Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój gościnny na piętrze
AutorWiadomość
Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]17.03.16 15:23



Pokój gościnny na piętrze
Obszerna komnata sypialna połączana z łazienką, od listopada zajmowana przez Thibauda, który przybył do Dover z Marsylii. Rodzina ugościła go najlepiej, jak mogła, dając mu do dyspozycji wszelkie luksusy. Pomieszczenie udekorowano w rodowych czerwieniach, a ściany zdobią odznaczenia jeździeckie Thibauda przetransportowane tutaj przez skrzaty.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]06.04.16 17:30
Owszem, była noc, owszem, nie powinna o tej porze odwiedzać swojego kuzyna, ale nawet Darcy miewała czasami głębszą potrzebę kontaktu z inną osobą. Rosalie znajdowała się daleko. Arcobaleno o tej godzinie spał. Nie chciała budzić biednej sówki z szacunku do jej snu, w ten błyskotliwy sposób postanowiła za to przeszkodzić Thibaudowi. Właśnie doskwierała jej niespokojna noc. Ubrana w koszulę nocną narzuciła na siebie jedną ze swoich ładniejszych podomek, poprawiła włosy, starając się to zrobić niezbyt natarczywie, nie chcąc wyglądać perfekcyjnie, jak za dnia, a po prostu odpowiednio atrakcyjnie, jak tylko mogłaby wyglądać kobieta obudzona w środku nocy. Z zapaloną świecą ruszyła w kierunku sypialni kuzyna. Mogła użyć różdżki, ale lubiła ciepło i światło tlącego się płomienia. Nie zapukała do drzwi. Pociągnęła za klamkę, wchodząc do pomieszczenia prawie bezszelestnie. Jedynie wprowadziła do pomieszczenia pomarańczowe odbicie blasku świecy i swój cień, kiedy przeszła się wzdłuż pomieszczenia, siadając na krawędzi łóżka za plecami Thibauda.
Śpisz? — był środek nocy, powinien. Dlatego przeniosła dłoń na jego ramię, zaciskając na nim palce i pogładziła go kciukiem, próbując go wybudzić — Obudź się, Thibaud — szepnęła przebijając się przez nocną ciszę.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]08.04.16 2:08
Śnił tej nocy naprawdę piękny sen, sen o przeszłości, sen o kobiecie i o tańcu zmysłów, sen z gatunku tych, o których się nie mówi, śnił, na miękkich aksamitach ciotki, w których w Marsylii zanurzał się głównie w tych chwilach wytchnienia, kiedy wracał z dalekich gonitw. I czuł, słodki zapach kochanki zlany z aromatem dogasającej orientalnej świecy, i czuł, jej dotyk na swoim ramieniu i słyszał jej czuły szept, cichy, melodyjny, kuszący jak ciemności arabskiej nocy. Początkowo nie drgnął, choć przecież słyszał wyraźnie, „obudź się, Thibaud”, po co się budzić, kiedy możemy śnić razem? Złapał ją za ramię i przyciągnął ku sobie władczym gestem, samemu odwracając się w jej kierunku i – na swoje cholerne szczęście – w porę otwierając oczy.
Aksamitna kołdra opadła z jego piersi, odsłaniając nagi tors, serce biło jak oszalałe, opętaną obietnicą, która wbrew jego wyobraźni wcale nie padła, a rozespane oczy potrzebowały dłuższej chwili, aby pojąć, co właściwie się tutaj działo. Jak to co – był w Dover, jeśli skupi się wystarczająco mocno, usłyszy szum fal bijących o klify. W Dover, u ciotki Cedriny, znów – jeśli dobrze się skupi, przypomni sobie, że mieszka tutaj całkiem od niedawna. A jego słodka kochanka, Merlinie, to nikt inny, jak... - Darcy – szepnął zbyt głośno, zaskoczony jej bliskością, dopiero teraz puszczając jej delikatne ramię. Siedziała przy nim, jak długo? Odruchowo obrócił twarz w kierunku drzwi, upewniając się, czy były zamknięte, jeśli ciotka zobaczy ją w nocy w jego sypialni, rozszarpie go na strzępy bez żadnej litości.
- Kiedy... – zaczął, podnosząc się do pozycji półleżącej, jak to możliwe, że nie słyszał jej, kiedy wchodziła do środka? Spojrzał na jej twarz wciąż mętnym wzrokiem, skąpanej w blasku tlącej się świecy, nawet w nocnej niedoskonałości – tak piękną. Nie tego się spodziewał, pamiętając ją jako podlotka, a fioletowy kamień na jej palcu doprowadzał go do dziwnej frustracji, którą ostatnimi dni intensywniej zajeżdżał w pobliskiej stadninie.
- Co tu robisz? – poprawił się, powstrzymując zbyt śmiało galopujące myśli, gestem odrzucając za głowę włosy... z niemą ulgą, że ta hipnotyzująca czarodziejka mimo wszystko nie potrafi czytać jego myśli.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]08.04.16 18:40
Obserwowała go w milczeniu. Płomień świecy odbijał się na ścianach drącym, nikłym, ciepłym kolorem, w jej zwyczajnie zimnych tęczówkach widać było delikatnie bardziej przychylny innym blask, który momentalnie zniknął, kiedy jego ruch odciągnął świecę od jej twarzy. Wosk pociekł z niej w dół, zatrzymując się szczęśliwie na srebrnej podstawce, nie skapując, ku szczęściu Tritana na delikatną skórę jej rąk. Zamarła, chcąc czy nie chcąc, zawisnąwszy nad jego ciałem. Musiała oprzeć się ręką obok jego tułowia, kiedy gwałtem pochylona w przód, zmuszona była znaleźć sobie większą stabilizację. Włosy rozsypały jej się z jednego ramienia, opadając falą na jego pierś, osłonięta kołdrą. Wpatrywała się w jeszcze spokojną twarz Thibauda, wstrzymując powietrze w płucach. Może to jej ciepły oddech owiewający jego szyję, albo instynkt mężczyzny wybudził go ze znu, ale na pewno nie zaskoczona tym położeniem Darcy. Kiedy pierwszy moment minął, oddech przyśpieszył jej w złości. Wpatrywała się w powoli odzyskujące połączenie z jawą oczy mężczyzny. Słysząc swoje imię, odpowiedziała czymś zupełnie innym.
Ramię — głos miała zimny. Próbowała panować nad rozemocjonowaniem. Ostatecznie dziwną nutkę zaskoczenia i podniecenia zastąpiła więc zdystansowanym chłodem i kiedy spełnił jej prośbę, chyba bardziej instynktownie niż pod wpływem jej słów, cofnęła się, wyrównując świecę, która przez chwilę drżała jeszcze bardziej wraz z jej niepewnym chwytem, a kiedy wróciła do swojej poprzedniej pozycji, płomień zgasł, bo cofnęła się zbyt gwałtownie. Odłożyła ozdobny świecznik na bok, na szafkę obok rosie rowskiego łoża i tym razem pogrążona wraz z kuzynem w mroku, zmarszczyła brwi.
Mieszkam — odpowiedziała powstrzymując narastające w niej emocje wynikające z napięcia, które między nimi powstało w tak krótkim czasie — dobrze by było gdybyś nie zapominał czyj to jest dom.
Jak dotąd bose stopy wsparte miała na ziemi, teraz obie z nóg podniosła w górę, opierając je bokiem na pościeli zgięte w kolanach. Przechylając się na jedną stronę, utrzymując swój ciężar na jednej ręce, spojrzała wprost w jego twarz. Chwilę milczała, zanim odetchnęła ciężko, rezygnując z rozmowy. Podciągnęła jedną nogę w górę, opierając się podbródkiem na kolanie, obejmując łydkę rękoma. Wpatrywała się w ciszy w sylwetkę mężczyzny. Przez chwile jej wzrok przemknął ponad satynową pościelą przez nagi tors i szyję po zarys jego szczęki, usta, nos, aż w końcu oczy. Być może na siłę doszukiwała się w tych rysach tych znanych jej z domu, rozpoznając w kuzynie tą samą elegancję i magnetyzm, jakim cechował się jej brat. Chociaż doceniając te same cechy u niego, jak i u Thibauda odczuwała zupełnie inne emocje. Przymknęła powieki delikatnie tylko dłużej niż wymagał tego naturalny odruch, przebijając się w końcu cichym tonem przez panującą tu ciszę, wcześniej przerywaną tylko szelestem pościeli i jej koszuli nocnej, przy każdym jej drobnym ruchu.
Muszę od czegoś oderwać myśli. Chcesz mi w tym pomóc?


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]09.04.16 12:59
Zimny ton jej głosu tylko odrobinę otrzeźwił Thibauda. Nie w pierwszej chwili, kiedy kazała mu puścić swoje ramię, a kiedy on jeszcze nie do końca słyszał jej słowa, a w drugiej, kiedy chłód jej głos ponownie zabrzmiał, tak ostro kontrastując z jego emocjami. Nieczęsto zdarzało mu się, by w środku nocy znikąd do jego łóżka wchodziła piękna kobieta – tym okrutniejsze, że była to jego kuzynka, której winien był szacunek i tym okrutniejsze, że była to kobieta zaręczona. I najokrutniejsze, że była to kobieta, której zapach zaczynał doprowadzać go do obłędu, Thibaud obserwował ją już długo, odkąd zagościł w Dover i choć jej kobiece kaprysy irytowały go do cna, to zaczynał przyjmować je jako część jej uroku. Nie dziwiło go już nawet, że chcąc porozmawiać, postanowiła obudzić go w środku nocy, nie zwracając uwagi lub nie wiedząc nawet, że nazajutrz miał się wykazać po raz pierwszy na londyńskim torze - ale tego akurat... nie chciał i nie miał jej za złe. Urodą przypominała zmarłą siostrę i choć pamięć po Marianne u nich wszystkich pozostawała żywa, wypełniona nostalgiczną tęsknotą, to Thibaud był przekonany, że gdyby dziś stanęły obok siebie, to Darcy przyćmiłaby siostrę swoim cieniem. Starał się jednak o tym nie myśleć, spojrzeć na nią jak na młodszą kuzynkę, tego podlotka z Beuxbatons, którym już nie była, jak nic pragnąc uspokoić skołatane myśli i rozemocjonowane tą krótką chwilą napięcia serce – ale nie ułatwiała mu tego.
Ześlizgnął spojrzeniem wzdłuż jej nóg, na bose stopy, zlewający się z nich materiał długiej, eterycznej koszuli nocnej, kiedy lekkim ruchem wzniosła je na łóżko, zbyt rozespany, by w jakikolwiek sposób ten ruch oczu zatuszować. Puścił mimo uszu jej słowa, dając jej uwierzyć, że wziął je do siebie (choć ani myślał przepraszać) – nie wziął, był tutaj gościem, a ona nie powinna pojawiać się w nocy w jego sypialni. Dzieląca ich cisza jedynie podsycała nieznośną frustrację, miał ją tuż obok – na wyciągnięcie ręki, frustrację zaognioną słodkim snem. Z roztargnieniem podniósł się wyżej, jakby wierząc, że ten ruch pomoże mu nad sobą zapanować, przez kilka pierwszych chwil unikając jej spojrzenia; w końcu chwycił za różdżkę, którą z przyzwyczajenia wciąż trzymał pod poduszką i niedbałym gestem odchylił jedno z okien, wpuszczając do sypialni delikatny powiew powietrza chłodnej listopadowej nocy. Nim usiadł, wspierając się plecami o ścianę za łóżkiem.
- Skoro spędza ci to sen z powiek – Na dłuższą chwilę zamknął przyzwyczajone już do ciemności oczy, powtarzając sobie w myślach: po prostu się uspokój, po prostu się wreszcie obudź. Powrócił spojrzeniem ku jej twarzy, mocno starając się, by tym razem wzrok nie ześlizgnął się na jej ciało okryte zbyt delikatnym nocnym materiałem. Nie spodziewał się problemu głębszego niż urwana nitka w nowej sukni - wiedział, że mogła go przebudzić z czystego kaprysu, lecz nie chciał utracić tej zakazanej chwili, niezależnie od tego, jak mocno pozornie, przynajmniej z punktu widzenia Thibauda, mijali się w jej interpretacjach. Odrzucił różdżkę na bok, na wolną stronę łóżka. - Co to za natrętne myśli?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]12.04.16 0:33
Nie mogła nie zauważyć tego jakże niesubtelnego spojrzenia mężczyzny, skoro była wrażliwa nawet na najmniejsze gesty. Dlatego teraz sama też skupiała się na jego mimice i kierunku wzroku, zaskoczona jak niewiele trzeba, żeby pokazał jej swoją prawdziwą naturę. Jedynie zaskoczyć go w nocy. Zapisała sobie ten drobny fakt w pamięci, jakby kiedyś w przyszłości chciała to w jakiś sposób wykorzystać. Teraz jednak, czując lekkie natchnione zadowolenie z jego reakcji, leniwie wyprostowała jednak stopy, uśmiechając się kącikowo, kiedy jego tęczówki oczu faktycznie podążyły za tym gestem. Pokuliła nogi pod siebie, znów, tylko po to, żeby opierając się najpierw jedną dłonią przed sobą, zmniejszyła między nimi dystans, a nie widząc w jego twarzy żadnego oporu, dołączyła drugą rękę i przesuwając się z właściwą sobie gracją – za jaką Cedrina powinna być z niej dumna – po aksamitnie gładkiej pościeli, z lekkim szelestem siadła obok niego. Spojrzała w jego twarz w skupieniu. Był w końcu rodziną, prawda?
Martwię się o ojca — słowa rzuciła bardzo cichym szeptem, jakby zaznaczając, że nie powinny one wypłynąć poza ten pokój, a nawet więcej, poza tą dwójkę. Kto wie co jeden obraz mógłby przekazać drugiemu. Właśnie podzieliła się z nim w sumie czymś w rodzaju słabości. Nie wymagała od niego odpowiedzi, ale patrzyła długo w jego twarz w milczeniu, dopóki nie odetchnęła bezgłośnie, przerzucając wzrok na ścianę obok jego głowy — to już za długo trwa, a jemu wcale się nie poprawia.
Większość znanych jej osób uważała podobnie, jak myślał Thibaud. Nie miała żadnych zmartwień prócz błahych kaprysów młodej damy, kiedy Darcy odczuwała większą presję w domu, niż poza nim, to z kolei kosztowało ją wiele starań, żeby na zewnątrz, przy ludziach, nie dać po sobie poznać żadnej zmiany. W tym momencie rozproszył ją nawet dźwięk rozsuwanych zasłon i wpuszczone do pomieszczenia powietrze. Mały, nieznaczny gest, ale wraz z nim, wypuścił gdzieś atmosferę intymności, w której Darcy przed chwilą się znajdowała, a teraz zdążyła się już wycofać z rozmowy. Nie spłoszona. Raczej zdecydowana, ze ta nigdy nie powinna mieć miejsca. Poruszyła się na pościeli i zsunęła z niej, sięgając na powrót po świecę na szafce nocnej.
Spałeś. Obudziłam Cię. Dobrej nocy — mruknęła to tak, jakby przejęła się jego snem, chociaż przecież ani przez chwilę się o jego wypoczynek nie troszczyła odkąd tu weszła. Była to jednak jedna z tych grzecznych formułek, która w tych okolicznościach działała jej na korzyść.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]20.04.16 1:22
Zadziwiała go.
Nie tylko tym, że dorosła, ale i tym w jaki sposób dorosła, choć tak naprawdę wcale nie powinno go to dziwić. Darcy była Rosierem, spadkobierczynią najdoskonalszej krwi i wyjątkowej tradycji, córką swojej matki. Thibaud i tym razem nie powstrzymał spojrzenia – a może wcale nie próbował? - kiedy materiał eterycznej podomki delikatnie spłynął po jej gładkich nogach. Dość, by nie był pewien, czy nie śnił na jawie słodkim półsnem, a siedząca tuż przy nim już kobieta była jedynie zjawą, która z niego wyszła. Świadomie czy nie, poszukiwał na jej dłoni pierścionka – wciąż nie mógł się zebrać, żeby zapytać o tę błyskotkę jej brata. Jej szept jedynie nasilił atmosferę intymności, nie tylko ze względu na brzmienie jej głosu, ale i wyznanie, które za nim płynęło. Poczuł się trochę jak przy Julie – pytającej, jaka była mama, ale rzęsy Darcy były czarniejsze i dłuższe, źrenice bardziej iskrzące, a usta pełniejsze. I choć milczał, myśli kłębiły się w nim gęsto.
Odwrócił spojrzenie od jej twarzy w tym samym momencie, w którym przeniosła własne na ścianę, raz jeszcze ześlizgując się nim wzdłuż lekko odsłoniętej łydki, z niezadowoleniem obserwując jej ruchy, kiedy wstawała z łóżka. Darcy daleko było do potulnej łani, nie spłoszył jej. Darcy była różą – dziś tą najpiękniejszą, najmłodszą różą Anglii – a róże, jako królewskie kwiaty, miały nie tylko kolce, ale i potrzeby, którym niełatwo było sprostać. Nigdy nie lubił jasnych i oczywistych dróg. A już na pewno nie tych łatwych. Ani wierzchem, ani w życiu – i właśnie chyba stał na rozstaju.
I nie miał zamiaru dać jej odejść.
Niechętnie wstał z łóżka, mogło być tak pięknie.
- Przejdźmy się po ogrodach – powiedział krótko, zarzucając na ramiona leżącą nieopodal czarodziejską szatę, ignorując całkowicie jej ostatnią uwagę. Zakłócenia jego snu nie interesowały ani jej ani jego. Był przecież środek nocy, nikt ich nie zobaczy – a noc wcale nie była taka zimna. - Opowiesz mi – o ojcu i troskach. I właściwie nie pytał, apodyktycznie stwierdzał, choć jej reakcji wcale nie mógł być pewien; od kiedy mijali się w Dover, chyba ani razu dotąd nie mieli okazji porozmawiać szczerze, jak kuzyni, jak przyjaciele. Teraz, kiedy Darcy nie była już podlotkiem, a stała się dorosłą kobietą - damą, z gatunku tych wytrawnych.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokój gościnny na piętrze [odnośnik]20.04.16 14:24
Usłyszała za sobą poruszenie, kiedy zmierzała w kierunku drzwi, dlatego odwróciła się przodem do Thibauda, od razu wyłapując, nawet w półmroku, jego spojrzenie. W zadziwiający sposób potrafiła znaleźć ten wzrok w każdych okolicznościach, nawet podczas polowania, mimo, że przecież nie patrzył wtedy w jej kierunku. Milczała, trzymając  w dalszym ciągu kaganek ze świeczką w dłoni. Nie wzięła ze sobą różdżki, więc zgaszony wcześniej płomień wcale się nie tlił. Oddała więc przedmiot kuzynowi, jak tylko ten pokonał dzielący ich dystans. Łapała się na tym, że dokładnie śledziła pracę jego odsłoniętych mięśni na brzuchu, kiedy zarzucał na nagi tors szatę. Dlatego chwilę potem nie patrzyła już na niego, a przed siebie, opuszczając w milczeniu pomieszczenie. Szła obok Rosiera zastanawiając się, czy rzeczywiście miała mu cokolwiek dzisiejszego wieczora opowiadać, czy raczej na przekór jemu nie mówić nic. Na razie milczała, ale to jeszcze nie był element złośliwej gry. Po prostu zastanawiała się czy chciała i od czego mogła zacząć. Znów.
Zajmiesz się tym? — wskazała głową na trzymaną przez niego świecę. Mówiła cichym tonem, żeby nie zbudzić ani wiszących na korytarzach obrazów, ani kogokolwiek innego w domu. Sama dodała krótko:
Spotkajmy się w ogrodach przy fontannie.
Jeśli rzeczywiście chcieli porozmawiać, musiała zarzucić chociaż jakieś obuwie na stopy, choćby przechodzone po domu pantofle. Różany Ogród owszem, był zadbany, nie spotkałoby się tam niechcianego ani jednego kolca czy czegokolwiek co mogłoby podrażnić jej bose stopy, ale chłód od kamienia czy chropowatość piasku na ścieżce i tak nie była przeznaczona dla młodej Rosier.
Lepiej przygotowana znalazła kuzyna już przed domem, w Różanym Ogrodzie.

| Różany Ogród


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Pokój gościnny na piętrze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach