no, i don't know how to forget you

absolwent Hogwartu z domu węża z '48 roku, 1949 spędził w Paryżu, później uzdrowiciel w Mungu; specjalizacja chorób genetycznych, konserwatywne podejście do krwi, uroczy podrywacz, kobieciarz, częsty bywalec wszelkich salonów, brat Percivala, Juliusa i Ulli Nottów

[bylobrzydkobedzieladnie]

kochaj mnie, Rafik.

Ciebie zawsze braciszku

Narzeczoną brata tez kochaj

Da się zrobić

Czołem kuzynie ^^
Chcesz być moim doraźnym lekarstwem na traumę krwi?

Drogi kuzynie, chętnie będę twoim remedium

:bam:

To może starego kuzyna też będziesz lubić?

Mortmier, zważaj sobie tak

Nicholas, myślisz, że jesteśmy w stanie się polubić?

Potrzebuję szlachetnie urodzonego uzdrowiciela, który zna się na chorobach genetycznych. Chyba jedynym takim jesteś ty, więc przychodzę! Edgar cierpi na transmutacyjne zaniki organowe, więc musi przychodzić na regularne wizyty. Zaczął na nie chodzić jeszcze przed pójściem do Hogwartu i na pewno jego uzdrowicielem był doświadczony czarodziej aż pewnego dnia trafił pod skrzydła takiego młodziaka. Na pewno nie był tym faktem zachwycony, ale z czasem jakoś się do ciebie przekonał. Ale, ale! Edgar ma dwie prawie pięcioletnie córki i jedna z nich choruje na to samo, niestety :< Dlatego od niedawna chodzi na wizyty z córkami (bo to bliźniaczki, więc jak jedna musi iść to druga najczęściej, mimo że zdrowa, też chce). Piszesz się? Ostrzegam, to małe manipulantki! A tak poza tym to jako zaufany uzdrowiciel (o ile takim będziesz!) pewnie będziesz miał jakieś zniżki w sklepie albo chociaż eskortę na Nokturn, wiesz jak to u Burke'ów

Lecz mojego tatę i siostrę a będę dla Ciebie miła i nawet przyniosę Ci czekoladową żabę

Lordzie Burke, jak najbardziej podejmę się tego odpowiedzialnego zadania! Wielu czarodziejów jest sceptycznie nastawionych na młody wiek, ale w połączeniu z perfekcyjnym wyszkoleniem coraz więcej znamienitych szlachciców powierza swoje zdrowie w moje ręce. To nawet lepiej jeśli lord był na początku sceptyczny i przekonał się do mnie dzięki moim umiejętnościom, a nie nazwisku. Nie ma też problemu, żeby zająć się młodą damą. W gabinecie jest maszyna do pisania, będzie mogła się pobawić jak coś. a zniżki zawsze warto mieć!

Lady Burke, młodej damie się nie odmawia, czarującej damie nie da się odmówić, a takiej, która ma czekoladową żabę to można tylko paść do stópek. :moh:

Jesteś zatrudniony

W tak ważnej kwestii nie mógłbym opierać się wyłącznie na nazwisku, w końcu źle przeprowadzone badanie może mnie kosztować życie. Mnie lub, co gorsza, moją córkę. W takim razie cieszę się, że się dogadaliśmy. Cieszę się też, że moje córki tak szybko lorda zaakceptowały. Musimy wkrótce umówić się na wizytę.