Wydarzenia


Ekipa forum
Frohe Weihnachten!
AutorWiadomość
Frohe Weihnachten! [odnośnik]21.12.15 22:32
First topic message reminder :

O Tannenbaum, o Tannenbaum,
Wie grün sind deine Blätter!
Du grünst nicht nur zur Sommerzeit,
Nicht auch im Winter, wenn es schneit.


Okno było przystrojone ozdobami; drobne, papierowe gwiazdki wirowały we wspólnym tańcu, targnięte pełnym ekscytacji oddechem. Daniel stawał na palcach, chłonąc z zapałem malujący się przed oczami widok, szyby skąpane w półprzezroczystych szlakach osiadłego szronu, delikatny chłód bijący od parapetu, upstrzone bombkami i świeczkami drzewa, które - niby kolorowe latarnie - rozjaśniały półmrok szybciej niż zwykle zachodzącego słońca. I ten zapach, zapach igieł mieszający się z intensywnym aromatem żywicy, jaki zakorzeniał się głęboko przy każdym wciągnięciu powietrza. Święta zdawały się być już same w sobie m a g i ą, niezwykłą odmianą czarów, na których namiastkę mogły liczyć każde rodziny, również te mugolskie. Wszyscy, niezależnie od pochodzenia i statusu, gromadzili się w owych chwilach przy wspólnym stole, składając sobie nawzajem życzenia i śpiewając kolędy. Czy to nie było piękne? Na drobnej, dziecięcej twarzy wraz z samą myślą pojawiał się szeroki uśmiech, okraszony bielą odsłoniętych zębów. Niemal czuł, jak jego serce bije energicznie - tak, nawet zazwyczaj spokojny i blady, siedzący gdzieś w tle z otwartą książką, ślizgając wzrokiem po kolejnych literach, łączonych powoli w zlepki wyrazów, był obecnie niezwykle żywy, nie umiał wręcz znaleźć sobie miejsca. Zazdrościł pozostałym domownikom zaangażowania - sam niewiele mógł zrobić, choć wmawiał sobie, że gdyby chciał, byłby zdolny do wszystkiego. Nawet do umieszczenia gwiazdy na szczycie choinki, co zawsze czynił z poważną miną ojciec. Na święta cała atmosfera zdawała się być mniej przytłaczająca niż zwykle, a surowe uwagi i obowiązki, nie były rzucane z taką częstotliwością; niemal zanikały, pogrążając wszystkich we wrażeniu błogiego odpoczynku. Przynajmniej na Wigilii, do której należało się przygotować, a to z kolei wymagało bardzo dużo pracy. Daniel obserwował, jak każdy się uwija, jak matka zajmuje się pieczeniem ciast i przygotowywaniem dekoracji. Obserwował, z nie do końca zadowoloną miną, bo często chciał również mieć swój udział, niestety... bezskutecznie. Zagryzł nieznacznie wargę, nadal skupiając się na dostrzeganym przez okno krajobrazie. Powinien coś zrobić. Choć odrobinę wyręczyć matkę, która i tak uwijała się na każdym kroku. Pokazać, że potrafi coś więcej, prócz samego czekania na prezenty. Niech Ernst sobie nie myśli, że jest od niego lepszy, bo bardziej zaangażowano go w pracę! Z głową napuchłą od krążących nieustannie rozważań, wymknął się z pokoju, starając się, by nikt go nie zauważył. Już miał plan, już miał plan w zupełności. Uda się do kuchni i sam upiecze ciasteczka. Pamiętał przecież doskonale, jak robiła je mama, dlatego już bez większych zawahań, wspiął się na krzesło i zajrzał do kuchennej szafki. Nagle jednak usłyszał kroki; przerażony, omal nie spadł ze swojego podwyższenia, chcąc jak najszybciej zatrzeć ślady swojej dziecięcej zbrodni.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Frohe Weihnachten! - Page 2 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger

Re: Frohe Weihnachten! [odnośnik]27.01.16 22:53
Merlinie, ratuj!
Jedyne, na co Vincent mógł teraz liczyć to cud, który sprawi, że ciasto nagle samo się naprawi. Zła konsystencja mogła być spowodowana za dużą ilością miodu. W mniemaniu mężczyzny z pewnością właśnie tak było. Co mnie podkusiło, żeby ulepszać przepis? - a raczej pogarszać! Miały wyjść aromatyczne pierniczki, a wyszła mokra breja nienadająca się do wałkowania. Vincent desperacko ugniatał ciasto, choć był pewien, że to absolutnie nic nie da. Przecież od tego ta papka nie stanie się ciastem! Co mógł jednak zrobić? Jakoś tak w zamyśleniu przelewał ją między palcami. Wiedział, że zaraz czeka go wielka rozpacz Daniela, któremu kilkanaście minut temu dał wspaniałą nadzieję, a teraz całkowicie go zawiódł. Niby nic, niby zwykłe nieudane ciasto, a jednak dla tego chłopca to na pewno znaczyło bardzo wiele. Przed gospodarzami da się to jakoś ukryć, wyrzucić, udawać, ze próba pieczenia pierniczków nie miała miejsca - to nie był duży problem, ale Daniel... Wujek próbował go jakoś uspokoić: miłym słowem, ciepłym uśmiechem, spokojnym głosem. Działał desperacko.
- Aż tak? - zaśmiał się. - Myślę, że przesadzasz.
Aż tak? - w myślach wypowiedział to raczej smutnym głosem. Vincenta zaintrygowały słowa bratanka. Może normalnie zignorowałby podobne stwierdzenie, ale poczuł, że go rozumie. W prawdzie nie zauważył tego, żeby śmiech starszego z bratanków był jakiś wyjątkowy, lecz w pewnym sensie domyślał się, co czuje Daniel. Vinc też był młodszym bratem i też czuł na sobie to piętno. Choć Alfred w cale nie wyśmiewał go w sposób otwarty, często czuł jego pogardę i dezaprobatę. CZUŁ, że on się z niego śmieje w głębi lodowatej jak jego serce i oczy duszy oraz że nie traktuje jego pomysłów i decyzji poważnie. Alfred śmieje się bardzo cicho, wręcz bezgłośnie, ale jest to taki śmiech jakby cały świat się śmiał - mógłby powiedzieć.
Na szczęście wiek chłopców zapisywało się jeszcze za pomocą jednocyfrowych liczb. Byli tacy maleńcy... z czasem dzieląca ich różnica zapewne zmaleje. Ernst był starszy trzy lata, Alfred aż osiem. Vincent wierzył, że jego przypadek jest o wiele poważniejszy.
Ufff! To działa! Ciasto zaczynało wyglądać jak... ciasto. Mężczyzna odetchnął. Daniel również wydawał się spokojniejszy.
- Ha, widzisz? Miałem rację! - rzekł dumnie jakby chciał powiedzieć: Co ty byś zrobił bez wuja?. Teraz mogło być tylko lepiej. Najgorsze za nimi! Vincent zlekceważył uwagę o gródkach. To nie był duży problem. Nic się nie stało. Wyłożył ciasto na stolnicę i rozglądał się za wałkiem. - Pewnie, jak tylko rozwałkuję, to będziesz mógł wycinać.
Potem, gdy Daniel był całkowicie pochłonięty pracą, Vincent uruchomił piekarnik. Czuł spokój i radość. Zrobili to! Razem! To było naprawdę cudowne. Teraz czekał ich najprostszy etap całego przedsięwzięcia. Mogli chwilę odpocząć, tylko pierw należało włożyć pierniczki do pieca.
- Jak ci idzie? - podszedł do bratanka, żeby ewentualnie służyć pomocą. Nie musiał jednak nic za niego robić, ponieważ wycinanie szło mu dobrze. Robił to bardzo dokładnie i każde z ciastek miało odpowiedni kształt. - Udały nam się pierniczki, co? - zagadał wesoło. W celu sprawniejszej i szybszej pracy, wujek w końcu wyciął kilka choinek. Potem razem nasmarowali blachę i ułożyli na niej swoje małe dzieła. Vincent wsunął ją zaraz do rozgrzanego piekarnika i zatrzasnął drzwiczki. Mieli chwilę wolnego czasu. Mężczyzna stwierdził, że umrą z nudów, obserwując powolny proces pieczenia.
- Będziemy musieli długo czekać... - powiedział bardzo zniechęcającym tonem, po czym dodał wesoło - Chodźmy lepiej rozruszać kości! - położył dłoń na plecach chłopca i delikatnie skierował go w stronę drzwi. Wychodząc z kuchni rzucił okiem na zegar wiszący na ścianie. Wpół do... Zapamiętam!
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Frohe Weihnachten! [odnośnik]29.01.16 9:06
Częściowo nie mógł w to uwierzyć. Z drugiej strony, wszystko rozgrywało się na jego oczach - prawdziwe, obecne i jednoznacznie w swoim istnieniu wymowne. Ciasto wydawało się gotowe, a rudobrązowa, pachnąca masa rozwałkowana na stolnicy, doskonale naśladowała tę przyrządzaną niegdyś przez jego rodzicielkę. Było
i d e a l n e, podobnie jak potem, kiedy wycięto z niego różne wzorki, wyznaczone przez kontury metalowych foremek. Udało im się. Udało. Czuł, jak jego wnętrze wypełnia radość, radość niemal całkowicie wyzuta z poprzedniej wątpliwości. Nie było żadnej opcji, aby już stało się inaczej.
- Chyba tak - odpowiedział, choć jego ton był przy tym niezwykle wesoły i pełen pobrzmiewającej w głoskach ekscytacji. Przeciwnie do treści, jaka nadal podkreślała zaznaczający się dystans, którego nawet sam nie był w stanie konkretnie wytłumaczyć. Potem tylko zszedł ze swojego podwyższenia, lądując miękko na podłodze i czując na twarzy bijące od rozgrzanego pieca ciepło. Jego fala ogarniała go niemal całkowicie, tonął w niewidzialnych oparach, czując ich dotyk połączony z delikatnym mrowieniem w drobnych, dziecięcych palcach. Wuj wydawał się równie zadowolony, co on sam, z efektów; Daniel przyglądał mu się, jakby obserwował prawdziwy w z o r z e c, kiedy wkładał do środka całą porcję ciastek.
- Ale mama... - zaczął nagle, przypominając sobie, że przecież pierniczki pieką się bardzo krótko. Ale urwał, ponieważ Vincent musiał wiedzieć - niezaprzeczalnie - co należy robić. Może mu się wydawało? Może... Może... Nie miał pojęcia, tylko ruszył z wujem, idąc za nim jak drobna, podążająca śladami wersja rzucanego cienia.
Kiedy wrócili, z początku wszystko zdawało się przebiegać pomyślnie. Ostrzegawczym znakiem jednak okazał się przenikliwy swąd spalenizny, który dotarł do nich niedługo po tym, jak zdołali przekroczyć progi mieszkania. Daniel ruszył pędem przed siebie, nie oglądając się nawet, czy jego wuj postanowił uczynić to samo.
- Tylko nie to - jęknął, widząc, że oto spełniają się jego najgorsze obawy. Zamiast ciastek pozostały nierównomierne, asymetryczne, zwęglone kawałki - źródło przemieszczającego się wśród innych pomieszczeń zapachu.
Pukanie, które wówczas rozległo się do drzwi, wydawało się już samo z siebie wypełniać mieszkanie szyderczym śmiechem. Wszystkie ściany się śmiały.

| koniec Frohe Weihnachten! - Page 2 2892830877


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Frohe Weihnachten! - Page 2 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Frohe Weihnachten!
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach