Wydarzenia


Ekipa forum
Mary Celeste
AutorWiadomość
Mary Celeste [odnośnik]05.03.16 22:11

Statek Widmo Mary Celeste

Właściwie nie wiadomo gdzie ani na jakich wodach Mary Celeste została zatopiona, wydarzyło się to około stu lat temu. Czarodzieje, którzy na nim umarli, nie zaprzątnęli sobie szczególnie głowy śmiercią - w momencie katastrofy odbywał się wielki bal. I bal ten trwa do dzisiaj, duchy tańczą od stu lat nieprzerwanie, ubrane w powłóczyste odświętne suknie i eleganckie wyjściowe szaty. Każdy może wejść między duchy i dołączyć do tej niekończącej się wiecznej zabawy. Czasem zdają się nie zauważać gości, czasem sami zapraszają ich do tańca; nie zwracają uwagi na strój ani urodzenie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mary Celeste [odnośnik]01.08.16 0:03
Para nr 12

Elisabeth, tego dnia powierzone zostało ci niezwykle odpowiedzialne zadanie. Ambasador trytonów ze wschodniego wybrzeża Konga miał zostać powitany w angielskiej siedzibie Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów z najwyższymi honorami; niestety, jak pokątnie udało ci się usłyszeć z rozmów, czarodziej, który miał poprowadzić z nimi spotkanie, zapomniał o wizycie afrykańskich dostojników i udał się na mecz Quidditcha. Twój przełożony był na tyle zajęty, że nakazał ci wziąć czarodziejów na wycieczkę po Londynie do czasu zakończenia meczu. Twoim zadaniem było zapewnić im rozrywkę i sprawić, żeby nie zorientowali się, że wycieczka wcale nie była planowana. Dwaj czarodzieje, którym miałaś towarzyszyć, byli postawnymi, czarnoskórymi czarodziejami ubranymi w pstrokate szaty, bez wątpienia nie mogłaś się z nimi pokazać na mugolskiej ulicy. Twój przełożony, zakładając, że ktoś, kto reprezentuje afrykańskie trytony, z pewnością lubi wodę, zaczął im opowiadać o w pół zatopionym wraku Mary Celeste, na którym tańczą duchy, znajdującym się w magicznym porcie. Było to miejsce oczywiste nie tylko ze względu na morską lokalizację, co ważniejsze - wstęp był darmowy. Wiesz, że twój przełożony będzie zły, jeśli nie pokażesz im duchowego balu. Niestety, już przy wejściu na statek napotkaliście problemy, drogę zagrodziła wam pewna czarownica.

Lucinda, usługi łamaczy klątw nieczęsto wykorzystywane były na terenie miasta, tym bardziej wyjątkowy był twój dzisiejszy dzień. Pojawiały się doniesienia, że na pokładzie statku Mary Celeste ktoś odnalazł tajemniczy przedmiot, który wywołał u niego napad nieznanej choroby - ponoć było to coś na kształt starego kielicha i zapewne utkwiło w jednym ze zbutwiałych mebli. Ministerstwo zwróciło się o pomoc do łamaczy klątw, a ty zostałaś oddelegowana, by zabezpieczyć teren i odnaleźć przedmiot. Krótko po tym, jak pojawiłaś się na miejscu, dostrzegłaś dziwaczne zjawisko: bardzo młodą kobietę, która prowadziła na pokład jeszcze dziwaczniejszych dwóch dżentelmenów: czarnoskórych, ubranych w pstrokate szaty - widywałaś podobnych na swojej dalekiej wyprawie.
Duchy wirowały wokół w dostojnym, niekończącym się tańcu i wydawały się nie zwracać uwagi ani na Ciebie ani na nadchodzących intruzów, którym musiałaś zagrodzić drogę.

Datę spotkania możecie założyć sami. O skończonym wątku z rozwiązaną sytuacją możecie poinformować w doświadczeniu. Czara Ognia nie kontynuuje z Wami rozgrywki. Wszystko jest w Waszych rękach.
Miłej zabawy!  


Czara Ognia
Czara Ognia
Zawód : n/d
Wiek : 0
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Konta specjalne
Konta specjalne
https://www.morsmordre.net/t437-szukam-towarzystwa#1153 https://www.morsmordre.net/u731contact https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t437-szukam-towarzystwa#1153 https://www.morsmordre.net/t437-szukam-towarzystwa#1153
Re: Mary Celeste [odnośnik]02.08.16 9:42
/15 stycznia

Czas w Londynie mijał jej z zawrotną prędkością. Gdyby jeszcze parę tygodni temu ktoś powiedział jej, że tutaj na miejscu będzie miała tak wiele spraw na głowie to parsknęłaby śmiechem. Jej powroty do domu zwykle ograniczały się do załatwienia potrzebnych spraw do następnych wypraw. Nigdy nie zostawała dłużej niż to konieczne. Teraz musiała znaleźć sposób na życie tutaj. Daleko od kanionów, gór czy głębin oceanów. I choć napawało ją to wielkim smutkiem to nie było to aż tak dotkliwe jak się spodziewała. Kiedy dostała sowę z Ministerstwa trochę się zaniepokoiła. Właściwie nie miała ku temu powodu, ale najwyższy urząd czarodziei zawsze napawał ją dozą niepewności. Choć miała już i tak ręce pełne roboty to nie miała zamiaru odmówić. Pełnia obowiązków choć na chwile zapełniała pustkę jaką nosiła w sercu. Potrzebny był jej czas. Na wrak Mary Celeste dotarła wczesnym popołudniem. Wcześniejszy dzień poświęciła na dokładne poznanie wraku. Napawało ją zdziwieniem to, że nikt wcześniej ów przedmiotu nie odnalazł. Przez lata przewinęło się tam wielu czarodziei i na pewno wielu poszukiwało czegoś co można by było sprzedać lub zachować dla własnej uciechy. Na świecie żyło tak wielu fanatyków, że wydaje się to wręcz niemożliwe. Jednakże jeżeli Lynn czegokolwiek nauczyła się podczas swoich wypraw to tego, że nie ma rzeczy niemożliwych, a magia jest tylko potwierdzeniem wszystkich nieprawdopodobnych rzeczy. Nie miała czasu na zbytnie rozmyślanie. Przed wejściem na wrak zabezpieczyła się zaklęciami ochronnymi choć była prawie pewna, że to co spotkało znalazcę jest tylko skutkiem ubocznym długotrwałego zastoju przedmiotu, a nie początkiem epidemii. Musiała zabezpieczyć teren wypraszając wszystkich, którzy nie zdążyli jeszcze znaleźć się na wraku, a tych, którzy już tam byli dłuższą chwile poprosiła o chwilowe zatrzymanie się w tym miejscu. Następnie ruszyła na poszukiwania zaklętego przedmiotu. Po stanie zdrowia znalazcy mogła już stwierdzić, że na przedmiot została rzucona klątwa. I to dość paskudna. Mężczyzna, który znalazł przedmiot był obrośnięty mchem, a jego nogi co chwile zmieniały się w płetwy by zaraz wrócić do normalnego stanu. Właśnie kierowała swoje kroki w stronę miejsca, w którym mężczyzna znalazł kielich kiedy zobaczyła wchodzących na pokład  ludzi. Nie zdążyła ich zatrzymać bo Ci przekroczyli już linię kwarantanny. - Proszę tu nie… - zaczęła przyglądając się nowo przybyłym. Jej wzrok najpierw skupił się na dwóch czarnych mężczyznach w plemiennych szatach. Tego się nie spodziewała. Po chwili widząc znajomą twarz uśmiechnęła się. - Lady Parkinson– zaczęła kłaniając się lekko w stronę przybyłych. - Nie widziałaś tabliczki przy porcie? Bardzo mi przykro, ale dzisiaj wrak jest nieczynny. - powiedziała do niej znacząco domyślając się by nie wspominać o kwarantannie i zaklętym przedmiocie. Kto wie kim byli towarzyszący jej mężczyźni.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Mary Celeste [odnośnik]02.08.16 21:11
Elisabeth chociaż miała wysokie ambicje, to lubiła swoją obecną pracę. Wykonywała ją najlepiej jak potrafiła, czasami oddając jej się w stopniu większym niż było to konieczne. Jednocześnie jednak nie przywiązywała się do niej, wiedząc iż to tylko jeden ze stopni drabiny jej kariery, po której miała się piąć. Zdawała sobie sprawę, że jak na razie wszyscy patrzą na jej aspiracje z politowaniem - tym bardziej czuła satysfakcję na myśl o tym co pomyślą, jak będą wyglądać kiedy zaskoczy ich awansem. A z dnia na dzień dostawała coraz to bardziej ważne zadania, dające jej tym samym sposób na pokazanie swojej wartości i umiejętności. Była w stanie zrobić wiele, by zadanie odnosiły sukces. Nie lubiła jednak, gdy takowe były niezaplanowane, pełne spontaniczności. Potrafiła radzić sobie w takich sytuacjach, jednakże trudno było wypaść w tak dobrym stopniu jak wtedy, gdy wszystko dokładnie się przemyśli, może i rozrysuje. Ona miała tylko niecałe dwa dni na obmyślenie swojego zadania, z czego decyzja na temat tego co ma zrobić zmieniała się wielokrotnie. A mężczyźni, którymi miała się zająć nie byli jakąś błahostką, którą można zignorować i mieć nadzieję, że jakoś to będzie - wszystko musiało wypaść lepiej niż perfekcyjnie, przy czym ci mieli być pewni że wszystko było od samego początku doskonale zaplanowane. Naturalnie nie byłoby problemu, gdyby nie fanatyczni wręcz pasjonaci sportów - między innymi z powodu takich osób nie interesowała się quidditchem ani innymi podobnymi rozrywkami. Ludzie krzyczący jakby ich smok podpalał, zachowywali się gorzej niż zwierzęta. I tak zresztą wyglądali, przez co ona często patrząc na to z obrzydzeniem, nigdy nie miała zamiaru zamienić się w część podobnego stada.
Dlatego też ona jako jedna z nielicznych była wolna i mogła zająć się ważnymi przedstawicielami trytonów. Ostatecznie rozkazano jej oprowadzić ich po widmowym statku Mary Celeste w taki sposób, by myśleli że wszystko jest zaplanowane, a oni właśnie doświadczają ogromnej gościnności brytyjskich czarodziei.
Zabawiając ich przeróżnymi ciekawymi rozmowami Elisabeth powoli prowadziła ich w stronę miejsca do którego za chwilę mają trafić. Z jak na razie pozytywnymi efektami opowiadała im o celu podróży oraz związanymi z nim różnymi historyjkami często wyssanymi z palca, starając się zrobić na nich dobre wrażenie. Tym samym musiała skryć częściowo swoje oblicze, chociaż od razu wszyscy zauważyliby, że daleko jej do wesołej szczebiotki.
Powoli weszli do środka, gdy w tej chwili ktoś ich gwałtownie zatrzymał. Elisabeth nie była przygotowana na podobne niespodzianki, zaskoczona spojrzała na znajomą twarz, z początku nawet nie odwzajemniając uśmiechu. Zmarszczyła lekko czoło, analizując jej słowa, by po chwili spojrzeć na jej towarzyszy wyraźnie zaskoczonych i zdezorientowanych. Szybko otrzeźwiała i uspokoiła ich.
- Drodzy panowie, proszę mi na chwilę wybaczyć - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.- Lady Selwyn naturalnie nie mogła wiedzieć, że ta tabliczka została postawiona specjalnie dla panów, byście mogli w spokoju odbyć swoją wędrówkę. Jestem zmuszona na chwilę zamienić z nią na ten temat słowo, a panów zachęcam do rozejrzenia się po wnętrzu już samego wejścia, gdzie mogą panowie dostrzec ślady przeszłości.
Skłoniła się z szacunkiem w stronę mężczyzn, którzy poszli za jej radą, aczkolwiek czuła ich spojrzenia na sobie, gdy odciągała znajomą kobietę na stronę.
-Lady Selwyn proszę mi powiedzieć szybko, co tutaj się dzieje? - powiedziała szeptem, wyraźnie zdenerwowana.


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Mary Celeste [odnośnik]05.08.16 13:45
Lynn przyzwyczaiła się do komplikacji. W jej profesji nieprzygotowanie się na możliwe komplikacje często skutkowało całkowitą porażką. Tym bardziej, kiedy los nie jest dla Ciebie łaskawy i na każdym kroku sprawdza Twoje umiejętności, a w jeszcze większym stopniu cierpliwość. Dlatego też widząc Elisabeth blondynka nie spanikowała. Doświadczenie jakie miała podpowiadało jej by zawsze trzymać się ustalonych wytycznych. Może nie zawsze, ale w takich sytuacjach to na pewno. W końcu prób własnej interpretacji miała już aż nadto. Wrak był miejscem częstych odwiedzin turystów z całego świata czarodziei. Przyciągał w swe progi wielu zafascynowanych historią dlatego też Lynn nie przyszło w ogóle do głowy, że mężczyźni towarzyszący Lady Parkinson mogą być gośćmi Ministerstwa. Nawet gdyby wiedziała pewnie też by zbytnio się tym nie przejęła. Sama nie pracowała w Ministerstwie Magii, a zwyczajnie została oddelegowana ze względu na profesję. Niech się dzieje co chce! Słysząc słowa ciemnowłosej lekko się zdziwiła. Jak to dla nich? Była do kwarantanna i nikt nie mógł jej opuścić ani tym bardziej do niej wejść. Nie zdążyła jeszcze w końcu sprawdzić z czym na do czynienia a mogło to być coś naprawdę niebezpiecznego. Nawet jeżeli teraz podchodziła do tego ze stoickim spokojem. Posłała delikatny uśmiech w stronę przybyłych i odeszła parę kroków by zamienić słowo z Elisabeth. - No jak to co się tutaj dzieje? - zapytała zaskoczona. - Nikt Cię nie poinformował, że wrak jest teraz pod specjalną kwarantanną? Znaleziono przedmiot objęty klątwą, a mężczyzna, który go znalazł zachorował. - powiedziała cicho rozglądając się czy nikt jej nie słyszał. - Tablice ostrzegawcze nie były nową dekoracją, lady Parkinson. Jeszcze nie widziałam tego przedmiotu, ale prosiłabym o zachowanie dyskrecji. W końcu nie chcemy siać tutaj paniki. - dodała również przyciszając głos. Mogła się tylko domyślić, że goście Elisabeth są wysoko postawionymi czarodziejami w pewien sposób ważnymi dla Ministerstwa. - Kim są Ci Panowie? - zapytała przenosząc wzrok na dwóch mężczyzn i posyłając w ich stronę lekki uśmiech, a potem znowu wracając do kobiety. - Lady Parkinson… ja nie mogę teraz pozwolić byście opuścili wrak. Musicie tutaj zostać dla własnego bezpieczeństwa. - dodała całkiem poważnie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Mary Celeste [odnośnik]09.08.16 11:51
Los bywał przewrotny i potrafił pokrzyżować każdy plan - Lisa była na to przygotowana, a jednak słowa blondynki wcale jej nie zadowoliły, a wręcz poczuła ukłucie gniewu w środku. Cała sytuacja i tak była dość skomplikowana, nie mówiąc już o stopniu jej spontaniczności. Nie potrzebne było jednak utrudniać ją jeszcze bardziej, a najwyraźniej wiele mogło się jeszcze wydarzyć.
- Nikt mnie nie poinformował i jak na razie ta kwestia to mój najmniejszy problem. - mruknęła bardziej do siebie, niż kobiety. Sam fakt, że w Ministerstwie dopuszczono się takiego niedopatrzenia jak niepoinformowanie jej o zaistniałej na statku sytuacji, była poniżej krytyki, jednak w mleko już się rozlało i w tej chwili zaprzątanie sobie głowy czyja to wina, było marnotrawieniem sił i czasu. Naturalnie nie miała zamiaru zostawić tej sprawy - po prostu postanowiła zająć się tym później i dołożyć wszelkich starań by winni nie zapomnieli następnym razem o swoich obowiązkach, o ile oczywiście takowy raz nastąpi. Teraz musiała jednak myśleć nad tym, co zrobić w tym momencie.
- Jak na razie mogę powiedzieć tylko tyle że są dość istotnymi gośćmi Ministerstwa - powiedziała, w myślach od razu przechodząc myślami do wczorajszego dnia, kiedy to myślała kogo powinna zamordować za zapomnienie o nich. Tą kwestię jednak pominęła przy prezentowaniu ich lady Selwyn zdając sobie sprawę, że są rzeczy które chociaż na jakiś czas powinny zostać ukryte.
Do tej pory rozglądała się kątem oka po statku, w głowie rejestrując na co powinna gościom zwrócić uwagę. Była tak pochłonięta, że ostatnie zdanie jej rozmówczyni wydawało się dotrzeć do niej dopiero po minucie. Gwałtownie przeniosła na nią swoje spojrzenie i całą uwagę, a na jej twarzy pojawił się charakterystyczny dla niej uśmiech.
- Ależ lady Selwyn, ja nie mam zamiaru opuszczać tego statku. Mam zamiar oprowadzić po nim tych panów, nawet jeśli nie po całym to chociaż po jego znacznej części. Oni muszą go zobaczyć, jak nagle odwołam to zwiedzanie zaczną podejrzewać nas o pomyłkę czy inną tego typu rzecz, a czegoś takiego nie może być.
W jej głosie próżno było szukać rozbawienia czy żartów - brzmiała poważnie, a i jej oczy tak wyglądały pomimo uśmiechu. Przy tym też była pewna że bez względu na wszystko dopnie swego, jednocześnie jednak starając się o bezpieczeństwo dostojników.
- Potrzebuję informacji jakie części statku są bezpieczne i za jaki czas będę mogła pokazać im główną salę.


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Mary Celeste [odnośnik]10.08.16 11:23
Kobieta zamyśliła się. Z jednej strony ani trochę nie podobało jej się, że Ministerstwo w jednym czasie postanowiło wezwać Lynn i przyprowadzić tu zagranicznych, ważnych gości. To było nie dość, że nie bezpieczne, to jeszcze całkowicie bezsensowne. Chyba nikt w takiej sytuacji nie czułby się komfortowo. Nie powinna się przejmować tym gdzie ich ulokować tak by nie nabrali podejrzeń. Nie na tym polegała jej praca i pewnie gdyby to nie Lisa była osobą, która miała ich oprowadzić to Lynn już dawno kazałaby całej trójce usiąść wraz z innymi objętymi kwarantanna. Rozpoznanie klątwy, a potem jej zdjęcie nie jest prostym zadaniem. Tym bardziej kiedy nie masz pojęcia z czym masz do czynienia. - Skoro są to ważni goście Ministerstwa to proszę unikać całego wschodniego skrzydła statku. - powiedziała chcąc rozplanować wszystko jak najlepiej. - Tam znajdują się objęci kwarantanną goście wraku. Nie można ich winić za panikę. To raczej niecodzienna sytuacja. - dodała. Nie zajmowała się ustalaniem wycieczek dlatego też nie mogła doradzić Lisie co ma gościom pokazać. Jedyne na co wpadła to kajuty. - Możesz lady Parkinson pokazać gościom znajdujące się niżej kajuty. Tylko proszę uważać na duchy. Wydostanie się klątwy wpłynęło także na ich zachowanie. - szczególne zachowanie Lynn widziała w duchu panny młodej, która prawdopodobnie na tym statku, podczas tragicznego rejsu brała ślub. - Nie jestem w stanie Pani powiedzieć ile to zajmie bo jeszcze nie widziałam tego przedmiotu i nie wiem jaką klątwą jest on objęty, ale może w takim razie pójdzie Pani pokazać gościom kajuty, a ja zajmę się przedmiotem. Tylko proszę pilnować by nie wchodzić do miejsc z tabliczką przed drzwiami i w razie jakikolwiek problemów wołać. - dodała przyglądając się kobiecie. Chciała tę sprawę rozwiązać. Możliwie jak najszybciej bo choć była to jej pasja to niebezpieczne było trzymanie zaklętego przedmiotu w jednym miejscu tak długo.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy


Ostatnio zmieniony przez Lucinda Hensley dnia 21.04.22 20:12, w całości zmieniany 1 raz
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Mary Celeste [odnośnik]15.08.16 12:23
Elisabeth słuchała uważnie blondynki, jednocześnie przekładając jej słowa na budowę statku i jej wiedzę na jego temat. Starała się dokładnie przemyśleć co może pokazać gościom Ministerstwa, a co jest niedozwolone. Poczuła dziwne ukłucie na myśl o wschodnim skrzydle, toteż miała nadzieję, że zanim dostojnicy obejrzą bezpieczne miejsca, tamte też takie się stają. Może i nadzieja była matką głupich, a panna Parkinson w takich sytuacjach starała się brać los w swoje ręce, to w tej sytuacji byłaby to wręcz głupota - nie, lepiej jest współpracować i w możliwie jak najlepszy sposób zająć się mężczyznami.
- W porządku - udam się z nimi do kajut, a i do innych nieznacznych miejsc które (zgodnie z tym co lady mówi) są bezpieczne. Prawdopodobnie zajmie nam to jakiś czas, więc żywię ogromną nadzieję, iż do tego czasu cały statek będzie już sprawdzony albo chociaż te najważniejsze miejsca do zwiedzania. Tak czy inaczej powiadomię lady gdy skończymy.
Po tych słowach delikatnie skinęła jej głową i wróciła do swoich gości, by delikatnym uśmiechem na twarzy prowadzić ich w stronę kajut, jednocześnie zabawiając historyjkami na temat Mary Celeste i nie tylko. Szybko udało jej się stwierdzić, że cudzoziemcy chociaż sprawiali wrażenie dość poważnych i niezbyt rozmownych, są dobrymi rozmówcami i jeszcze lepszymi słuchaczami. Rzadko zdarzało jej się mieć kontakt z takimi osobami, a wycieczka wbrew wcześniejszym prognozom okazała się być przyjemna.
W miarę możliwości poruszali się dość wolno, jednak logicznym było, że niemożliwe było przedłużanie wszystkiego w nieskończoność. Po długiej przeprawie przez kajuty, kilka mniejszych sal i bibliotekę, powoli nadchodził czas na to, by dowiedzieć się o tym, jak teraz ma się sytuacja.


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Mary Celeste [odnośnik]16.08.16 9:45
Selwyn wiedziała, że jej zadanie teraz bardzo się skomplikowało. Musiała w dość szybkim czasie znaleźć zaklęty przedmiot, dowiedzieć się jaka klątwa go dotknęła, usunąć ją i przygotować antidotum dla mężczyzny objętego klątwą. Znaczy… nie tyle przygotować bo w końcu z alchemią miała niewiele wspólnego, ale przekazać jakiego antidotum będzie potrzebować. Bez większego ociągania zgodziła się ze słowami kobiety. Kiedy ta zabrała gości Ministerstwa do kajut Lynn szybkim krokiem ruszyła w stronę wschodniego skrzydła. Tam też jeszcze raz zapytała mężczyznę, gdzie znalazł przedmiot. Musiała być pewna, że pokrywa się to z jego wcześniejszą wersją. Nie miała czasu na przeszukiwanie całego statku za majakami w gorączce. Kiedy już się upewniła zabrała ze sobą jednego z mężczyzn czekających na możliwość opuszczenia kwarantanny. Mogła jej się przydać pomoc. Szybko znaleźli ów przedmiot bo nikt nie kłopotał się by go bardziej ukryć. Lynn poprosiła mężczyznę by poczekał na zewnątrz, a sama zajęła się sprawdzaniem przedmiotu. Bez wątpienia była to klątwa, a Ministerstwo miało szczęście, że wezwali właśnie ją. Miała już wcześniej z taką klątwą do czynienia i choć nie miało być to łatwe to wiedziała, że sobie z nią poradzi. Minęło trochę czasu zanim Lynn pozbyła się klątwy i przekazała odpowiednie informacje do Ministerstwa. Kiedy już opanowała całą sytuację wróciła do miejsca, w którym wcześniej rozmawiała z Lisą. Widząc ją na horyzoncie uśmiechnęła się lekko. - Mam nadzieje, że podobała się Państwu zachodnia część wraku Mary Celeste. - zaczęła przyglądając się mężczyznom. - Nie zabiorę Państwu zbyt wiele czasu wszak na wraku jest jeszcze wiele pięknych i ciekawych miejsc. Chciałabym tylko zamienić kilka słów z Lady Parkinson. - dodała, a kiedy kobieta podeszła do Lynn blondynka powiedziała – Wszystko prawie gotowe. Zostało tylko zakończyć kwarantanne co może nieść sobie trochę zamętu, ale jeżeli teraz Lady zabierze Panów do sali balowej to podczas oglądania powinnam już skończyć. - uśmiechnęła się do kobiety.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Mary Celeste [odnośnik]13.10.16 19:03
Przepraszająco uśmiechnęła się w stronę gości, by odejść z Lucindą na stronę. Ukrywała swoją ulgę, chociaż ta była ogromna. I chociaż to również po sobie nie pokazywała, to była bardzo wdzięczna kobiecie iż ta tak sprawnie zajęła się swoim zadaniem. Bądź co bądź ta mogła odmówić współpracy i tym samym przysporzyć Elisabeth wiele kłopotów.
- Rozumiem, w takim razie pójdę za radą lady i niezwłocznie udam się w tamtą stronę. A że ta jest dość przestronna, to może uda mi się zająć ich wystarczająco długo. Nie chcę by odkryli co tutaj zaszło, a przynajmniej nie dzisiaj. - powiedziała, ukradkiem zerkając na nich. Wolała nie spuszczać ich z oczu, chociaż jak na razie sprawiali wrażenie takich, co to raczej nie lubią sprawiać żadnych problemów.
Panna Parkinson bardzo dobrze opanowała sztukę zakładania masek, ukrywając pod spodem swoją realną naturę. Teraz była niezwykle miła dla gości Ministerstwa, co prawdopodobnie niejeden jej wróg mógłby oglądać z szeroko otwartą buzią. Każdy jednak miał swoje granice i gdyby wszystko potoczyło się dzisiaj inaczej: goście byliby niezwykle nieznośni, osoba pracująca na statku nie współpracowała tak gładko jak Lucinda, Elisabeth z pewnością nie wytrzymałaby. A przecież od tego jak dzisiaj wypadnie wiele zależało.
- Przy okazji chciałabym lady podziękować i obiecać niechybną rekompensatę. Jeżeli tylko lady znajdzie czas to mam również nadzieję na spotkanie, w końcu dawno chyba nie miałyśmy okazji porozmawiać na spokojnie.


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Mary Celeste [odnośnik]14.10.16 10:29
Cieszyła się, że ta cała sprawa przebiegła tak sprawnie. Pewnie gdyby nie fakt, że musiała to zrobić szybko to rozwodziłaby się nad całą klątwą o wiele dłużej. Dlatego, że każda taka klątwa była dla niej równie zaskakująca co za pierwszym razem. To nigdy się nie zmienia chociaż widziała ich już bardzo dużo. Dlatego ten zawód był dla niej idealny. Potrafiła w nim odnaleźć ciekawość nawet po kilku latach i z tego co słyszała to ta ciekawość nigdy nie przechodzi. Wciąż miała wiele do poznania, wiele do nauki. Chciała poznać każdą z klątw, każdą runę, chciała być specjalistą w swoim fachu. Nie bez powodu wybrała też ten zawód. Każdy kto kiedykolwiek coś zdobył lub wygrał wiedział jakie to jest uczucie. Ona miała to samo w chwili gdy rozwiązywała każdą zagadkę, albo łamała klątwę. Ogarniał ją spokój i jakby wszystkie wcześniejsze niepewności i myśli o zbliżającej się porażce uciekały. Była do tego stworzona i już w momencie, gdy stała z ojcem na szczycie góry, gdy czuła się wolna i wyzwolona z łańcuchów zakazów i nakazów wiedziała, że tak chce spędzić swoje życie. Tak chce się czuć już zawsze. Bo wolność była wszystkim.
Uśmiechnęła się na słowa kobiety kiwając ze zgodnością głową. - Mam nadzieje, że tak właśnie będzie, lady Parkinson. - powiedziała. Goście Ministerstwa mogli podejrzewać, że coś dzisiejszego dnia na statku się wydarzyło, ale pewnie do głowy by im nie przyszło o co tak naprawdę chodzi. Nie mogła jednak ukryć żalu jaki nabrała jeżeli chodzi o Ministerstwo. Przecież wystarczyło wysłać sowę, a to wszystko przebiegło by w całkowicie inny sposób. Łatwiejszy. Bezstresowy. Łatwo było się domyślić, że mieli tam naprawdę niezły bałagan jeżeli do czegoś takiego doszło. - Tak oczywiście. Powinnyśmy się niedługo spotkać. Proszę przesłać sowę w dogodnym dla lady terminie. - dodała z uśmiechem. - Naprawdę miło było razem współpracować. - odparła na zakończenie. Skłoniła się i oddaliła by zakończyć wszystkie sprawy w Mary Celeste.

z/t


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy


Ostatnio zmieniony przez Lucinda Hensley dnia 21.04.22 20:16, w całości zmieniany 1 raz
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Mary Celeste Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Mary Celeste [odnośnik]16.10.16 19:26
Uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi, doskonale wiedząc co zaraz ma nastąpić. Kiwnęła głową kobiecie, po czym poszła do swoich gości by kontynuować oprowadzanie po statku. I chociaż wydawać by się mogło że zapomniała o zaistniałej sytuacji; niedopatrzeniach Ministerstwa, klątwie, to w rzeczywistości wciąż o tym myślała. Starała się jednak chwilowo nie poświęcać temu całej uwagi, uważając iż o wiele korzystniej będzie rozpatrzyć to wszystko na spokojnie i z dystansem.
Cała ta sytuacja wydawała się być w jakimś stopniu niepokojąca, żeby nie powiedzieć wręcz irytująca. Jej nowe zadanie zawodowe ukazało wiele luk w systemie Ministerstwa. Niedopatrzenia nie mogły się brać znikąd, a zatem albo pracownicy postanowili zignorować swoje obowiązki albo pojawiło się coś, przez co inne rzeczy musiały odejść na bok. Ostatnio na świecie wiele się działo, czytając przeróżne gazety czy po prostu rozglądając się dookoła co się działo na świecie, można było dostrzec wiele niepokojących zjawisk. Mogły to być symptomy, przez co można się domyślić iż niedługo coś się może wydarzyć...
Panna Parkinson postanowiła w najbliższym czasie zacząć rozglądać się dookoła; podsłuchać czyjeś rozmowy czy wdać się w różnego rodzaju konwersacje mogące pomóc jej dowiedzieć się czegoś więcej.
Póki co jednak musiała dokończyć oprowadzanie - starała się robić to najdłużej jak mogła i na szczęście udało jej się zająć gości na jak najdłuższy czas. Po pokazaniu wszystkich możliwych ciekawostek ze statku, ona z uśmiechem na ustach wraz z mężczyznami opuściła miejsce, czując zadowolenie z wykonanego zadania, jednocześnie zastanawiając się nad jakimś wolnym terminem. W końcu nie należy rzucać słów na wiatr.

|zt


A little learning is a dangerous thing...

Elisabeth Parkinson
Elisabeth Parkinson
Zawód : tłumacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I'm cold-hearted and evil.
And I'm vengeful.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3102-elisabeth-parkinson https://www.morsmordre.net/t3136-persephone https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t5184-skrytka-bankowa-nr-804 https://www.morsmordre.net/t3276-elisabeth-parkinson
Re: Mary Celeste [odnośnik]21.04.17 12:03
Może być 23.04?

Jest już dość późny wieczór. Myślę o tym, że powinnam iść spać, zupełnie nie domyślając się, co przyniesie mi sen dzisiejszej nocy. Może to i lepiej. Tak czy inaczej, czuję pewnego rodzaju niepokój wymieszany z podekscytowaniem. Jak zwykle udaje mi się wykupić połowę Miodowego Królestwa, a także dostaję niepohamowanego szału gotowania - zapiekanki, podsmażane kanapki, sałatki oraz galarety. Coraz więcej zapachów miesza się w kuchni, a blaty powoli zapełniają się wszystkimi smakołykami, które wychodzą spod moich rąk. Zaczyna się robić ciasno w tak niewielkim pomieszczeniu, aż wreszcie zmęczona opadam na podłogę – z powodu braku wolnego krzesła, teraz okupowanego przez posiłki. Pomimo moich niezaprzeczalnych zdolności pochłaniania jedzenia, krótki przegląd tych wszystkich rzeczy utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jestem w stanie zjeść wszystkiego sama. Wiele sylwetek oraz twarzy przewija się w tym momencie przed moimi oczami, ale decyduję się napisać do tej jednej - Julii. Dawno się nie widziałyśmy, a to karygodne, zważywszy na nasze relacje. Mam jej tyle do powiedzenia! I kto lepiej spałaszowałby taką górę potraw oraz słodyczy? Może wygłodniali aurorzy, ale ci na pewno są w pracy, dlatego nie zamierzam im przeszkadzać.
Piszę krótką adnotację odnośnie miejsca spotkania. Niestety na kolanie, gdyż nie mam ani kawałka wolnej przestrzeni. Może mogłabym iść do salonu, ale tam też nie mam zbytnio powierzchni płaskich - i dodatkowy wysiłek jest tu zbyteczny! Dlatego odsyłam Fruwokwiata z nadzieją, że rudowłosa nie ma akurat żadnych planów i rzeczywiście spotkamy się w porcie. Szybko wyjmuję z szafki koszyk, do którego wkładam część specjałów oraz zakupów z Królestwa. Ostatnio ciągle organizuję coś podobnego do pikników, chociaż w tym przypadku akurat nie muszę liczyć na dobre serce mamy Sprout, a wręcz sama postawiłam na bój z latającymi kociołkami oraz sztućcami!
Kiedy wszystko jest gotowe, włącznie ze mną (kazałam Julce ubrać piękną suknię - sama też wyciągnęłam jedną z lepszych, jednak bez wątpienia nie takich, które ona mogłaby nosić), po czym teleportuję się wprost przed wrak Mary Celeste. Na szczęście nie muszę długo czekać na przyjaciółkę, którą zaraz biorę pod rękę.
- Chodź, zaczyna się bal! Musisz mnie nauczyć kilku kroków - śmieję, rezygnując ze standardowych powitań. Wchodzimy na trzeszczący mostek, a następnie pokład. Kiedy zaś przestępujemy przez wnętrze statku, w głównej sali zapala się światło, a duchy nieprzerwanie kręcą się w powietrzu. Odstawiam koszyk gdzieś na bok, otwierając jego obie klapy. - Poczęstunek, darmowy - wyjaśniam w skrócie, mrugając do ciebie znacząco. Powiększam skryty w kieszeni gramofon, który podkłada muzykę pod pląsy zjaw. Zdejmuję swój płaszcz rzucając go nieopodal, ukazując ciemnoniebieską suknię. I patrzę na ciebie wyczekująco, udając, że wcale jedna noga mi nie podryguje. Zupełnie nie umiem tańczyć, ale kiedyś mogłabym się nauczyć, prawda?



( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones


Pomona Vane
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

ty je­steś tym co księ­życ
od da­wien daw­na zna­czył
tobą jest co słoń­ce
kie­dy­kol­wiek za­śpie­wa



OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3270-pomona-sprout#55354 https://www.morsmordre.net/t3350-pomonkowa-poczta#56671 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-upper-cottage https://www.morsmordre.net/t3831-skrytka-bankowa-nr-838#71331 https://www.morsmordre.net/t3351-pomona-sprout
Re: Mary Celeste [odnośnik]21.04.17 19:04
Dawno już nie widziała się z przyjaciółką, szokująco wręcz dawno. Od chwili w której otrzymała list od nestora, który zakłócił jej spokój, jak mało co innego, jeszcze więcej czasu spędzała w pracy lub bibliotece pozwalając, aby dni znikały bez jej udziału, w przerwach wyszukując nowinki dotyczące polityki w gazetach, lub oddając trochę swojego czasu dwóm małym demonom energii biegającym po posiadłości.
Zadziwiające, że można szczerze kochać dzieci i obawiać się perspektywy posiadania własnych.
Kiedy odczytała list, uniosła brwi w lekkim rozbawieniu, jednak już w pierwszej chwili wiedziała, że pójdzie. Dobrała suknię inną od tych, jakie nosiła na co dzień. Zazwyczaj nosiła się raczej skromnie, oczywiście w długich, eleganckich strojach, jednak bez nadmiaru zdobień, czy błyskotek, nie mając potrzeby nadmiernie rzucać się w oczy. Dziś jednak wyciągnęła jasną, beżową suknię, odrobinę szerszą w biodrach, przeszytą złotymi nićmi we wzory paproci w gorsecie w kolorze lekko złotawego brązu.
Gorset związała mocno jak należy, włosy upięła w kok, jakby na prawdę szykowała się na wystawny bal. Jeszcze pantofelki i voila.
Teleportowała się we wskazane miejsce o czasie, by szerokim uśmiechem powitać przyjaciółkę.
- Obawiam się, że nie jestem mistrzynią tańca. - przyznała szczerze. Nie unikała tego, jednak niestety nie mogła się pochwalić nadmiernym talentem, czy wyczuciem. Ot, znała podstawowe kroki, znała tańce, które wypadało jej znać i tyle. Zaraz jednak zdecydowanie rozpromieniona spojrzała w stronę koszyka. - Ale jakiejś podstawy mogę cię nauczyć, jeśli czeka mnie nagroda. Zrobiłaś czekoladowe babeczki? Matko, kocham twoje babeczki.
Pokręciła głową świadoma, że przed Pom nie musi ukrywać drzemiącego w niej demona. Mało przy kim czuła się równie swobodnie, ale to już był urok panny Sprout, który przyciągnął ją już w pierwszych chwilach i sprawił, że nie mogła się oprzeć.
Albo jej słodycze. Tak, to też możliwe, ale za nimi na pewno poszły ciepłe i szczere uczucia!
- Szykujesz się na jakieś przyjęcie? - dodała rozbawiona, tym bardziej, że jeden z duchów zamachał do nich zapraszająco, jakby ponaglająco, jakby fakt, że stoją był w tej chwili nietaktem i podeszła bliżej. - Jak rozumiem, mianujesz mnie na tę okazję mężczyzną?
Dodała jeszcze, unosząc brwi i ruchami naśladując swoją guwernantkę z czasów dziecinnych uniosła ramiona Sprout, rozprostowała jej plecy nawet, jeśli już były proste (guwernantka miała na tym puncie drobną manię), ułożyła jej ręce jak należy, uznając, że tańczenie z "widmem" będzie na początek lepsze. Sam pomył uczenia czegoś Pom trochę ją bawił, sama się ustawiła, pokazując podstawowe kroki do jednego z tańców.
- Raz, dwa, trzy i raz dwa trzy, będziesz mnie naśladować aż ci się uda, a jak ci się uda, idę do koszyka po babeczkę, raz, dwa, trzy, a potem zrobimy obrót i poprosimy jakiegoś pana ducha, żeby ci towarzyszył.
Oznajmiła w końcu wiedząc, że gdyby miała faktycznie tańczyć męską część, miałyby tu konkurs z deptania po nogach. A... no, ducha Pom nie podepta i na odwrót! Spojrzała na twarz Pom. - Co u ciebie w ogóle?


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Mary Celeste [odnośnik]02.05.17 22:55
Mamy mnóstwo swoich zajęć. Swoje życia. Troski, którymi nie zawsze chcemy dzielić się z innymi. Z drugiej strony - od czego są przyjaciele? Jeśli trudno jest wyrzucić z siebie wszystkie dręczące ich problemy, to zawsze można ukoić smutek oraz żal doborowym towarzystwem, śmiesznym dowcipem oraz pysznym jedzeniem. Może rzeczywiście nie sprzyja to rozwiązywaniu problemów, a jedynie ich maskowaniu, ale tak naprawdę to niekoniecznie wszystkie da się rozwiązać. Lub rozwiązanie przynosi więcej bólu niż pożytku. Nie wiem dlaczego wierzę, że wszystko u nas w porządku. To cisza przed burzą - nie wiem o tym, ale to niestety prawda. Ostatnie chwile radości? Nie myślę o tym. Wyjątkowo nie ma żadnych chmur nad nami. Jest tylko gwieździste niebo oraz obietnica wspaniałej zabawy.
Uśmiecham się szeroko, tak na powitanie - powitania są cudownym preludium do czegoś więcej. Wspólnego łapania między palce czasu. Byciem kowalem własnego losu. To musi wprawiać w zachwyt. Czuję się upojona nocnym wiatrem, ciemnością wychylającą się spomiędzy migoczących świateł oraz cichym śmiechem podszytym informacjami na temat dalszej części spotkania. Które udaje mi się utrzymać w niespodziankowej niewiedzy tak długo jak to możliwe.
- Przy mnie każdy jest mistrzem tańca - kwituję od razu prostując rękę. - Za wyjątkiem Brendana - dodaję, nie mogąc powstrzymać się od tej uwagi; kąciki ust niebezpiecznie drżą z powodu wesołości. Kto jak kto, ale ty doskonale o tym wiesz. Myślami wracam na chwilę do wszystkich szkolnych balów, przed którymi Weasley się chował jak przed gorsetem szlachectwa.
- Naturalnie - babeczki czekoladowe obecne! - zapewniam, zerkając jeszcze na chwilę do koszyka. Też je uwielbiam, z pyszną, płynną czekoladą w środku… ach. Na samą myśl ślinianki przyspieszają tempo pracy, ale kręcę głową. Żołądek oraz kubki smakowe poczekają, taniec nie. Już się nawet do niego wyrywam, a przynajmniej w jakiejś części, gdyż noga niebezpieczne podryguje na drewnianym parkiecie.
- Ja? Przyjęcie? - wybucham śmiechem. - Tylko na hogwarckich jako nauczycielka do pilnowania. Chociaż ostatnio… - Poważnieję. Macham lekceważąco ręką siląc się na przepraszający uśmiech. Nie, nie mówmy o tym Julko.
- Mężczyzną? Tak piękna dama w tak szykownej kreacji nie może być mężczyzną! Liczyłam na pokazanie mi kilku kroków - dodaję, powoli ruszając biodrami. To chyba w tańcach współczesnych, a nie balowych, ale skąd mam wiedzieć? Chcę wbić się w rytm. Macham do duchów, zaraz koncentrując się na tobie oraz wskazówkach. Staram się trzymać prosto ręce, ale to takie męczące! Nie mogę jednak cię zawieść, dlatego staram się ze wszystkich sił. Kilka kroków w jedną stronę, kilka w drugą.
- Ummm, u mnie… w porządku. Chyba. Wiesz, dopóki… on panoszy się w szkole, to nic nie jest ok. Może lepiej opowiedz co u ciebie? - zmieniam temat starając się zrobić powabny obrót. Chyba nie wychodzi mi to najlepiej skoro tańczące duchy zerkają na mnie dziwacznie. Przynajmniej w niebieskim mi do twarzy…



( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones


Pomona Vane
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

ty je­steś tym co księ­życ
od da­wien daw­na zna­czył
tobą jest co słoń­ce
kie­dy­kol­wiek za­śpie­wa



OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3270-pomona-sprout#55354 https://www.morsmordre.net/t3350-pomonkowa-poczta#56671 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-upper-cottage https://www.morsmordre.net/t3831-skrytka-bankowa-nr-838#71331 https://www.morsmordre.net/t3351-pomona-sprout

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Mary Celeste
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach