Wydarzenia


Ekipa forum
Leżaki
AutorWiadomość
Leżaki [odnośnik]26.12.15 0:06

Leżaki

Na samym końcu statku, na głównym pokładzie, znajdują się porozstawiane leżaki. Wykonane z drewna wysokiej jakości przetrzymają nawet najbardziej puszystego żeglarza. Często podczas leniwego dryfowania po szerokich wodach marynarze korzystają ze świecącego słońca aby nabawić się opalenizny czy dostarczyć organizmowi więcej witaminy D. I tak mijają leniwe chwile z rumem pod nosem. To również dobry punkt widokowy jeżeli chodzi o to, co dzieje się za statkiem: w porę można dostrzec piratów szykujących się do abordażu. Takie sytuacje nie są z kolei tak częste, jak można byłoby przypuszczać; dużo częściej zdarzają się leniwe, pełne relaksu długie godziny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Leżaki Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Leżaki [odnośnik]28.12.15 2:31
Nie ma to jak guwernantka!
Gdy po raz pierwszy usłyszała, że jej córka ma wychowywać się w towarzystwie kogoś dbającego o jej dobre zachowanie, nie była zachwycona pomysłem, ale grzecznie kiwnęła głową. Głownie z poczucia winy. Po części z – tego co mi się wydaje, nie zdarzyło mi się urodzić dziecka – typowej niepewności młodej matki.
W tamtym momencie miała wrażenie, że definitywnie nie da sobie rady. Miała wrażenie, że jest najgorszym człowiekiem z możliwych i nie zasługuje na tak wspaniałe dziecko jakim jest Marigold, każda pomoc była zatem niezbędna. Żałoba roi z ludźmi straszne rzeczy, szczególnie kiedy stoi za nią nie żal traty, a poczucie winy.
Dwa lata później, jeden pełen wyrzutów sumienia ucisk żołądka mniej i przekonanie, że jednak da sobie radę z wychowaniem dziecka więcej, jest zachwycona z powodu guwernantki! Co prawda ma wrażenie, że Eilis nie pochwala większości jej metod wychowawczych, ale co z tego, skoro raz na jakiś czas może pozwolić sobie na wolny wieczór!
Wolny wieczór!
To luksus, który nie przysługuje większości młodych rodziców!
Więc proszę, leży tu sobie, nie przejmując się, że jest październik i zamiast nosić sukienki (Rudolf jak zwykle wyraził pewne powątpiewanie co do wyboru, ale on wciąż uważa, że czerwony to jej kolor!), powinna siedzieć w domu z herbatką. Ale ma wolny wieczór! Może się nawet przeziębić, najwyżej młoda Sykes  wygłosi jej wykład o odpowiedzialności pojąc eliksirem pieprzowym. Ma wolny wieczór, odjazdową sukienkę i przyszła się bawić ze swoimi kumplami z drużyny.
Którzy szybko gdzieś zniknęli i zostawili ją na pastwę losu.
No trudno, ich strata, ona może się doskonale bawić sama. Nawet lepiej niż z nimi! Potem będzie im opowiadać o wszystkich niesamowitych przygodach jakie spotkały ją tego wieczora, a Rudolf z resztą będą płakać. Bo nawet – nie pytajcie mnie jak bo nie mam zielonego pojęcia, ale z niej zawsze była niezwykle zaradna dziewczyna – znalazła sobie fikuśną szklankę by przelewać do niej alkohol. Ognista dzisiaj w repertuarze, ale zadbała o soczek by jak na damę przystało raczyć się koktajlami, nie czystym alkoholem. W końcu to jej wolny wieczór, nie chce skończyć z głową za burtą. Przynajmniej nie o wczesnej godzinie.
Po drugiej w nocy to już się może wydarzyć się wszystko, skoro według niektórych po tej godzinie nie dzieje się już nic dobrego.
Leży więc sobie rozłożona w pozie gwiazdorskiej na jednym z leżaczków, popija alkohol z fikuśnej szklanki i patrzy na gwiazdy – to pewnie były czasy kiedy w Londynie widać było jakieś gwiazdy – kiwając nóżką w rytm muzyki. Co prawda nie jestem pewna, że leci jakaś muzyka, ale to w końcu impreza, wierzę, że Glaucus popisał się i w tej kwestii.

Na dobrą sprawę powoli dochodzi do wniosku, że ta zabawa samemu nie jest tak doskonała jak myślała. I zaraz pewnie przełknie dumę by poszukać jakiegoś towarzystwa, w końcu w myślach przećwiczyła już swoje wszystkie dowcipy i doszła do wniosku, że jest przezabawna.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Leżaki [odnośnik]28.12.15 13:02
Nieczęsto zdarzało się tak, że ostatnią rzeczą, jaką Dorian chciał robić, było socjalizowanie się z ludźmi. Zazwyczaj lubił obracać się w różnym towarzystwie, czasem nawet zupełnie nieprzystojącym komuś o (ponoć) wysokim statusie społecznym, ale tym razem sprawiał wrażenie nieodpowiedniej osoby w nieodpowiednim miejscu. Przynajmniej on sam tak uważał, mimo że nadal brzmiał i wydawał się kimś całkowicie normalnym. No, może nieco naburmuszonym, ale wciąż na tyle dorianowym, na ile niepodrabiany Dorian mógł być. Jednym słowem: sto procent czystej urokliwości dla ludzi, sto procent mimowolnie przyjmowanej maski teatralnej dla niego.
Przecież umiał robić dobrą minę do złej gry i metamorfomagia nie miała z tym zbyt wiele wspólnego. Chociaż jak tak patrzył... może stałe wykrzywienie sobie kącików ust w górę nie byłoby takim złym pomysłem? Na pewno go to kusiło, bo miał wrażenie, że (jak tak dalej pójdzie) do końca imprezy zdrętwieje mu twarz.
Jednocześnie wiedział, że mógłby przestać być "zwykły" i "normalny", ale starał się nie dać po sobie poznać, że nadal raz po raz przeżywa coś, co powinno dla niego być zamkniętym rozdziałem. Honor, duma i te sprawy, które ostatnio nabrały dla niego sporej wagi.
Zabolała go szpila, którą mu wbito, ale dużo bardziej wolał ciche kroki od wielkich demonstracji swojej złości. Kto powiedział, że wszystkie wspomniane zachowania i kroki wykluczały planowania osobistej vendetty, prawda?
Jednakże teraz dał się namówić na imprezę (zachęcony słowami o źródle alkoholu, po którym niechybnie miał pływać ten statek) i zamierzał skorzystać z tego pomysłu.
Niezbyt szybkim krokiem udał się w stronę leżaków, gdzie powinien znaleźć swoją kuzynkę... i trochę prowodyrkę, która zawiodła go w te miejsce. W ręce dzierżył obowiązkowe dwie sporawe szklany wypełnione alkoholem... i nie gwarantował, że to on nie będzie tym, który wypije je obie za jednym zamachem.
- Ciężkie jest życie szlachcianki. W domu leżeć, na imprezie leżeć i czekać aż zjawi się jakaś ludzka imitacja skrzata, która Cię obsłuży - zwrócił się do kuzynki, uśmiechając się półgębkiem i opierając bok o coś drewnianego. Nie za bardzo znał się na budowie statków. Wolał miotły.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Leżaki [odnośnik]03.01.16 0:21
Statki nie były jej bajką i nawet nie wiedziała w jakim celu niby miałaby korzystać z tego środka transportu. Jeśli jej cel podróży był poza Anglią to korzystała ze świstoklika, który załatwiała sobie w Ministerstwie. Wyjątek stanowiła podróż do Francji, która była wystarczająco blisko i można było ominąć komplikacje i biurokracje, która była wpisana w załatwiane spraw w Ministerstwie. Jednak pałała do Francji lekką antypatią wynikającą może z poczucie wyższości, znajomości historii stosunków obydwu państw i pogardą do stylu życia Francuzów. Mimo tych wszystkich odczuć nie umiała odmówić urokowi Paryża, choć wszędobylski tam brud był skazą na jego wizerunku. Wracając do statku- to nie on był przyczyną jej zawitania na tę imprezę. O wiele bardziej przekonujące były hasła na temat rumu i dobrej zabawy, szczególnie tego pierwszego. Nie chciała jednak samotnie sięgać po alkohol, bo zbyt bliskie to było bycie żałosnym, więc wciągnęła w to swojego kuzyna, który może dzięki temu przestanie upajając się smutkiem, gdy nikt nie widzi. Była pewna, że to robi- znała go wystarczająco dobrze, by w takich poważnych sprawach wiedzieć, gdy kłamie. Co innego mniejsze kłamstewka, z tymi mogła mieć nie lada problem. Każdego dnia człowiek jest okłamywany i sam kłamie – nie są to jakieś wielkie zbrodnie, ale zwykłe ułatwienia sobie życia.  Niestety dla Doriana, chęć udowodnienia, że nic się nie stało, choć każdy kto go dobrze zna wie, że się stało było nieco trudniejsza niż zwykłe, codzienne kłamstewko. Wolała dzisiaj nie myśleć o Leandrze, jej ślubie i sercu jej kuzyna, które zapewne nie było przygotowane na taki ból (jak każde). Umówili się, że znajdą się już na statku, więc ubrała się w mugolskie cygaretki i koszule, by następnie udać się na miejsce imprezy. Słyszała, że ma to być sporo osób i była pewna obecności Inary, z którą nadal nie rozmawiała od kiedy dowiedziała się o jej zaręczynach. Sama Panna Carrow nie wiedziała, że ona wie i możliwe, że będzie próbowała jej to powiedzieć. Kolejna rzecz, o której nie powinna myśleć. Położyła się na jednym leżaku i uśmiechnęła się do kobiety, którą tam spotkała. Chyba była ona graczem Quiddotcha, ale nie miała pewności. Długo nie musiała czekać, gdyż szybko pojawił się jej kuzyn z alkoholem – potrafił od razy poprawić jej humor.
- Nawet nie wiesz jakie to ciężkie zadania. Gdy leżysz masz dużo czasu do myślenia i możesz dojść do całkiem niemiłych wniosków. – odpowiedziała mu z uśmiechem i sięgnęła po szklankę wypełnioną rumem. Spróbowała alkoholu i był mocny: nie wiedziała jaki to rodzaj rumu, ale nie przeszkadzało jej to cieszyć się jego smakiem. Albo efektem. – Spotkałeś kogoś interesującego po drodze? – zapytała wyciągając nogi przed siebie.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Leżaki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach