Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
Strona 39 z 39 • 1 ... 21 ... 37, 38, 39
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Słyszał, że po trudnych wyznaniach można się poczuć, jakby zdjęło się ciężar z ramion. Lżej, lepiej.
Bzdury.
Z każdym słowem mięśnie spinały się coraz bardziej, ciało usztywniało, dłonie zdawały cięższe. Adrenalina powróciła wraz z głuchym szumem krwi w uszach - tak jak przed chwilą, gdy czytała teczkę.
Nigdy nie chciał jej mówić o najbrudniejszych sprawach ze swojego życia, o sekretach, których nie mógł albo nie chciał zmienić. Czuł, że o likantropii dowie się kiedyś sama, wiedziało zbyt wiele osób - ale o utracie kontroli tylko garstka, prawie nikt. Zmusił się do wzięcia oddechu, przełknął nerwowo ślinę.
Adda milczała.
Poklepała go po łopatce - dotyk był inny niż przed chwilą.
Milczała.
Trzy bicia serca, gęsta cisza. Odsunęła się, otarła łzy.
Milczała.
Zbyt często wierzył jej słowom, srebrny język pomagał jej wejść w każdą rolę, potrafiła go zaskakiwać.
Ale z mową ciała radził sobie lepiej. To ją najczęściej obserwował u podejrzanych i u przesłuchiwanych, drobne tiki, spowolnione gesty, maski ułatwiające "panowanie nad sobą."
Milczała dalej i zaczęła się zachowywać tak jak o n i, tak jak on, gdy chciał coś ukryć.
Rozumiem.
Zacisnął usta, nie kłam, Adda.
Z jednej strony był jej wdzięczny za próbę ukrycia lęku, obrzydzenia, rozczarowania - ale z drugiej chyba wolałby je zobaczyć, czarno na białym.
Powiedział jej za dużo? Detali, na które nie była gotowa, których nie chciała sobie wyobrażać w jego kontekście?
A może za mało? Wyznała mu coś, co domagało się innej odpowiedzi - odpowiedzi, której nie potrafił udzielić.
A nie mówiłem? Był innym mężczyzną niż ten, którego poznała; jego słowa i reakcje odbiegały od tych, na które chyba miała nadzieję.
Przez kilka sekund próbował odważnie pochwycić jej spojrzenie, ale szybko się poddał.
Nie była nawet w stanie na niego patrzeć.
Splótł dłonie za plecami, czując, jak drżą. Nie był w stanie myśleć logicznie, brakowało mu wyobraźni by wczuć się w jej położenie,w perspektywę zakochanej i odtrąconej kobiety. Podsycane przez ostatnie dwa i pół roku kompleksy wybuchły tylko ze zdwojoną siłą, więc zacisnął mocno usta, nie pokaże przy niej słabości, nie powinna się nim martwić.
-Jasne. - pokiwał nieobecnie głową. -Dziękuję. - nie odwzajemnił uśmiechu, nie miał siły.
Widział, że jest sztuczny.
A samemu miał minę - choć nie miał lustra, nie mógł tego wiedzieć - jak w styczniu 1955.
Odczekał na znajomy trzask teleportacji i wsiadł na miotłę, by wiatr zagłuszył jego myśli.
/zt x 2
Bzdury.
Z każdym słowem mięśnie spinały się coraz bardziej, ciało usztywniało, dłonie zdawały cięższe. Adrenalina powróciła wraz z głuchym szumem krwi w uszach - tak jak przed chwilą, gdy czytała teczkę.
Nigdy nie chciał jej mówić o najbrudniejszych sprawach ze swojego życia, o sekretach, których nie mógł albo nie chciał zmienić. Czuł, że o likantropii dowie się kiedyś sama, wiedziało zbyt wiele osób - ale o utracie kontroli tylko garstka, prawie nikt. Zmusił się do wzięcia oddechu, przełknął nerwowo ślinę.
Adda milczała.
Poklepała go po łopatce - dotyk był inny niż przed chwilą.
Milczała.
Trzy bicia serca, gęsta cisza. Odsunęła się, otarła łzy.
Milczała.
Zbyt często wierzył jej słowom, srebrny język pomagał jej wejść w każdą rolę, potrafiła go zaskakiwać.
Ale z mową ciała radził sobie lepiej. To ją najczęściej obserwował u podejrzanych i u przesłuchiwanych, drobne tiki, spowolnione gesty, maski ułatwiające "panowanie nad sobą."
Milczała dalej i zaczęła się zachowywać tak jak o n i, tak jak on, gdy chciał coś ukryć.
Rozumiem.
Zacisnął usta, nie kłam, Adda.
Z jednej strony był jej wdzięczny za próbę ukrycia lęku, obrzydzenia, rozczarowania - ale z drugiej chyba wolałby je zobaczyć, czarno na białym.
Powiedział jej za dużo? Detali, na które nie była gotowa, których nie chciała sobie wyobrażać w jego kontekście?
A może za mało? Wyznała mu coś, co domagało się innej odpowiedzi - odpowiedzi, której nie potrafił udzielić.
A nie mówiłem? Był innym mężczyzną niż ten, którego poznała; jego słowa i reakcje odbiegały od tych, na które chyba miała nadzieję.
Przez kilka sekund próbował odważnie pochwycić jej spojrzenie, ale szybko się poddał.
Nie była nawet w stanie na niego patrzeć.
Splótł dłonie za plecami, czując, jak drżą. Nie był w stanie myśleć logicznie, brakowało mu wyobraźni by wczuć się w jej położenie,
-Jasne. - pokiwał nieobecnie głową. -Dziękuję. - nie odwzajemnił uśmiechu, nie miał siły.
Widział, że jest sztuczny.
A samemu miał minę - choć nie miał lustra, nie mógł tego wiedzieć - jak w styczniu 1955.
Odczekał na znajomy trzask teleportacji i wsiadł na miotłę, by wiatr zagłuszył jego myśli.
/zt x 2
Can I not save one
from the pitiless wave?
Strona 39 z 39 • 1 ... 21 ... 37, 38, 39
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja