Gavin Macmillan

Hej, Lordzie Macmillan. Wiesz co robić

Wiem i potem wpiszę, Lady Nott

Czekam aż coś rozegramy między nimi . I kiedyś mogę podrzucić też jakieś inne postacie; choćby Alice, która była na tym samym roku w Hogwarcie XD.

No tak, ja to potem ogarnę bo jestem relkową lamą będę znać je, będę i również wpiszę
edit: w sensie Alice, Lunę też mogę

a zagrać możemy nawet dzisiaj, tylko muszę parę rzeczy jeszcze załatwić

jesteś piękny, jesteś ciekawy, jesteś z JASTRZĘBIJKÓW, czyli z Benowej ukochanej drużyny, której był wielką gwiazdą przed pięciu laty. pewnie w szatniach dalej widnieją moje wyryte zbereźne rysunki a trener przy każdej okazie rzuca bluzgami, gdy ktoś wspomina nazwisko Wrighta, który tak widowiskowo zepsuł sobie karierę i pozbawił Jastrzębie zwycięstwa znajmy się jakoś. albo dopiero się poznajmy

Zawsze Wam kibicuję! Dokopcie osom.


jak byłem mały chciałem być pałkarzem jastrzębi!!!

Ben, to może być ciekawe.
Na pewno o tobie słyszałem, może nawet znaliśmy się mniej lub bardziej? Myślę, że pięć lat temu Gavin mógł być rezerwowym graczem, teraz pozostaje pytanie, czy robimy coś z tym, czy zakładamy, że było to wyłącznie oparte na znajomości z widzenia. Bo osobiście widzę to tak, że obecnie mogliby się na siebie przypadkowo (jak to zawsze bywa ) natknąć. I dużo by wyniknęło właśnie z tego, w jakim kierunku potoczyłaby się relacja. Bo na ten moment, jeśli Ben nie obraziłby wcześniej Gavina i tym podobne, byłaby to neutralność połączona z ciekawością. Chyba, że źle rozumuję, tak czy inaczej czekam na odpowiedź.

Tristan, jak dobrze mieć ludzi, którzy kibicują. Dokopiemy!
oww, ale wciąż chyba lubisz grać

Jesteś moim znajomym z roku i byliśmy w tym samym roku, więc na pewno musimy się dobrze znać. Jakie są nasze relacje konkretnie? Jestem całkowicie otwarty. Mogliśmy żyć w całkiem dobrej koegzystencji :D

O, no proszę. Myślę, że możemy jak najbardziej się lubić, mogłeś być dobrym kolegą i pomagać mi w eliksirach, których uczyłem się niechętnie, zawsze myśląc o kolejnym treningu - stąd moje zaległości.

Jeśli tylko wzbogacało to mnie w chwałę i sławę to oczywiście, że byłem skory do pomocy Ci.

No nie wiem, zależy jak tę sławę ująć
choć na pewno byłem szczęśliwy, gdy w końcu je zdałem

jak najbardziej wystarczy mi wprowadzanie w szlacheckie kręgi znajomości :D

Znaczy no ja tak kiepsko w szlachetnych sprawach siedziałem, patrz ile mam negatywów. Nie jestem dobrą osobą do wielkich układów.

Ojej, taka fajna postać, ale stosunki pomiędzy radami stanowią przepaść, którą trudno przeskoczyć. Do tego Eleanor kocha eliksiry, których Gavin nie nawidzi. Ale koniec końców oboje są tolerancyjni wobec mugoli (w sumie Flintówna i tak znów wydaje się trochę mniej niż on), ale to chyba i tak za mało.