No cześć, przychodzę bo Sokoły, bo Niemcy, bo w ogóle.
Znasz mnie zapewne z wywiadów, jestem twoim fanem! Możemy pomyśleć coś więcej na temat tej relacji, albo zostawić, jak jest. Tak czy inaczej, wiedz, że ci kibicuję i cię z pewnością kojarzę.

My to się chyba znamy z boiska!

Gwen

Cześć Tea, my nawet nie musimy ustalać, bo i tak wiemy

Znajmy się! Nieduża różnica wieku, w dodatku masz na imię prawie tak samo, jak córka Michaela (różni się tylko pierwsza literka, heh), mogli się spokojnie znać z Hogwartu, może nawet przez jakiś czas byli sobie kimś bliskim (niekoniecznie musieli być kiedyś razem, mogli być przyjaciółmi czy coś, a potem kontakt jakoś się popsuł/rozluźnił/cokolwiek). I teraz jakieś ponowne spotkanie po latach. Co ty na to?

Zapomniałam, że mam szukajkę #brawoja #ogarżycia.

Zacznę od Miśka bo mam pomysł w deseczkę. Tak się składa, że w swojej karcie pisałam kiedyś o starszym krukonie w którym Tea kochała się niesamowicie, a który zabrał na randeczkę głupią blondynkę (która wcale nie była blondynką i istnieje całkiem spora szansa, że nie była taka głupia) zamiast niej. Bo, nie oszukujmy się, w czasach szkolnych Teagan była raczej chłopczycą z boiska, nie obiektem westchnień. To może być własnie Tonks, nadaje się doskonale! Przystojny, starszy krukon, mogli się poznać na boisku i wypić kilka kremowych piw po meczu jednym czy drugim - po czym spotkał ją taki cios!
Kilka lat pózniej, zanim Michael poznał swoją żonę, ale kiedy Tea była już mężatką, mogli natknąć się ja siebie znowu. Scrimgeour (znana mu jako Sprout) zadbała do tego czasu o dobrego fryzjera, wygladała więc całkiem przyzwoicie i Misiek mógł stwierdzić, że może dobrym pomysłem jest zabranie ją na przyjemną randeczkę. Tea osiągnęła szczyt satysfakcji odrzucając zaproszenie. Po części z zemsty za czasy szkolne, po części (większej) bo w tamtych czasach jej małżeństwo było jeszcze szczęśliwe.
Teraz gdzieś tam po latach mogą natknąć się na siebie znowu, to pewnie będzie zabawne!

I ojaciekręce, mam fana!!!!!!!
Może, może, nie wiem, taki mam pomysł może, że po śmierci męża Tei (albo przed śmiercią, ale to jakoś przed 1948) Tea mogła pójść z Danielem na kilka randeczek? Rozeszło się szybko po kościach, ale bez większej dramy. Chyba, że wolisz DRAMĘ, to mogę pomyśleć!

O, to by w sumie był niezły pomysł! Michael nie był zbyt kochliwy i mógł nawet nie wiedzieć, że Tea się nim interesuje, w czasach szkolnych grał w quidditcha to mogli po meczach czasami gadać, mogli nawet być przyjaciółmi, ale że był niedomyślny w tych kwestiach, to go nie olśniło. Tamtą dziewczynę w sumie też mógł traktować po przyjacielsku ale Tea dorobiłaby swoje teorie... i wyszło jak wyszło ;). Wgl w którym dokładnie roku Tea wyszła za mąż? Żona Michaela umarła w 1945, więc pewnie poznał się z nią tak parę lat wcześniej, w stosunkowo młodym wieku (a Annabeth była tak mniej więcej w wieku Tei, mogły nawet być na tym samym roku). Ale ogólnie jeśli to spotkanie było zanim poznał Annabeth, to tak by mogło być; że dopiero teraz go olśniło, że jednak ona mu się podoba, ale było za późno, bo ona miała męża a on wkrótce zresztą też poznał swoją przyszłą żonę i jakoś już tyle nie myślał o dawnej znajomej.
I jestem ciekawa, jak ich relacje by się potoczyły teraz. Oboje stracili swoje drugie połówki i oboje mają dzieci, które samotnie wychowują. No i jednak minęło trochę czasu, więc Michael raczej by nie żywił jakichś wielkich żalów, a raczej byłby ciekawy, jak się potoczyło jej życie, mógł też się interesować jej sukcesami w quidditchu i po cichu jej kibicować.