Francis Nott
AutorWiadomość
Francis Nott
Data urodzenia: 10-06-1927
Nazwisko matki: Ollivander
Miejsce zamieszkania: Nottingham
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Zawód: Urzędnik w Urzędzie Patentów Absurdalnych
Wzrost: 182
Waga: 81kg
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Brązowe
Znaki szczególne: Brak
Nazwisko matki: Ollivander
Miejsce zamieszkania: Nottingham
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Zawód: Urzędnik w Urzędzie Patentów Absurdalnych
Wzrost: 182
Waga: 81kg
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Brązowe
Znaki szczególne: Brak
12 Cali, dość sztywna, jakaranda włos pogrebina
Slytherin
Brak
Wydziedziczenie
Cynamon, kawa
On w miejscu Tom’a Riddla
Leglimencja, polityka, gra na pianinie.
Brak
Polowania
Jazz/Klasyczna
Ed Westwick
Ledwo się zaczęło...
Można powiedzieć, że z Francisa to taki szczęśliwy chłopiec – urodzony w szlacheckiej rodzinie, dodatkowo wpływowej. Znanej ze swoich licznych, a zarazem hucznych balów. Dodatkowo obdarzony urodziwą facjatą. Chociaż może to za sprawą magii rodziców, kto wie. Mimo wszystko ciężko mu w życiu nie było. Trójka rodzeństwa - Julius, Percival, Lucienne - dawała popalić, aczkolwiek nie mógł narzekać, było to jego rodzeństwo. Wychowywany w szlacheckim rodzie o niezbyt miłym stosunku do mugoli, bardzo cenił sobie czystokrwistość. Pomimo, że był jeszcze dzieckiem, już zwracał uwagę na to z kim się zadaje, z czyimi dziećmi ma do czynienia. Nott, tak jak wspomniałem wcześniej to rodzina znana przede wszystkim ze swoich imprez, balów, zabawiania gości ogółem. Jednakże większość z nich to tak naprawdę straszne szuje, które tylko zakładają maski – dlatego tak lubują się w balach. Cóż, nikt nie obejdzie się bez wad. Francis też miał jedną, taką szczególnie wyrazistą – niewyparzony język. Mówił o czym myślał, często z jego ust padały przeróżne mniej lub bardziej obraźliwe riposty. Swoje nastoletnie życie spędził w Hogwarcie, a dokładnie w domu Slytherin. Pierwszy rok był w miarę spokojny, adaptacja do nowego otoczenia, zwiększanie wiedzy w różnych dziedzinach magii. Nic nadzwyczajnego. Francis był bardzo przywiązany do swojej rodziny, więc nie mógł powiedzieć, że za nimi nie tęsknił, bo tęsknił. Jednakże Hogwart był dla niego na tyle fascynujący, że często myślami odbiegał daleko od tęsknoty. Dopiero na drugim roku Francis usłyszał o rok starszym od siebie czarodzieju – Tomie Riddle. Chłopak niezwykle uzdolniony magicznie, wszyscy o nim słyszeli. Profesorzy byli zachwyceni jego zdolnościami i potencjałem magicznym, a młodzi czarodzieje podzielili się na dwie strony – Jedni byli zazdrośni, natomiast drudzy zachwyceni. Francis nie uplasował się w obu grupach, z jednej strony zazdrościł Riddlowi popularności, bo w końcu jest z rodziny, której członkowie należą do tych popularnych – Bale, pamiętacie ? A z drugiej strony podziwiał Tom’a. Podziwiał na tyle bardzo, że jako młody ślizgon w końcu zaczął należeć do jego bandy. Wiedział, że Tom nie darzył nikogo zbyt dużą sympatią, on ich po prostu tolerował. Całe nauczanie przeżyli w swoim towarzystwie, Francis wykonywał dla Toma różne prośby, ten natomiast czasami dzielił się wszelkimi informacjami odnośnie magii, a także swoimi poglądami. Francis po części się z nimi zgadzał.
Młody Franek przez całą naukę chciał dogonić w jakiejś dziedzinie Riddla, żeby chociaż w czymś być tak dobrym jak on. Próbował wszystkiego – od zajęć z zaklęć, przez transmutacje, obronę przed czarną magią, aż przez eliksiry do samej czarnej magii – już wtedy zaczynał się nią interesować. Nott radził sobie całkiem dobrze z zaklęciami, często był wychwalany przez profesorów na swoim roku, również nieźle mu szło z obrony przed czarną magią, ale tą gdzieś odpuścił na ostatnich latach. Natomiast był całkowitą nogą z eliksirów i z transmutacji, nie podobało mu się to, uważał to za mało użyteczne i jak zwykle to bywa – Jak się nie chce to się nie zrobi. Nie podobało mu się to się nie nauczył. Czarna magia co raz to bardziej interesowała Francisa co raz bardziej, uczył się tylko teorii, ale już wiedział, ze to będzie jego as w rękawie i w końcu zacznie się jej uczyć w praktyce na kimś...
Lata mijały, a nauka wkrótce miała się skończyć. Nott przez te pare lat u boku Riddla zainteresował się jego specjalnością - Leglimencją. To on był jego idolem w tej dziedzinie i to tylko on motywował Francisa do nauki tej umiejętności.
Nauka leglimencji nie należała do najłatwiejszych. Po pierwsze trzeba było mieć ofiarę, z początku uczył się z kolegą, również ślizgonem i zwolennikiem Toma Riddla. Rzadko kiedy udało im się tak naprawdę wejść do czyjegoś umysłu, mieli po 15 lat tak naprawdę nie mieli nic przed sobą do ukrycia. Francis oczywiście za każdym razem opierał się wejściu do swojej głowy, bo taki już był. Pierwsze próby były naprawdę żałosne – po prostu nic się nie działo. Mijały miesiące i Francis zaczął zauważać wspomnienia John’a (kolega ślizgon). Było to kilka sekund kiedy przed oczami pojawiały mu sie różne obrazy. Daleko mu było do odtworzenia całego wspomnienia. Riddle nie często, ale jednak pomagał Francisowi i Johnowi w osiągnięciu celu, podrzucał im rady i cały czas mówił o skupieniu się.
Mijały lata, a wchodzenie sobie do głowy zaczynało być nieprzyjemne – Potrzebny był mugol. Cała ich grupa nimi gardziła, więc nie mieli tutaj nic przeciwko. Francis jedynie miał wahania odnośnie takiego wykorzystywania mugoli, bo bał się wyrzucenia ze szkoły i tak nagle był jedyną osobą, która powiedziała „Nie”. Skończyło się i tak mugolem w piwnicy, ale o tym później...
Charakter Francisa tak naprawdę zaczął się kształtować na ostatnim roku nauki. Z jeszcze w miarę sympatycznego chłopaka zaczął powstawać istny potwór. Sam jego wzrok był niezwykle przenikliwy i chłodny. Jak by samym spojrzeniem chciał komuś powiedzieć, żeby lepiej nawet nie patrzył w jego stronę. Miało to natomiast inne działanie na płeć piękną, szczególnie z lekkim uniesieniem kącika ust. W ten sposób zaczął sie z niego robić podrywacz. Jak to one mówiły – szarmancki uśmiech i pociągający wzrok, wraz z wyrazistą szczęką i szerokimi ramionami działał niczym afrodyzjak. Na co komu magia.
Z czasem riposty, które często wydobywały się z jego ust stały się jeszcze ostrzejsze, a ego podskoczyło i kilka pięter do góry. Zaczynał być jak typowy Nott. Jedyne co mu było w głowie to być w centrum uwagi – jak Tom Riddle. Być rozpoznawalnym, chciał wydawać wielkie bale, być nazywanym gospodarzem. Wiedział, ze był w stanie to robić, jego charyzma, wygląd, etykieta, a zarazem tę cięty język były jego znakami rozpoznawczymi. No, a w Hogwarcie również sam fakt, że był w grupie Riddla – Jak oni to nazwali, Rycerzach Walpurgii.
...A już się kończy.
Tom Riddle skończył Hogwart rok przed Nottem i rozpłynął się w powietrzu, nikt nie znał powodu, nikt nie wiedział kiedy to dokładnie nastąpiło.
Francis po Hogwarcie nie do końca wiedział co ze sobą zrobić. Miał za dużo możliwości, w końcu nazwisko na wiele mu pozwalało. Urządzać bale, żyć na dworze Nott’ów i flirtować z płcią piękną, czy może iść już na swoje. Flirtowanie było w sumie taką jego pasją w tamtych czasach – może trochę dalej jest.Nie był uważany za Casanove, chociaż może tylko sam tak uważał, bo nigdy nikt mu tego nie powiedział w twarz, ale mimo delikatnie zszarganej opinii, zalotnych spojrzeń i przygryzanych warg mu nie brakowało.
Nott’owie odprawiali kolejny bal, a Francis miał być u boku ojca gospodarza. Miał zobaczyć jak to jest być gospodarzem i z czym to się wiąże. Witali gości ze sztucznym uśmiechem na twarzy, przechadzali się co jakiś czas po sali, a sam Francis właściwie nie wiedział po co – nie musiał czekać jednak długo. Ojciec zaczął temat małżeństwa, Franek miał dopiero 25 lat także nie był to dla niego wiek odpowiedni, on ciągle szukał zabawy, nie chciał się jeszcze ustatkowywać z tą jedyną, której samej nawet nie mógłby wybrać. Francis wiedział, że nie wytrzyma chwili dłużej – Oczywiście, była to jakaś wizja przyszłości, urodziwa żona, piękne dzieci, duży dwór, zapewne byłby szczęśliwy. Jednak jak już miał się żenić, to z kobietą, która zawróci mu w głowie. Postanowił, więc, że pójdzie na swoje – przekonał go też fakt, że będzie mógł w spokoju uczyć się czarnej magii. Wtem wytłumaczył ojcu, że jest jeszcze młody, właściwie najmłodszy z rodzeństwa i na razie chciałby się usamodzielnić, pokazać, że też jest facet i będzie potrafił sobie w życiu poradzić. A dopiero wtedy pomyśli o narzeczonej - W kwestii narzeczonej na pewno Ojca nie przekonał, ale odnośnie bycia facetem i samodzielności raczej już tak, więc o zgrozo... swataniu nie ma końca.
25 letni Francis udał się następnego dnia po balu do Ministerstwa Magii, jego rodzina była tam znana tak też przyjęcie się na staż nie było zbyt wielkim problemem. Nie miał co prawda dużego wyboru, ale lepszy rydz niż nic. Załapał się do Urzędu Patentów Absurdalnych jako asystent testera przedmiotów magicznych – nie można powiedzieć, że była to bezpieczna praca, ale na pewno nie była nudna.
Następnie postanowił się gdzieś osadzić, ziemi Nottów było pod dostatkiem, on tylko zajął jeden z dworków, które do nich należały. Nie było to nic wielkiego, zaledwie 40 hektarów ziemi i niewielki pałac. Zanim się tam osiadł, ułożył wszystko tak jak chciał – Dwa piętra, 8 sypialni każda z łazienką, hol, sala balowa, kuchnia, salon, a nawet dwa, biblioteka, dwie cele w piwnicy i pomieszczenie ze stołem z pasami w odpowiednich miejscach - to trochę zleciało. Pamiętacie mugola w piwnicy ? Tak, to właśnie w tej piwnicy. Pojmanie człowieka nie było trudnym zadaniem, po prostu się... nawinął, był niedaleko, błąkał się po lesie, może w poszukiwaniu grzybów i tak jakoś wyszło, że Francis widział w tym okazje na szlifowanie swoich zaklęć z zakresu czarnej magii. Byli w lesie, więc użycie Everte Stati wydawało się być tutaj odpowiednim rozwiązaniem – Francis ustawił się pod odpowiednim kątem w stosunku do zbieracza grzybów i wypowiadając formułę wycelował różdżką. Zamiar był jeden, odrzucić mugola na drzewo, jak wiadomo mugole nie mają na tyle odpornego organizmu, żeby wytrzymać uderzenie głową o pień bez utraty przytomności. Na wszelki wypadek Francis na deser dołożył swoją pięść na skroń mugola. Daleko nie miał do domu, więc upewnił się w sposób bardzo skuteczny czy nikogo nie ma w okolicy - rozejrzał się - następnie wziął ofiarę za nogi i przeciągnął ją te lekko ponad 100 metrów do posiadłości. Co jakiś czas się zatrzymywał, żeby gałęziami przeczesać szlak, który się wyrobił przez to targanie ciała po ziemi, a przecież nie chciałby być podejrzany o porwanie.
Przybłędę oczywiście od razu rzucił na stół, przypiął go pasami i to on był jego materiałem do nauki. Na początku nie szarżował z czarną magią. Leglimencja to było to na czym mu zależało, oczywiście mógł ją szlifować na balach po prostu czasami próbując wyłapać kłamstwa, albo i wpłynąć na czyjeś emocje. Tutaj jednak leglimencją próbował wejść głębiej, wyciągnąć wspomnienia, a nawet je zmienić. Francis dbał o swojego niewolnika i był bardzo uważny, żeby czasami nie popełnić jakiegoś błędu. Codziennie sprawdzał pasy oraz poił i karmił w niewielkiej ilości mężczyznę – chciał, żeby żył jak najdłużej – Leglimencja nie była zabójcza, aczkolwiek Francis po paru tygodniach postanowił próbować czarnej magii w praktyce. Dość miał wiecznego czytania książek i wyobrażania sobie używania tych zaklęć. Na pierwszy... ogień użył zaklęcia Flammare, wypowiadając formułę przyłożył różdżkę do ręki torturowanego. Krzyk rozniósł się po sali, widocznie zadziałało. Franics nie ukrywał, że przynosi mu to radość, uśmiech na jego twarzy był całkiem szeroki. Tego samego dnia postanowił przetestować coś jeszcze – Bucco – Po jego użyciu mężczyzna zemdlał, co trochę zniesmaczyło Notta. W ten sposób wiedział, ze szybko swojej ofiary nie uśmierci, a przecież jeszcze tyle zaklęć do nauczenia się, a to były tylko te najprostsze.
Francis nie nacieszył sie długo obecnością swojego gościa, ponieważ dwa tygodnie uczenia się i testowania zaklęć spowodowały śmierć mózgu u mężczyzny. No cóż... zwłoki zakopał w pobliskim lesie, jednak nie za blisko posiadłości, a drugiej ofiary do nauki nie szukał. Postanowił, posiedzieć w książkach na ten czas. Ciągle nie wiedział, gdzie zniknął Tom, nie miał żadnych informacji na ten temat, ale wciąż miał nadzieję, że wróci. Parę lat później, gdy staż w ministerstwie się skończył i został już licencjonowanym testerem magicznych przedmiotów, a jego wiek liczył już 28 wiosen. 3 lata bronienia się rękami i nogami przed aranżowanym małżeństwem. Ojciec jednak nie dawał za wygraną i cały czas kiedy tylko miał okazję zobaczyć się z synem wspominał o potencjalnych kandydatkach, ba, raz nawet zdarzyło mu się taką przedstawić na balu. Straszna damulka, nie w jego typie - taki rodzaj księżniczki trochę, nawet nie wyglądała na ambitną, znaczy się mówiła o swoich ambicjach oh, ah jaka to ona nie jest nie będzie i czego to ona nie robi, ale jedyne co przychodziło wtedy Francisowi na myśl to - Idź sie sama ze sobą ożeń - Tak też wciąż cieszył się ze swojej młodości i wciąż uczęszczał rzadziej, aczkolwiek wciąż na niektóre bale Nottów tylko po to, żeby poflirtować i pokazać, że żyje i ma się dobrze. Przeszukiwanie bibliotek w celu znalezienia wzmianek o czarnej magii, a także 3 lata dbania o swoją sylwetkę – tak, trochę ten chłopczyk z Hogwartu urósł.
W końcu dostał wiadomość – Tom Riddle wrócił. Cały świat magiczny o tym już wiedział. Jeżeli wraca taka osobistość to zaczynają się plotki i robi się głośno. Francis wiedział, że wraz z Tom’em wracają Rycerze Walpurgii.
I tak zaczyna się wszystko na nowo...
Patronus: Brak
5 | |
0 | |
2 | |
0 | |
0 | |
10 | |
5 |
Leglimencja, teleportacja, różdżka, 2 pkt statystyk
Gość
Gość
Witamy wśród Morsów
Twoja karta została zaakceptowana
Wychowany jak prawdziwy Nott - w miłości do balów, zabawy i panien. Gdzie tu miejsce na wybory życiowe - Francis może pozwolić sobie na luksus najmłodszego z braci i odrobinę przeciągnąć ostateczne ustatkowanie się. Praca na stanowisku testera magicznych przedmiotów zobowiązuje, podobnie jak bale i polowania. Oraz obowiązki wiernego Rycerza, bo skoro Tom wrócił do kraju, wszystko rozpoczyna się na nowo, tylko że tym razem o wiele intensywniej.
I sit alone in this winter clarity which clouds my mind
alone in the wind and the rain you left me
it's getting dark darling, too dark to see
alone in the wind and the rain you left me
it's getting dark darling, too dark to see
Allison Avery
Zawód : Alchemik u Borgina&Burkesa, badacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
imagine that the world is made out of love. now imagine that it isn’t.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Francis Nott
Szybka odpowiedź