał jakieś wątki, to Vinc jest zawsze gotowy na cokolwiek. (To znaczy on nigdy nie jest na nic gotowy, ale ja owszem.)

Przypominam się, że podobno byłem Twoim ulubionym uczniem i mnie przyjmowałeś w swoim gabinecie, kiedy nachodziły mnie jakieś wizje. Byłeś pierwszym dorosłym wróżbitą, którego Graham spotkał na swojej drodze, więc mógłbyś być takim trochę autorytetem w tej kwestii. Może mu wytłumaczyłeś pewne kwestie? Mam mózg z waty, ale chyba coś takiego miałyśmy ogarniać, pamiętam