Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój kąpielowy
AutorWiadomość
Pokój kąpielowy [odnośnik]05.12.15 22:55
First topic message reminder :

Wanna

To jedno z najczystrzych pomieszczeń w całym mieszkaniu. A z białych kafelków na podłodze można jeść. Naprzeciwko stoi wielki lustro, mozna przeglądać się w sobie podczas mycia się.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455

Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]24.02.16 21:28
Polka czasami wydawała się kobietą, która sama nie wie czego chce, bo przecież zachowywała się w sposób wyraźnie wskazujący to, że Marin jest jakby centrum jej zainteresowań, przynajmniej w tym momencie, a to co mówiła nie zawsze się z tym pokrywało. Można rozumieć, że dziewczyna nie chciała ujawniać swoich preferencji, ale czy nie łatwiej jej byłoby się z tym pogodzić i chociaż w pewien sposób uwodzić chłopaka, żeby nie wyjść na zagubioną?
- Owszem, ale mogłaś mi zaproponować inny termin, a nie akurat moment, kiedy prawie świecisz tyłkiem przede mną! I się jeszcze mnie teraz czepiasz, że ohoho, taki cierpiący jestem, jak masz mi to wypominać to lepiej sobie pójde pfff - tylko rzucił nie wiedząc jak zareagować na niby wyrzut, że przecież był cierpiący. No i co z tego? To jej wina, że sprowadziła rozmowe na całkiem inną stronę i nie podeszła do niego z psychologicznego punktu widzenia. Wszystko w tym świecie co złe było winą kobiet, a Polka była kobietą, więc jego ból był również jej winą.
Polka na jego słowa zareagowała dokładnie w taki sposób jaki przewidywał. Ciężko jej było ukryć to, że jej się podoba. Może po prostu walczyła ze sobą, bo część jej mówiła, żeby się na niego rzucić, związać go i nie wypuścić dopóki nie przylecą aurorzy, a druga część mówiła, żeby zachowała się z klasą, bo tak przecież kobiecie nie przyswoi, no a wszystko świadczyło o tym, że ona kobietą była.
- Jeśli bym nie chciał to bym Ci tego nie proponował, ważniejsze jest to, czy Ty chcesz, żebym miał na sobie koszulke, czy wolisz, żebym jej nie miał! - chwilami aż było mu szkoda Polki. No bo taka biedna dziewczyna, której po prostu podoba się chłopak i nie umie się odpowiednio zachować, bo nigdy się tego nie nauczyła. A on zamiast udawać, że tego nie widzi to znalazł sobie zabawę, która jak widać sprawiała mu ogromną frajdę.
Gdy tylko Polka zasugerowała mu, żeby sam sobie wziął jej szlafrok Marin tylko się zaśmiał. Czy ona rzucała mu wyzwanie? Cóż, trochę tak jakby. W jednym momencie podniósł się tylko zapomniał o tym, że przecież ma rozpięte spodnie i gdy te z niego spadły uśmiechnął się do niej przepraszająco i wzruszył ramionami po czym zrzucił je z kostek i podszedł do Polki.
- Dzięki za szlafrok. - powiedział patrząc jej prosto w oczy w momencie kiedy zaczął pozbywać się paska szlafroka. Ostentacyjnie spojrzał na jej ciało, które było pod spodem materiału i się uśmiechnął. Sięgnął po jej kieliszek z winem i upił go trochę przypadkiem rozlewając część na materiał szlafroka, który leżał już na niej luźno.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]27.02.16 23:17
No niestety, Polka nie była jeszcze kobietą, a w każdym razie nie w wielu aspektach kobiecości, bycia kobiecym. Na przykład dajcie jej do zareklamowania jakiś przedmiot. Nie będzie nawet wiedziała jak się ustawić, by jej ciało wskazywało na to, że jest go świadoma.
A ponieważ nie była kobietą, to nie musiała tak specjalnie wiedzieć czego chce. O co też można by było się spierać, bo właściwie dlaczego niby nie wie czego chce. Ona dobrze wie, na przykład nigdy sie nie zastanawia nad... onie, jednak jest okropną nie-kobietą. Dzieckiem, dziewczynką.
- Bo myślałam, że naprawdę jesteś cierpiący. I martwiłam się o ciebie! Nie chciałam ci odmówić i powiedzieć "przyjdź za trzy dni", bo co jeżeli poczułbyś się taki niepotrzebny, że do końca tych trzech dni coś byś sobie zrobił? Myślisz, że jak bym się wtedy czuła? Byłabym współodpowiedzialna - uświadamia Marina, który prócz własnego czubka nosa i ciała dziewczyn, które wielbią jego piękną buzię, nie widzi nic na świecie. Nie widzi swojej głupoty - to przede wszystkim. Odwrócona w jego stronę kręcę głową. - Chciałam być miła, a ty się oczywiście domagasz odemnie cyrku na kółkach, pff - teraz to ona prycha, bo ma już po dziurki w nosie tego wybrednego chłopca, któremu pewnie niewiele zabrakło, żeby jeszcze powiedzieć, że to wino jest niesmaczne. Odrazu jak to powiedziała, to zaraz zrobiło jej się przykro. Była jednak niemiła dla Marina, może powinna go przeprosić?
Wywraca oczami słysząc znów gatkę o tej koszulce, którą ma założyć mu, albo mu nie założyć. Tupie niecierpliwa nogą, żeby dać mu znać, że to nie wyjdzie mu na dobre. To pogrywanie z nią. Ale wtedy on robi coś, czego się nie spodziewała. Wstaje z siedzenia i idzie w jej kierunku. Pola stara się być poważna i nie denerwować się, kiedy on się zbliża. Jej oczy jednak robią się coraz większe, a jej ciało coraz bardziej chce, żeby Marin rzeczywiście pozbył się tego szlafroka. I każdej części bielizny, która Pola ma pod spodem (bo ma!). A potem on ją oblewa winem! Co to za zachowanie!
- Będziesz mi odkupował... - Pola nie kończy, bo mówi to przeraźliwie cicho, praktycznie jedynie wydycha słowa układając je w całość ze spojrzeniem zawieszonym na tej przystojnej, przystojnej twarzy. Pola unosi się troche i sama nie wie, ale tak wyszło, że zamiast być na niego złą, bardzo złą, to się zachowuje absurdalnie w tej sytuacji i całuje Marina po jego pięknie skrojonych ustach.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]27.02.16 23:51
Marin w sumie był szczęśliwy. Miał pieniądze, miał gdzie mieszkać, jak chciał sobie poużywać życia to sobie go używał. W sumie musiał się tylko pilnować, żeby nikt z jego rodziny nie dowiedział się o tym, że lubi sobie czasem przysnąć obok łóżka dziewczyny, której nie zna. I to nie tak, że nie trafia z nią do tego łoża. Po prostu zazwyczaj preferował współżycie posuwiste i jako konduktor maszyny zdarzało mu się już po ostatniej stacji zjechać na zajezdnie i po drodze się wykoleić. Ale najważniejsze było to, że zadanie się udało i pasażerowie dotarli do celu.
Tak się składało, że łazienka Polki w sumie była całkiem przyjemna. Gdy Marin sobie tak siedział i słuchał pretensjonalnego tonu dziewczyny to trochę zrobiło mu się jej szkoda. I nie chodziło o to, że ją okłamał czy coś, bo jego problemy uczuciowe miały miejsce. No i nie tylko uczuciowe, chłopak nie radził sobie na wielu płaszczyznach. Ale czemu miał jej teraz opowiadać o swoich problemach skoro sytuacja rozwinęła się do atkiego momentu gdzie kurczę ciężko było określić czy jest jeszcze dziwnie, czy tylko pojebanie?
- Ale widzisz Polu, ja owszem, mam sprawy, które kłopoczą mnie każdego dnia i gdy pisałem do Ciebie list byłem jak najbardziej przybity. Tylko chodzi o to, że nie możesz ode mnie oczekiwać, że wchodząc do Twojego domu powiem Ci od razu "Pola mam taki i taki problem co mam zrobić?". Może uważasz, że jestem otwarty i nie mam problemów z okazywaniem siebie, ale jednak to co jest we mnie ma jakąś barierę, której nie przekraczam i nie jestem wylewny w swoich problemach, zrozum mnie. - powiedział Marin siedząc jeszcze w miejscu, któe było świadkiem groźnego ataku poprzez lampkę wina. A co jeżeli stłukłby to naczynie i w efekcie wszystkiego szkło wbiłoby mu się w nogę? Ciekawe czy Polka wyssałaby mu krew z rany. Może jest wampirem? To mogłoby być interesujące przeżycie.
- Nie domagam się od Ciebie żadnego cyrku, co to w ogóle jest cyrk?! Poza tym niczego się od Ciebie nie domagam! No chyba, że zdjęcia tego szlafroka i oddania mi go. - zaśmiał się Marin kolejny raz na samą myśl o tym jak brzmią jego żądania. Wątpił, żeby dziewczyna pod jakimkolwiek pretekstem pozwoliła sobie zdjąć szlafrok. No chyba, że jej narząd rozrodczy przeobraził się w jezioro łabędzie, które domagało się seansu.
Gdy Marin przebył dystans, który ich dzielił i oblał przypadkowo dziewczynę winem zrobiło mu się na sekundę głupio. A jeżeli ona naprawdę zrobi sobie nadzieję i teraz będzie go prześladować, bo uzna, że to ten jedyny? Cholera, to brzmiało poważnie. Ale zanim zdążył się namyślić i w sumie odsunąć od dziewczyny nie ściągając z niej szlafroka ona zaczęła mamrotać o tym, że go odkupuje i... pocałowała go.
Kurczę to było tak niespodziewane, że Marin nawet nie zdążył odpowiednio zareagować. Po kilku sekundowym pocałunku odsunął się od Polly i się cicho zaśmiał. - Nie wytrzymałaś już? - i jakby nie myśląc o tym, że w sumie może nie powinien tak się zachowywać i zachować godność, Marin zaczął ją jeszcze raz całować, tylko że tym razem złapał ją poniżej pośladków za uda i podniósł pozwalając jej opleść się wokół siebie. Ona mu coś dosypała do tego wina? Normalnie by się tak nie zachował przecież. Gdy tylko Polka znalazła się w powietrzu całując go z pożądaniem, co pewnie wyglądało jakby zgłodniały kundel dorwał się do świeżej karmy, Marin posadził ją na blacie, który znajdował się gdzieś w okolicy i pozrzucał wszystkie rzeczy które się na nim znajdywały na ziemie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]29.02.16 21:10
- O M K - mówię i odsuwam się od Marina, który stoi ze spuszczonymi spodniami i przed chwilą mnie całował. - O M K - powtarzam trochę bardziej trzeźwa, kiedy już przeszłam na drugi koniec łazienki. - Ja nie wiem, wyjdź już - mówię to szybko chcę to wymazać więc macham rękami, ale zapomniałam o szlafroczku, wiec go zawiązuję na biodrach i znów macham rękami. - Znaczy, przeraszam, nie chciałam. I nie chciałam, żeby ci się to wszystko stało, mogę ci to kiedyś wynagrodzić, ale idź, muszę sie przygotować, tak muszę i ty też musisz - tak, Marin, musisz wyjść już, już teraz.
Marin wyszedł a ja przygotowałam się świetnie. Zjadłam całą torebeczkę grzybków od których później wcale się nie przejmowałam, kiedy znów go zobaczyłam na wernisażu.

[koniec]


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]17.03.16 15:50
"Fly me to the moon, let me play among the stars..."

Kolejny wspaniały wieczór zapisał się w życiu Debory stosunkowo udanym koncertem, choć w dosyć małym lokalu, niebędącym dobrym miejscem do szukania łowców talentów. Oj tak, mała gwiazdeczka już powoli wchodziła w ten etap kariery, gdzie to ona szukała ludzi mogących wyłowić ją spośród setek innych ambitnych śpiewaczek, zamiast dać sprawom przebiegać w ich naturalnym tempie i kolejności. Tyle dobrego, że do stosunkowego szczęścia nie potrzebowała wiele - ot, dobrze obeznaną z repertuarem kapelę za plecami i zdolnych do docenienia talentu ludzi w publiczności naprzeciw siebie. Akurat wtedy wypadł jeden z bardziej regularnych występów, mianowicie takich, gdzie znała się już z muzykami bardziej niż "na cześć", a oni potrafili zagrać jakiekolwiek jej autorskie piosenki. Dlatego też pośród kilkudziesięciu zasłuchanych w dźwięczny głos głów znalazła się ta należąca do Polly Havisham. Debs zaprosiła ją na swoje show jakiś czas temu, kiedy przy poznaniu się w szpitalu św. Munga wyraźnie było widać, że Pola jest zachwycona możliwością dodania do grona swych znajomych kogoś, kto rzeczywiście potrafi tworzyć dobrą muzykę. Koncert trwał więc w najlepsze, ludzie bujali się błogo na boki, a gwiazda wieczoru z największą przyjemnością prezentowała kolejne utwory. Czas momentalnie przestał się jakkolwiek liczyć, a ostateczny koniec pokazu nastąpił chyba w okolicach północy. Po wszystkim dziewczyny rozmawiały jeszcze dosyć długo, w międzyczasie sącząc zaserwowany w podzięce za występ alkohol. Gdy padła propozycja pójścia jeszcze do mieszkania blondyneczki, Howellówna bez zająknięcia na nią przystała. Nie zauważyła mogącego tkwić gdzieś pomiędzy słowami ukrytego przekazu, na który całe szczęście nikt inny nie zwrócił uwagi (w tym momencie cały lokal właściwie świecił już pustkami), a zamiast tego skupiała się na niebudzeniu zmęczonej pracą mamy, pomijając oczywiste w tej chwili założenie, że zostanie w gościnie u tak na dobrą sprawę nieznajomej panny na całą noc.
Tak czy inaczej, jeden z etapów tej nocy niezaprzeczalnie trwał w czterech ścianach dwudziestolatki. Wszedłszy do środka, Deborah z pewnym zachwytem obserwowała cały wystrój, za jedyne wystarczająco dobre porównanie mając tylko swój własny zakątek dzielony z Eve. Mieszkały tam w dosyć ascetycznym klimacie, starając się gromadzić jak najmniej zbędnych rzeczy, a większość nadwyżek pieniężnych odkładać na "gorsze czasy". Tu wyraźnie widać było mniejszą potrzebę zachowywania ostrożności, a wynikające z tego poczucie błogości i bezpieczeństwa na swój sposób uspokoiło starszą z dziewczyn, mimo że nie planowała wcale czuć się tu jak w domu. Odwiesiwszy swój ciężki, ciemny płaszcz wraz z torebką na wskazany wieszak, poprosiła jeszcze o zaprowadzenie do łazienki, czując niemal paranoiczną potrzebę sprawdzenia, czy cały sceniczny makijaż pozostał na swoim miejscu. Nie zdążyła nawet dobrze wejść do pomieszczenia, gdy cała tamtejsza estetyka wprawiła ją w delikatny paraliż. Niemal niewyczuwalne ukłucie zazdrości pomogło jej się wybudzić, zwłaszcza że w ogromnym lustrze zauważyła na swoich ustach nieco rozmazaną szminkę. Nawet nie dbała o niezamknięte drzwi, a zamiast tego nachyliła się do swojego odbicia i z wyraźnie niezadowoloną miną wielokrotnie przymierzała się do naprawienia kompozycji czubkami palców, ale za każdym razem cofała się jak poparzona, poirytowana drżącymi dłońmi. Gdzie ona właściwie zepsuła sobie akurat usta? I dlaczego zdawało jej się, że to największa katastrofa ostatniego stulecia, skoro prawie nie było nic widać?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]18.03.16 12:48
Niesamowicie przepadam za muzyką nazywaną swingową . Co prawda, jest to typ takich utworów, które są bardziej sensualne i przeznaczone do bogatych pomieszczeń, no w każdym razie docenia je się zwykle w wykwintnych salonach, ale proszę mi nie kłamać, że nie jest to muzyka dla szlachciców - bo jest. Wiadomo, że w moim guście są przedewszystkim młode rock'n'rollowe melodie, a już za dwa lata będę szalała do Jailhouse rock najprzystojniejszego mężczyzny od tego roku w którym żyjemy a w którym umarło się Jamesowi Dean. Płakałam po Jamesie całe trzy miesiące. Nosiłam wtedy ciemny makijaż i wpadłam w okropnie ciężkie narkotyki, ale już te czasy są za mną. Teraz robię znów wszystko po to by być szczęśliwą, znów się chcę uśmiechać i... i dlatego na przykład słucham muzyki. Bardzo duzo jej słucham. A kiedy okazało się, że jedna z niesamowicie miłych dziewczyn na moim oddziale jest piosenkarką, to nie mogłam jej odpuścić! Zaraz zapowiedziałam się na najbliższy koncert, a ona się zgodziła.
I muszę przyznać, że bardzo mi się podobało. Oczywiście nie wiedziałam, jak wypada się ubrać na coś takiego. Ale na szczęście mam całkiem ładne ubrania, tak mi się wydaje w każdym razie. No i okaząło się w końcu, że była to całkiem mała scena. Nie tak wielu ludzi, ale i tak znalazło się kilku panów, którzy nie mogli mi przepuścić, że sama przyszłam do baru. Chcieli mną się opiekować i mieli czelność nazywać mnie dziecinką. Ja nie przepadam za panami, którzy tak mówią, ale wiem, że powinnam być dla nich miła i dlatego uśmiechałam się zamiast gryźć. Przecież koleżanki uczyły mnie, że trzeba być uprzejmymi jeżeli chce się mieć własnego faceta. Nie wiem czy chciałabym mieć takich, którzy nazywają mnie dziecinką, ale na pewno chciałabym takiego starszego. Takiego, który ma ramiona szerokie i jak mnie przytuli to się nie będę niczego bała. Takiego chcę. A narazie nie mam takiego, mam tylko Barrego, który jest młody i Marina, który się obnaża przedemną a później nie wita się na wernisażach.
W każdym razie upiłam się z tej uprzejmości i kiedy koncert sięskończył miałam ochotę na jeszcze więcej. Chociaż chyba bez tamtych panów. Znalazłam Debbie.
- Zawsze grasz w takich małych miejscach? - pytam ją jeszcze na ulicy, kiedy wyszłyśmy. Nie chciałam jej w żadnym wypadku obrazić, na prawdę mnie to ciekawiło! Było to ostatnie pytanie przed tym, jak powiedziałam, że możemy kontynuować picie w moim domu. Mówiłam Deborze o tym, że mężczyźni nie mogą znieść jak dziewczyna sama przyjdzie i zawsze się muszą zaoferować z całym litrem alkoholu, a później muszę się tłumaczyć Billemu dlaczego wracam pijana wieczorami.
Z trudnem odnajduję swoją ulicę. Śmiać mi się przy tym chce. Ale Deborka była cierpliwa i zgodziła się, że w ciemności wszystko wygląda inaczej. W końcu dotarłyśmy na Roberta Adama.
- Billy pewnie znów siedzi w swoim pokoju, więc pójdę mu powiedzieć, że już wróciłyśmy - a Debbie poszła do łazienki. Wsadziłam głowę do pokoju brata i zapowiedziałam mu wiadomość, że już nie musi się o mnie martwić. Zgodził się, żeby inna koleżanka niż Liliana została do śniadania. No i dobrze, bo nie zamierzałam wyrzucać Debbie. Zawsze lepiej błagać o wybaczenie niż prosić o pozwolenie.
Znalazłam Debkę w łazience. Wchodzę tam i nie przejmuję się ani trochę tym, że może robi coś czego nie chce robić przy mnie. Jestem pielęgniarką, wiem o ciele ludzkim w s z y s t k o.
- Mam taki świetny pomysł Debbie - oświadczam opierając się o kafelki i schowawszy coś za plecami spoglądam jak poprawia swoje usta. Dlaczego ich nie wysmaruje na nowo? - Możemy położyć się w wannie i zapalić troche - pokazuję jej co przyniosłam, a jest to mojej własnej roboty urządzenie do palenia diabelskiego ziela. Nie wiem czemu nagle uznałam, że Billy nie będzie potrzebował wchodzić do łazienki. Może dlatego, że moja wanna jest idealnym miejscem do kończenia imprezek.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]18.03.16 15:03
Debbie też bardzo lubiła myśleć o swingu jak o najwybitniejszej muzyce dla najwyższych sfer, chociaż wcale nie wyłączała przy tym z równania wszystkich innych sfer. W końcu to właśnie przyświecało jej przez większość życia, czyż nie? Nieść ludziom radość przez swą największą pasję, a przecież pojęcie człowieczeństwa nikogo nie kategoryzowało. Nieważnym było nazwisko, status krwi czy jakakolwiek pozycja biznesowa - każdy miał identyczne prawo do słuchania wspaniałych dźwięków. Tak czy inaczej, pomimo bycia czarownicą półkrwi i wynikającego z tego posiadania większej wiedzy co do wydarzeń w mugolskim świecie, śmierć Deana przeszła obok Debory jak jedna z wielu, wielu innych, którymi nie przejęła się ani trochę. Gdyby to Benny Goodman, lub też Louis Prima albo Sam Butera, czy ktokolwiek z czarodziejskich mistrzów swingowej dziedziny miał opuścić ziemski padół, kto wie, może Howellówna też wpadłaby w jakieś poważne nałogi niebędące podśpiewywaniem sobie co chwilę dziesiątek różnych piosenek. A z niejaką Marcelyn Carrow wiecznie próbującą zorganizować sobie narkotykowe towarzystwo... nigdy nic nie wiadomo! Problem polegał na tym, że ludzi starających się stworzyć sobie jakąkolwiek karierę zwykle prześladują plotki. Gdyby Debbie rzeczywiście miała się ugiąć, z pewnością nikt już nie chciałby gościć jej osoby w swoich progach, nawet gdyby chciała tylko podśpiewywać ludziom do kotleta, zgarniając za to psie pieniądze. Ciekawe tylko gdzie podziała się cała moralność młodej śpiewaczki, kiedy z niemałą przyjemnością pocieszała Margaux jakiś czas temu? Teraz zmagała się z konsekwencjami swoich działań, ale najwidoczniej nie wyciągnęła z nich żadnej nauczki, skoro ostatecznie pomaszerowała do mieszkania Polly.
A skoro o Polce mowa, jej zupełnie niewinne pytanie zabrzmiało bardziej jak komplement niż obelga, głównie ze względu na to, że zakładało podziw i mocne przekonanie, iż Deborah powinna pojawiać się w bardziej prestiżowych lokalach. Jeszcze opatulona w płaszcz uśmiechnęła się na samą myśl o daniu koncertu chociażby w The Ritz, albo innym równie prestiżowym miejscu, ale szybko musiała wyrwać się z marzeń, bo przecież mama dobrze ją wychowała i nie mogła sobie pozwolić na zignorowanie towarzyszki.
- Większe miejsca przyjmują na renomę, nie na ładną buzię - odparła lekko, zupełnie świadomie chwaląc swoje własne oblicze i uśmiechając się najszerzej jak mogła do idącej obok blondyneczki. Lodowaty wiatr czasami zabijał w Debbie wszystkie pozytywne emocje, zwłaszcza że cztery kąty Polly zdawały się ciągle majaczyć gdzieś daleko, daleko, zbyt daleko na zimową noc. Alkoholowa wesołość dwudziestolatki trochę pomagała i chyba głównie ze względu na to z nazwiskiem Howell można wtedy było utożsamiać cierpliwych ludzi. Jakieś zbłąkane myśli powędrowały jeszcze do Eve, która od co najmniej dwóch godzin powinna być już w domu, a która z pewnością nieco zmartwi się podejrzanie długo trwającymi ciszą i spokojem, bo jak to zostało słusznie zauważone - dla panów trzeba być miłą, a panowie lubią prezentować pannom (zwłaszcza siedzącym samotnie) drinki, toteż nic dziwnego, że Deborah też miewała problemy z równowagą kiedy wracała do mieszkania po koncertach. To było już prawie jak rytuał, gdzie młoda przewraca jakąś zupełnie losową rzecz, a mama stwierdza czy udało jej się pobić czasowy rekord w niestrącaniu wspomnianych rzeczy. Dzisiejszego już z pewnością nigdy nie pobije.
Wtargnięcie Polly do łazienki nie było dla Debs jakkolwiek dziwne, toteż tylko rzuciła okiem na zbliżającą się postać poprzez chwilowe obserwowanie jej odbicia w lustrze. Zabłąkany i nieco wesoły umysł zupełnie przegapiał wszelkie nieskończenie lepsze od cackania się z ustami pomysły, tak więc skupienie na intruzie też nie było zbyt długie. Przynajmniej do momentu, w którym zdradziła swoją cudowną propozycję.
- Wanna brzmi nawet kusząco - jedna brew uniosła się, wyraźnie sygnalizując zainteresowanie - Ale palić? Pokaż - mruknęła, mistrzowsko manewrując głosem i bez zająknięcia okazując nagły spadek swego entuzjazmu. Porzuciwszy potem jakąkolwiek chęć do wyglądania jak przyzwoity człowiek, czyli dając już zupełny spokój swojej szmince, nachyliła się do Polki, a konkretniej do jej szyi, może nawet trochę bliżej niż planowała. Biel udekorowanej czarnymi kropkami sukienki zbiła się z granatem i czerwienią swojej rówieśniczki w średnio pasującej kompozycji. Deborah wzięła głęboki wdech, a subtelna woń perfum wprawiła ją w nieodpartą błogość. Jej własny, jaśminowy zapach na szczęście nie zburzył tego doznania.
- Tak jak myślałam, ładnie pachniesz - och, jakże trafne spostrzeżenie, panno Holmes! - Chce ci się to rujnować? - spytała, odsuwając się już od dziewczyny i podchodząc do wanny. Tak na dobrą sprawę nie miała pojęcia, czy od palenia diabelskiego ziela powstaje zapach ten sam co od tytoniu, ale szczerze powiedziawszy, gdy wskazującym palcem ciągnęła po miłym w dotyku brzegu wspomnianej wcześniej wanny, jakoś mało ją to obchodziło. Z krótką przerwą na obowiązkowy już zachwyt wystrojem, wreszcie ułożyła się w środku - pewnie nie zrobiłaby tego tak szybko, gdyby nie było jej tak zimno w stopy, ubrane tylko w ciemne rajstopy. Nigdy nie słynęła z wybitnie dobrego dobierania ubrań do panującej na zewnątrz pogody. Tak czy inaczej, uśmiechnęła się na ułamek sekundy i spojrzała na Polę pytająco, jak gdyby chciała jej niewerbalnie przekazać "Wymyślisz coś lepszego?".
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]18.03.16 21:57
Wzruszenie ramion. Nie chcę jej urazić i wyrażam tylko to co pomyślał mój język, nim głowa zdołała.
-Cóż, to nie koniec świata. Piękną twarz ma się przez kilka lat, więc może to lepiej, że głos i renoma idą w parze? Głos niekiedy bardzo długo służy jeżeli się nie mylę.
I poszłyśmy dalej. W łazience mojej znalazłyśmy sie.
I wtedy zachwiał się świat niebezpiecznie, a panienka H wącha moją szyję. Czy nie wie, że paliłam przez cały jej koncert i mogę teraz wcale ładnie nie pachnieć? A jednak twierdzi, że ładnie. Czy coś jej się ubzdurało, czy mówi tak bo chce żeby było miło?
- Rujnować? - niespeszona słowami Debbie uśmiecham się w jej kierunku - Kochana, chyba nigdy nie paliłaś diabelskiego ziela. Przecież ten zapach jest taaaki przyjemny - pokazuję jej jak bardzo przyjemny jest zapach ten dla mnie, pokazuję jej zataczając kółko graniaste palcami trzymającymi maszynę do palenia. Oczywiście zawsze kiedy rozmawiam z Barrym o nowinkach proszę go o takie, które pozwolą nam odkrywać świat od początku. I kiedy pokazał mi te perfumowane ziele, wiedziałam, że będzie ono wspaniałe na takie okazje jak ta. Ucieszona, że i Deborce podoba się pomysł z siedzeniem w wannie zamknęłam drzwi od łazienki i wszystkie potrzebne rzeczy w koszyku przysunęłam do naszego małego królestwa, które sobie stworzymy z wanny. - Mam tu wszystko czego możesz zapragnąć - zachęcam ją do wychylenia się na chwilę dosłownie za burtę i obejrzenia smakołyków i picia, które trzymam w koszyku. Zaraz jednak dołączam do mojej drogiej koleżanki i nagle okazuje się, że ta wanna wcale nie jest taka wielka jak mi się zawsze wydawało. Rozśmiesza mnie to okrutnie. - Och, ledwo się mieścimy - śmieję się i z tego powodu przesuwam tak, żeby zrobić jej więcej miejsca. Niewiele udaje mi się ugrać, wystawiam nogi za burtę i znów przechylam się po zapalniczkę i maszynę. Bardzo zmęczona jestem tymi akrobacjami. Dlatego nim się zaciągnę, to pytam jej wprost: - Debbie, czy ty nie uważasz, że ta muzyka którą grasz to już odchodzi do lamusa?


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]18.03.16 22:56
Czasami myślę, że jeśli coś mi się stanie z głosem, to odbiorę sobie życie - odpowiedziała w myślach, nawet nie zauważając tego, że jej głos nie rozbrzmiał w ciemnym eterze. Ale to nic złego, bo przecież nie należało wprowadzać takiej depresyjnej atmosfery. Nabrała ochoty na śpiew, ale było zbyt zimno. Zresztą, Pola chciała iść dalej. I poszły.
Choć cały manewr był wyjątkowo przyjemny, Howellównie umknęło to rzekomo niebezpieczne zachwianie Polkowego świata. Pewnie nie miało ono nawet najmniejszej fizycznej podstawy i, szczerze powiedziawszy, trochę szkoda. Gdyby Debs zauważyła, jak potężne emocje potrafi wywoływać w innych dziewczętach, z pewnością zrobiłoby jej się nadzwyczaj miło - nie żeby właśnie tak oczarowała pewną blondynkę, że ta bez większych oporów zaprosiła ją do własnego mieszkania. Jeśli ktokolwiek w tamtym lokalu, którego nazwy brązowowłosa nie potrafiła nawet sobie teraz przypomnieć, obserwował je wystarczająco uważnie, na pewno dostrzegł charakter ich wspólnego wyjścia. Cóż, nieistotne. I tak nie miała na co narzekać, może poza brakiem osoby, w której naprawdę mogłaby ulokować jakieś poważniejsze uczucia. Większość jej rówieśniczek dawno albo powychodziła za mąż, albo przyjęła jakieś oświadczyny, albo zbudowała sobie solidne podstawy do ogromnej kariery. Tylko ona, Deborah "Swing-Albo-Bezdomność-I-Głodowanie" Howell ciągle jeszcze nie mogła się w żaden sposób ustawić. Tak na dobrą sprawę, kto mógłby ją winić? Skoro nie potrafiła wyłapać ewidentnego, jak się okazuje, zapachu papierosów, to czemu miałaby wyłapać okazję do ustabilizowania swojego (i własnej matki, przy okazji) życia?
- Oczywiście, że nie paliłam - stwierdziła, jeszcze w drodze do wanny - To ta-kie nielegalne, a ja jestem ta-ka grzeczna - zgrabnie przeciągała odpowiednie słowa. Na parę chwil przeniosła na Polę swoje spojrzenie, aby uszanować wszystkie misterne gesty, które właśnie wykonywała celem wizualizacji niepostrzegalnego wzrokiem doznania. W nagrodę za starania uraczyła ją lekkim uśmiechem i pokręceniem z politowaniem głową. Już wtedy wiedziała, że nie ma szans, aby odwieść Havishamównę od jej niemal szatańskiego pomysłu, ale w wierności swoim nijakim ideałom postanowiła pokazywać choćby najmniejszy sprzeciw. Potem zaś, usadowiwszy się już dosyć wygodnie w nowo założonym Królestwie Howellsham, zmuszona do jakże wyczerpującego wychylenia głowy na zewnątrz, jęknęła przeciągle i obdarzyła spojrzeniem zawartość stosunkowo niewielkiego koszyka. Tak właściwie nie nabrała jakiejś wielkiej ochoty na jedzenie czegokolwiek, ale bardzo zadowoliło ją otworzenie przed sobą tego rodzaju wrót. Z tego względu również wybuchła śmiechem na podchody Polly, nie spodziewając się że naprawdę będą miały takie trudności z tym całym zamieszkiwaniem wydającej się sporą wanny. I wtem padło pytanie, którego blondyneczka może żałować jak już wytrzeźwieje, ale na które Debbie, wbrew wszystkiemu, nawet lubiła odpowiadać.
- Nie. Ani trochę. Tego nie da się po prostu odsunąć na bok. A jeśli jednak, to wiesz co? - zapytała, dosyć żywo gestykulując i nawet kładąc niechcący dłoń na nodze Poli - Z przyjemnością całkiem sama zorganizuję swingowi zmartwychwstanie. I będą mnie słuchały miliony! - na koniec uniosła na wpół poważnie głos, zabierając frywolną rękę po to, aby wybić wskazujący palec do góry i tym bardziej uwiarygodnić swoje zdanie. Oczywiście uśmiechała się przy tym bez przerwy, ale nie można zaprzeczyć, że została trafiona w nieco czuły punkt. Trzeba byłoby być ślepym albo głupim, żeby nie zauważyć zmieniających się trendów.
- Zachwyca mnie to twoje mieszkanie - zmiana tematu musiała nastąpić prędzej czy później, ale Deborah spodziewała się, że nie odejdą od niego na zbyt długo - Kto je urządzał? - pytanie wbrew pozorom nijakie, nudne i bez większej głębi, ale tak naprawdę mogło sporo powiedzieć o Polly, jeśli okazałoby się, że to w dużej mierze jej wymysły dekoracyjne dyktowały warunki w tym mieszkaniu. Z pewnością można byłoby wróżyć świetlaną przyszłość ich przyjaźni, a te wszystkie pokoje pewnie stanowiłyby temat pierwszych zdjęć, które Howellówna - miejmy nadzieję! - zrobi kupionym kiedyś aparatem.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]19.03.16 20:12
Wydaje mi się, że moja rozmówczyni błądzi z głową w chmurach, ale jednocześnie jest bardzo zdeterminowana do zdziałania wielu ważnych rzeczy na tym świecie. Dlatego, kiedy idzie obok mnie, mówię jej czasami takie rzeczy, których nie wypada mówić. Jak to, że byłabym w szoku, gdyby pani Królowa wystąpiła na plaży w najnowszej kreacji Brigitte Bardot. Żaśmiewałam się pod nosem i prowadziłam Debbie do domu.
Ciekawe co pomyśleli sobie panowie z klubu. Że jesteśmy siostrami? A może, że Debbie nie ma gdzie spać i prowadzę ją do hotelu, albo zatrzymała się u mnie, bo jest w trasie koncertowej. Było tyle scenariuszy, które mogłyby wpaść do głów panów podglądaczy.
A te same przemyślenia dotyczące życia wpadały do głowy mojej, która miotała się pomiędzy wzdychaniem po kątach do różnych panów, spędzaniem czasu z Vincentem i słuchaniu jego romantycznych historii, spoglądaniu na przystojnego Daniela, który zamykał drzwi do jej domu i zaraz zapominał, spaniu z psem który jest mężczyzną i całowaniu na raz dwóch przyjaciół. W takich wyliczankach wychodziło jaką jestem nieogarniętą dziewczyną.
- Ojej, to twój pierwszy? - zachwycona wygiełam się przez wannę i wziełam w dłoń zapalniczkę którą dał mi na urodziny Jozuef Wroński, mrugam do Debbie, żeby nie bała się, kiedy będę używać tego dziwnego urządzenia mugolskiego. - Jak to możliwe, że jesteś w tym muzycznym biznesie i nicnic, coś chyba kręcisz - śmieję się, a mój śmiech rozbrzmiewa odbity od kafelków.
Później trochę tracę koncentrację, bo Debbie obiecuje zmartwychwstanie. Ja się do niej uśmiecham i wypuszczam z kaszlem trochę tego dymu, który zaległ mi w płucach, a dzięki któremu mamy być jeszcze bardziej rozluźnione.
- Ja. To znaczy, ogólnie Billy tutaj mieszka od kilku lat i ja z nim od roku, ale sporo już pozmieniałam. Na przykład mój pokój jeszcze rok temu wyglądał jak spiżarnia, a dziś jest cały taki jak chciałam. Zresztą, pokażę ci później - uspokajam jej rozentuzjazmowaną osobę i dodaję: - Ale to wspaniale, że ci się podoba, mało kto zwraca uwagę na wyposażenie w domu, a przecież to bardzo ważne
Uśmiechamy się do siebie a ja podaję jej tę machinę przedziwną i pytam czy sobie poradzi, bo jak nie to gotowa jestem pomóc. Kiedy więc pewnie to zrobiła, albo i nie, nie wiem, wracam do tematu ważnego.
- Czyli nie myślałaś o tym, żeby przerzucić się na przykład na rock'n'roll?


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]19.03.16 22:09
Tak to już chyba bywa z niepoprawnymi idealistami, że błądzą z głowami wysoko w chmurach i jeszcze chcą w międzyczasie dopuszczać się wielkich rzeczy. Jeśli jednak spojrzeć na całą sprawę z naprawdę przyziemnego punktu widzenia, przyszłość Debory wcale nie rysowała się jasnymi kolorami. Poczynając od samego faktu bycia kobietą, poprzez dosyć niepodniosłe umiejętności, którymi chciała wprowadzać do świata radość, a kończąc na postrzeganych jako choroba psychiczna zbliżeniach z innymi przedstawicielkami swojej płci, większość jej żywota naznaczona była samymi nieprzychylnościami. Ale ciężko powiedzieć, żeby kiedykolwiek w historii świata było inaczej. W końcu to dosyć naturalne, że idealistów się tępi, albo - co smutniejsze - tępią się zupełnie sami.
Tym niemniej, Debs roześmiała się ciepło na wieloznaczne pytanie Polki i pokiwała z zadowoleniem głową, bo uznała to za wyraźnie pozytywny aspekt swojego życia. Gorzej, że blondyneczka ciągle nie przyjmowała do wiadomości powtarzającej się odmowy wspólnego korzystania z diablego ziela, acz tak jak to zostało wspomniane wcześniej, nie stanowiło to jakiejkolwiek niespodzianki. Howellówna poprawiła swoje usadowienie na chwilę przed usłyszeniem pomówienia, które z pewnością uraziłoby niektórych szlachetnie urodzonych czarodziejów, bo jak to tak twierdzić, że kłamie się na temat własnej narkotykowej czystości!
- Już mi wystarczy, że według plotek jestem największą narkomanką w całym Londynie. Zdziwiłabyś się, ilu właścicieli wszelkich knajp, restauracji czy po prostu koncertowni wierzy takim bzdurom - westchnęła cicho, opierając ramię o brzeg wanny i kładąc głowę na dłoni. Rzecz jasna, delikatny spadek nastroju nie trwał długo, bo rzuciło jej się w oczy to urocze stracenie koncentracji, jakie wywołała u Polki. W całej szczerości, to przedłużone muśnięcie dłonią jej zgrabnej nogi nie było zamierzone, ale ostatecznie chyba spodobało się obu stronom. Atmosfera najwidoczniej nabierała pewnego napięcia, nawet jeśli omawiane tematy były dalekie od powagi czy wybitnej, widocznej na pierwszy rzut oka głębi. Dopiero teraz Debkę uderzyła możliwość poprowadzenia tej nocy w ciągnącą za sobą całkiem poważne konsekwencje stronę, ale nie przejęła się tym zbytnio, przynajmniej na razie. Była zbyt wesoła i swawolna, żeby dopuścić na twarz jakikolwiek grymas z tego powodu. Tak właściwie to nawet zagryzła na ułamek sekundy wargę. Poza tym raczej uważnie słuchała odpowiedzi na swoje pytanie, chociaż nie była ona tą najlepszą.
- Widać umiejętną rękę, nie ma co - skomentowała krótko i rzeczywiście wymieniła z Havishamówną uśmiechy. Mugolski generator szczęścia przyjęła do rąk bez zająknięcia, machnąwszy dłonią na pytanie o zdolność do poradzenia sobie z nim, skoro i tak nie zamierzała nic palić. Jedyne, z czego korzystała, to możliwość analizowania nieco dziwacznego kształtu palcami. Gdzieś przez odmęty myśli przemknęła niechciana myśl o podobnej analizie kształtu nóg Poli. Zniknęła równie szybko, jak się pojawiła. Nie przyszły tu celem wzajemnej demoralizacji, chociaż w sumie...
- To byłoby trochę jak zdrada najlepszego przyjaciela, wiesz? - stwierdziła - Bo to nie tak, że tylko lubię swing. Tak właściwie to on uratował mnie przed... - och, jak bardzo nie chciała wspominać o ojcu! - Uratował mnie przed bardzo złym stanem umysłu. Boję się myśleć, co by się ze mną stało, gdyby mama nie puszczała mi wszystkich tych płyt - zadowolona ze zgrabnego ominięcia naprawdę nieprzyjemnego tematu, postanowiła na szybko poruszyć jakiś inny, niewiele się nad tym namyślając - Twój brat nie ma nic przeciwko, że zaciągasz prawie nieznajome dziewczyny do wanny? A może do łóżka? W sumie nie wiem, jakie miałaś wobec mnie plany - och, nieznośnie prowokatorska panno Howell! Jak ty sobie wyobrażasz funkcjonowanie w społeczeństwie z głową tak pozbawioną jakiejkolwiek powściągliwości?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]20.03.16 21:25
W odróżnieniu do Debory, ja zajmowałam się rzeczami bardzo podniosłymi. Podnosiłam nie raz pijanych żuli z chodników (nie jestem taka nieporadna, jak mogą świadczyć o tym moje flakowate ramiona), a później podnosiłam serca do ponownego życia. Jestem osobą całkiem potrzebną w społeczeństwie, a to i tak nie zmienia faktu, że moje wybryki przekreślają mnie w hierarchii i chociażbym uratowała całą masę ludzi, gdyby teraz ktoś wszedł do łazienki, mógłby wysnuć okropne wnioski i nie dość że zamknąć mnie za spożywanie nielegalnego ziela, to jeszcze pomyśleć niewiadomo co apropo tych macanek po kolana i brodzenie w dziwnych słowach.
- Ale to bardzo dobrze, tak mi się wydaje. Chociaż mi to wcale nie przeszkadza, a nawet bawi - mówię o spożywaniu i przychylam się, żeby wziąć b u c h a. - Czyli wcale nie spróbujesz? To mnie trochę zasmuciła, nie powiem.
No niestety mi do głowy nie wpadały tak surrealistyczne pomysły jak mojej drogiej koleżance. Nie wiedziałam, że pomyśleć można w takiej sytuacji o czymś poważnym. Ale jak to się mówi: zawsze jedno chce więcej niż drugie. I może tym razem to ja miałam być tą niewiele pragnącą, w sumie już zaczęłam się przyzwyczajać do roli naiwnej, dziwnie będzie mi z niej wychodzić.
Zachęcam Deborkę do skorzystania i dziwi mnie, że ta wcale nie chce.
Ale później opowiada mi o swingu, więc słucham.
- Ojej, to rzeczywiście - rozczuliła mnie ta opowieść, ale nie wiem czy mam prawo pytać o więcej, więc pozostajemy w tym wieloznaczym uśmiechu. - W takim razie ja też będę z tobą walczyła, skoro to takie ważne - obiecuję, zakreślając krzyżyk na sercu, jak to należy zrobić kiedy się coś obiecuje. - Tylko nie obiecuję, że nie bedę słuchała rock'n'rolla. Ale wybaczysz mi?
A kto mi nie wybaczy?
- Oczywiście możesz u mnie spać, wcale się nie przejmuj tym, że Billy też tu jest. On jest wspaniałym, wyrozumiałym bratem - macham ręką, zupełnie niepojmując że jej chodziło o coś innego. O inne ze sobą spanie. - I nie zapraszam wszystkich - nieprawda, bo zapraszam. Na moich urodzinach było mnóstwo panów żuli. - Ale o jakich planach mówisz? O tych, żeby znaleźć środek wszechświata? - mrugam - Zresztą sama weszłaś - wzruszone ramiona i pies pogrzebany. I ja, która nigdy nie powie N I E.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Pokój kąpielowy [odnośnik]20.03.16 23:31
Zawsze wszystkich bawiła Deborkowa cnotliwość, a przynajmniej tak długo, jak rzeczona cnotliwość pozostawała rozumiana w odniesieniu do narkotyków czy jakichkolwiek innych używek, bo wbrew wszelkim pozorom, z Howellówny wcale nie była jakaś wybitna miłośniczka niszczenia własnego organizmu. Niestety, tak jak to zostało to już raz czy dwa wytłumaczone - miłym panom nieczęsto się odmawia. Ją samą, pomimo wszystkich aspektów własnej teoretycznie silnej osobowości (Tiara jest przecież nieomylna, czyż nie?), trochę to męczyło, chociaż chyba nie tylko ją. Życie w zepsutym świecie na dłuższą metę dla nikogo nie powinno być lekkim. Tym niemniej, patrząc na swobodę Polly i jej mistrzowskie wręcz manewrowanie w tematach i zachowaniach, niektórym chyba było prościej niż całej reszcie. Debbie pokiwała kilkukrotnie głową, ostatecznie pieczętując decyzję zachowania czystości. Już wystarczająco się rozweseliła i rozluźniła, a trochę bała się popychać ten stan jeszcze dalej. Nic tak nie niszczy kariery - nieistotne czy już rozpoczętej, czy dopiero mającej wystrzelić w górę - jak pijackie wybryki z narkotykami w roli wspierającej.
- Och... dziękuję - odparła po zbyt długiej jak na swój gust przerwie, wywołanej dobitnym zaskoczeniem na słowa Poli. Chyba trochę za mało się znały, żeby brać takie deklaracje na poważnie, ale w podobnych okolicznościach raczej niewielkie miało to znaczenie. Zrobiła dosyć ciężką do określenia minę, mającą niewerbalnie przekazać "Zastanowię się!" w kwestii wybaczenia, bo to, że na jednym z pierwszych spotkań wylądowały razem w wannie i to nawet nienapełnionej wodą wcale nie oznaczało bezwzględnego wybaczania wszystkich wybryków, nawet jeśli do samego rock'n'rolla Deborah nie miała żadnych negatywnych uczuć.
Zmyślna ucieczka od dwuznaczności rozbawiła trochę Debs, ale wywołała też w niej uczucie, którego nie powitała z radością. Cierpliwie słuchała wszystkich tych łagodnie wypowiadanych słów, z niezadowoleniem zauważając, że ogarnia ją delikatna, jak na razie, senność. Wyraźniej zaciekawiła się dopiero szukaniem środka wszechświata. Prawdę powiedziawszy nie spodziewała się wypłynięcia tak ciekawego i abstrakcyjnego tematu, co tylko pogłębiło wyraźne zainteresowanie, jakie wymalowało się na jej gładkiej buzi. Zanim jednak wyraziła swoje uczucia słowami, tym razem zupełnie zamierzenie powróciła dłonią na przyjemną w dotyku nogę Polki i jak gdyby nigdy nic, z pełną swobodą zaczęła na niej rysować palcem losowe wzory. Choć całe napięcie zniknęło na kilka krótkich chwil, to nadzwyczaj szybko odnotowała tę zmianę, a także związane z nią nieprzyjemne uczucie. Zbyt szybko zatęskniła za niewymagającym wysiłku zbijaniem Havishamówny z pantałyku.
- Wiem, że sama weszłam. A pamiętasz, ile wypiłyśmy? Bo ja nie. Pewnie wiele rzeczy byłabym teraz w stanie zrobić - nie zrzuciwszy z siebie winy, ba, nawet pozwalając umieścić jej na sobie jeszcze więcej, zdawała się popełnić wielki błąd - Właściwie to jak szuka się środka wszechświata? Robiłaś to już kiedyś? - zapytała, zachowawszy idealną równowagę w sytuacyjnym napięciu przez swoje niepoprawne zachowanie i dzielne przyjęcie odmowy udziału w słownych grach. Trochę nie podobało jej się, że z taką oczywistością podąża w nieprzyzwoitym kierunku, a jednak kierowała się bardziej własnymi instynktami niż zdrowym rozsądkiem. Tak na dobrą sprawę, zamiast doprowadzania do czegokolwiek pomiędzy nią a Polly chyba nieco chętniej przyjęłaby po prostu obserwowanie reakcji tej drugiej na wszystkie zachowania z kategorii wąchania szyi.

***

[zt]
Gość
Anonymous
Gość

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Pokój kąpielowy
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach