Arsen Tiberius Slughorn
Nazwisko matki: Selwyn
Miejsce zamieszkania: Westmorland
Czystość krwi: czysta szlachetna
Status majątkowy: bogacz
Zawód: uzdrowiciel w Szpitalu św. Munga (specjalizacja - zatrucia eliksiralne i roślinne)
Wzrost: 183 cm
Waga: 87 kg
Kolor włosów: Ciemnobrązowe
Kolor oczu: Niebieskie
Znaki szczególne: Brak
12 i ¼ cala, dość sztywna, akacja i kieł wampira
Ravenclaw
Kruk
Niekończąca się przepaść
Zapach świeżo zerwanego lubczyku, płatków różanych oraz starego pergaminu
On sam jako ordynator
Czarodziejskie szachy, teatr, opera, literatura i poezja
Sroki z Montrose
Magiczne polo, jazda konna
Muzyka klasyczna
Henry Cavill
Tiberius James Slughorn nigdy nie był tym najlepszym. Nie wyszedł pierwszy z łona matki, nie otrzymywał najwyższych wyników w szkole, dobrą posadę w Ministerstwie uzyskał głównie dzięki znajomościom. Nawet z wyglądu nieszczególnie się wyróżniał – ot, szerokie bary oraz ciemne włosy, które zawsze starał się elegancko poskromić brylantyną. Ożenił się, bo taka była tradycja, której za nic nigdy by nie złamał. I dobrze, bo panna młoda okazała się być doskonałym materiałem na matkę.
Clarissa pochodziła z rodu Selwynów. W przeciwieństwie do znikającego w tłumie Tiberiusa zawsze była barwną, ciekawą postacią otoczoną wianuszkiem rodziny, która była dla niej najważniejsza. Z upodobania była aktorką, w sumie nawet całkiem niezłą. Clarissa zawsze wiedziała, co szeleści w trawie, a mimo to zawsze była dla każdego miła. Wielu adoratorów z pewnością poczuło ciężar na sercu, gdy ta olśniewająca kobieta została niemalże przekazana przez rodzinę w łapy nieciekawego Slughorna.
O dziwo jednak ta dwójka dogadywała się ze sobą całkiem nieźle. Młoda pani Slughorn po roku małżeństwa wydała na świat syna, któremu nadano imiona Arsen Tiberius.
Arsen dorastał w Westmorland. Do jedenastego roku życia największy wpływ na jego osobowość mieli właśnie rodzice. Matka zawsze miała dla niego czas, choć po urodzeniu dziecka kontynuowała bujne życie towarzyskie. Czasem zabierała nawet małego do przyjaciółek, by pochwalić się, jak jej mały, kilkuletni kawaler wygląda w czarodziejskich szatach. Chłopczyk był ładnym dzieckiem, dobrze wychowanym i ułożonym, dlatego był z reguły pożądanym towarzystwem dla dzieci koleżanek matki.
Umiejętności magiczne ujawniły się u Arsena dość wcześnie, rodzina jednak nie uznała to za nic niezwykłego. Dziecko było ciekawskie, chętnie spędzało czas na dworze. Chłopczyk szczególnie upodobał sobie towarzystwo ogrodnika, który doskonale znał się na roślinach. Jako że w rodzinnych szklarniach nie mogło zabraknąć składników do warzenia mikstur, chociażby ze względu na rodową tradycję, jak i dodatkowe dochody, Arsen od wczesnego dziecięcia uczył się dbać o rośliny oraz rozpoznawać składniki eliksirów. W tym wieku była to dla niego ambitna zabawa pozwalająca na kształtowanie pamięci, poza tym miał rękę do roślin, jak to mawiał ogrodnik. Malcowi od czasu do czasu pozwolono ucierać niektóre nieszkodliwe składniki czy oglądać proces suszenia oraz wytwarzania prostych eliksirów, które miały za zadanie uzupełniać ubytki w rodzinnym składziku.
Ojciec był dla małego Arsena wzorem zachowania – poważny, dostojny, niepowalający co prawda intelektem, ale stały w przekonaniach i kontynuujący starożytne tradycje. To on wpoił synowi, że czystokrwistych czarodziejów należy szanować, a już szczególnie szlachetną krew – bliskich oraz zaprzyjaźnione rody. Przygotował go również pod względem mentalnym na dorastanie, życie arystokraty oraz kontakty międzyludzkie. ”Znaj swoją wartość”, ”krew ponad wszystko” – tak wyglądały najważniejsze mądrości pana Slughorna. Matka również dorzuciła coś od siebie. Przede wszystkim wszechstronnie wyedukowała syna w kwestii sztuki. ”Świat jest teatrem, a aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i wychodzą, synku. Pamiętaj, że każdy z nas ma do odegrania swoją rolę. Nie lekceważ ról dobrych czy złych, ambitnych lub budzących wstręt – każdy człowiek może zakończyć twoją sztukę, w której jesteś głównym bohaterem. Nie lekceważ tego”.
W odpowiednim wieku panicz Arsen otrzymał oczywiście list z Hogwartu. Nikt nie był bynajmniej zaskoczony – dziecko przejawiało talent magiczny, było inteligentne i miejsce w Szkole Magii i Czarodziejstwa czekało na niego od urodzenia. Wyjazd do Hogwartu zmienił jednak tryb życia młodego Slughorna – musiał zrezygnować na czas trwania roku szkolnego z rozrywek i sportów na świeżym powietrzu oraz przyglądaniu się hodowli rzadkich substancji.
Mawiają, że to lata szkolne kształtują nas w największym stopniu. Jeśli to prawda, to przydzielenie Arsena do Ravenclawu odbijało się na jego życiu jeszcze przez długie lata po ukończeniu edukacji.
Był wrzesień 1938 roku. Trudno powiedzieć, czy jedenastoletni czystokrwisty czarodziej, który o świecie mugoli nie wiedział prawie niczego, był w stanie przewidzieć, że za zaledwie rok życie nie będzie wyglądać już tak samo. Starał się oczywiście uczyć odpowiednio od samego początku, ponieważ jako odpowiedzialne dziecko nie chciał sprawić zawodu rodzicom. Co więcej, czuł, że wreszcie może wyrazić siebie na lekcjach eliksirów i zielarstwa. Pod czujnym okiem „wuja Horacego” zgłębiał podstawy alchemii, a w szkolnych szklarniach uczył się o roślinach rzeczy, które już z reguły wiedział, ale nowe ciekawostki sprawiały, że nauka była nadal fascynująca. Nic dziwnego, pomimo artystycznych zamiłowań był Slughornem z krwi i kości.
Pomimo dobrego przydziału więcej miał przyjaciół wśród Ślizgonów niż ludzi z własnego pokoju wspólnego. Było kilka plusów bycia Krukonem – rodzice byli dość zadowoleni, z reguły nie słyszał również głupich i suchych żartów, których z jakiegoś powodu nie lubił. Z drugiej jednak strony było z pewnością trudniej zawierać przyjaźnie z czystokrwistymi czarodziejami niż w Slytherinie. Akceptował obecność półkrwistych, a nawet szlam, nie sprawiała mu ona jednak przyjemności. Najwidoczniej był już tak przesiąknięty ideologią wyznawaną przez ojca, że choć nie okazywał niezadowolenia z powodu aktualnej sytuacji społecznej, nie był też największym przyjacielem takich uczniów.
W międzyczasie postanowił, że zostanie uzdrowicielem. Oznaczało to czekającej go nauki, ale nie był przerażony. Wręcz przeciwnie – chętnie zgłębiał wiedzę, o której istnieniu nie miał wcześniej pojęcia.
Przez ostatnie spędzone w szkole lata zmienił się trochę również sposób odbierania jego osoby przez ludzi, którzy go otaczali, a nawet znali go tylko z widzenia. Powszechnie uchodził za osobę kulturalną, niewyrażającą w towarzystwie swoich poglądów, małomówną i porządną. Był ambitny, co było widać na pierwszy rzut oka, a także inteligentny. Zdążył również trochę wyprzystojnieć – na szczęście odziedziczył trochę genów po matce, dzięki czemu masywna sylwetka, ciemne włosy i jasna cera pochodzące od ojca nie przeszkadzały, stały się jedynie dopełnieniem. W towarzystwie uchodził za całkiem pożądaną partię, choć rodzina nie wysuwała jeszcze żadnych propozycji matrymonialnych, zapewne ze względu na ambitne plany zawodowe Arsena.
Były również momenty, które wolałby zapomnieć. Złamane serce... Nie mógł tego przeboleć, co sprawiło, że stał się bardziej oschły w kontaktach damsko-męskich, niż wcześniej.
Kilka większych porażek.
Za najbardziej błogosławiony uważał moment, w którym po osiągnięciu pełnoletności ojciec dał mu klucz do biblioteczki, w której spoczywały woluminy równie niebezpieczne, jeśli nawet nie bardziej, co te trzymane w dziale ksiąg zakazanych w Hogwarcie. Rodzinne dziedzictwo, zaledwie cząstka rodowej kolekcji, którą ojciec zabrał ze sobą.
Znajomość czarnej magii mogła być kluczowa przy rozpoznaniu działania klątw w pracy uzdrowiciela. To mogła być jego przepustka do sławy i chwały.
Ukończył Hogwart w roku 1945. II wojna światowa w świecie mugolskim jeszcze się nie zakończyła, było już jednak wiadomo, co się święci w świecie czarodziejskim. Nie zakończył się jeszcze rok szkolny, a w trakcie sławnego pojedynku poległ Albus Dumbledore, który uczył Arsena transmutacji. Sytuacja polityczna była bardzo niestabilna. W ciągu pobytu Slughorna w Hogwarcie doszło do wielu pamiętnych wydarzeń – jak chociażby otwarcia Komnaty Tajemnic. Arsen uczył się rok niżej niż Tom Riddle, o którym jeszcze czarodziejska społeczność usłyszy.
Nie nabrał się wtedy na idealistyczne gadki Toma, mimo że wielu jego znajomych podzielało sympatie Ślizgona. Pod wieloma względami zachowywał się podobnie jak Tom, dlatego czuł, że bliższe kontakty z Riddlem mogą być niebezpieczne.
Choć w tamtych czasach nie miał jeszcze powodów, by nienawidzić mugoli...
Wraz z wejściem w dorosłość otrzymał również swoje pierwsze zaproszenie na Sabat. Była to doskonała okazja, by zaprezentować swoją osobę przed szerszym zgromadzeniem dobrze urodzonych. Nienaganne maniery, miła dla oka aparycja, dobra krew oraz ciekawa osobowość – cóż mogło pójść nie tak? Faktycznie, dość szybko udało mu się znaleźć odpowiednią narzeczoną. Związek pobłogosławiły oba rody, tymczasem Arsen dostał się na staż do św. Munga. Przez trzy lata uczył się wiedzy ogólnej potrzebnej do zostania uzdrowicielem i dowiadywał się, jak stosować ją w praktyce. Przez ten czas planował poślubić swoją wybrankę po ukończeniu całego pięcioletniego szkolenia, w trzecim roku stażu ta jednak poinformowała go listownie, iż znalazła lepszego kandydata na męża. Odrzucenie bolało niczym świeża rana.
Żeby zmyć z siebie wstyd i zapomnieć, wyjechał kontynuować staż w Szwajcarii. Dzięki temu poszerzył swoją wiedzę medyczną w znaczeniu międzynarodowym. Przekonał się również, że uzdrowiciele z różnych stron świata są w posiadaniu wyjątkowych informacji o użyciu roślin rosnących w swoich rejonach. Po zakończeniu edukacji na uzdrowiciela pozostał w Szwajcarii, gdzie zajmował się zatruciami eliksiralnymi i roślinnymi. Gdyby tylko mógł, pozostałby tam na zawsze, jednak rodzinne obowiązki obejmujące ożenek, spłodzenie dzieci oraz wspieranie rodziny sprawiły, że w jesienne miesiące roku 1955 zmuszony został do powrotu do Anglii. Dość szybko udało mu się znaleźć zatrudnienie w Mungu, ale lata nieobecności dawały o sobie znać...
Kruki są stworzeniami tajemniczymi jak sam Arsen. Mężczyzna postrzegany jest jako porządny czystokrwisty czarodziej, w rzeczywistości jednak ma wiele grzeszków na sumieniu, w tym zgłębianie wiedzy dotyczącej czarnej magii. Łaknie informacji oraz wiedzy, nie tylko zresztą tej tajemnej. Oprócz tego nie boi się bronić swoich przekonań oraz bliskich, nawet kosztem użycia siły. Zawsze elegancki i pewny siebie, nie pozwala, by emocje panowały nad jego życiem. Najwyraźniej odziedziczył talent po matce, ponieważ mało osób zna jego prawdziwą naturę.
Podczas rzucania zaklęcia Arsen zazwyczaj korzysta ze wspomnień z dzieciństwa. Najczęściej przypomina sobie obserwowanie pracy ogrodnika w szklarniach, czasem korzysta również ze wspomnień ze Szwajcarii, gdy mógł się spełniać w pracy uzdrowiciela i podziwiać przepiękny alpejski krajobraz bez obaw, że jego gesty czy słowa mogłyby zostać nieopatrznie zrozumiane, a jego rodzina mogłaby doznać uszczerbku na honorze.
1 | |
1 | |
3 | |
5 | |
13 | |
2 | |
6 |
Różdżka, teleportacja, sowa
Witamy wśród Morsów
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n