Wydarzenia


Ekipa forum
1950. Malfoyoland
AutorWiadomość
1950. Malfoyoland [odnośnik]20.03.16 20:39
First topic message reminder :

Kiedy dziś sięgam pamięcią do tych dni, wydają mi się one niewiele znaczące, właściwie nieprawdziwe. Jakby ich nie było. A przecież były, przecież ich wspomnienie prześladuje mnie czasami, kiedy kładę się i staram zrozumieć sytuację w której jestem.
Wino pomaga zapomnieć.

Tamtego lata używałem głównie wina. Jeszcze nie byłem na tym poziomie zaawansowania, by raczyć sie brunatnobrązowym trunkiem, który w naszych stronach uznaje się za najbardziej czcigodny. Mówię o whisky. Mój brat nadużył jej tego wieczora i wymienił kilka niestosownych uwag dotyczących mej dzisiejszej partnerki. Wysławiał się przede wszystkim na temat nieczystości krwi i tego, że nie wypada mi przyprowadzać swojej hogwarckiej kochanicy na tak ważne przyjęcie u lordów Malfoy. Fobos miał oczywiście dużo racji, ale w tamtym momencie pragnąłem tylko opuścić tę konwersację, bo gotowy byłem przywalić mu w nos, za to że obraża moją dziewczynę. Dwadzieścia sześć lat to jednak wiek wyjątkowej odwagi.
Wyszedłem na taras sam. Nie było przy mnie Milburdze, zresztą po tym co powiedział o niej Fobos... cóż, musiałem w końcu pogodzić się z tym, że ona nigdy nie wejdzie na dobre do mojego życia. Mogę się oszukiwać kolejne dziesięć lat, albo zgodzić się, że nasz czas minął. I tak przedłużyłem naszą znajomość o dekadę. Powinienem był z nią skończyć zaraz po wyjściu z Hogwartu, tak umawiałem się z bratem. Tylko, że on, on jest wciąż inny odemnie. Wolałbym być takim samym, ale wciąż brakuje mi tej stanowczości. Wiedziałem, że gdyby nie postępowanie mego brata, mógłbym być z Milburgą. Ale w tę noc, kiedy przegrał w karty wszystko, przekreślił całą naszą przyszłość. On musiał ożenić się z Shackelbotówną, ja zaś miałem tylko czekać, aż to małżeństwo się skończy. Dziś była w drugiej ciąży. Osobiście skręcała mnie myśl, że ta kobieta jest śmiertelnie chora a śmie mieć na swoim łonie potomków mego rodu.
Nic to wszystko mnie już teraz nie zajmowało. Złapałem butelkę wina i postanowiłem oddalić się w samotności. Milburga? Ona bardzo dobrze wie co robię, kiedy postanawiam zostawić ją samą dla siebie na przyjęciu. Poradzi sobie. Zresztą, przypadła do gustu Morpheusowi, może to z nim dziś spędzi wieczór. Ja zamierzałem w każdym razie upić się winem z dala od brata, który niczym kat czychał na moje niewykorzystane kawalerstwo.
Zawędrowałem aż nad małe oczko wodne, czy raczej była to fontanna, dziś trudno mi powiedzieć co to było. Bo i nie był najważniejszy kształt czy architektura, ale światło księżyca (pora bowiem była już nocna) które padało na jasnowłose stworzenie, które przycupnęło na jakiejś ławeczce czy brzegu fontanny (to musiała być fontanna w takim razie). Widok zapierał dech w piersiach, nigdy nie widziałem, żeby włosy czyjeś jaśniały blaskiem księżycowym.  Ścisnąłem mocniej w dłoni szyjkę od butelki z winem i podchodze do niej. A im bliżej się niej znajduję, tym bardziej wydaje mi się być młoda. Odchrząknąłem w tej samej sekundzie w której zauważyła moją obecność, wcześniej starałem się nie niszczyć tej ulotnej chwili.
- Zmęczona tańcami ? - w panice zagaduję pierwszym zdaniem, które wypłynęło mi na język. Nie wydaję się być przerażony, raczej bardzo znudzony, ale to tylko pięknie założona maska typowa dla Carrowów.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491

Re: 1950. Malfoyoland [odnośnik]29.06.16 22:07
Kiwnęła głową w geście zgody. Co innego jej pozostało? Musiała zgadzać się z każdym jego słowem. Pozwolić by w jej umyśle wykreował się obraz Lycusa żywego, Lycusa bezpiecznego. Ktoś przecież musiał się o niego martwić i pamiętać o tym, że kiedyś istniał. Nie ważne jak brzmiało jego nowe nazwisko. Ktoś musiał wiedzieć jak wyglądała twarz ukryta pod darem metamorfomagi. - Miałam sześć lat gdy widziałam go po raz ostatni- wzruszyła obojętnie ramionami. To powinno wystarczyć, pamięć dziecka jest przecież tak ulotna. Czuła jak ciężar przeszłości, ciężar straty przygniata jej barki. Była jeszcze za młoda…chociaż nie, do tej walki tak naprawdę nigdy niedonośnie. Za parę lat ucieczka stanie się jej ulubioną taktyką obronną. Gołym okiem było widać jak kurczy się w sobie. Podwinęła kolana pod brodę nawet przez krótką chwile nie myśląc o pogniecionej sukience. Oparła brodę o wystające kończyny i skupiła wzrok na światłach migających gdzieś w oddali. Chciała usłyszeć muzykę i dostrzec tańczące pary. W ten sposób walczyła z ogarniającą ją melancholią. Stawiała obraz wirujących barw naprzeciw duchom przeszłości. To był jeszcze ten okres w jej życiu w którym zawsze wygrywało to co dobre i to co jasne. Był to czas szczególny z jeszcze jedno powodu. Nieświadomie zaczęła przejmować pewne gesty i zachowania typowe dla jej sióstr i matki. Jednym z nich była dumnie uniesiona broda i dziwny błysk w błękitnych oczach. Gdyby nie była tak krucha i niewinna, gdyby przed chwilą nie śmiała się tak wesoło można by przysiąc, że poczuła do swego rozmówcy nagłą wzgardę. Jeśli nawet tak było był to efekt dziwnego ataku jaki lord na nią przypuścił. Nie powiedziała przecież nic złego a ten obcy człowiek ją zbeształ…tak jak wszyscy inni. I ta myśl, że znów zrobiła coś źle że znów ktoś miał do niej pretensje. Skuliła się ukrywając przy tym twarz w fałdach sukienki. On mówił dalej a ona już po chwili mogła unieść głowę nie obawiając się przeszklonych oczu czy jakikolwiek oznaki zranionej dumy. - Tak, tak - przytaknęła szybkim kiwnięciem głowy. - Musisz zachować to dla siebie ale w zeszłym roku naprawdę miałam nadzieję, że wreszcie go pokonasz. - uśmiechnęła się wesoło. To nie tak, że kibicowała Deimosowi dla niego samego. Już od dawna po cichu wspierała każdego przeciwnika swojego brata licząc na to, że złoty chłopiec w końcu spadnie ze swojego podium. Pokręciła przecząco głową. - Podczas pierwszych lekcji jazdy konnej uciekłam nauczycielowi. Skończyło się na złamanej nodze i potłuczonych żebrach - wzdrygnęła się lekko na samo wspomnienie - Od tamtego czasu mocno…mnie pilnują - dłuższą chwilę szukała odpowiednich słów. - Jazda konna to rzadki przywilej a o szermierce nie mam nawet co marzyć - mruknęła udając niewzruszenie. - Trudne do uwierzenia dla kogoś z rodu Carrow prawda? - zaśmiała się cicho. I znów melodyjne dźwięki wypełniły przestrzeń wokół nich. Megara naprawdę starała się wyglądać na zaskoczoną ale po prostu nie była wstanie. - Nie wierzę - zapewniła ochoczo. Kilkakrotnie przenosiła wzrok to na butelkę to na ścieżkę prowadzącą do rezydencji. - Ale wiesz, że od tego są skrzaty domowe albo pewien podłużny przedmiot, który ukrywasz w jeden z kieszeni? - spytała wyglądając dość poważnie. Udało jej się nawet przez chwilę złapać to zamglone alkoholem spojrzenie i uśmiechnąć się w ten dziwny trochę konsternujący sposób. Przecież nie mogła tak szybko dać się zredukować się do roli służki. Bez najmniejszego skrępowania zbliżyła się do niego i sięgnęłam pod jego marynarkę szukając kieszeni w której z reguły lordowie trzymają swoje różdżki. Jeśli jej nie powstrzymał, nie odepchnął ów przedmiot w końcu znalazł się w jej dłoni. Jest - uśmiechnęła się zwycięsko. Chwilę później chwyciła również butelkę biorąc z niej niewielki łyk, praktycznie zamoczyła tylko usta. Odsunęła się poza zasięg jego dłoni.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: 1950. Malfoyoland [odnośnik]05.07.16 21:23
- Na prawdę liczyłaś? - i jakaś cząstka pyszałkowatego Deimosa właśnie zaczyna rosnąć, a on spogląda na młodą pannę Malfoy już nie jak na małe dziecko, ale jak na młodą dziewczynę, więc i ona zyskuje nagle w jego oczach. Wiele zyskała podczas rozmowy, ale najwięcej na komplemencie. - Kurcze, no to chyba się postaram w tym roku, skoro mam taką fankę - oświadcza w żartach, które powiedzmy sobie swoim pijackim wyznaniem - żartami wcale nie są. Deimos na prawdę jest przekonany, że mała Malfoyka uważa, że jest lepszym zawodnikiem. Czyżby miał małą fankę? Bardzo możliwe, jeszcze bardziej ekscytujące!
Mruży lekko oczy.
- Twój koń się spłoszył? powinnaś uważać, to nie są zabawki - mówi twardo, na chwilę przeradzając się w poważnego wielbiciela koników, którym był, bo rzeczywiście znał się na tym i nawet był gotowy udzielić jej wskazówek. Czego się nie robi dla fanek!
-Hm, jaki przedmiot masz na myśli? - droczy się z nią, co widocznie jej się podoba, skoro aż się do niego zbliża i wsadza mu rękę w kieszeń. Się nieco zdziwił, że panna Malfoy się umie tak bawić, ale z drugiej strony przypomniał sobie słowa Gustava, który komentował pierwszą noc z panną Malfoy, starszą siostrą Megary. I uśmiecha się lekko pod nosem, trochę niebezpiecznie nawet, co więcej wcale nie przeszkadza w tych zabiegach, świadom, że nic więcej poza tym, że zostanie pozbawiony różdżki się nie może stać złego. Bo nawet jak ją wydobrędzie, to co niby może z nią zrobić? Jakoś wątpił, żeby młodsza koleżanka znała się na takich zaklęciach, jakie on poznał. No i w jej czystej dłoni ta różdżka i tak nie zadziała dobrze. - Ależ panno Malfoy, czy to tak wypada zaglądać lordowi pod marynarkę - komentuje, kiedy ta niestrudzenie wynalazła z marynarki w końcu przedmiot poszukiwany. Teraz się odsuwa i chce udowodnić światu, że jest spryciulą, ale on już to wie, bo widzi jaka jest.
- I co teraz panienko Megaro, zawołasz kolejną butelkę? - proponuje jej zabłyśnięcie Accio, którego chyba nie miała okazji się nauczyć, chociaż co on wie, on nie wie ile ona ma lat, nagle z dziesięciu przyrównął ją do dziewiętnastolatki.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: 1950. Malfoyoland [odnośnik]05.07.16 22:41
Na bladych policzkach pojawiło się lekkie zaróżowienie, ledwo widocznie w świetle księżyca.  Zaskoczyła ją ta bezpośredniość w słowach lorda Carrowa. Nie spodziewała się, że jej słowa zostaną przyjęte w taki sposób. Na przyszłość może powinna być ostrożniejsza z komplementami. - Oczywiście -przytaknęła kiwnięciem głowy a rumieniec tylko się powiększył. Słowo „fanka” nie bardzo się jej podobało ale nie mogła już z tym nic zrobić. - Nie będzie szczęśliwszej ode mnie - zapewniła gorąco. Przesadziła, przesadziła i to bardzo. To wszystko wina głupiego mózgu, to on podsunął jej te słowa wyczytane gdzieś na stronach starych książek. Sama jeszcze nie wiedziała co tak naprawdę znaczą, co mogą za sobą pociągnąć.  Gdy jego głos zrobić się tak twardy odrobinę się spłoszyła. - Pewnie zobaczył węża lub coś podobnego. Nie pamiętam już - nieporadnie próbowała się wykręcić od odpowiedzialności za własne czyny. - Wiem, dostałam już swoją nauczkę - spuściła potulnie głowę.  Nie, wcale nie. Za ty kilka lat okaże się, że ona nigdy nie uczy się na błędach. Zabije konia, prawie sama pozbawi się życia  i ktoś będzie musiał ją uratować.  
Trzymając w swojej dłoni nową zabawkę żałowała tylko tego, że nie mam w sobie krwi Ollivanderów. Może wtedy ktoś nauczyłby ją jak odczytywać różdżki w ten sposób jak poznać charakter drugiej osoby.  Przeniosła wzrok na Deimosa wciąż nie przestając się cieszyć z tej małej wygranej. - Jeśli nikt nie widział nic złego się nie zdarzyło - zdanie tak często powtarzane w rodzinie Malfoyów, że powinno stać się ich drugim mottem. - A lord przecież nikomu nic  nie powie - dodała pewna siebie, może trochę za bardzo. Przecież była taka słodka, taka wesoła. Czy ktoś byłby wstanie jej czegokolwiek odmówić? Słysząc to wyzwanie jej pewność siebie zmalała. Przenosiła wzrok  na Deimosa to na różdżkę  i światła w oddali. Nie wolno było czarować poza szkołą. Zresztą nie musiała być Olivanderem żeby wiedzieć, że różdżka może nie zadziałać nawet przy najprostszych zaklęciach. Teraz pytanie czy wolała okazać się tchórzem czy się zbłaźnić. - Nie - mimo wszystko nie traciła radosnego uśmiechu - Jeszcze stracisz przytomność a ja jestem za drobna żeby ci pomóc. Chyba, że wolisz by znaleziono cię tu nad ranem? - spytała zadziornie chwytając się ostatniej deski ratunku.  Naprawdę nie prościej było oddać różdżkę i przyznać, że się boi? Oczywiście, że nie! Upór i duma Megary dawały o sobie znać już od najmłodszych lat, zwłaszcza gdy była pobudzona.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: 1950. Malfoyoland [odnośnik]06.07.16 18:54
Absolutnie nie umie się jeszcze odnaleźć w tych sprawach, skoro tak łatwo przychodzi jej lirtowanie, którego wcale nie chce. Bo zachowuje się najbardziej naturalnie na świecie, gdyby nie to, że nie chce się wdzięczyć przed Deimosem, to by wszystko było w porządku. Dla niego jest, w jak największym, bo jest miło połechtany i nawet nie można mu się dziwić, że jest. Kto by nie chciał mieć fanklubu. Narazie z jedną fanką. Ale jak jest jedna, to i klub bedzie.
- Zaczynam pojmować co puste głowy mają, że za rumieniec na twarzy niewiasty gotowi są oddać życie - flirtuje czaruje Deimos, przybliżając się w pijackim wahadle do młodej Malfoyki. Niech jej nie staranuje przygniatając do ziemi to młode stworzenie.
Patrzy w dół na to potulnie schylające głowę dziecko. Niech się cieszy, że nie zrobiła krzywdy zwierzątku. Puścił jednak w niepamięć wyznania, które i tak nie mogłyby ich teraz realnie podzielić. To ona trzymała jego różdżkę, a to on się do niej zbliżał, nawet jeżeli ona robiła jednocześnie kroki w tył.
- To takie wasze powiedzonko Malfoyowe, prawda? - śmieje się, myśląc o tym o czym i ona pomyślała, prawdę mówiąc, mając podobne wyobrażenie o tym, że to powinna być dewiza rodowa, bo przecież dobrze zna państwo Malfoyów. I znał to co Lycus mówił od wielu lat, dopiero później ujawniając się rodzicom - co poskutkowało wywaleniem z rodu.
- Możemy zachować to dla siebie, własciwie czemu by nie - zgadza się, budując im wspólną tajemnicę, to zbliża, prawda? Zbliża się też do Megary, a widząc jak kombinuje, rozbawił się jeszcze nieco bardziej. A więc nie będzie czarowała? A no tak, chyba nie wolno jej za bardzo czarować poza szkołą.
- Na prawdę sądzisz, że stracę przytomność tak szybko? - szkoda, ze nie żuje gumy, zabrzmiałoby to jeszcze bardziej cwaniacko. I jeszcze ta ręka, co się pojawiła na jej podbródku i co ciągnie jej twarz do góry i oczy co oglądają sobie to ładne i grzeczne oblicze. - Obyś ty jej nie straciła zaraz - dodaje a później jeszcze uznał, że Malfoyki są takie ładne pomyślał nim zrobił to czego robić nie powinien CHYBA bo chyba nie wypada całować panien, które nie są zaręczone z panami lordami? Ale czym się przejmuje pijany Deimos, skoro ona i tak już jest z nim umówiona na jedną z tajemnic.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: 1950. Malfoyoland [odnośnik]06.07.16 20:00
Tak to powinno wyglądać. Tak to opisują wszystkie powieści. Scenariusz krok po kroku wypełniony. Słodkie słówka, trochę skromności i na końcu skradziony pocałunek. Kogo obchodzi, że ona jest za młoda by to zrozumieć a on zbyt pijany żeby coś zapamiętać. Właśnie to będzie sobie wmawiać za parę tygodni, za miesiąc może dwa gdy jej rozkołatane serce w końcu się uspokoi. Gdy stłumi to wspomnienie aż do następnego spotkania a później na kolejne kilka lat. Pewnie został po tym dniu tylko wpis w jakimś starym dzienniku przyozdobionym motylami. Teraz pewnie żółknie w jakimś starym pudle lub spłonął. Nie ma już nic.  
Po takich słowach Megara nie mogła nic powiedzieć. Strony w książkach,  flirtujące pary obserwowane z ukrycia podpowiadały jej, że powinna pozwolić by na jej policzku wpełzło jeszcze trochę różo. Miała unieść na niego spojrzenie pełne zachwyconych iskier  i jeszcze uśmiech wyrażając skromność , uznanie  i tysiące innych uczuć.  Nigdy więcej czegoś podobnego nie zrobi, nigdy na to nie pozwoli. Bo zrozumie ile błędów popełniła tego jednego wieczora  i obieca sobie, że nigdy więcej ich nie powtórzy.   Jej drobne kroczki nie dorównywały jego ruchom. Mogła już tylko zadziornie się uśmiechać  i dalej się łudzić, że przed nim ucieknie. Nie bał się, że gdy jej dotknie to w końcu zniknie? - Bardzo pomocne w takich sytuacjach - odpowiedziała wciąż zbyt pewna siebie, wciąż uciekając przed jego dotykiem. Może lepiej jednak oddać mu tą różdżkę? Nie, przecież tak dobrze się bawiła.  - Mała tajemnica - przytaknęła wypowiadając jego myśli na głos.  Chwilę później nieświadoma tego co ten jest może znaczyć przyłożyła sobie jego różdżkę do ust na znak zachowania ciszy. Na kolejne pytanie odpowiedziała cichym śmiechem i potakującym kiwnięciem głowy. Nie miała pojęcia jak wygląda mężczyzna na skraju odpłynięcia.  Byłoby lepiej gdyby lord Carrow był blisko tego punktu. O Merlinie dla czego nie wysłuchałeś modłów przyszłości! Megara nie walczyła. Zbyt pobudzona, zbyt zaskoczona dała się dotknąć. Nie była wstanie się domyślić tego co zaraz się stanie. Pierwszy pocałunek z pijanym starszym od niej lordem w środku ciemnego ogrodu. Różdżka Deimosa wyślizgnęła się z jej rąk a ona zbyt późno odsunęła się od niego. Za długo to trwało, nie powinno w ogóle do tego dojść. Ktoś krzyczał jej imię, nareszcie ktoś ją wzywał. Na pewno opiekunka chciała ją zmusić do położenia się spać. Nie pożegnała się, niby co miałaby mu powiedzieć? Po porostu uciekła w stronę domu biegnąc ile sił miała w nogach. I tylko białe włosy mignęły gdzieś w świetle księżyca.Słodkie słówka, trochę skromności i na końcu skradziony pocałunek. Kogo obchodzi, że ona jest za młoda by to zrozumieć a on zbyt pijany żeby coś zapamiętać.  


[koniec]
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

1950. Malfoyoland
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach