Wydarzenia


Ekipa forum
Szklarnia
AutorWiadomość
Szklarnia [odnośnik]20.02.16 23:10
First topic message reminder :

Szklarnia

★★
To jedna z mniejszych szklarni w całym ogrodzie botanicznym, bowiem znajdujące się tutaj niewiele okazów roślin. Są one jednak nietypowe, wręcz modne, wyhodowane w przeciągu ostatniego roku. Tabliczka na drzwiach ostrzega przed konsekwencjami związanymi z krzywdzeniem rosnącej tam flory - przy wejściu posadzono krzewy  niepozornie wyglądających samosterowalnych śliwek, które nie wypuszczą ze szklarni nikogo, kto uczyniłby szkodę roślinom. W środku poza nietypowymi, przypominającymi pomarańczowe rzodkiewki, śliwkami, znajdują się także, cieszące się coraz to większą popularnością w czarodziejskich domach, fruwokwiaty. Jednym z nowszych odkryć są wyglądające na niezadowolone kłaposkrzeczki, a także niepozorne pykostrąki, z których dopiero po upuszczeniu strąków, wystrzeliwują cieszące oczy i powonienie kwiaty. Właśnie tu na własne oczy można zobaczyć wyhodowane zaledwie przed kwartałem wrzeszczące żonkile - ponoć, jeśli przypadną odwiedzającym do gustu, od niedawna w sklepie można kupić kilka sadzonek tego kwiatu.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:43, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szklarnia - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Szklarnia [odnośnik]15.01.19 21:58
- Na razie się nigdzie nie wybieram, ale kto wie - rzuciła, wzruszając przy tym niedbale ramionami. Nie mogła jej powiedzieć dlaczego nie może stąd wyjechać, tak samo jak nie powinna dzielić się z nią powodem, dla którego zawsze będzie tylko zielarką z zamiłowania i nie będzie mogła podjąć pracy w zawodzie, który naprawdę ja uszczęśliwia. Była tu, chociaż straciła nadzieję na to, że jej brat znajdzie recepturę, która pozwoliłaby jej chociaż w najmniejszym stopniu opanować się i zachować świadomość, gdy księżyc w pełnej okazałości patrzy na świat. Tu przynajmniej miała kogoś, kto chociaż w jakimś stopniu rozumiał jej położenie i był w stanie jej pomóc. Lunara okazywała się nieoceniona w swojej dobroci, nawet jeżeli nie mogła pomóc jej podczas pełni, nie mogła dopilnować, aby nikogo nie skrzywdziła.
Nie odpowiedziała już nic, ale podzielała fascynację panny Leighton, wiedziała, że jest jeszcze wiele gatunków do odkrycia, a na mapie wiele białych plam, które pod względem magicznej roślinności nie zostały jeszcze zbadane i chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że to nie ona będzie tą, która je odkryje to na samą myśl czuła ekscytację. Za pomocą barwnych opisów mogłaby chociaż na chwilę przenieść się we wcześniej nieznane miejsce.
Chociaż w swoich domysłach miała słuszność to uśmiechnęła się do niej serdecznie. - Nie ma sprawy, jeżeli będziesz potrzebowała czegoś jeszcze, jestem do twojej dyspozycji, a jeżeli będę potrzebowała jakiejś porady to z pewnością się odezwę - powiedziała, zerkając na Charlene. Co prawda Asbjorn, jak za dawnych czasów, prowadził ją za rękę, tylko, że tym razem w bardziej metaforyczny sposób. Pokazywał jej kolejne etapy warzenia eliksirów, zawracał uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Oczy zaświeciły jej się, gdy usłyszała propozycję Charlie. - Z chęcią przekonam się co mądrego do powiedzenia mają tutejsi badacze - mogło to być całkiem ciekawe doświadczenie, miałaby okazję porównać wiedzę brytyjskich uczonych i porównać ją z wszystkimi mądrościami, które przekazała jej matka. - Jeżeli tylko będziesz miała chwilę wolnego czasu to z chęcią ci pokażę wszystko co przywiozłam ze sobą z Norwegii - zaoferowała. Dobrze było czuć się potrzebną.
I chociaż chciała jeszcze chwilę spędzić pośród roślin to poprosiła Charlene o zakończenie zwiedzania - niedawno przebyta pełnia sprawiała, że nadal czuła się słaba i teraz marzyła o zaszyciu się w salonie pod ciepłym kocem przy kominku.


/zt x 2
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 18:51
27 września



Panna Pomfrey czuła, że idzie w dobrym kierunku. Prace nad eliksirem samoregeneracji wreszcie nabrały tempa. Cały sierpień spędziła nad tablicami numerologicznymi, mapami niebami, księgami o prawach magii, o jej teorii. Musieli odnaleźć sposób na dostanie się do Azkabanu. To tam tkwiło najpotężniejsze źródło anomalii i jednostka badawcza Zakonu Feniksa wierzyła, że tam można rozwiązać ich problem. W teorii sposób odnaleźli. Plan należało jednak wdrożyć w życie. To już nie należało do niej.
Członkowie Zakonu Feniksa poszukiwali starożytnych kręgów magicznych, a Poppy intensywnie pracowała nad eliksirem samoregeneracji. Miała już wstępną recepturę, przeanalizowała wpływ zaproponowanych przez Charlene składników, zarówno na siebie wzajemnie, jak i na ludzki organizm. Musiała jednak w końcu ostatecznie na jakieś się zdecydować.
Poszła za radą panny Leigton i odwiedziła nie tylko bibliotekę, ale i Ogród botaniczny im. Beaumonta Marjoribanksa. Skorzystała z ich biblioteczki, mieli dużo bogatsze źródła o zielarstwie, niż ta londyńska. Nie przybyła tu jednak tylko po to, aby posiedzieć nad książkami. W Instytucie Ziołouzdrowicielstwa odnalazła przyjazną duszę, która zgodziła się jej pomóc i porozmawiać o roślinach jakie miała na liście. Starsza czarownica o ciepłym, serdecznym uśmiechu poczęstowała ją herbatką, nad którą prowadziły długą dyskusję o tychże składnikach, a później zabrała na spacer po szklarni. Pokazywała Poppy niektóre z nich.
Młoda uzdrowicielka chciała skorzystać z rad starszych i bardziej doświadczonych zielarzy, aby dobrać jak najlepiej roślinne składniki do eliksiru samoregeneracji.

| Pracuję nad eliksirem samoregeneracji, etap II, punkt 2. a.a: poszukiwanie i wybranie ingrediencji pochodzenia roślinnego (bonus zielarstwo, 0/50)

zielarstwo I
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 18:51
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szklarnia - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 19:13
Starsza czarownica nosiła imię Romilda, nazwisko Williams, po mężu. Z długiej dyskusji o ziołach, które panna Pomfrey mogła wykorzystać w badaniach nad eliksirem samoregeneracji, dowiedziała się, ze zielarka także była wychowanką domu Helgi Hufflepuff. Co prawda miało to miejsce niemal sześćdziesiąt lat temu, gdyż pani Williams była już kobietą wiekową, ale wciąż odznaczała się cechami godnymi prawdziwego Puchona - była niezwykle przyjacielska i prawa. Do tego okrąglutka jak pączuszek, ale to tylko dodawało jej uroki.
Opowiadała Poppy o roślinach leczniczych z niezwykłym zaangażowaniem. Na pierwszy rzut oka było widać, że zielarstwo to jej pasja. Bardzo ucieszyła się, gdy młoda uzdrowicielka poprosiła ją o pomoc. Choć miała sporo swojej pracy, to nie odmówiła. Poppy nie mogła zdradzić jej swego prawdziwego celu, miała nadzieję, że pani Williams nie będzie jej miała tego za złe. Słuchała uważnie, próbując zapamiętać jak najwięcej. Zawsze lubiła się uczyć, dowiadywać nowych rzeczy, poszerzać horyzonty. Praca nad eliksirem samoreregeneracji jej tu umożliwiała. W ogóle zaufanie jakim obdarzyła ją profesor Bagshot i przyjęcie do jednostki badawczej motywowały pannę Pomfrey do pracy nad sobą, do samorozwoju. Chciała poszerzać swą wiedzę i przysłużyć się Zakonowi Feniksa jak najlepiej. Zielarstwo było fascynującą dziedziną.
Dziś jednak miała kilka konkretnych pytań. Musiała wybrać kilka konkretnych składników do prototypu eliksiru i wierzyła, że pani Romilda Williams, pracownica Instytutu Ziołouzdrowicielstwa jej w tym pomoże.

| dalej pracuję nad wyżej wymienionym podpunktem

zielarstwo I
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 19:13
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 29
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szklarnia - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 19:22
Sądziła, że spędzi w Ogrodzie botanicznym im. Beaumonta Marjoribanksa niecałe popołudnie, ale wszystko się niezwykle przedłużyło. Najpierw spędziła z panią Williams sporo czasu nad filiżanką herbaty (i to nie jedną! jedną gorzką, drugą z mlekiem, trzecią zieloną), słuchając opowieści starszej czarownicy. pani Romilsa nie mogła się powstrzymać: co rusz wtrącała anegdotki o historii ogrodu, bądź ciekawych przygodach pozostałych pracowników Instytutu Ziołouzdrowicielswa, o sobie, albo niezwykłych roślinach. Panna Poppy Pomfrey nie miała śmiałości, aby wejść jej w słowo, przerwać i poprosić, aby powróciły do głównego tematu. Była na to zbyt grzeczna, zbyt uprzejma. Opowieści pani Williams były zresztą zbyt interesujące. Wiedziała, że gdy tylko ukończy prace nad eliksirem samoregeneracji, powróci tutaj, aby zielarka opowiedziała jej więcej. Także o innych roślinach, nie tylko tych mających lecznicze właściwości. Wiedza czarownicy była ogromna i dzieliła się nią nader chętnie. Poppy czerpała z tego, z tej chęci pomocy i opowieści, starając się zapamiętać jak najwięcej.
Oczywiście najbardziej interesowała ją opinia pani Romildy o zaproponowanych przez Charlene składnikach. Musiała przecież wybrać kilka konkretnych do pierwszej próby uwarzenia eliksiru samoregeneracji. Które według niej będą najlepsze? Mięta, szałwia, może nawelka z pięciornika kurzeziele? Poppy miała swoje pomysły, ale wolała zasięgnąć rady kogoś bardziej doświadczonego, mądrzejszego, mającego obszerniejszą wiedzę o roślinach leczniczych. Wierzyła, że z pomocą pracownicy Instytutu Ziołouzdrowicielstwa uda jej się uniknąć błędu.

| dalej to samo co wyżej
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Szklarnia [odnośnik]25.01.19 19:22
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 25
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szklarnia - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szklarnia [odnośnik]19.03.19 19:03
12 listopada

Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie odwiedziła ogrodu botanicznego.
Nie przechadzała się tunelem fruwokwiatów, nie pozwalała motylom osiąść delikatnie na swoich dłoniach, nie oglądała wymyślnych kolorów ich skrzydeł, fantazyjnych wzorów, w jakie się układały. Nie piła oferowanej tutaj herbaty, ani nawet nie pozwoliła huśtawce rozbujać się pod własnym ciężarem. Niejednokrotnie słyszała tylko o atrakcjach przyrodniczej oazy. Rozpisywały się o nich gazety, z zachwytem rozmawiały rozmarzone uczennice w Hogwarcie, opowiadając sobie nawzajem o niezapomnianych schadzkach, jakie miały okazję przeżyć wśród wijącej się natury, gam barw i zapachów. Czy pomiędzy źdźbłami trawy, zielonymi liśćmi, gdzieś wysoko na gałęziach eleganckich drzew, drzemały węże? Pragnąc sprawdzić to na własną rękę, dobrą godzinę przed ustalonym spotkaniem wyruszyła na samodzielne zwiedzanie. Ach, jak łatwo było zgubić się pośród kolorowych korytarzy! Doglądający przybytku pracownicy raz po raz musieli ratować ją wskazówkami odnośnie obrania prawidłowego kierunku, jej droga przybierała formę spirali, zmyślnej, takiej, która finalnie miała doprowadzić czarownicę wprost do szklarni po odwiedzeniu reszty pomieszczeń i punktów widokowych - prawdopodobnie w najgorszym deszczu, jaki nawiedził Londyn tego miesiąca. Nie pomagał już naciągnięty na głowę szalik, nie pomagało też skrywanie się pod własną torbą; zdeterminowana Elyon, mokra od ulewy i zarumieniona od chłodu, nie dawała jednak za wygraną, dopóki nie odwiedziła wszystkich miejsc, w jakie ciągnęły ją nogi, nie zobaczyła tego, co młode czarownice z Hogwartu - aż w końcu dotarła do jednej z nielicznych, całkowicie zadaszonych oaz.
To tutaj miała spotkać się z Gabrielem.
Łowcą czarnoksiężników, złoczyńców, morderców, najgorszych z najgorszych.
Pośród kwiatków, pnączy, owoców i wrzeszczących żonkili.
Być może gdyby nie znali się od lat, jeszcze z czasów szkolnych, doszłaby do wniosku, że poprawnie byłoby zmienić tło spotkania. Zobaczyć się w jakiejś kawiarni przy ulicy Pokątnej lub w centrum Londynu... Ale w pękniętym zwierciadle jej rozumienia jedno nie wykluczało drugiego; wykreowana przez niego persona w pracy nie zaprzeczała możliwości docenienia uroków przyrody, czy choćby chęci zobaczenia na własne oczy sławnych, wrzeszczących żonkili, które podobno można było zaobserwować w doniczkach i klombach szklarni. Zdjęła z ramion zrujnowany warunkami pogodowymi płaszcz i otarła mokrą twarz rękawem grubego, zimowego swetra o kolorze lawendy, ruszyła też przed siebie, pomiędzy wąskimi alejkami wyhodowanej flory.
Teraz czekała już tylko na niego.
Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Szklarnia [odnośnik]20.03.19 0:06
[12.11]

Poprzez natłok wydarzeń w życiu Tonksa, Gabriel prawie zapomniał o tym, że człowiek powinien czasem wyjść z domu - nawet jeżeli za oknem deszcz zacinał niemiłosiernie - i spotkać się z kimś w celach czysto towarzyskich, nie związanych ze sprawą Zakonu, czy kolejnym śledztwem. Nie pamiętał czy kiedykolwiek odwiedził ogród botaniczny. Chyba także był to dla niego pierwszy raz, przynajmniej jeżeli chodzi o czarodziejskie skupisko roślin. Być może kiedyś, w towarzystwie rodziców i rodzeństwa udało mu się odwiedzić podobne miejsce po mugolskiej stronie barykady. Czy odczuwał ciekawość? Zapewne tak, ale nie był pewien, czy była ona powiązana z perspektywą przypatrywania się niesamowitym wzorom na płatkach kwiatowych roślin, znajdujących się pod opieką pracowników ogrodu botanicznego.
Istota jego dzisiejszego wyjścia znajdowała się w wewnętrznej części mugolskiej kurtki, w której przemykał - chociaż właściwie parł do przodu niczym taran, mierząc się z wichurą i nieustępującym od początku listopada deszczem.
Fakt wyjazdu do Europy Wschodniej, który powinien być wydarzeniem niezwykle istotnym zarówno w jego życiu jak i karierze, zatarł się gdzieś w obliczu londyńskich rewelacji. Dopiero odnaleziona kartka z nazwiskami i adresami przypomniała mu o tym, że faktycznie kilka miesięcy temu wraz z międzynarodowym oddziałem podróżował po tamtej części Europy.
Odetchnął, gdy pojawił się pod zadaszeniem, a krople przestały kapać na czubek jego głowy, chociaż jakby miał być szczery to po pewnym czasie już nie odczuwał kolejnych porcji deszczu. Jeszcze nim ruszył na poszukiwania Ely, przegarnął dłonią włosy do tyłu, z których spłynęła woda. Z zadowoleniem stwierdził, że pergamin, który znajdował się w kieszeni kurtki był nienaruszony i atrament nie rozmył się pod wpływem ewentualnej wilgoci. Ściągnął jednak kurtkę, niedbałym ruchem strzepując z niej nadmiar wody, niczym kurz i dopiero wtedy ruszył na poszukiwania drobnej blondynki. Przeciskając się wąskimi ścieżkami z gracją słonia w składziku z porcelaną wyruszył na poszukiwania. Nie zajęło mu to wiele czasu z powodu raczej mało okazałych rozmiarów szklarni. - Proszę, proszę. Czyli wiatr nie porwał cię po drodze - odezwał się, gdy w oczy rzuciła mu się lawendowa plama na tle bujnej i przeważnie zielonej roślinności, znajdującej się w szklarni. Z gęstej brody wyłonił się szeroki uśmiech, którym powitał pannę Meadowes. Ile to już czasu?
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Szklarnia [odnośnik]20.03.19 8:50
Podobne do swoich zwyczajnych, żółciutkich odpowiedników, wrzeszczące żonkile kołysały się delikatnie wśród klombów i oddawały cześć nazewnictwu przez te przedziwne dźwięki witające zbliżającą się czarownicę. Rzeczywiście - z łatwością można byłoby pomylić je z mugolską odmianą, gdyby nie ta prominentna, wokalna różnica. Elyon spędziła przy ich kołysce krótszą chwilę, niż pierwotnie przewidywała. Chociaż melodia ich wrzasku nie była zbyt otępiająca a kolory przywodziły na myśl utraconą wiosnę, ciągnęło ją do egzotyczniej wyglądającej flory. Przemknęła więc alejką w głąb szklarni; krople deszczu skapywały za nią z przewieszonego przez ciemnobrązową torbę płaszcza, buty wprawiały pod ciężarem ciała podłogowe deski w delikatne skrzypienie, a unoszący się w powietrzu osobliwy zapach kwiecistej słodkości wypełniał nozdrza. Może warto byłoby jednak zadbać o własny ogród? Letnią porą wygrzewałaby się na ławeczce, pół drzemiąc, wokół wyhodowanych przez siebie roślin. Niewykluczone, że nawet posadziłaby tam wrzeszczące żonkile! Na wypadek wprowadzenia się obok zbyt wścibskich sąsiadów.
Z rozważań wyrwał ją stukot nadchodzących kroków. Do tej części ogrodu botanicznego pracownicy nie wydawali się zaglądać tak często, jak do pozostałych lokacji, czarodzieje niechętnie opuszczali swoje domy w celach eksploracyjnych gdy deszcz ciął tak brutalnie, więc obecność innego zwiedzającego mogła oznaczać tylko jedno - Gabriel już tu był.
Na dźwięk jego słów przeszedł ją szybki, dziwny dreszcz.
Odwróciła się na pięcie, ochlapując przy tym większą część do tej pory jeszcze suchego podłoża i odwzajemniła powitalny uśmiech. Ulgą było widzieć go w dobrym zdrowiu, w jednym kawałku; podróżował daleko, ścigał potężnych, do szpiku kości przeżartych złem magów, a mimo to wciąż miał w sobie błysk młodzieńca, którego poznała w Hogwarcie.
- Ty za to wyglądasz jak mokry szczur - skwitowała z wyzwaniem, obojętna na to, że przecież dzięki urokowi listopadowego Londynu prezentowali się niemal identycznie. Tylko ona nie miała brody. - Dobrze, że spotykamy się tutaj. W innym wypadku moje węże pomyliłyby cię z chodzącym posiłkiem, a ja mogłabym nie wyprowadzić ich z błędu. - Jeżeli to, co dla mnie masz, uległo rozkładowi, zagubiło się, czy notatki zwyczajnie zapomniałeś sporządzić. Nonszalanckim krokiem podeszła bliżej; pryzmat czasu pozbawiał ją jednak pewności, sprawiał, że poddawała w wątpliwość pierwotną chęć uściśnięcia go w przypływie tęsknoty. Dlaczego? Dość niepewnie położyła tylko dłoń na jego dłoni, chłodną i wciąż mokrą, a później cofnęła ją gładko. Może sobie tego nie życzył.
Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Szklarnia [odnośnik]22.03.19 0:38
Jeżeli jakikolwiek kwiat miałby zwrócić jego uwagę to byłyby to żonkile, ale nie ta magiczna odmiana, racząca odwiedzających swoistą symfonią, która dla niewprawnego ucha Tonksa była podobna do niczego. Te zwyczajne kwiaty kojarzyły mu się z domem. On sam nie miał ręki do roślin, ale pamiętał z jaką pieczołowitością pielęgnowała je ich matka, traktując kwiaty jako substytut dzieci. Brzmi to dziwnie, ale gdy cała czwórka w końcu opuściła przytulne rodzinne gniazdko to pani Tonks znalazła istoty, o które mogła dbać. Teraz, gdy ponownie stał na tarasie, wpatrując się na powoli zarastający ogród, z nostalgią wspominał obraz matki, pochylającej się nad grządką. Właściwie to martwił go pewien proces, który zaczął zachodzić w jego pamięci. Obraz domu z czasów dzieciństwa, ciepły i bezpieczny, powoli wypierany był przez obecny kształt rodzinnego domu, w którym samotnie mieszkał Gabriel. Brakowało tej przytulności. Mieszkańcy wraz z wyprowadzką zabrali domostwu duszę. Ściany stały się ciemne, wydawała się przytłaczać Gabriela. Zamiast śmiechu przeplatającego się z gwarem rozmów, było echo stawianych przezeń kroków.
Porzucił jednakże te ponure myśli, kiedy w zgrabnym piruecie Elyon zwróciła swą twarz w jego stronę. - I ty także wyglądasz cudnie - odparł, szczerząc się w jej kierunku. Uniósł jedną - równie zmoczoną co cała reszta - brew ku górze i sięgnął do kieszeni, w której bezpiecznie znajdowała się kartka z bezcennymi informacjami zdobytymi podczas wyjazdu. - W takim razie to przepadłoby razem ze mną - rzucił, wymachując pergaminem gdzieś nad jej głową. Właściwie to on także czuł pewnego rodzaju niepewność. Owszem, widzieli się stosunkowo niedawno, ale w przeciągu ostatnich miesięcy, a nawet lat kontakt nieznacznie osłabł co pewnie spowodowane było pracą Gabriela. Poświęcił się jej bez reszty, na czym ucierpiało jego życie towarzyskie. Chwilę trwał w tej dziwnie niezręcznej sytuacji, jednakże uśmiech na nowo nabrał tego charakterystycznego czegoś. - Dobrze cię widzieć - odparł w końcu i ostatecznie rozpostarł ramiona w zapraszającym geście. Czy to nie czas na przełamywanie lodów?
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Szklarnia [odnośnik]22.03.19 19:08
Pergamin zalśnił w jego dłoni, suchy, zwycięski, a jej oczy rozszerzyły się na miarę złotych monet galeonów - oto trzymał przepustkę do dalszego rozwoju jej hodowli, nazwiska otwierające zupełnie nowe ścieżki kontaktów, zapewniające dostępność gatunków, o jakich być może nawet nie marzyła: tych z dalekich granic, zimnych i gorących, z piasków pustynnych, spod piramid, spośród wysokich drzew lasów deszczowych, czy choćby z krzewów i trawników niepospolitych państw. Jej ciało wydawało się automatycznie lgnąć w kierunku zaprezentowanej przez Gabriela nagrody; czarownica postawiła kilka szybkich, odrobinę chwiejnych kroków, utkwiła intensywne spojrzenie w skrawku papieru, wyciągnęła ku niemu rękę - ale auror zdecydował się igrać z ogniem. Zamiast wręczyć jej bezpiecznie zapewnioną przez siebie listę, postanowił zakręcić nią nad głową Elyon, bezczelny, okrutny, zmusić ją do tego, by wspięła się na palce. Blade dłonie rozpoczęły walkę z wiatrakami, gdy starała się wyrwać mu pergamin - co dla postronnego obserwatora musiało być iście komiczne. Nie dość, że była od Gabriela o głowę niższa i wyglądała przy nim jak delikatny żonkil, niczym dziecko pozbawione ulubionej, najcenniejszej zabawki machała rękoma, próbując dosięgnąć tego, co przecież i tak przeznaczone było dla niej. Co za brutalna nieczułość.
- Ciebie też, a teraz oddawaj - ponagliła go, przygryzła wargę. Otworzył wtedy na nią swe ramiona, szerokie, bezpieczne, pod materiałem przemoczonych ubrań skrywające mięśnie uformowane przez gonitwy za śladem czarnoksiężników - a ona zaproszenie to przyjęła, rzeczywiście. Jedna dłoń wślizgnęła się na wierzch jego ramienia, druga wciąż pozostawała za to w powietrzu; by dosięgnąć swojego skarbu, Elyon bezceremonialnie wkroczyła swoimi stopami na stopy Gabriela. Ubłoconym obuwiem deptała to należące do niego, zmuszała, by podtrzymał jej wagę, a przy tym zniósł szaleńcze wymachiwania chudych rąk podążających za pergaminem. Czy nie przypominało to odrobinę prób zdobycia złotego znicza?
- Uważaj, bo jeszcze pognieciesz! Na pewno niczego nie zapomniałeś, nikogo? - dopytywała uparcie. Pomimo chłodu będącego śladem ulewy, był tak dziwnie, znajomo ciepły. - Zaansonsowałeś mnie tak, jak prosiłam? Opowiadaj, chcę wiedzieć wszystko. - Melodia głosu, która miała otrzymać zabarwienie stanowczości, niosła ze sobą jedynie błagalne miauknięcie. I choć gdzieś na dnie swojej podświadomości Elyon zdawała sobie sprawę, że kulturalniej byłoby nie uwieszać się na nim, nie próbować przemocą odebrać mu prezentu - a przede wszystkim w pierwszej kolejności spytać o powodzenie jego wypraw, o dobre zdrowie, była zwyczajnie zaślepiona.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Szklarnia [odnośnik]08.04.19 0:46
Droczył się z nią, drażnił, aby wywołać na jej twarzy tę sfrustrowaną minę. Widocznie taka była natura Tonksa. A może po prostu Ely była urocza, kiedy patrzyła na niego w ten sposób, jak gdyby samym spojrzeniem chciała zmusić go do oddania bezcennej kartki, na której starannym - jak na Tonksa - pismem zapisane zostały imiona i adresy znaczących osób związanych z hodowlą węży we wschodniej części Europy. Zawsze podziwiał ludzi z pasją, a tej nie mógł odmówić Elyon, której oczy niemalże świeciły się, gdy tylko mówiła o kolejnych gatunkach, które ostatnio zakupiła. Nic więc dziwnego, że w tym momencie za wszelką cenę próbowała wyrwać skrawek bezcennego pergaminu z wysoko uniesionej dłoni Gabriela, którzy przywiózł ze sobą jako prezent dla przyjaciółki. Mogła przywodzić na myśl uroczego szczeniaczka, który usilnie próbuje doskoczyć do wyciągniętej wysoko nad jego głową dłoni, skrywającej przysmak. W gruncie rzeczy cieszył się, że widział ją taką pełną energii, taką jak zawsze. Skąd miał wiedzieć jak wpłyną na Ely wydarzenia, których doświadczyli w Hotelu? Gdyby przyjrzeć mu się postaci Tonksa to zadziorny uśmiech, który od dłuższej chwili widniał na jego twarzy ni jak nie pasował do uważnego spojrzenia bystrych, błękitnych oczu, które były gotowe wyłapać każdą, nawet najmniejszą zmianę w zachowaniu Meadowes. - A gdzie proszę? - spytał i zacmokał z teatralnym niezadowoleniem, chociaż śladu tego niezadowolenia na próżno było szukać na twarzy Gabriela. Pozwolił jej na zawieszenie drobnego ciała na jego ramionach. W końcu powinien się nad nią zlitować prawda? Przecież nie będzie wymachiwał kartką w nieskończoność, tym bardziej, że faktycznie coś mogło się stać i atrament może ulec rozmyciu, a pergamin uszkodzeniu. A Tonksowi nie śpieszyło się na kolejne wyprawy, ale z jakiegoś powodu nie chciał, aby się odsuwała. Gdy tak stała, czuł jej oddech na szyi. Jednakże wraz z tą bliskością, gdy spojrzał w dół, na jej twarz powróciły wspomnienia, które obydwoje zgodzili się wyprzeć ze swojej pamięci. Dlatego ostatecznie wręczył jej do ręki skrawek papieru. - Oczywiście, wszystko zgodnie z instrukcją. Czy kiedykolwiek dałem ci powód, abyś we mnie wątpiła? - spytał udając wielce urażonego jej brakiem zaufania. - Muszę przyznać, że jeden hodowca specjalizujący się w hodowaniu żmij zygzakowatych był bardzo zainteresowany kontaktem z tobą. Ma tam każdą odmianę i kontakty odnośnie innych hodowców tego gatunku z rejonów Syberii, obiecał, że jeżeli się do niego odezwiesz to poda ci znacznie więcej szczegółów niżeli to co mam na kartce. Widocznie bardzo chce cię poznać - uchylił przed nią rąbka tajemnicy, zerkając na jej twarz. Chciał zobaczyć jej reakcję.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Szklarnia [odnośnik]18.04.19 10:49
Pełne oburzenia prychnięcie odpowiedziało mu na pytanie poszukujące wypowiedzianej elegancko prośby; nie pierwszy raz i nie ostatni stawała na palcach, wieszała się na nim, wspinała niczym po dziwacznej drabinie by dosięgnąć tego, co w dobrej wierze pragnął jej sprezentować - zachowywała się tak, jakby jego dobroć była jej należna. Podobne reakcje były jednak niekiedy nierozważnie wyważonym żartem. Czarownica przywdziewała na swoje rysy obraz dumy i pychy, dopraszała się swoich własności, podbierała karty z czekoladowych żab z jego klasera i powtarzała, że to wcale nie kradzież: przecież łączyła ich wieloletnia przyjaźń, a to zobowiązywało go do odstępowania jej swoich własności. Podobno. Czasem. Jakby przyjrzeć się pod pewnym zawiłym kątem.
Tym razem jej reakcje były równie karykaturalne; pełne zawzięcia dłonie machały w powietrzu ekspresyjnie, koniuszki palców niemalże dosięgały trzymanego przez niego pergaminu, aż w końcu Gabriel zdecydował się skapitulować pod naporem wroga i wręczył jej przygotowaną listę. Czy domyślała się co tak naprawdę skłoniło go do złożenia broni? Czy domyślała się, że chodziło o jej znajomy, ciepły oddech na jego szyi, o bijący od niej gorąc? Być może - ale nawet jeśli tak było, to podobne wnioski skrywała gdzieś na samym dnie świadomości, najczarniejszym i wypartym.
- To pytanie retoryczne czy powinnam wyliczyć wszystkie takie sytuacje? - podchwyciła temat z przekąsem, złośliwie, uniosła przy tym jedną brew ku górze. W obliczu wspólnego przekomarzania się bladł fakt, że rzeczywiście nie miała jeszcze okazji zawieść się na Gabrielu; był słowny, honorowy, dotrzymywał nawet najbardziej dziwacznych obietnic, a przede wszystkim - nigdy nie wypomniał jej tamtej nocy. Nocy, jaką oboje zepchnęli w niepamięć, uznali za niebyłą, za pomyłkę motywowaną zbyt dużą ilością alkoholu i tęsknoty.
Niemal zbyt porywczo wyrwała z jego dłoni pergamin, odskoczyła w tył i odwróciła się na pięcie, wertując spojrzeniem nakreślone atramentem nazwiska. Było ich kilka, razem z adresami, każdy z nich posiadał dopisek odnośnie specjalizacji w danym gatunku, ukierunkowania hodowli, każdy z nich zgodził się omówić z nią warunki współpracy dzięki interwencji i zapowiedzi Gabriela. Uśmiech rozkwitł na jej twarzy ponownie, szeroki, pełen niewypowiedzianego szczęścia, a dłoń przycisnęła ostrożnie pergamin do piersi, jakby był największym z jej obecnych skarbów.
- W takim razie ja też chcę go poznać - zapowiedziała dźwięcznie, świadomie lub nie: odrobinę prowokacyjnie. - Jestem bardzo ciekawa jak surowy, rosyjski klimat wpływa na zachowanie węży, czy ma realne przełożenie na ich charaktery. Oby udało nam się zaaranżować ciekawą wymianę; kupię ci wtedy butelkę ognistej w ramach podziękowania. - Dopiero wtedy odwróciła się ponownie w kierunku Gabriela, zaczęła powoli kroczyć do tyłu, z głową przekrzywioną delikatnie do boku. - Chyba że wolisz czekoladki? Albo nasiona wrzeszczących żonkili? Wydają się słabymi partnerami do rozmowy, ale utrzymują się blisko twojego poziomu.
Napawająca ją dumą uwaga sprawiła, że uśmiech poszerzył się jeszcze.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Szklarnia [odnośnik]11.06.19 0:13
Sam Tonks zapewne mógłby poddać wątpliwości jej teorię odnośnie przynależności pewnych jego rzeczy i mianowania ich przez Ely wspólnymi. Jednocześnie nie miał zamiaru prędko sprowadzać jej na ziemię, całkiem świetnie się bawiąc, trzymając wysoko uniesioną rękę w górze z nagrodą w ręku. Skoro bez szemrania dzielił się z nią swoją bezcenną kolekcją kart, nie mógł sobie odpuścić tej małej przyjemności z droczenia się z blondynką. Nawet jeżeli kosmyki blond włosów smagały jego twarz raz po raz, dostarczając kolejną porcję wody na i tak już zroszone kroplami deszczu policzki.
Problemem Gabriela - przynajmniej w starciu z Elyon - był brak asertywności. Mimo iż wymachiwał zawzięcie kartką nad czubkiem jej głowy to od samego początku wiedział, że przegra z kretesem, ale skoro podjął się tej jakże nierównej walki, to postanowił chociaż wyjść z tej przegranej z twarzą. Czy mu się udało? Ostatecznie o jego wygranej lub przegranej mogły świadczyć przemyślenia Ely - czy domyśliła się powodu kapitulacji? Nie wiedział, także dla niego ten pojedynek pozostanie nierozstrzygnięty. - Auć, zabolało - powiedział, chociaż można raczej stwierdzić, że stęknął, a karykaturalny obraz bólu i agonii wkradł się na jego brodate oblicze w tym samym czasie, kiedy palce zacisnęły się na materiale swetra mniej więcej w tym miejscu, gdzie powinno znajdować się serce. Nie wypomniał i nie zamierzał. Ta noc stała się tematem tabu, bez którego było im - a przynajmniej Gabrielowi - było po prostu wygodniej. Nie musiał wracać do tego myślami i zastanawiać się jakie uczucia towarzyszy mu, kiedy jego szorstkie, lekko wysuszone wargi zerknęły się z delikatnymi, miękkimi ustami Elyon. Starał się wyprzeć z pamięci zapach, który obezwładnił go w momencie, kiedy czubkiem nosa dotykał jej policzka. Jeżeli widmo tej chwili słabości zamajaczyło w nad jego głową to z pewnością rozwiał je szybko, skupiając się na tym co było tu i teraz. Na tym jak rozświetliły się jej oczy, kiedy zachłannie chłonęła każde słowo nakreślone na skrawku pergaminu. - Dopiero wtedy? To po jakiego Merlina ja się tłukłem po godzinach, żeby osobiście dostać się do tych wszystkich ludzi i narażałem własny tyłek na przepracowanie? - oburzył się, ściągając w niezadowoleniu brwi. Oczywiście wszystko było utrzymane w żartobliwym tonie. Uniósł jedną brew ku górze w celu okazania swojego zdegustowania i zniesmaczenia, które także było popisem (braku) umiejętności aktorskich Tonksa, przynajmniej w takich sytuacjach. - Mojego? Jak tak patrzę to bliżej im raczej do twojego - spojrzał na nią z góry, na co pozwalał mu niespotykanie wysoki jak na przeciętnego Brytyjczyka wzrost. A może to dlatego, że Gabriel wcale takim przeciętniakiem nie był. - Poza tym, piszczysz prawie tak samo jak one - dodał, uśmiechając się złośliwie.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Szklarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach