Ezra Prewett
Nazwisko matki: Flint
Miejsce zamieszkania: Belfast
Czystość krwi: czysta szlachetna
Zawód: Staż w Ministerstwie Magii
Wzrost: 187
Waga: 75
Kolor włosów: Czarne
Kolor oczu: Brązowe
Znaki szczególne: brak
12 CALI, SZTYWNA, CEDR, SIERŚĆ PSIDWAKA
RAVENCLAW
WILK
MARTWY PRZYJACIEL
ZAPACH SKOSZONEJ TRAWY
WYDANIE WŁASNEJ KSIAŻKI
MEDYCYNA, NOWINKI MAGICZNO-TECHNICZNE
PUSTUŁKI Z KENMARE
POZDRÓŻE, QUIDDITCH, SZACHY CZARODZIEJÓW
rock&roll
Ian Harding
Rok 1937, Belfast. Ostatnia zerwana kartka z kalendarza wskazywała, iż rozpoczyna się miesiąc Wrzesień. Wszyscy Irlandczycy zakończyli urlopy i wakacje, by musieć wrócić do szarej codzienności - czyli do pracy, czy szkoły. W rodzinie Prewett ten miesiąc zapowiadał się bardzo szczególnie, albowiem już niedługo na świat miał przyjść długo wyczekiwany syn małżeństwa Alice (z rodu Flint) i Philipa Prewett. Oba rody z niecierpliwością czekały na nowy nabytek rodziny, zastanawiając się kogo będzie przypominał najbardziej. Siódmego dnia trwającego miesiąca światło dzienne ujrzała informacja, iż na świat przyszedł Ezra Prewett.
Chłopak dorastał w bardzo dogodnych warunkach, nigdy niczego mu nie brakowało i zawsze czuł się zrozumiany. Nie znaczy jednak, że miał na wszystko pozwalane i był rozpieszczany przez swoich rodziców. Wychowywali go bardzo dobrze, zgodnie z panującymi zasadami i celami jakie przechodziły z pokolenia na pokolenie. Uczyli go szacunku i tolerancji do każdego człowieka, nie ważne czy był mugolem czy kimś o niższym szczeblu w społeczeństwie. Oczywiście prócz tych z którymi ród jest skłócony czyli Malfoye, Notty, Rowle czy Avery`owie. Z nimi kazano mu się najlepiej nie zadawać od najmłodszych lat.
Młodzieniec uwielbiał słuchać radiowe relacje z mistrzostw świata w Quidditchu i fascynował się różnego rodzaju technikami, taktykami i zagraniami, które przechodziły przez dłonie najwybitniejszych graczy. Jego marzeniem było zagrać kiedyś przed taką publicznością i wygrać wszystko co jest możliwe. Często miewał sny, w których widział siebie jak trzyma Puchar, a ludzie skandują nazwę drużyny dla której gra. Wróżył sobie wybitną karierę, mimo że był jeszcze bardzo mały i tak na prawdę nie miał jeszcze możliwości tak na prawdę zasiąść na miotle i zobaczyć jakie ma zdolności. Często wypytywał swojego ojca o to, kiedy w końcu nadejdzie moment, ażeby mógł w końcu otrzymać swoją miotłę - jednak odpowiedź jaką otrzymywał nigdy go nie satysfakcjonowała. Ezra nie był dzieckiem, który chciał siedzieć w domu, w jednym miejscu, wszędzie było go pełno i wszystkiego chciał się uczyć i próbować. Wychodził na dwór by bawić się z rówieśnikami i tam zawierał pierwsze, młodociane przyjaźnie i znajomości. Uwielbiał coroczne obchody karnawału, kiedy to wraz z rodzicami wyruszał do rodzinnego miasta ojca po to, ażeby tam wziąć udział w tygodniowym karnawale organizowanym właśnie przez ród Prewett. Najwięcej czasu spędzał na targach zwierząt, jak i przypatrywał się nowinkom magiczno-technicznym. Jednego razu specjalnie dla chłopaka, zaproszono nawet światowej sławy gracza Quidditcha, z którym spotkania nie potrafił sobie odmówić zadając mu milion pytań
Z czasem państwo Prewett zaczęło przygotowywać swojego syna na to, że już niedługo będzie musiał na dłuższy czas opuścić progi domu, po to by udać się do Hogwartu. W wieku 11 lat też tak się stało, młody Ezra przekroczył mury zamku i założył szatę z herbem Ravenclawu, czyli tak jak jego rodzice. Rozstanie z rodzicami nie robiło na nim większego wrażenia, a wręcz przeciwnie uwielbiał po każdych wakacjach wracać do szkoły, bo tu każdy dzień wydawał się całkiem inny, niż ten poprzedni, a i zaczynało brakować mu tych wszystkich ludzi z którymi przeżywa bardzo przyjemne chwile. Od samego początku był uczniem, który dawał o sobie znać w postaci sporej wiedzy, ale też i wiecznie nie zamykających się ust, od zawsze miał wiele do powiedzenia. Uwielbiał poznawać nowych ludzi, często służył im swoim radom i pomocą, był wyczulony na krzywdę innych i bronił zdecydowanie słabszych. Był bardzo dobrym graczem w Quiddtcha, jednak marzenia o graniu w profesjonalnych ligach pogrzebał tym, że zaczęła go fascynować medycyna i wynalazki magiczno-techniczne. Potrafił przesiedzieć godzinami w bibliotece po to aby wynaleźć wszystkie książki, które mogą go zainteresować, a następnie siedział nocami i czytał przy zapalonej świecy.
Z biegiem czasu chłopak stał się bardziej skryty, mniej wygadany i każde zdanie, które wypowiedział starał się parę razy przemyśleć. Zaczął bywać w mniejszym gronie osób, niż wcześniej. Bardzo często zdarzały się momenty że po prostu przesiadywał sam z książką w dłoniach przy kominku w dormitorium. Nie zmieniło to jednak jego stosunku do otaczającego świata i rówieśników. Spotkanie z Arią miało miejsce na zajęciach z Eliksirów, kiedy to niespodziewanie dziewczyna wpadła na niego potykając się o swoją szatę. Ten natomiast przez to, że nie mógł odpowiednio przygotować się na przytrzymanie dziewczyny, stracił równowagę i plecami uderzył w półkę ze szklanymi przyrządami. Skutki były tego takie, że wszystko się potłukło, a profesor który to zauważył obdarzył uczniów po dość srogim szlabanie. Był to pierwszy szlaban nastolatka przez te wszystkie lata spędzone w szkole, przez co jego niepocieszenie na twarzy było jak najbardziej uzasadnione. Tym bardziej, że właśnie tego dnia umówił się wieczorem z jednym ze swoich przyjaciół na partię szachów czarodziejów. Ezra po raz pierwszy od dłuższego czasu tego dnia przez ową sytuację nie miał humoru i zdecydowanie było to widać po jego mimice. Kara przebiegła jednak całkiem przyjemnie, choć z początku na taką się nie zapowiadało. Prewett przez swoją lekką niezdarność wpadł na wiadro z wodą i soczyście obdarował nią swoją towarzyszkę, ona nie pozostała mu dłużna, a atmosfera się całkowicie rozluźniła sprawiając, że czas minął jakoś szybciej.
Od dnia zakończenia kary Ezra cały czas przed oczami miał twarz uśmiechniętej Arii, nie potrafił skupić się na niczym innym. Tak jak był wcześniej na nią wściekły, tak teraz ogarnęła go chęć bliższego poznania z dziewczyną. Tym samym zaproponował jej wspólny spacer i wyjście do pubu, jednak jego propozycja została odrzucona. Nie ukrywał tego, że się zawiódł, aczkolwiek nie miał zamiaru się poddawać, bo wiedział że ta osoba jest wyjątkowa. Zaczął nawet podejrzewać, iż to że na niego wpadła podczas zajęć z eliksirów to nie jest wcale taki przypadek. Wierzył w przeznaczenie? Kto wie. Ale wiedział, że się nie myli już w momencie, kiedy zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu, Aria stała się bardziej otwarta i połączyła ich przyjaźń. Nie odchodzili od siebie na krok, codziennie rano wspólne śniadanie, później spacer, zajęcia, następnie kolacja.. a ich wspólny dzień kończył się zawsze rozejściem do sypialni w dwóch różnych kierunkach.
Koniec ostatniej klasy, egzaminy i ostatnie zaliczenia - to wszystko wskazywało na jedno, wkroczenie w dorosłe życie. Czas spędzony w Hogwarcie był dla chłopaka tak ważny, że nie wyobrażał sobie tego, że już tu nie wróci. Nie wiedział, czy będzie umiał funkcjonować z tą myślą, że po wakacjach nie zobaczy znajomych mu twarzy. Był świadom tego, że będzie trzeba wziąć się za swoje życie od innej strony. Już nawet rodzice wysłali mu list, że może poznałby się bliżej z jedną z córek zaprzyjaźnionej rodziny. Jego to jednak nie interesowało, bo wiedział że czuje coś do Arii. Wiedział też, że jego rodzice z pewnością nie byliby zadowoleni z faktu, iż dziewczyna z którą spędza tak wiele czasu jest półkrwi, tym bardziej że w jego rodzinie nie było jeszcze przypadku ażeby ktoś związał się z osobą innego sortu, niż oni sami. Zdecydował się na razie unikać tego tematu, czekając na odpowiedni moment. Obiecał jednak sobie i dziewczynie, że ją odwiedzi.
Po powrocie w domowe progi chłopak przez większość czasu rozmyślał nad tym co zrobić, co tak na prawdę jest właściwsze. To co mówi mu serce, czy to co nakazuje jego rodzinna tradycja, czy też zasada? Nie chciał, zawieźć rodziców, ale też nie miał zamiaru robić czegoś wbrew sobie. Z czasem udało mu się dostać staż w Ministerstwie Magii w departamencie magicznych gier i sportów, jest to departament, który zajmuje się regulowaniem spraw związanych ze sportem i organizacją imprez sportowych w świecie czarodziejskim. Departament Magicznych Gier i Sportów znajdował się na siódmym poziomie Ministerstwa Magii. Wydawał się być wesołym miejscem, ponieważ ludzie tam pracujący byli pełnymi życia kibicami lub sportowcami na emeryturze nie przywykłymi do sztywnego stylu bycia preferowanego w Ministerstwie. Korytarz wyglądał na urządzony bardziej niechlujnie od reszty miejsc w Ministerstwie, a na ścianach powywieszane były rozmaite plakaty przedstawiające drużyny quidditcha. I tam większość swojego czasu spędzał Ezra.
9 | |
4 | |
5 | |
1 | |
2 | |
3 | |
4 |
sowa, różdżka
Ostatnio zmieniony przez Ezra Prewett dnia 12.02.16 11:47, w całości zmieniany 5 razy
Witamy wśród Morsów
prządką