Zielona Polana
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Zielona Polana
Zielona Polana mieści się w północnej części ogrodu magobotanicznego; ponoć opiekują się nią chochliki kornwalisjkie, pojawiające się w okolicy po zmroku. Dbają, by trawa w tym miejscu była wiecznie zielona i co noc zmieniają wzory ułożone z kamieni, czasem układając je w misterne, trudne do odgadnięcia figury, czasem w kwiaty, a na większe czarodziejskie święta w symbole. Za dnia polana jest całkowicie bezpieczna i wydaje się świetnym miejscem na biwakowanie. Otoczona zewsząd drzewami wydaje się cicha i ustronna.
Rzut k100: ST znalezienia ślazu to 75 (tylko raz podczas sesji).
Rzut k100: ST znalezienia ślazu to 75 (tylko raz podczas sesji).
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:43, w całości zmieniany 1 raz
Panna Burroghs nie należała do czarownic, które łatwo było zniechęcić... Przynajmniej w kwestii dążenia do wielkich, naukowych odkryć. Nie należała do kobiet śmiałych, odważnych bądź pewnych siebie, jedynie w swojej dziedzinie nauki potrafiąc pokonać wiążące ją bariery. Głosić śmiałe teorie, próbować wykroczyć po za standardowe ramy alchemii, nawet jeśli obecnie wychodziło jej to w sposób nikły. Dopiero w kwietniu odważyła się rozpocząć własne działania w kierunku naukowych odkryć; badań mających przybliżyć ją do wymarzonych wielkich odkryć, pomóc zapoznać się z tą, bardziej interesującą częścią alchemii, będącą czymś więcej niż odtwarzaniem przygotowanych przed wiekami receptur. Była bystra, a długie godziny nauki nie przysparzały jej większych problemów i gdzieś w głębi czuła, że byłaby w stanie osiągnąć coś wielkiego.
Uśmiech zagościł na malinowych ustach. Wiedziała, że mężczyzna jeszcze nie poznał pełni jego potencjału, nic z resztą dziwnego gdy ich znajomość była świeża, Frances nie zdążyła odkryć wszystkich kart, jakie posiadała w swojej kieszeni.
- Wiem, z czym to się wiąże, panie Lacework. Nim wybrałam tę ścieżkę, jeszcze w szkolnych murach bardzo dużo o niej czytałam. Zdaję sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń i nie zmieniają one mojej decyzji. - Odpowiedziała pewnie, nie chcąc, aby mężczyzna w nią zwątpił. Już od czasów Hogwartu uparcie dążyła do zdobycia jak największej wiedzy alchemicznej, co przysporzyło się do miejsca w Klubie Ślimaka. Doskonale wiedziała, czego chce od swojej sfery zawodowej, a zaoferowana przez alchemika posada, jawiła się jako kolejny krok do spełnienia jej marzeń.
Zaniepokojenie błysnęło w szaroniebieskich tęczówkach, gdy do jej uszu doleciały pomruki z ust nowego mistrza. Nie chciała sprawiać mu jakiejkolwiek przykrości. Panna Burroughs jednak zawsze była kobietą odpowiedzialną i chciała doprowadzić sprawy ze szpitalem do końca. Zamknąć je, aby z czystym sumieniem raz jeszcze czystszą kartą rozpocząć nową drogę, pod okiem pana Lacework.
- Oczywiście, panie Lacework. - Odpowiedziała, kiwając przy tym delikatnie głową, delikatnie uśmiechając się na jego ponaglenia. - Do zobaczenia. - Odpowiedziała grzecznie, skręcając w przeciwną stronę.
Na rozmyślania nie miała czasu - faktycznie posiadała bardzo wiele spraw do załatwienia, nim rozpocznie nową pracę.
| zt dla Franceczki
Uśmiech zagościł na malinowych ustach. Wiedziała, że mężczyzna jeszcze nie poznał pełni jego potencjału, nic z resztą dziwnego gdy ich znajomość była świeża, Frances nie zdążyła odkryć wszystkich kart, jakie posiadała w swojej kieszeni.
- Wiem, z czym to się wiąże, panie Lacework. Nim wybrałam tę ścieżkę, jeszcze w szkolnych murach bardzo dużo o niej czytałam. Zdaję sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń i nie zmieniają one mojej decyzji. - Odpowiedziała pewnie, nie chcąc, aby mężczyzna w nią zwątpił. Już od czasów Hogwartu uparcie dążyła do zdobycia jak największej wiedzy alchemicznej, co przysporzyło się do miejsca w Klubie Ślimaka. Doskonale wiedziała, czego chce od swojej sfery zawodowej, a zaoferowana przez alchemika posada, jawiła się jako kolejny krok do spełnienia jej marzeń.
Zaniepokojenie błysnęło w szaroniebieskich tęczówkach, gdy do jej uszu doleciały pomruki z ust nowego mistrza. Nie chciała sprawiać mu jakiejkolwiek przykrości. Panna Burroughs jednak zawsze była kobietą odpowiedzialną i chciała doprowadzić sprawy ze szpitalem do końca. Zamknąć je, aby z czystym sumieniem raz jeszcze czystszą kartą rozpocząć nową drogę, pod okiem pana Lacework.
- Oczywiście, panie Lacework. - Odpowiedziała, kiwając przy tym delikatnie głową, delikatnie uśmiechając się na jego ponaglenia. - Do zobaczenia. - Odpowiedziała grzecznie, skręcając w przeciwną stronę.
Na rozmyślania nie miała czasu - faktycznie posiadała bardzo wiele spraw do załatwienia, nim rozpocznie nową pracę.
| zt dla Franceczki
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Zielona Polana
Szybka odpowiedź