Biblioteka
AutorWiadomość
***
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Życie Astorii było nudne. Najzwyczajniej w świecie nudziła ją monotonia codziennego życia. Wyglądało to zupełnie tak, jakby każdy za czymś gonił, a jedynie ona stała w miejscu, patrząc na tą całą bieganinę z boku. Czy ten wolny czas dobrze wpływał na kobietę? Chyba nie. Nie była żadną ze swoich sióstr. Megara zawsze miała inne podejście do narzuconych na nie z powodu na szlacheckie pochodzenie zasad. Zaś Astoria była wychowana na posłuszną córkę i siostrę. Salonową damę, która sprawiając wrażenie marionetki potrafiła zadbać o swoje. No jak widać nie do końca. Dlaczego spieszyło jej się tak do zamążpójścia? Chciała się stąd w końcu wyrwać. Chyba łudziła się, że uda jej się trafić na faceta, którego urobi sobie dosyć szybko. Zresztą, jako żona miała zdecydowanie więcej przywilejów. Zresztą, gdyby wybranek jej nie pasował, było dużo sposobów na pozbycie się niepotrzebnego problemu, gdyby małżonek panny Malfoy w istocie był problematyczny. Wracając jednak do sedna. Dzisiejszy dzień Astoria miała nadzieję spełnić w bibliotece, chyba jedynym miejscem w tym domu, które nie kojarzyło jej się z bezpłciową postacią nieżyjącej już matki. Ona nigdy tu nie wchodziła. Nie miała po co, skoro każda książka wzięta do jej dłoni zaczynała ją nudzić już po przeczytaniu tytułu. Malfoyówna usiadła na kanapie z książką, którą udało jej się przemycić do domu, kiedy była na ulicy Pokątnej. Dlaczego robiła tak wielką tajemnicę z tego, że kupiła książkę? Przecież kobieta powinna być głupia, ładnie wyglądać i słuchać męża w każdej kwestii. Niedoczekanie. Taki numer nie przejdzie z tą arystokratką. Brat miał zbyt duży wkład w kształcenie się charakteru Astorii i to naprawdę było bardzo mocno widać chociażby w jej postawie. Była taką kobietą jakie cenił sobie Abraxas, a jednocześnie zachowała w sobie człowieczeństwo, troskliwość i opiekuńczość, którymi otulała najmłodszą siostrę. Nie tylko ją, ale Megara była jakim oczkiem w głowie swojej siostry. Zupełnie jakby Astoria chciała zastąpić jej matkę, której obydwie nigdy nie miały.
Astoria spokojna oto, że nikt jej nie przyłapie z jakimś romansidłem w ręku, zasiadła na kanapie, zaczytując się.
Astoria spokojna oto, że nikt jej nie przyłapie z jakimś romansidłem w ręku, zasiadła na kanapie, zaczytując się.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Nikt nie znał tak dobrze dworu Malfoyów jak Megara. Gdy jej rodzina bawiła się w odpowiednik monarchii brytyjskiej ona przeszukiwała tajne korytarze i komnaty. Po tym jak Astoria po raz pierwszy pojechała do Hogwartu a Meg została sama używanie ich było jedną z jej ulubionych rozrywek. Lubiła zaskakiwać gości i służbę niespodziewanie pojawiając się w danym miejscu. Lubiła podglądać i podsłuchiwać, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Czasm to, czego była świadkiem nigdy nie powinno do niej dotrzeć. Ciemne niebezpieczne wspomnienia, które głęboko wkręciły się w jej psychikę. Ale nie o nich będzie dzisiaj mowa.
Megara pojawiła się w bibliotece wychodząc praktycznie rzecz biorąc z jednego z ogromnych regałów. W Okół niej fruwały najróżniejsze papiery, książki oraz puchar z winem, który co jakiś czas lądował w jej ręce.
- Nie! To nie to! - krzyknęła sama so siebie na widok kartko, którą akurat miała przed oczami.- Do kosza z tym[b]- zakomenderowała a jej słowo stało się faktem. [b]- To też nie to! - warknęła spoglądając na kolejną kartkę. Ta natomiast zamieniła się w proch. Megara szła przed siebie a całe jej towarzystwo nie odstępowało jej nawet na krok. - Gdzie na spróchniałe trumny moich krewnych są wszystkie moje rysunki?!- warknęła w powietrze jednocześnie chwytając za puchar. Upiła spory łyk wciąż niewyraźnie mrucząc coś pod nosem. Oczywiście nie miała na myśli szkiców drzew, misiów, kwiatków czy co tam rysują wszystkie wysoko urodzone panny. Szukała swoich starych projektów. Planów, które miały zmienić świat magiczny, ale również ten mugolski. Potrzebowała czegoś nowego. Czegoś świeżego i jasnego, co pozwoli jej odciągnąć myśli od wszystkich problemów. W końcu ile można żyć odliczając dni do kolejnego spotkania z Carrowem?!- Jeśli ktokolwiek ich dotknął słowo daje nie pozostanie po nim nawet imię- - warknęła przeglądając kolejne lewitujące kartki. W tym samym czasie zdążyła dojść do biurka. Gdy tylko położyła na nim swoje zaciśnięte pięści książki i kartki wylądowały na jego powierzchni. Megara tkwiła w nieruchomej pozycji przez kilka sekund póki nie przywołała do siebie książki, którą właśnie trzymała Astoria. Tak zauważyła swoją siostrę. Jednak była zbyt pochłonięta własnymi sprawami by w jakiś sposób to okazać. Gdy tylko spojrzała na tytuł odesłała ją z powrotem w dłonie kobiety. - Mało mamy problemów na tle kontaktów między ludzkich, musisz jeszcze katować swój mózg jeszcze tym? - spytała może zbyt chłodno jak na rozmowę z własną siostrą. Położenie biurka względem sofy sprawiało, że Meg była do niej odwrócona tyłem.
Megara pojawiła się w bibliotece wychodząc praktycznie rzecz biorąc z jednego z ogromnych regałów. W Okół niej fruwały najróżniejsze papiery, książki oraz puchar z winem, który co jakiś czas lądował w jej ręce.
- Nie! To nie to! - krzyknęła sama so siebie na widok kartko, którą akurat miała przed oczami.- Do kosza z tym[b]- zakomenderowała a jej słowo stało się faktem. [b]- To też nie to! - warknęła spoglądając na kolejną kartkę. Ta natomiast zamieniła się w proch. Megara szła przed siebie a całe jej towarzystwo nie odstępowało jej nawet na krok. - Gdzie na spróchniałe trumny moich krewnych są wszystkie moje rysunki?!- warknęła w powietrze jednocześnie chwytając za puchar. Upiła spory łyk wciąż niewyraźnie mrucząc coś pod nosem. Oczywiście nie miała na myśli szkiców drzew, misiów, kwiatków czy co tam rysują wszystkie wysoko urodzone panny. Szukała swoich starych projektów. Planów, które miały zmienić świat magiczny, ale również ten mugolski. Potrzebowała czegoś nowego. Czegoś świeżego i jasnego, co pozwoli jej odciągnąć myśli od wszystkich problemów. W końcu ile można żyć odliczając dni do kolejnego spotkania z Carrowem?!- Jeśli ktokolwiek ich dotknął słowo daje nie pozostanie po nim nawet imię- - warknęła przeglądając kolejne lewitujące kartki. W tym samym czasie zdążyła dojść do biurka. Gdy tylko położyła na nim swoje zaciśnięte pięści książki i kartki wylądowały na jego powierzchni. Megara tkwiła w nieruchomej pozycji przez kilka sekund póki nie przywołała do siebie książki, którą właśnie trzymała Astoria. Tak zauważyła swoją siostrę. Jednak była zbyt pochłonięta własnymi sprawami by w jakiś sposób to okazać. Gdy tylko spojrzała na tytuł odesłała ją z powrotem w dłonie kobiety. - Mało mamy problemów na tle kontaktów między ludzkich, musisz jeszcze katować swój mózg jeszcze tym? - spytała może zbyt chłodno jak na rozmowę z własną siostrą. Położenie biurka względem sofy sprawiało, że Meg była do niej odwrócona tyłem.
Spokój Astorii przerwała Megara, która zmąciła cisze, jak mały, blond huragan. I tyle z tego było. Starała się jednak nie zwracać uwagi na to jak wielki hałas podniosła Meg. Próbowała na nowo zająć lekturą, co oczywiście nie było możliwe. Brunetka wywróciła oczyma, zamykając książkę, uważnie obserwując zachowanie siostry. Owszem, kochała swoją siostrzyczkę, ale ta czasem przyprawiała ją o ból głowy. Mimo to nie uciekała gdzie pieprz rośnie, jak to w zwyczaju miała wcale nie takiej świętej pamięci. Odłożyła książkę, na swoje kolana, obserwując siostrę. Warto wspomnieć, że nawet teraz Astoria była ubrana w sukienkę, a jej stopy zdobiły buty na wysokim obcasie. A co najważniejsze Malfoyówna potrafiła biegać w tych szpilkach, o czym wiedzieli nieliczni, bo raczej Astoria znowu tak często nie biegała. Siedziała całymi dniami w domu, nigdzie się nigdy nie śpieszyła. Zachowanie Megary sprawiło, że brunetka z niemałym hukiem odłożyła książkę na kanapę.
-Nie zapędzasz się siostrzyczko?-zwróciła się do niej niby spokojnie, ale chłodno jak na damę z rodu Malfoy przystało. Podniosła się z kanapy, nieśpiesznym krokiem podeszła do biurka, które znajdowało się nieopodal sofy. Stanęła przodem do profilu. Ułożyła dłoń na stercie książek i papierów, które przyniosła Megara. Ciemne oczy bacznie przyglądały się twarzy dziewczyny. Niech Megara zna dobre serce Astorii, które w stosunku do siostry topiło się, zupełnie jak bryła lodu podczas roztopów.
-Co się dzieje? I oczekuję odpowiedzi, a nie zdawkowych pyskówek.-powiedziała, nader uprzejmie. Na tyle, na ile dziewczęta się znały, Meg powinna wiedzieć, że jej starsza siostra nie należy do osób, które odpuszczają. Coś było na rzeczy. Młodsza z dziewcząt była jeszcze bardziej w wodzie kąpana niżeli zwykle.
-Nie zapędzasz się siostrzyczko?-zwróciła się do niej niby spokojnie, ale chłodno jak na damę z rodu Malfoy przystało. Podniosła się z kanapy, nieśpiesznym krokiem podeszła do biurka, które znajdowało się nieopodal sofy. Stanęła przodem do profilu. Ułożyła dłoń na stercie książek i papierów, które przyniosła Megara. Ciemne oczy bacznie przyglądały się twarzy dziewczyny. Niech Megara zna dobre serce Astorii, które w stosunku do siostry topiło się, zupełnie jak bryła lodu podczas roztopów.
-Co się dzieje? I oczekuję odpowiedzi, a nie zdawkowych pyskówek.-powiedziała, nader uprzejmie. Na tyle, na ile dziewczęta się znały, Meg powinna wiedzieć, że jej starsza siostra nie należy do osób, które odpuszczają. Coś było na rzeczy. Młodsza z dziewcząt była jeszcze bardziej w wodzie kąpana niżeli zwykle.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Spalić te wszystkie papiery! Spalić cały ten dom! Spalić i nas! Niech po Malfoyach nie zostanie nawet ślad! Gdzie tyłu głowy Megary pojawiła się podobna myśli. Z jej zdrowiem psychicznym ostatnimi czasy nie było najlepiej. Pierwszym tego objawem był puchar wina, który po raz kolejny dotknął jej ust.
Słysząc przyganę w głosie starszej siostry Meg nie zareagowała nawet przewróceniem oczami a co przecież ostatnimi czasy tak uwielbiała robić. Kontrast pomiędzy obiema pannami Malfoy chyba nigdy nie był większy. Do cna idealna Astoria i na wpół szalona Megara a mimo wszystko wielu twierdziło, że są spokrewnione. Meg nie była wstanie okazać siostrze ciepłych uczuć. Nikt z rodziny obecnie na to nie zasłużył. Podczas ostatnich tygodni jeśli cokolwiek złego jej się przydarzyło była to wina, któregoś z krewnych. Meg zawsze znajdowała sposób by powiązać swoje upadki z ojcem, Abraxasem a nawet Astorią.
- Czemu wszyscy wiecznie podejrzewają mnie o pyskowanie czy bunt? - spytała retorycznie nie zapominając się przy tym ironicznie uśmiechnąć. Dobrze wiedziała czemu, w końcu była czarną owcą rodziny już prawie dwadzieścia lat. Westchnęła ciężko wiedząc, że Astoria nie da jej spokoju. W gruncie rzeczy to przecież on zakłóciła jej chwilę odpoczynku. - Potrzebuje. - Chwyciła puchar by pić z niej kolejny łyk. - Potrzebuje czegoś nowego, czegoś jasnego.-- chwyciła w dłonie kolejną kartkę, która po jednym jej spojrzeniu zmieniła się w proch. - Potrzebuje promieni słońca .- miała cichą nadzieję, że jej to wystarczy, że zrozumie bez dalszego tłumaczenia. Przecież razem wychowywały się pośród mruku i zimnych spojrzeń. Jednak Megara nie byłaby sobą gdyby nie dodała. - Nie Astoria. Nowe ubrania nie załatwią sprawy. - sięgnęła po swój puchar wracając do dokumentów.
Słysząc przyganę w głosie starszej siostry Meg nie zareagowała nawet przewróceniem oczami a co przecież ostatnimi czasy tak uwielbiała robić. Kontrast pomiędzy obiema pannami Malfoy chyba nigdy nie był większy. Do cna idealna Astoria i na wpół szalona Megara a mimo wszystko wielu twierdziło, że są spokrewnione. Meg nie była wstanie okazać siostrze ciepłych uczuć. Nikt z rodziny obecnie na to nie zasłużył. Podczas ostatnich tygodni jeśli cokolwiek złego jej się przydarzyło była to wina, któregoś z krewnych. Meg zawsze znajdowała sposób by powiązać swoje upadki z ojcem, Abraxasem a nawet Astorią.
- Czemu wszyscy wiecznie podejrzewają mnie o pyskowanie czy bunt? - spytała retorycznie nie zapominając się przy tym ironicznie uśmiechnąć. Dobrze wiedziała czemu, w końcu była czarną owcą rodziny już prawie dwadzieścia lat. Westchnęła ciężko wiedząc, że Astoria nie da jej spokoju. W gruncie rzeczy to przecież on zakłóciła jej chwilę odpoczynku. - Potrzebuje. - Chwyciła puchar by pić z niej kolejny łyk. - Potrzebuje czegoś nowego, czegoś jasnego.-- chwyciła w dłonie kolejną kartkę, która po jednym jej spojrzeniu zmieniła się w proch. - Potrzebuje promieni słońca .- miała cichą nadzieję, że jej to wystarczy, że zrozumie bez dalszego tłumaczenia. Przecież razem wychowywały się pośród mruku i zimnych spojrzeń. Jednak Megara nie byłaby sobą gdyby nie dodała. - Nie Astoria. Nowe ubrania nie załatwią sprawy. - sięgnęła po swój puchar wracając do dokumentów.
Astoria czasem nie mogła dotrzeć do swojej siostry. Nie wiedziała jak, a naprawdę się starała i z każdym kolejnym spotkaniem dochodziła do wniosku, że powinna sobie odpuścić. Tylko nie umiała. Ta rodzina rozpadała się szybciej niż domek z kart. Abraxas i jej ojciec dbali oto bardzo dobrze. Astoria na próżno próbowała dotrzeć do siostry. Niezbyt dobrze szło jej przekonanie Megary, do tego, że chociaż taki obrót sprawy nie był według Meg trafny to jednak jak najbardziej prawdziwy. A podobno to Meg była krukonką. Czasem trzeba było zrozumieć, że lepiej było się podporządkować, rozumiejąc całą sytuację. Życie nie było koncertem życzeń, a trzeba było grać tymi kartami, które się otrzymało, co nie zawsze było łatwe i przyjemne. Jak widocznie młodsza tego nie rozumiała, albo rozumiała aż za dobrze i nie chciała się z tym pogodzić.
Brunetka wywróciła oczyma.
-Daruj sobie tą ironię.-mruknęła. Jeżeli ktoś miał odpuścić to na pewno nie będzie to Astoria. Nie tego się nauczyła. Tłumaczenia siostry jakoś nie bardzo do niej przemawiały. Uniosła jedną brew ku górze przyglądając się dziewczynie uważnie, a potem zręcznie przejęła puchar od Megary.
-Nowe ubrania nie pomogą? Być może, ale wino także nie pomoże.-oznajmiła odstawiając czarę poza zasięgiem rąk Meg. Oparła się o krawędź biurka, a jej czarne oczy spoczęły na młodszej siostrze. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. W spojrzeniu brunetki było już więcej ciepła i człowieczeństwa? Coś w tym guście.
-Meggie, co się z tobą dzieje?-spytała zrezygnowana. Nie rozumiała tego. Każda z nich cierpiała z powodu braku uwagi matki i chłodnego zachowania ojca. A kiedy teraz Astoria próbuje otoczyć Meg opieką, ta próbuje ją odtrącić. W takich momentach Astoria czuła się szczególnie samotnie i beznadziejnie, chociaż zawsze jej twarz była zdobiona przez piękny, wyćwiczony przez lata uśmiech.
Brunetka wywróciła oczyma.
-Daruj sobie tą ironię.-mruknęła. Jeżeli ktoś miał odpuścić to na pewno nie będzie to Astoria. Nie tego się nauczyła. Tłumaczenia siostry jakoś nie bardzo do niej przemawiały. Uniosła jedną brew ku górze przyglądając się dziewczynie uważnie, a potem zręcznie przejęła puchar od Megary.
-Nowe ubrania nie pomogą? Być może, ale wino także nie pomoże.-oznajmiła odstawiając czarę poza zasięgiem rąk Meg. Oparła się o krawędź biurka, a jej czarne oczy spoczęły na młodszej siostrze. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. W spojrzeniu brunetki było już więcej ciepła i człowieczeństwa? Coś w tym guście.
-Meggie, co się z tobą dzieje?-spytała zrezygnowana. Nie rozumiała tego. Każda z nich cierpiała z powodu braku uwagi matki i chłodnego zachowania ojca. A kiedy teraz Astoria próbuje otoczyć Meg opieką, ta próbuje ją odtrącić. W takich momentach Astoria czuła się szczególnie samotnie i beznadziejnie, chociaż zawsze jej twarz była zdobiona przez piękny, wyćwiczony przez lata uśmiech.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeniosła na Astorię poirytowane spojrzenie. Pomaga bardziej niż wy wszyscy razem wzięci Całe szczęście, że zachowała swoje myśli dla siebie. Tylko tego jej jeszcze brakowałoby siostra wyzywała ją od alkoholiczek. To było przecież tylko wino. Ludzie cierpieli na tyle dużo niebezpieczniejszych nałogów. Wbrew pozorom ten magiczny płyn pozwalał jej jeszcze na utrzymanie w ryzach swoich oszalałych myśli. Puchar wina i nagle wszystko przestaje mieć znaczenie. Puchar wina i wszystko staje się prostsze. Przeniosła wzrok na zawartość naczynia jednak nie sięgnęła po nie. Ciekawe siostrzyczko jak ty sobie z tym radzisz. Każdy ma jakieś mroczne sekrety. Uśmiechnęła się po nosem. To właśnie tak powinno brzmieć motto Malfoyów. Bo kto skoro nie oni zajmują się wyszukiwaniem tajemnic i wykorzystywaniem ich przeciwko właścicielom? Kto lepiej zna się na sztuce manipulacji? Kto bardziej pożąda władzy niż potomkowie Armanda Malfoya? Meg znów uśmiechnęła się pod nosem. Jakby się nad tym dłużej zastanowić nie różniła się tak bardzo od swoich przodków. Tyle, że ona nie chciała postępu. Chciała otwartej wojny gdzie ludzie wykrwawiają się w blasku słońca. Jeśli kiedyś nadejdzie ten moment, że stanie na skraju przegranej, Jeśli przyjdzie taki moment, że będzie musiała prosić o litość to sama wbije sobie nóż w serce. Byleby tylko umrzeć w świetle dnia. Nie da się pochłonąć moki…nawet, jeśli od urodzenia jest jego częścią.
- Jestem zmęczona- - mruknęła w końcu czując na sobie to prawie ludzie spojrzenie Astorii. Wiedziała, że ta i tak jej nie zrozumie, ale zawsze można było spróbować. Megara dobrze wiedziała, że życie nie jest koncertem życzeń . Tyle, że jej los dał dwie karty. Jedna zakładała poświęcenie się roli żony ze wszystkimi jej plusami i minusami. Druga upadek na kolana i błaganie ojca by przygarnął ją z powrotem Żadna z nich nie wchodziła w rachubę, więc zmieniła je w popiół. - Kazałam dopasować suknie ślubną matki- przyznała się w końcu do jednego ze swoich głupich pomysłów. - Tyle, że już nie pamiętam, kogo chciałam tym zdenerwować.-- zaśmiała się cicho pod nosem. - Najprawdopodobniej Abraxasa. W końcu on nawet nie udawała, gdy przyszła wiadomość o jej śmierci. Na wzmiankę o tym dniu robiło jej się dziwnie zimno. - A może Deimosa i tą jego śmieszną nienawiść do Averych. Chociaż dla niego to żadna różnica. - drgnęła wypowiadając imię przyszłego szwagra Astorii. Przesunęła się w stronę pucharu i uniosła go w ręce. - Jestem zmęczona siostrzyczko. A to dopiero początek. - uśmiechnęła się buntowniczo upijając spory łyk.
- Jestem zmęczona- - mruknęła w końcu czując na sobie to prawie ludzie spojrzenie Astorii. Wiedziała, że ta i tak jej nie zrozumie, ale zawsze można było spróbować. Megara dobrze wiedziała, że życie nie jest koncertem życzeń . Tyle, że jej los dał dwie karty. Jedna zakładała poświęcenie się roli żony ze wszystkimi jej plusami i minusami. Druga upadek na kolana i błaganie ojca by przygarnął ją z powrotem Żadna z nich nie wchodziła w rachubę, więc zmieniła je w popiół. - Kazałam dopasować suknie ślubną matki- przyznała się w końcu do jednego ze swoich głupich pomysłów. - Tyle, że już nie pamiętam, kogo chciałam tym zdenerwować.-- zaśmiała się cicho pod nosem. - Najprawdopodobniej Abraxasa. W końcu on nawet nie udawała, gdy przyszła wiadomość o jej śmierci. Na wzmiankę o tym dniu robiło jej się dziwnie zimno. - A może Deimosa i tą jego śmieszną nienawiść do Averych. Chociaż dla niego to żadna różnica. - drgnęła wypowiadając imię przyszłego szwagra Astorii. Przesunęła się w stronę pucharu i uniosła go w ręce. - Jestem zmęczona siostrzyczko. A to dopiero początek. - uśmiechnęła się buntowniczo upijając spory łyk.
Biblioteka
Szybka odpowiedź