Morgoth Yaxley
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 178
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 144 - 160 |
71-80% | brak | -10 | 126 - 143 |
61-70% | brak | -15 | 108 - 125 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 90 - 107 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 72 - 89 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 55 - 71 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 37 - 54 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 36 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Wartość żywotności postaci: 363
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 294 - 326 |
71-80% | brak | -10 | 257 - 293 |
61-70% | brak | -15 | 221 - 256 |
51-60% | brak | -20 | 185 - 220 |
41-50% | potężne ciosy w walce wręcz | -30 | 148 - 184 |
31-40% | silne ciosy w walce wręcz, kontratak | -40 | 112 - 147 |
21-30% | blokowanie ciosów w walce wręcz | -50 | 76 - 111 |
≤ 20% | uniki, odskoki w walce wręcz, powrót do ludzkiej formy | -60 | ≤ 75 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Kylo
80 cm - 1943
Puchacz zwyczajny o wyrazistym charakterze. Wierny i słuchający jedynie swojego pana dla obcych jest niczym dzikie zwierzę. Ponad osiemdziesiąt centymetrów ciemno ubarwionej masy. Towarzyszący swojemu panu od początku Hogwartu nie łapie za serce swoim urokiem. Wygląda jakby pożerał mniejsze sowy, ale jest wiernym i inteligentnym posłańcem.
Antares
1,80 m - 1944
Koń fryzyjski, którego dostał od ojca na rozpoczęcie nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Dwunastoletni ogier o wysokim chodzie i łagodny usposobieniu. Silny piechur, którego imię pochodzi z języka greckiego, od określenia Ἀντάρης używanego przez Ptolemeusza. Prawdopodobnie wywodzi się ono od wyrażenia ἀντί Ἄρης anti Ares, znaczącego „przeciwnik” lub „podobny do” Marsa.
Barghest
80 cm - 1956
Przedstawiciel silnej rasy cane corso; czarny samiec z białą piersią i przyciętymi uszami. Nazwany na cześć celtyckiego psa-demona, który pojawiał się tylko w nocy. Według legendy każdy, kto go zobaczył, wkrótce umierał. Inna wersja legendy mówiła, iż pies ten chronił niewinnych ludzi po zachodzie słońca. Stawiający dopiero swoje pierwsze kroki na korytarzach Yaxley's Hall, nie odstępuje właściciela na krok.
maska z czaszki mugola
Obserwował jak z ludzkiej czaszki zaczęła tworzyć się maska. Jakaś substancja mieniąca się na srebrzysto pokryła powierzchnię kości zmieniając jej strukturę od najmniejszej z komórek. Szczęka zaczęła się wydłużać i przestała aż jej koniec sięgał jeszcze kilka cali poza brodę. Powierzchnia poza czołem rozgrzała się do czerwoności, wypalając plątaninę roślinnych wzorów. Zaraz jednak Morgoth spojrzał na spłaszczony front, który zaraz pod pustym nosem zaczął zapadać się, tworząc głęboką szczelinę szeroką na niecały cal, długą na ponad trzy, a po dwóch stronach wgłębienia wzdłuż jego linii pobiegły wygładzone tarczki. Na płaskim czole pojawiła się jakby wycięta odwrócona litera Y, której dwa ramiona nachodziły lekko na oczy, a pomiędzy nimi był jeszcze trójkąt - pomiędzy oczodołami stając się centrum całej maski. Otwory na poziomie oczu były wąskimi, długimi szczelinami, które miały kryć ten element twarzy w cieniu. Wziął ją od Czarnego Pana i spojrzał na zmienioną już czaszkę. Zwężona na dole i rozszerzająca się ku górze pokryta roślinnymi wzorami z bagien. Jego maska. Jego nowa twarz jak to nazwał Riddle.
forma animagiczna
Pojmowanie świata przez człowieka w niczym nie dorównywało odbieraniu bodźców pod postacią animaga. Nie wiedział jak można było być nieczułym na to co się wtedy działo. Bycie człowiekiem, a wilkiem różniło się. Było inaczej. Prościej i szybciej. Do jego zwierzęcej natury należały chaotyczne obrazy, sceny, wiedza, której nie dało się wyrazić słowami. Te wspomnienia były trochę jak sen. Nie było w nich słów ani porządku. Światło było ostrzejsze, dźwięki też. I zapachy. Tamten świat składa się z zapachów. I uczuć. Krótkich, ostrych i sensownych. Pragnień. Jedzenie, przestrzeń, bieg, polowanie, jedzenie, atak, czasem był też strach albo gniew. Czuło się i robiło dokładnie to, co się czuło.
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 05.08.19 8:55, w całości zmieniany 55 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
wakacje 1950 | nephthys shafiq | fenland, pałac yaxleyów
Przyjaźnie pojawiały się i znikały, sojusze zacierał czas, bądź zmiana nurtu w polityce. A rodzina, nawet jeśli trawiona podziałami czy wewnętrznymi konfliktami, koniec końców zawsze trzymała się razem, przynajmniej tak długo, jak jej członkowie o to zadbają. Być może był to jeden z czynników, który składał się na to, że Morgoth i Nephthys, mimo oczywistych różnic, dobrze się rozumieli. Łączyły ich wspólne cele, nawet jeśli ukierunkowane na inne osoby.
ROK SZKOLNY, 1951 | ROSALIE YAXLEY | HOGWART, SOWIARNIA
Musiała wybrać się na jakieś polowanie, lub od tak przelecieć się, by rozprostować skrzydła. Nie chciałam używać żadnej ze szkolnych sów. Nasze wiadomości do siebie były czymś jak… zakazany owoc. Perseusz widząc moją sowę dbał o ten list, aby nie wpadł w niepowołane ręce. Gdyby przyleciała inna sowa, jego rodzina mogłaby go przeczytać, a wtedy wszystko by się wydało.
Grudzień 1951 | ROSALIE YAXLEY | FENLAND, YAXLEY'S HALL
- Rosalie - zaczął, zatrzymując się jakieś pięć metrów przed dziewczyną. W przerwie wydmuchał dym papierosowy. - Przykro mi. Ale nie zostawiłaś mi wyboru - dodał, po czym obrócił się, wracając tam skąd przyszedł. Dokładnie tak samo jak wtedy w Zachodniej Wieży.
1952 | alix lestrange | hogwart
OPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 06.01.19 19:14, w całości zmieniany 23 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
14 listopada | Rosalie Yaxley | Londyn, Most nad Tamizą
Po około godzinie stwierdziłam jednak, że chciałabym się przejść. Jedyną osobą zainteresowaną spędzeniem ze mną większej ilości czasu był Morgoth, który razem ze mną wybrał się do Londynu.
28 listopada | Charlotte Moore | Fenland, Pałac Yaxley'ów, brama główna
brama główna
salon
Wątpił, żeby coś stało się z jego posłańcem. W końcu mało która sowa była tak wytrwała i sprytna jak puchacz. Może chodziło o to, że adresat nie mógł odpowiedzieć od razu? Ale w takim razie dlaczego nie odesłał sowy z powrotem do domu? Nie podobała mu się ta sytuacja i miał nadzieję, że szybko się rozwiąże.
salon
Wątpił, żeby coś stało się z jego posłańcem. W końcu mało która sowa była tak wytrwała i sprytna jak puchacz. Może chodziło o to, że adresat nie mógł odpowiedzieć od razu? Ale w takim razie dlaczego nie odesłał sowy z powrotem do domu? Nie podobała mu się ta sytuacja i miał nadzieję, że szybko się rozwiąże.
3 grudnia | Agatha Greengrass | Rezerwat Trójogonów Edalskich
Męski głos wyrwał ją z zamyślenia. Odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała na stojącego przed nią szczupłego mężczyznę o pięknych, choć beznamiętnie oschłych zielonych oczach, takich, którymi można było się zachwycić, lecz tylko jednorazowo.
14 grudnia | Elisabeth Parkinson | Ministerstwo Magii, Windy
Zadowolona opuściła swoje miejsce pracy, stając przed jedną z wind i czekając, aż ta zatrzyma się na jej piętrze. Chwilę czekania wykorzystała na codzienne nawyki, jakimi było wygładzenie ubrań, by usunąć wszelkie nawet najmniejsze skazy, mając przy tym nadzieję na możliwie najmniejszą obecność sów.
26 grudnia | Asellus Black | Londyn, Esy i Floresy
Gdy tylko wszedł do księgarni zahaczył nogą o jakiegoś mężczyznę. Niewiele trzeba było, żeby lord Black zawył z bólu i automatycznie przypomniał sobie o cierpieniach, które przeżywał w szpitalu. Gdyby nie to, że rana się już zagoiła pewnie można by stwierdzić, że ktoś mu ją własnie odciął.
27 grudnia | Lucinda Selwyn | Dziurawy Kocioł, Stoliki w głębi sali
Postawiła przed sobą figurkę królowej z kolekcji magicznych szachów. Znalazła ją kiedyś blisko dna jeziora Wiktorii. Nie wiedziała skąd się tam wzięła i jaka była historia, ale od tamtej pory trzyma ją blisko siebie. Trochę jak amulet choć żadnej mocy w sobie nie miała. Teraz wystarczyło czekać na właściciela przedmiotu, który miał ją ponoć tak bardzo zaintrygować.
30 grudnia | Lucinda Selwyn | Fenland, Pałac Yaxley'ów
foyer
główna sypialnia
Zjawiła się w pałacu Państwa Yaxley koło południa. Tak jak się umówili miała być to wizyta towarzyska dlatego bardzo szybko z siedzącej w Dziurawym Kotle dziewczyny zmieniła się w szlachciankę z krwi i kości. Została wpuszczona przez służbę do wielkiego foyer.
główna sypialnia
Zjawiła się w pałacu Państwa Yaxley koło południa. Tak jak się umówili miała być to wizyta towarzyska dlatego bardzo szybko z siedzącej w Dziurawym Kotle dziewczyny zmieniła się w szlachciankę z krwi i kości. Została wpuszczona przez służbę do wielkiego foyer.
31 grudnia | zaproszeni goście | Hampton Court
Pomimo początkowej niechęci Morgoth pojawił się na Sabacie Noworocznym, gdzie od razu w Kasynie rozegrała się część dla panów. Przed północą spotkał przy labiryncie dawno niewidzianą lady Travers, którą znał jeszcze pod innym nazwiskiem. Po krótkiej rozmowie wyruszyli szukać jej męża w tłumie gości. Po trafieniu na balkon południowy dochodzi do nieprzyjemnego spotkania, jednak nieporozumienie dość szybko się kończy. Po wybiciu północy i tragedii Morgoth odszukuje swoje kuzynki przed wejściem do sali balowej.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 11.12.17 21:12, w całości zmieniany 13 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 stycznia | Liliana Yaxley | Fenland, Yaxley's Hall
Po opuszczeniu felernego Sabatu lady Nott Morgoth z Lilianą wyruszają do Yaxley's Hall, gdzie próbują dojść do siebie. Czekając na swoich ojców, wymieniają parę zdań a propos potencjalnych motywów ataku. Nowy rok rozpoczął się niezwykle hucznie.
4 stycznia | Lucinda Selwyn | Londyn, Pokątna 23/4
Kontynuując poszukiwania czarodzieja, który rzucił klątwę na panią Yaxley, Morgoth spotyka się z Lucindą. W salonie pada wiele słów, a końcowe podsumowanie informacji przynosi kolejną pulę pytań bez odpowiedzi. Mimo to wizyta nie okazuje się daremna.
5 stycznia | Samael Avery | Londyn, Ministerstwo Magii
Musieli zatem od początku postępować twardo. Był przeciwny malwersacji, zdecydowanie woląc przycisnąć mężczyznę i nieco go postraszyć. Tak, by nie czuł się pewny. By sądził, że jest osaczony. By bał się zrobić jakikolwiek ruchy, który mógłby pogorszyć jego i tak rozpaczliwe położenie. Avery dokładnie przestudiował wszystkie informacje, jakie posiadał o Burroughsie, mogące nieco ułatwić mu zastraszenie Williama.
7 stycznia | Travis Greengrass | Tor wyścigów konnych Royal Ascot
Morgoth spotyka przypadkowo lorda Travisa na wyścigach, z którym nawiązuje spokojną rozmowę. Przez chwilę toczy się ona po neutralnych torach, gdy Greengrass wysuwa pewną obawę dotyczącą Peak District i prosi Yaxley'a o pomoc.
8 stycznia | Lucinda Selwyn | Londyn, Portobello Road
Kolejne spotkanie na mugolskiej ulicy przyniosło kolejne pytania. Wcześniejsze założenia zostały poddane wątpliwościom, jednak na ich miejsce weszły nowe teorie. Możliwe że wyjaśnienie jest coraz bliżej lub wręcz odwrotnie.
10 stycznia | Liliana Yaxley | Fenland, Pałac Yaxley'ów, Gabinet wschodni
Udałam się go gabinetu, stukając o posadzkę o obcasami butów jeździeckich - te również w niczym nie przypominały delikatnych obcasów, które najczęściej nosiłam, chociaż były oczywiście wykonane z należytą starannością i elegancją.
15 stycznia | Elisabeth Parkinson | Ministerstwo Magii, Kawiarnia
Elisabeth niespiesznie wstała od biurka, by już żwawszym krokiem skierować się w stronę wyjścia z sali. Skierowała się w stronę wind, by już po chwili w jednej z mniej zatłoczonych, zjeżdżać na odpowiednie piętro. Cierpliwie czekała, aż wylądują na odpowiednim piętrze, by skierować się do Fontanny Magicznego Braterstwa, przy której stanęła.
20 stycznia | Lucinda Selwyn | Fenland, pałac Yaxleyów
22 stycznia | Leia Yaxley | Fenland, pałac Yaxleyów
Rzeczywiście ostatnio nie przebywali zbyt często w swoim towarzystwie, a powinni w świetle biegłych wydarzeń. Na szczęście dało się to naprawić, tym bardziej, że przecież każde z nich wiedziało, jak ważne są niektóre sfery życia, takie jak na przykład właśnie praca.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 11.12.17 21:15, w całości zmieniany 12 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 lutego | Wynonna Burke | Londyn, Winiarnia
Kompletnie nie wiedziała skąd te rozmyślania pojawiły się w głowie. Potrząsnęła nią więc lekko, by wytrącić z niej te nic nie warte myśli. Uniosła kieliszek i ledwie zanurzyła usta w czerwonym winie. Musiała się skupić, by móc odpowiednio przedstawić swoją propozycje. Wiedziała doskonale, że kobiety w tym świecie jeszcze nie są tak szanowane jak powinny, ale nie zamierzała się tym przejmować.
2 lutego | Darcy Rosier | Buckinghamshire, dworek Blacków
poczekalnia
Darcy nawet szczególnie się za młodymi nie rozglądala. Miala ochotę chodzić z nerwów wokół, rysowac niewidzialne ścieżki na ziemi. Zamiast tego stała w miejscu przybierając maskę spokoju na twarz. Słysząc za sobą Morgotha, zwróciła twarz w jego strone.
Darcy nawet szczególnie się za młodymi nie rozglądala. Miala ochotę chodzić z nerwów wokół, rysowac niewidzialne ścieżki na ziemi. Zamiast tego stała w miejscu przybierając maskę spokoju na twarz. Słysząc za sobą Morgotha, zwróciła twarz w jego strone.
3 lutego | Travis Greengrass | Fenland, Pałac Yaxley'ów
W celu odbycia burzy mózgów z Morgothem, Travis umówił się z nim listownie na spotkanie, po czym zebrał się do wyjścia. Przeprawa przez bagna - szczególnie wśród nieprzyjaznych trolli – była nie lada wyzwaniem, lecz szczęśliwie z protekcją Yaxley’ów udało się dotrzeć na miejsce. Mężczyzna został zaproszony do środka, a po zdjęciu okrycia wierzchniego udał się z kolegą z pracy do gabinetu, który ten zwykł zajmować.
5 lutego | Rosalie Yaxley | Święty Mung, Korytarz
Przeżyłam ogromny szok. Nic nie pamiętam z tamtego dnia, wiem tylko, że schodziłam po schodach, potem obok niego stałam, potem zaczęłam krzyczeć i tu mój film się urywa. Obudziłam się następnego dnia w świętym Mungu. Lekarze mówili mi, że trafiłam tu z powodu bardzo ostrego ataku choroby i będę musiała tu jakiś czas zostać. Ale mnie to nie interesowało. Przeżyłam szok, gdy dowiedziałam się, że mój narzeczony nie żyje… i wtedy już wszystko stało się dla mnie takie obojętne.
6 lutego | Evelyn Slughorn | Kent
Kiedy w końcu przestał bulgotać i zaczął wydzielać opisywaną w książce przejrzystą parę, wiedziała, że był gotowy. Mogła wygasić ogień pod kociołkiem i przelać wywar do fiolki. Zrobiła to z największą ostrożnością, by nie uronić ani kropli, po czym zamknęła naczynie korkiem. Był gotowy, mogła pokazać go Tristanowi lub innemu z opiekunów, jeśli nie znajdzie swojego kuzyna. Nie wiedziała, czy był teraz w rezerwacie.
10 lutego | Darcy Rosier | Derbyshire, Wrzosowiska
Spodziewala sie, ze widok Morgo ja zbawi, a zamiast tego oddano ja w rece człowieka, który prawie w ogóle sie nie odzywal. Szla obok niego na wrzosowiskach, spodziewajac sie jakiejs opowiesci, a zamiast tego zastala cisze. W koncu, po długim czasie, przystanęła w miejscu. Przed nimi znajdowal sie niewielki uskok w glebie. Darcy stanela przed nim, czekajac az Morgoth zauwazy, ze jego towarzyszka nie rusza sie z miejsca.
11 lutego | Asterion Valhakis | Ulica Pokątna, Sklep z amuletami, Piwnica
Nawet, jeśli do przybyłych odnoszę się z grzeczną uprzejmością, serwując im często nutkę służalczości - odgrywam dobrego gospodarza, witającego przybyłych do swego domostwa gości. Lord Yaxley od dawna już bawił u mnie, lecz nie okazuję zdziwienia, kiedy widzę go, wyłaniającego się nagle zza olbrzymiego, skrzypiącego regału. Zachowuję się, jakbym oczekiwał młodego mężczyzny, jakbym spodziewał się, że przyjdzie.
12 lutego | Lucinda Selwyn | Londyn, Brzeg Tamizy
Selwynowie od wieków utożsamiali się z ogniem i jego niszczycielską siłą. Był to żywioł idealnie opisujący naturę członków rodu, a powodzenie w zaklęciach okalanych płomieniem tylko to podkreślało. Jednakże to woda od zawsze pociągała Lynn bardziej niż ogień. Z jednej strony była uspokajająca.
13 lutego | Rowan Yaxley | Fenland, Pałac Yaxley'ów
salon
Rozglądnęła się uważnie po pomieszczeniu poszukując jakiejkolwiek żywej duszy. Chyba pojawianie się tu bez zapowiedzi było złym pomysłem lecz skończyła dziś pracę wcześniej i pozwoliła sobie wstąpić do pałacu przy okazji. W Foyer było słychać jedynie stukot jej obcasów, robiło się już późno, więc i salę przytłoczył lekki półmrok, a ona sama uśmiechnęła się lekko na myśl o niedługim powrocie do domu i odpoczynku.
Rozglądnęła się uważnie po pomieszczeniu poszukując jakiejkolwiek żywej duszy. Chyba pojawianie się tu bez zapowiedzi było złym pomysłem lecz skończyła dziś pracę wcześniej i pozwoliła sobie wstąpić do pałacu przy okazji. W Foyer było słychać jedynie stukot jej obcasów, robiło się już późno, więc i salę przytłoczył lekki półmrok, a ona sama uśmiechnęła się lekko na myśl o niedługim powrocie do domu i odpoczynku.
15 lutego | Darcy Rosier | Dover, Dwór Rosierów
biblioteka
różany ogród
Zwróciła wzrok na mężczyznę, wpatrując się w niego ze zdecydowaniem dopóki nie opuścił holu, udając się tam, gdzie udawali się lokaje, kiedy akurat nie mieli obowiązków wobec rodziny – czyli nie miała pojęcia gdzie i nie sądzila, żeby kiedyś mogło ją to zacząć interesować. Do Yaxleya odezwała się dopiero kiedy dźwięk butów Eagle’a ucichł.
różany ogród
Zwróciła wzrok na mężczyznę, wpatrując się w niego ze zdecydowaniem dopóki nie opuścił holu, udając się tam, gdzie udawali się lokaje, kiedy akurat nie mieli obowiązków wobec rodziny – czyli nie miała pojęcia gdzie i nie sądzila, żeby kiedyś mogło ją to zacząć interesować. Do Yaxleya odezwała się dopiero kiedy dźwięk butów Eagle’a ucichł.
19 lutego | Wynonna Burke | Anglia, Ferrels Wood
Choć zimą słońce szybciej chowało się za drzewami, po jego wysokości na niebie Wynonna wiedziała, że ma do zmierzchu jeszcze kilka godzin. Teleportowała się na obrzeżach lasu i z różdżką w dłoni ruszyła w jego głąb. Z czasem drzew gęstniały, a jej do głowy wpadł jakże genialny pomysł, by wspiąć się na jedno z drzew. Potrafiła to robić od dzieciaka. Już wtedy wspinała się na rosnące na terenie ich posiadłości drzewa i w koronach chowała się przed swoją guwernantką.
20 lutego | Lucinda Selwyn | Londyn, Tower of London
korytarz
gabinet
Czas uciekał jej przez palce. Dni mijały tak szybko, że nie miała nawet czasu na głębszy oddech. To było pokrzepiające. Myśl, że powrót do Londynu nie jest równy z nostalgią i spoczynkiem, którego po prostu nie cierpiała. Zawsze uważała, że najgłębszy oddech można wziąć tylko na szczycie góry po wycieńczającym szlaku. Godne każdego wysiłku. Przez te pięć dni zmuszała się do odpoczynku. Kolejna wizyta w Mungu ponownie wprowadziła ją w ponury nastrój.
gabinet
Czas uciekał jej przez palce. Dni mijały tak szybko, że nie miała nawet czasu na głębszy oddech. To było pokrzepiające. Myśl, że powrót do Londynu nie jest równy z nostalgią i spoczynkiem, którego po prostu nie cierpiała. Zawsze uważała, że najgłębszy oddech można wziąć tylko na szczycie góry po wycieńczającym szlaku. Godne każdego wysiłku. Przez te pięć dni zmuszała się do odpoczynku. Kolejna wizyta w Mungu ponownie wprowadziła ją w ponury nastrój.
21 lutego | Majesty Carrow | Irlandia, Dolina Glendalough
I właśnie między innymi Yaxleyowie należeli do tej mało szczęśliwej grupy. Morgoth był z pewnością ulubionym kuzynem Majesty, który jako jedyny znajdował się w grupie zbliżonych do niej wiekiem członków rodziny - ostatecznie Inara nie była już jej kuzynką, a bratanicą.
23 lutego | Lucinda Selwyn | Irlandia, Wyspa Achill
Londyn, Pokątna 23/4
Nie wiedziała czemu akurat te słowa jej się przypomniały. Podobne, których użyła przy ich pierwszym spotkaniu. Choć sytuacja była poważna i o tym wiedziała to wbrew wszystkiemu naprawdę czekała na to spotkanie. Czuła, że są blisko. Czuła, że dzisiaj dowiedzą się prawdy. Tylko nie wiedziała co z tą prawdą zrobią.
Nie wiedziała czemu akurat te słowa jej się przypomniały. Podobne, których użyła przy ich pierwszym spotkaniu. Choć sytuacja była poważna i o tym wiedziała to wbrew wszystkiemu naprawdę czekała na to spotkanie. Czuła, że są blisko. Czuła, że dzisiaj dowiedzą się prawdy. Tylko nie wiedziała co z tą prawdą zrobią.
25 lutego | Ulla Nott | Royal Opera House
Samo oglądanie opery skądinąd sprawiło jej przyjemność; splendor przedstawień już dawno przestał robić na niej wrażenie, jednak przebywanie w takich miejscach było miłą odmianą w stosunku do Ministerstwa. Kiedy była młodsza, opery wprawiały ją w szczery zachwyt. Po czasie jednak zaczęły nużyć- tak, jak wszystko, co podtykane było pod zadarty nosek małej księżniczki.
27 lutego | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna
ukryta komnata
piwnica
Nie mógł powiedzieć, żeby zaskoczyła go wiadomość o spotkaniu. Ojciec dostał takie samo zawiadomienie, chociaż nie mógł się pojawić. Dalsza treść listu jednak sprawiła, że nadchodzące zebranie w Białej Wywernie miało być dla niego specjalnie ważne. W końcu nie sądził by każdy Rycerz miał się tam pojawić z mugolem u boku.
piwnica
Nie mógł powiedzieć, żeby zaskoczyła go wiadomość o spotkaniu. Ojciec dostał takie samo zawiadomienie, chociaż nie mógł się pojawić. Dalsza treść listu jednak sprawiła, że nadchodzące zebranie w Białej Wywernie miało być dla niego specjalnie ważne. W końcu nie sądził by każdy Rycerz miał się tam pojawić z mugolem u boku.
28 lutego | Lucinda Selwyn | Irlandia, Little Skellig, latarnia morska
Skalne Wybrzeże
Niczym cichy stukot zagłuszany przez uderzenia fal o skały i wiatr pieszczący gałęzie drzew. Zobaczyła mężczyznę choć nie była pewna co tak naprawdę widzi. Nie wiedzieć czemu na jego widok przeszedł jej dreszcz. Nie chciała tego. To nie powinno tak wyglądać. Szykowali się na wojnę, a przecież to powinna być tylko zwykła rozmowa. Przygryzła wargę z poddenerwowania.
Niczym cichy stukot zagłuszany przez uderzenia fal o skały i wiatr pieszczący gałęzie drzew. Zobaczyła mężczyznę choć nie była pewna co tak naprawdę widzi. Nie wiedzieć czemu na jego widok przeszedł jej dreszcz. Nie chciała tego. To nie powinno tak wyglądać. Szykowali się na wojnę, a przecież to powinna być tylko zwykła rozmowa. Przygryzła wargę z poddenerwowania.
29 lutego | Lorne Bulstrode | Ulica Śmiertelnego Nokturnu
Lord Bulstrode zmierzał do sklepu z czarnomagicznymi przedmiotami. Parę dni temu usłyszał, że nadeszła nowa dostawa pełna ciekawych artefaktów. Wcześniej jedynie wzruszyłby ramionami na podobną nowinę. Nie interesował się zbytnio wytworami magicznymi, ale teraz postanowił poszerzać nieco swoje horyzonty. A nuż coś zakupi? Wszak pieniędzy i sposobności do używania podobnych wytworów nie brakowało.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 21.06.18 21:30, w całości zmieniany 9 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
3 marca | Freya Dolohov | Londyn, Liquid Paradise
Siłowała się z szalikiem przed wyjściem ze szpitala, gdy zobaczyła znajomą twarz. Lord Yaxley? Nie sądziła, że był tu w odwiedzinach, rzadko kiedy mimo wszystko widziała szlachciców, którzy nie wykorzystywali znajomości. Krzyknęła jego imię i podbiegła do niego, dotykając ramienia.
4 marca | Marianna Goshawk | Święty Mung
Zdawało się, że mężczyzna jej nie zauważył. Już chciała wychodzić i zaprosić mężczyznę do gabinetu, kiedy jej towarzyszka stwierdziła, że i tak musi zrobić sobie przerwę, a oni niech tu zostaną. Tak więc się stało, alchemiczka opuściła pomieszczenie, zostawiając całe dla Marianny i Morgotha. Dziewczyna więc zaprosiła go do środka, po czym zamknęła drzwi, aby nikt im nie przeszkadzał.
6 marca | Cyneric Yaxley | Szkocja, Lasy Cairngorms
Wybrali się do Cairngorms z samego rana nie chcąc przegapić żadnego egzemplarzu zwierzyny. Bez względu na to, że ta miała zajmować raptem drugie miejsce na liście dzisiejszych priorytetów. Zabrali ze sobą kusze, jedzenie, ubrali się ciepło w barwach pozwalających na maskowanie się wśród brunatno-zielonych barw lasu.
7 marca | Tristan Rosier | Weymouth, Rozlewisko
Szczęśliwie, kiedy teleportował się na miejsce, dostrzegł w oddali majaczącą sylwetkę - to musiał być Yaxley. Przez moment stał w bezruchu, znosząc smagnięcia chłodnego wiatru porywającego poły jego szaty, po czym wykonał w jego stronę jeden krok, ostrożnie stawiając nogę na rozmokłym i podtopionym, skrzypiącym śniegu. Uważnie rozejrzał się wokół, badając teren, wypatrując innych sylwetek, ale prócz konarów i gęstniejącego przed nim lasu nie dostrzegał nic.
8 marca | Elisabeth Parkinson | Syreni Ogon
Podobne rozmyślenia odłożyła jednak na bok, widząc że zbliża się do celu podróży. Automatycznie ręką wygładziła delikatny materiał sukienki, tym samym pozbywając się jakichkolwiek niedoskonałości. Następnie weszła do sali, wzrokiem szukając odpowiedniego stolika. Nie trudno było odnaleźć wyraźnie wyróżniającego się na tle całej sali szlachcica, do którego pewnym krokiem podeszła.
8 marca | Adrien Carrow | Wesołe Miasteczko
foyer
wesołe miasteczko
utop klauna
zaczarowany młyn
Dźwięki moszczenia się czegoś sporego nie ustępowały. Coś w pewnym momencie zeskoczyło z czegoś - był to oczywiście zsiadający z wierzchowca Carrow. Gdy Adrien złapał równowagę poprawił swoje odzienie i sięgnął po różdżkę. Porta Creare - zapowiedział, a nad głową Morgotha, na suficie pojawiły się...drzwi. Rozległo się pukanie. Bardzo kulturalna tradycja, prawda?
wesołe miasteczko
utop klauna
zaczarowany młyn
Dźwięki moszczenia się czegoś sporego nie ustępowały. Coś w pewnym momencie zeskoczyło z czegoś - był to oczywiście zsiadający z wierzchowca Carrow. Gdy Adrien złapał równowagę poprawił swoje odzienie i sięgnął po różdżkę. Porta Creare - zapowiedział, a nad głową Morgotha, na suficie pojawiły się...drzwi. Rozległo się pukanie. Bardzo kulturalna tradycja, prawda?
9 marca | Rowan Yaxley, Craig Burke | Fenland, Yaxley Manor
salon
Uspokajała ją jednak myśl, że odwiedzi ich właśnie Morgoth. Jest osobą, którą raczej trudno wyprowadzić z równowagi, a przynajmniej tworzy takie pozory. Dlatego też miała nadzieję, że to spotkanie nie skończy się jednym, wielkim fiaskiem, a wszyscy rozejdą się w miarę pokojowych stosunkach.
Uspokajała ją jednak myśl, że odwiedzi ich właśnie Morgoth. Jest osobą, którą raczej trudno wyprowadzić z równowagi, a przynajmniej tworzy takie pozory. Dlatego też miała nadzieję, że to spotkanie nie skończy się jednym, wielkim fiaskiem, a wszyscy rozejdą się w miarę pokojowych stosunkach.
10 marca | Liliana i Rowan Yaxley | Ministerstwo
fontanna braterstwa
- Wiesz, Morgoth, że dołączyłam do klubu pojedynków? - odezwałam się, chcąc opowiedzieć mu co ostatnio się wydarzyło, zamiast dzielić się z nim swoimi obawami. Tak dawno nie mieliśmy okazji rozmawiać. - Gdybyś widział jak się broniłam! - Uśmiechnęłam się, zerkając na niego, kiedy już szliśmy alejką w stronę fontanny.
- Wiesz, Morgoth, że dołączyłam do klubu pojedynków? - odezwałam się, chcąc opowiedzieć mu co ostatnio się wydarzyło, zamiast dzielić się z nim swoimi obawami. Tak dawno nie mieliśmy okazji rozmawiać. - Gdybyś widział jak się broniłam! - Uśmiechnęłam się, zerkając na niego, kiedy już szliśmy alejką w stronę fontanny.
11 marca | Serena Borgia | Anglia, Peak District
Sama dobrze znałam kłopoty - były moim druhem, śledząc mnie niczym własny cień, ale nigdy nie wpadałam w nie z samej czystej głupoty i nieuwagi. Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad tym, kim był mężczyzna znajdujący się prawdopodobnie już pod wykwalifikowaną opieką medyczną i jakim cudem nie tylko znalazł się tutaj, ale i został zatrudniony.
11 marca | Raleigh Greengrass | sherwood
- Popatrz - szepnąłem, wyciągając dłoń w stronę Yaxleya, aby go zatrzymać. Wskazałem ruchem głowy, abyśmy podeszli, a moje czarne niczym bezgwiezdna noc oczy przeszukały prędko delikatną gęstwinę paproci, wyściełającą niewielką polankę rozciągającą się przed nami. Wiotkie ramionka roślin poruszały się lekko, kiwając regularnie w rytm powiewów wiatru przedzierającego się przez drzewa wokół nas, a ja pochyliłem się, aby przy nich przykucnąć.
11 marca | Genevieve Flint | Fenland, Pałac Yaxley'ów
Starość ma swoje przywileje i jednym z nich jest fakt, że osoby starszej nie wypada upominać i należy odnosić się do niej z najwyższym szacunkiem. Genevive lubiła ten drobny fakt od czasu do czasu wykorzystywać, co przejawiało się między innymi w jej notorycznym spóźnialstwie. Kiedy schodziła po schodach do podziemi dworu zamieszkiwanego przez ród Yaxleyów, była pewna, że jej nad wyraz sztywny i idealnie ułożony wnuk już tam czeka.
12 marca | Cressida Travers | Biblioteka Londyńska
Gdy jednak zobaczyłam Morgotha Yaxleya, stojącego przed regałem z moim działem, zamarzyło mi się soczyste Depulso, popychające drabinę w jego stronę. Zacisnęłam jednak usta i przypomniałam sobie, że szlachcianki wcale nie muszą stosować takich chwytów. Zwłaszcza te, które mają w sobie krew wili.
13 marca | Lucinda Selwyn | Lodyn, Teatr Palladium
Chciała widzieć to wszystko w tak ciemnych barwach, wolałaby o stokroć, żeby wszystko co powiedziała wtedy Morgo było prawdą. Chciała by ją zmanipulował, od początku okłamywał, chciała, żeby to wszystko było tylko w jej głowie. Nie mogła wiedzieć tego na pewno. Za to wiedziała jedno. Mężczyzna, którego naprawdę potrzebowała… w tym momencie, z nią, tutaj… był mordercą. A to oznaczało - wszystko.
14 marca | Majesty Carrow | Anglia, York
- Morgo, co się dzieje? - zapytała zaniepokojona, nie potrafiąc ubrać tego w jakąś złożoną otoczkę i w delikatny sposób przechodząc do sedna. Zazwyczaj potrafiła - ale to wymagało aktorzenia, a aktorzenie - skupienia. Ciężko się skupić, gdy coś rzeczywiście cię zamartwia i nie pozwala na improwizowanie. Mimo ciężkiej skorupy, Majesty była dość emocjonalną kobietą...
25 marca | Goście weselni | Posiadłość Rosier'ów
Kryształowa Sala
W końcu zjawili się sami zainteresowani jak i powody całego zamieszania. Chwila przyrzekania sobie wytrwałości trwała zaledwie chwilę. Tak naprawdę nie było wiadomo, kiedy się zaczęła i kiedy się skończyła, chociaż słowa przysięgi, zdecydowanie zbyt przetykanej poetycznymi metaforami jak na jego gusta, wciąż obijały mu się w głowie.
W końcu zjawili się sami zainteresowani jak i powody całego zamieszania. Chwila przyrzekania sobie wytrwałości trwała zaledwie chwilę. Tak naprawdę nie było wiadomo, kiedy się zaczęła i kiedy się skończyła, chociaż słowa przysięgi, zdecydowanie zbyt przetykanej poetycznymi metaforami jak na jego gusta, wciąż obijały mu się w głowie.
27 marca | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna
- Morgocie - zwrócił się bezpośrednio do Yaxleya, nagły zryw pulsującego bólu mógł oznaczać tylko jedno; czarny lord wdarł się do jego umysłu. Tym razem jednak nie celem jego penetracji, przed oczyma czarodzieja roztoczyła się wizja jego samego, stojącego tuż u boku nestora. Ojciec był z niego dumny, ale nie tylko on - cała rodzina była. Był w tej wizji godnym dziedzicem ich spuścizny, był jego następcą.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 21.06.18 21:32, w całości zmieniany 21 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
15 kwietnia, noc | GENEVIEVE FLINT | Pałacowe mauzoleum
Obserwowała go jakby z oczekiwaniem. Jakby spodziewała się zobaczyć dostojnego drapieżnika już teraz. Cierpliwość jest cechcą wieku, Genevive zdążyła jej nabrać - podobnie jest ze świadomością, że są takie rzeczy, które wymagają swojego czasu i nic nie da się na to poradzić. Cenne nauki zazwyczaj wiążą się z poświęceniem bardzo dużej ilości czasu. Morgothowi nie brakuje jednak wiele, czuła to i widziała doskonale.
16 kwietnia, świt | Alisa Mulciber | Okolice Hogwartu
Większość osób narzekało by na nieludzką porę, lecz nie Alisa. Budzenie się nocą przypominało jej o latach nauki spędzonych w Norwegii, o porannych, samotnych lotach na miotle nad ośnieżonymi iglakami. Zabawne, że ten dzień miał być podobny, a jednak przy tym tak bardzo inny - w końcu przyświecała jej znacznie jaśniejsza idea niż błaha i dziecinna potrzeba wyciszenia się.
16 kwietnia | Lyra Travers | Skwerek
Lyra nie czuła się najlepiej. Samotność była jednak na tyle dojmująca, że, nie bacząc na dręczące ją od jakichś dwóch dni osłabienie, postanowiła opuścić posiadłość i wybrać się do Londynu. Teleportacja trochę ją zniosła; zamiast wylądować w okolicach swojej podmiejskiej pracowni, zmaterializowała się w magicznej części dzielnicy portowej. A może przywiodło ją tu podświadome skojarzenie tego miejsca z mężem, za którym coraz bardziej tęskniła?
16 kwietnia | Cyneric Yaxley | Szkocja, Zamglone wzgórza
Rozmowa we dwójkę o obowiązkach rodzinnych i poświęceniu dla wyższych spraw kończy się jedynie kolejnym potwierdzeniem na to, że kuzyni są jak bracia z dwóch różnych matek.
17 kwietnia | Vivienne Travers | Kapliczka
Sama kobieta zmarszczyła brwi wściekle i zaczęła się znów rozglądać teraz bardziej nerwowo trzymając różdżkę w gotowości jednak, gdy nikogo nie zobaczyła westchnęła spokojnie i opuszczając różdżkę. Będąc jednak nadal złą, że mogła zdradzić swą obecność przez coś tak głupiego.
18 kwietnia, wieczór | Ariadna Roots | Peak District
Brała pod uwagę fakt, że skoro idzie do rezerwatu to może natknąć się na dziwne stworzenia - co było dość logiczne - ale zawsze wychodziła z założenia, że ma więcej szczęścia niż rozumu, więc uznała, że i tym razem ta zasada się może sprawdzić. I na przekór wszystkiemu, się nie sprawdziła.
19 kwietnia | Liliana Yaxley | Pałacowe mauzoleum
Przez pewien czas miałam wrażenie, że się zgubiłam ale budowla jak zwykle nagle postanowiła się pokazać. A gdzie był Morgoth? Obeszłam dookoła stare mury, chcąc sprawdzić, czy gdzieś tam się nie schował, a poza tym nie mając ochoty stać, kiedy mogłam spacerować. Wciąż czułam się obserwowana, ale zdawałam sobie sprawę, że to trolle gdzieś tam się czają.
20 kwietnia | darcy rosier | Royal Opera House
Przeszła nieśpiesznie kawałek w bok, stając przed miejscem obok Morgotha. Pozostawał niewzruszony i niezainteresowany nikim innym na loży. Oparła dłoń na jego ramieniu, w przepływie nagłej potrzeby zwrócenia na siebie uwagę, pochylając się nad jego policzkiem, aby złożyć krótkie muśnięcie na jego skóre, w ramach uprzejmego powitania.
21 kwietnia | Lucinda Selwyn | Peak District
Dlaczego nigdy nie słyszała o tym miejscu? Ryk smoków dodawał charakteru temu niesamowitemu i tak miejscu. Oparta o jeden z filarów wpatrywała się w niekończące tereny rezerwatu. Słysząc delikatne kroki uśmiechnęła się nie odwracając. - Czemu mi nie powiedziałeś, że tutaj jest tak pięknie? - zapytała zachwycona. Czemu ciągle miała wrażenie, że wie kogo oczekuje?
22 kwietnia | Lucinda Selwyn | Peak District
Kiedy wychodziła z mieszkania nadal świtało, a ona wiedziała, że Morgo lord Yaxley już tam jest. Wiedziała, że nie mógłby spać mając świadomość, że jego smok został uprowadzony. Wiedziała, że zrobiłby wszystko, żeby go znaleźć, a ona kolejny raz miała mu w tym pomóc.
23 kwietnia | GENEVIEVE FLINT | Pałac Yaxley'ów
I w końcu ruszył. W zwierzęcym odruchu ucieczki przed bólem. Nie próbowała go zatrzymywać, nie odzywała się, nie sięgała po różdżkę. Nie bała się, bo wiedziała, że nic złego mu nie grozi, przemiana dobiegała końca, a Morgoth nie jest głupcem, który zrobiłby cokolwiek nieodpowiedniego. Pałając dumą i zadowoleniem mimo ciężko bijącego w piersi serca wstała więc i ruszyła znów ku schodom. Wycie drapieżnika rozbrzmiewało jeszcze chwilę w jej głowie, kiedy ruszyła do góry.
24 kwietnia | lucinda selwyn | Somerset House
ławka nad rzeką
Kiedy poprosiła o mapy rezerwatu i spotkała się z odmową dostępu prawdziwie się zirytowała. W końcu sami ją wynajęli, a teraz spowalniali jej pracę. Jednak wiedziała, że nie ma czasu do stracenia dlatego od razu napisała z tym problemem do lorda Yaxleya. Wiedziała, że nie można opierać się tylko na tym co było. Może kiedyś w końcu do czegoś dojdą będzie mogła się z nim pożegnać i… odejść.
Kiedy poprosiła o mapy rezerwatu i spotkała się z odmową dostępu prawdziwie się zirytowała. W końcu sami ją wynajęli, a teraz spowalniali jej pracę. Jednak wiedziała, że nie ma czasu do stracenia dlatego od razu napisała z tym problemem do lorda Yaxleya. Wiedziała, że nie można opierać się tylko na tym co było. Może kiedyś w końcu do czegoś dojdą będzie mogła się z nim pożegnać i… odejść.
24 kwietnia | Libra Black | Biblioteka Londyńska
Skinęła lekko głową, rozszerzając oczy w zaciekawieniu, kiedy mężczyzna mówił. Ale każdy z tych gestów był wyuczony, automatyczny i powtarzalny. Przytaknęła cicho, składając ręce na kolanach, gdy Lord Yaxley wspomniał o niedogodnościach tych czasów, a potem wzięła głębszy oddech, kiedy usłyszała ostateczne pytanie.
25 kwietnia | lucinda selwyn | Leśne ostępy
Teraz wiedziała, że musieli się bardziej postarać. Nie mówiąc nic więcej zeskoczyła z podestu na ziemię i ruszyła w górę rezerwatu. Jeżeli miał jakiś plan… to powinien podzielić się nią z nim teraz. Nie bez powodu ciągle miała wrażenie, że czegoś jej nie mówi. Spychała te myśli jak najdalej mogła. Nie miał przecież powodu. Zaufanie było u nich w tym momencie pojęciem zbyt abstrakcyjnym. Bo bez względu na to co o sobie myśleli… już sobie nie ufali.
25 kwietnia, noc | quentin burke | laboratorium
Dlatego nie zważając na nic, automatycznie znów sięgam po różdżkę, ponownie dzierżąc ją w dłoni. Niepomny na ociekanie z wody przestępuję na przód, stając na pierwszym ze schodków oraz zadzierając głowę do góry chcąc jak najwięcej szczegółów dostrzec. Bez wątpienia ktoś znajduje się na piętrze wyżej - tylko kto i dlaczego nic nie mówi?
26 kwietnia | Lucinda Selwyn | Leśna polana
Nie dokończyła myśli bo w tym całym rozglądaniu się zapomniała patrzeć pod nogi. Kiedy zaczepiła się o wystający korzeń myślała tylko o tym by złapać równowagę i nie wpaść w drzewo lub co gorsza w niego. Na myśl jej przyszło kilka brzydkich słów, ale z grymasem na twarzy się powstrzymała.
27 kwietnia | Lucinda Selwyn | Ruiny w lesie
Żałowała, że wcześniej nie sprawdziła historii tego miejsca. Zawsze żałowała tak prostych rzeczy. Odetchnęła przełykając głośno ślinę. Czuła jak gula w gardle jej się powiększa. Czego się denerwowała? Bała się, że niczego tam nie znajdzie czy wręcz odwrotnie? Nie myśląc nad tym więcej ruszyła w stronę ruin.
27 kwietnia | Elisabeth Parkinson | Dom Petriego
Powoli weszła do budynku, dziękując lordowi za przepuszczenie w drzwiach. Był to już kolejny dowód na jego nienaganne maniery, które nie traciły na blasku od ich pierwszego spotkania. Tym samym za każdym razem dawał on świadectwo odpowiedniego wychowania, wyniesionego z domu rodzinnego i utwierdzał ją w przekonaniu, iż ten był jednym z najlepszych przedstawicieli własnego rodu pod względem reprezentacji ideałów rodziny.
27 kwietnia | Megara Carrow i Marianna Goshawk | Carrantoohill
- Jak mogli cię wybrać? - spytał, a metaliczny głos dobiegł zza maski. Chociaż miało taką formę, nie było to pytanie, na które miała odpowiadać. Przekrzywił lekko głowę, kierując spojrzenie na jej okrągły brzuch. Dziecko noszące dziecko. Nie zabijał dzieci. Chciał tylko informacji. Wyciągnął różdżkę, którą dotknął wybrzuszenia i delikatnie po nim przejechał. - Czujesz jego serce?
28 kwietnia | Rosalie Yaxley | Pałac Yaxley'ów
Chciałam też i poprawić relacje z Morgoth’em. Wtedy w szpitalu bardzo mi pomógł, przyjął moje przeprosiny, to był pierwszy krok do tego, abyśmy znowu stali się jak rodzeństwo. Przyszłam do jego domu, ale go nie zastałam.
28 kwietnia | Elisabeth Parkinson | Statek Jolly Jelly
katakumby |
ruiny Whitby
Zaraz jednak poczuł jak coś ociera się o jego twarz. Usłyszał charkot, sądząc, że to zwierzę. Dopiero gdy jakieś zaklęcie poleciało tuż nad jego głową, zrozumiał, co się działo. Chyba przerośnięty ryś znalazł sobie tutaj kryjówkę. Przydałoby się zmienić formę, ale mając lady Parkinson za plecami, wolał tego nie robić.
ruiny Whitby
Zaraz jednak poczuł jak coś ociera się o jego twarz. Usłyszał charkot, sądząc, że to zwierzę. Dopiero gdy jakieś zaklęcie poleciało tuż nad jego głową, zrozumiał, co się działo. Chyba przerośnięty ryś znalazł sobie tutaj kryjówkę. Przydałoby się zmienić formę, ale mając lady Parkinson za plecami, wolał tego nie robić.
29 kwietnia | Estelle Slughorn | Rezerwat w Kent
Poza tym obawiała się, że mąż zabroni jej dalszej pracy w swoim fachu a to zabolałoby najmocniej, sprawiając, że byłaby nieszczęśliwa do końca swoich dni. Nie miała naturalnie zamiaru sprzeciwiać się woli rodziny, więc chcąc nie chcąc powoli zaczynała rozglądać się za spojrzeniami potencjalnych kandydatów. Czy widziała potencjalnego kandydata w tym stojącym u jej boku mężczyźnie?
29 kwietnia, noc | Śmierciożercy | Biała Wywerna
W zacienionym kącie komnaty zaczęła kłębić się mgła. Z jej odmętów wyszedł ten, którego oczekiwali Śmierciożercy; Czarny Pan kroczył powoli i sunął za nim ciężki materiał ciemnych jak noc szat. Wydawało się, że od czasu ostatniego spotkania Rycerzy zmieniło się także jego oblicze - przez ostre rysy bladej twarzy przypominał Śmierć, a przeszywające na wskroś spojrzenie emanowało potęgą i nie znosiło sprzeciwu.
30 kwietnia | Cyneric Yaxley | Podziemia w pałacu
- Potrzebuję lekcji po tym nieszczęsnym spotkaniu - powiedział enigmatycznie, posyłając mężczyźnie sugestywne spojrzenie, zaraz przenosząc je do zejścia w podziemia. Nie chciał mówić o tym oficjalnie wprost, wiedział natomiast, że kto jak kto, ale akurat jego kuzyn zrozumie w czym rzecz.
30 kwietnia, noc | Barry Weasley | Głębia lasu
- Jesteś animagiem. - rzekłem zerkając to na kikut, to na wilko-animaga ponownie. Nie byłem tego pewny, ale no zawsze mogę się mylić. Jedynie zwierze uzna mnie za szalonego na koniec.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 23.03.19 21:32, w całości zmieniany 6 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 maja | KTO? | Magiczny lunapark
Mung
Wtem poczuł się trochę nieswojo, jakby coś było nie tak. Jego jasnobłękitne tęczówki naznaczone wiekiem lustrowały w skupieniu twarz tamtego i z pewną dozą zdziwienia musiał przyznać, że może rzeczywiście miał do czynienia z kimś, kto nie widział.
Wtem poczuł się trochę nieswojo, jakby coś było nie tak. Jego jasnobłękitne tęczówki naznaczone wiekiem lustrowały w skupieniu twarz tamtego i z pewną dozą zdziwienia musiał przyznać, że może rzeczywiście miał do czynienia z kimś, kto nie widział.
3 maja | cyneric yaxley | biała wywerna
Kurz czy brud również zniknęły. Cyneric zaś nie widział spojrzenia Morgotha, lecz czytał mu w myślach. Otarł dłonią czoło i twarz, przestępując bliżej wyjścia. Ostatni raz spojrzał na pochodnie, które nie zapłonęły żywym światłem.
4 maja | lupus black | zapomniany pomost
Wiedziałem, że nadanie czasowi realnych ram mu się nie spodoba. Musiał być jednak przygotowany na wszystko. Nie chciałem, by dopadło go zaskoczenie równe mojemu. Też niby wiedziałem, że nadchodził mój czas zważywszy na wiek, jaki posiadałem w metryce, a z drugiej strony nienazwany czas kontynuowania swobody przyczynił się do niedostosowania własnej reakcji na nowinę. I tak dobrze, że usłyszałem ją od Victorii, nie od ojca lub nestora, wtedy mogliby się poczuć rozczarowani moją postawą. Naprawdę wolałbym, by Morgoth nie musiał przechodzić tego samego co ja.
5 maja | lucinda selwyn | Korzeniowy wąwóz
Morgoth nie mógł jednak już prowadzić takiego życia. W rozdwojeniu. Musiał wybrać i zamierzał dokonać właściwego, jedynego wyboru, który mu pozostał. Zobaczył ją i tylko to się liczyło. Chociaż nie mogła sobie zdawać z tego sprawy, właśnie się z nią żegnał, by wrócić do domu i zostać przy nim sercem już na zawsze.
6 maja | rosalie & cyneric yaxley | Yaxley's Palace
- Jeśli coś wam się stanie… - zaczęłam, ale dalsze słowa nie chciały przejść przez moje gardło. Urwałam więc na chwilę biorąc większy wdech. - Skoczyłabym za wami w ogień, nie potrafiłabym stać bezczynnie. Nie dałabym rady stać i patrzeć na to wszystko z boku. Jeśli sytuacja mnie do tego zmusi…
Nie będę bezczynna. Pochyliłam się i spojrzałam w dół. Nie musiałam im mówić, że oddałabym życie za nich, za każdego z nich. Byli dla mnie tak bardzo ważni i nie mogli z tym walczyć. Po prostu nie mogli.
Nie będę bezczynna. Pochyliłam się i spojrzałam w dół. Nie musiałam im mówić, że oddałabym życie za nich, za każdego z nich. Byli dla mnie tak bardzo ważni i nie mogli z tym walczyć. Po prostu nie mogli.
6 maja | rycerze walpurii | La Fantasmagorie
Przez jakiś już czas obserwował wchodzących do La Fantasmagorie bez większego celu. Pojawił się kilka minut temu, ale nie przekroczył progu restauracji, zostając na zewnątrz i pozwalając, by inni robili to przed nim. Niektóre twarze znał, inne widział po raz pierwszy i zapewne po raz ostatni. To, co szykowało się w najbliższej przyszłości, mogło przerzedzić ich świeżo powiększone szeregi.
7 maja | śmierciożercy | La Fantasmagorie
Szkoda tylko że niektórzy zapominali o tym, by nie wywlekać spraw prywatnych przed wszystkimi i poświęcić się rozmowie o tym co było naprawdę ważne. Opróżnił to co miał jeszcze w pucharze, po czym wstał ze swojego miejsca i skierował się do wyjście z restauracji, by wrócić do Fenland. Musiał wyjść. W tej sali cuchnęło.
8 maja | constantine ollivander | yaxley's palace
Wiedział, że mu nie pomógł, ale nie taka była jego rola w dzisiejszym spotkaniu. Nie miał rozwiać jego wątpliwości, uspokoić sumienie i wyciszyć ducha. Nie można było się już cofnąć, zmienić decyzję, ponieważ cały ród Yaxley zabrnął już w tę ścieżkę zbyt daleko. Ktoś musiał się poświęcić, zrobić ten krok na przód, aby inni mogli żyć spokojnie. Widocznie trafiło na Morgoth’a ale Peregrin był pewien, że młodzieniec sobie poradzi. Był silny, wytrwały, uparty i miał cel, który chciał osiągnąć.
9 maja | evelyn slughorn | yaxley's hall
- Jestem Evelyn Slughorn – odezwała się cicho, wolną od różdżki dłonią podciągając kaptur tak, by mógł lepiej zobaczyć jej twarz. Nie była pewna, czy Yaxley i tak jej nie zaatakuje, ale miała nadzieję, że ją rozpozna. Wciąż kurczowo zaciskając palce na różdżce, zerknęła na moment w bok, by upewnić się, co działo się z trollem, który wciąż pochrząkiwał i mógł w każdej chwili wstać. – Muszę się stąd wydostać. Tam jest troll i... – urwała, widząc mocniejsze poruszenie stworzenia.
11 maja | victoria parkinson | dom mody parkinson
pracownia
Wychodziła z tego interesująca mieszanka, bardzo kobieca, słodka, pociągająca dla mężczyzn, jednocześnie gdzieś czuć było te pobudzenie i energię. Uśmiechnęłam się pod nosem, bowiem wyzwaniem było stworzyć perfum, który byłby dla tej kobiety idealne. Dlatego też zdecydowałam się zadać pytanie na temat tego jaka jest jego matka i niezwykle się ucieszyłam, gdy otrzymałam odpowiedź.
Wychodziła z tego interesująca mieszanka, bardzo kobieca, słodka, pociągająca dla mężczyzn, jednocześnie gdzieś czuć było te pobudzenie i energię. Uśmiechnęłam się pod nosem, bowiem wyzwaniem było stworzyć perfum, który byłby dla tej kobiety idealne. Dlatego też zdecydowałam się zadać pytanie na temat tego jaka jest jego matka i niezwykle się ucieszyłam, gdy otrzymałam odpowiedź.
12 maja | quentin burke | Yaxley's hall
- Witam lordzie Yaxley - odzywam się przerywając ciszę wieńczoną jedynie skrzypnięciem zatrzaskiwanych wrót do pomieszczenia. Zerkam na widok za oknem, ale z pewnością nie odnajduję tam przyjemnego krajobrazu. Nie mówię nic więcej, nie przystępując od razu do sedna sprawy - poganianie kogokolwiek nie leży w mojej naturze. Wolę spokojnie czekać na dalsze wydarzenia.
13 maja | liliana yaxley | Yaxley's hall
Jedno pytanie za drugim - czy było coś złego w ich zadawaniu? Najwidoczniej. Nie wiedziałam jak bardzo zakazana była wiedza, którą przede mną skrywał, chociaż może odrobinę przeczuwałam, że należy do tego rodzaju. Tym bardziej mnie to pociągało i chciałam zaspokoić swoją ciekawość. Z każdą odmową i wymijającą odpowiedzią chciałam wiedzieć więcej, chociaż obecnie bez zmian było to jedno wielkie nic.
14 maja | quentin burke | Durham Castle
Morgoth przejechał dłonią przez głowę, zagarniając czarne włosy i zastanawiając się, czy zaklęcie jego towarzysza miało zadziałaś w porównaniu do chwili wcześniej, gdy sam nieudolnie próbował skopiować liść. Co prawda brak zamierzonego efektu nie był powodem do dumy, lecz uniknięcie anomalii związanej z zaklęciem w ich przypadku mogło być szczęściem w nieszczęściu. O wiele ważniejszym było ich własne zdrowie. Co prawda daleko było im do wybitnych okazów związanych z uzdrowicielstwem, ale robili wszystko, by uniknąć niepowołanych skutków.
15-17 maja | wyprawa | wyspa wight
wyjałowiona ziemia
Nie marnujmy więcej czasu, ślady z pewnością doprowadzą nas do legowisk, w których wyspiarka... czy też części wyspiarki odpoczywają za dnia. Ruszam na zachód, jeśli na coś trafię, zawiadomię was zaklęciem Ignis fatuus. Ustalmy oznakowanie: czerwone światło niech oznacza agresję, niebieskie - strach. Powodzenia, będzie potrzebne nam wszystkim.
Nie marnujmy więcej czasu, ślady z pewnością doprowadzą nas do legowisk, w których wyspiarka... czy też części wyspiarki odpoczywają za dnia. Ruszam na zachód, jeśli na coś trafię, zawiadomię was zaklęciem Ignis fatuus. Ustalmy oznakowanie: czerwone światło niech oznacza agresję, niebieskie - strach. Powodzenia, będzie potrzebne nam wszystkim.
19 maja | edgar burke | turniej szermierczy
opis
20 maja | tristan rosier | rezerwat albionów czarnookich
- Nazywa się Edrea - dopiero dziś dopełnił formalności związanych z dokumentacją smoczycy i nadał jej imię. Morgoth był tym samym pierwszym, który je poznał. - Potrzebuję kogoś, kto będzie miał do niej odpowiednie wyczucie. Kogoś, komu ufam. Zostań jej opiekunem - Morgoth był ku temu najlepszy - nawet, jeżeli odstawał im doświadczeniem, wciąż mógł zasięgnąć ich rady - pod moim nadzorem - dodał więc, nie zamierzając zrzucać na niego całej odpowiedzialności za losy wyprawy.
21 maja | lupus black | Grimmauld Place, dom blacków
Naprawdę wierzyłem w Morgotha i to, że wypełni swoje zadanie w Azkabanie najlepiej jak się da. Chciałem mu to pokazać, choć wątpiłem, by dodało mu to krzepy lub energii. Ale musiał wiedzieć.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 24.06.18 23:19, w całości zmieniany 86 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
18 czerwca | marine lestrange | ogrody yaxley's hall
Kilka kroków później wypuściła powietrze, a wraz z nim tylko część ciężaru, jaki wciąż leżał jej na sercu i w umyśle. Jej priorytetem było odnalezienie ojca i uproszenie go o powrót do domu. Nie gwałtowny, nie szybki; musiała przecież pokazać się jeszcze w tłumie i swoją postawą zapewnić wszystkich, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a ona sama bawi się znakomicie. Przedstawienie musiało trwać, choćby w środku trawił ją nieopisany żal.
21 czerwca, przed północą | goście | sabat
sala balowa
Nie ufali już sobie na tyle by dzielić się czymkolwiek, prawda? Kącik ust drgnął jej w delikatnym uśmiechu. Wiedział, że nie musi zwracać się do niej lady, musiał wiedzieć, że same te słowa dziwnie brzmią skierowane do jej osoby, ale znała go na tyle dobrze, że wiedziała iż był za dobrze wychowany by nie zwrócić się do niej w należyty sposób. Nie wiedzieć czemu na tą myśl zrobiło jej się… żal.
Nie ufali już sobie na tyle by dzielić się czymkolwiek, prawda? Kącik ust drgnął jej w delikatnym uśmiechu. Wiedział, że nie musi zwracać się do niej lady, musiał wiedzieć, że same te słowa dziwnie brzmią skierowane do jej osoby, ale znała go na tyle dobrze, że wiedziała iż był za dobrze wychowany by nie zwrócić się do niej w należyty sposób. Nie wiedzieć czemu na tą myśl zrobiło jej się… żal.
21 czerwca, po północy | Marine Lestrange | sabat
- Dziękuję za troskę, lordzie Yaxley – uzupełniła formalności, na koniec języka spychając ochotę zapytania go, co sądził o jej listownej odpowiedzi. Umysłowe połączenie nie było rzeczą, jaką można było zbagatelizować, lecz jednocześnie fontanna tańczących driad nie była scenerią odpowiednią do tego typu rozmowy. Lśniłam, tańcząc na lodzie. Wiedziałeś o tym? Jestem prawdziwa.
21 czerwca, po północy | Nephthys Shafiq | sabat
- Nie powinniśmy... - zaczęła szeptem, choć nie skończyła i najwyraźniej postanowiła nie kontynuować tej myśli. Na krótką chwilę oparła podbródek o ramię Morgo, żeby nie zauważył smutku, który zaczął czaić się w jej oczach z każdą chwilą, z którą docierało do niej z coraz większą mocą, że coś w jej życiu właśnie dobiega końca wraz z jego odejściem, gdziekolwiek się udawał.
23 czerwca | przemytnicy | Karczma "Pod Mantykorą"
OPIS
24 czerwca | rosalie yaxley | Foyer
Pałac Zimowy
Nie potrzebował niczyjej litości czy współczucia. Nie chciał ich i nawet nie życzyłby sobie jakiejkolwiek interwencji w tej sprawie. Jego decyzje były jego własnymi i nikogo więcej, zdawał sobie sprawę z konsekwencji wynikających z podejmowanych przez niego działań i nie musiał tym samym szukać żadnego wsparcia. Reakcja Rosalie, jej wiedza na ten temat nie zmieniłaby tego, czego się powziął, a wręcz jej troska wzbudziłaby w nim pewnego rodzaju irytację, chociaż jej ukazanie różniłoby się diametralnie od tej, którą zwykle ludzie widywali na twarzach innych.
Nie potrzebował niczyjej litości czy współczucia. Nie chciał ich i nawet nie życzyłby sobie jakiejkolwiek interwencji w tej sprawie. Jego decyzje były jego własnymi i nikogo więcej, zdawał sobie sprawę z konsekwencji wynikających z podejmowanych przez niego działań i nie musiał tym samym szukać żadnego wsparcia. Reakcja Rosalie, jej wiedza na ten temat nie zmieniłaby tego, czego się powziął, a wręcz jej troska wzbudziłaby w nim pewnego rodzaju irytację, chociaż jej ukazanie różniłoby się diametralnie od tej, którą zwykle ludzie widywali na twarzach innych.
25 czerwca | śmierciożercy | Azkaban
sala świstoklików
Azkaban
Azkaban 2
Wszyscy śmierciożercy poczuli jak ręce w miejscu mrocznych znaków rozsadza ból i w ułamku sekundy zmienili się w obłoki ciemnej mgły, pozbawieni wszelkiej kontroli nad własnymi zdolnościami i magią. A potem każdy po kolei zniknął w powstałym wirze.
Azkaban
Azkaban 2
Wszyscy śmierciożercy poczuli jak ręce w miejscu mrocznych znaków rozsadza ból i w ułamku sekundy zmienili się w obłoki ciemnej mgły, pozbawieni wszelkiej kontroli nad własnymi zdolnościami i magią. A potem każdy po kolei zniknął w powstałym wirze.
noc 26 czerwca | rycerze | powrót
gabinet Lupusa
- Udało się... - mruknął i chociaż miało być to pytanie, jego głos stawał się coraz słabszy i niedługo miał dać się porwać zmęczeniu oraz sennym marom. Miał nadzieję, że ta noc będzie bezsenna, jednak musiał się liczyć z koszmarami w ciemnych korytarzach Azkabanu. Odetchnął ciężko i zamknął oczy, nie zamierzając wstawać. Fotel stał się przyjemną wizją spędzenia jeszcze kilku godzin, a stojący w rogu i z daleka od głównej części nie przeszkadzał nikomu. Oparł policzek o wezgłowie i przez chwilę milczał, zostawiając zebranych w gabinecie i zapadając w sen pozbawiony widziadeł. Ale była to jedyna taka chwila.
- Udało się... - mruknął i chociaż miało być to pytanie, jego głos stawał się coraz słabszy i niedługo miał dać się porwać zmęczeniu oraz sennym marom. Miał nadzieję, że ta noc będzie bezsenna, jednak musiał się liczyć z koszmarami w ciemnych korytarzach Azkabanu. Odetchnął ciężko i zamknął oczy, nie zamierzając wstawać. Fotel stał się przyjemną wizją spędzenia jeszcze kilku godzin, a stojący w rogu i z daleka od głównej części nie przeszkadzał nikomu. Oparł policzek o wezgłowie i przez chwilę milczał, zostawiając zebranych w gabinecie i zapadając w sen pozbawiony widziadeł. Ale była to jedyna taka chwila.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 23.03.19 21:33, w całości zmieniany 10 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
5 lipca | spotkanie rycerzy | La Fantasmagorie | ✓
Spotkanie powoli dobiegało końce, chociaż zostało jeszcze kilka otwartych kwestii. Morgoth nie wątpił, że każda z nich winna była zostać dogłębniej poznana, ale nie mógł wymusić na nikim tego, by się zaangażował w spotkanie. Wywoływanie co chwila do tablicy przypominało bardziej szkolne zajęcia niż zebranie ludzi pragnących coś zmienić i zaistnieć.
7 lipca | marine lestrange | Wieża Astrologów
Chciała dobrze, lecz szybko dotarło do niej, że pozwoliła sobie na zbyt wiele, a rzeczywistość zweryfikowała jej plany. Nie byli we śnie, gdzie granice między nimi wciąż wydawały się być niemalże falujące i elastyczne, zacierane z każdym ruchem, ulegające prawom świata fantazji. Znajdując się w bibliotece i doceniając jego towarzystwo, Marine nigdy nie powinna była zachować się tak, jak właśnie zachowała. Odtrącenie nie bolało ze względu na to kto go dokonał, ale przez to, że to właśnie Morgoth przywrócił swoją towarzyszkę do rzeczywistości, a nie ona jego.
8 lipca | nephthys shafiq | wyspa man | ✓
Wiedziała przecież, że tak naprawdę istotnie nie powinna się Yaxleyem martwić, bo cokolwiek robił i uważał za słuszne, pozostawało tylko i wyłącznie kwestią jego sumienia bądź przekonań. Tak naprawdę nie mogła nawet obserwować, czekać i martwić się. Ten luksus też już wkrótce miał jej zostać odebrany, co dość łatwo i jasno wyczytała ze słów tylko pozornie dotyczących tej nieszczęsnej książki, która urosła nagle do rangi ogromnego problemu. Tylko patrzyła na Morgotha, przedłużając tę ciszę. Nie była niezręczna, nigdy się taką nie wydawała.
10 lipca | edgar burke | Borgin & Burke
- Robiłeś to już wcześniej? - Był ciekawy Morgotha. Ledwie skończył szkołę, a już zasilał szeregi Śmierciożerców. Na pewno nie miał wielkiego doświadczenia w obcowaniu z czarną magią, a jednak bez większych problemów zamienił dwa martwe ciała na inferiusy. Czy to możliwe, żeby był aż tak zdolny i dojrzały jak na swój wiek? Czy ma po prostu niezwykle dużo szczęścia w życiu?
16 lipca | nephthys shafiq | Rękaw Praplatanów
Sami odebrali sobie znaczną część rozsądku, popadając w nierzeczywistą teraźniejszość, która miała trwać w ich umysłach jeszcze długo po opuszczeniu Gloucestershire. Rękaw Praplatanów znów były pusty, a wiatr nie odbijał się już o nic innego nad konary i korony drzew stróżujących nad tym miejscem. Jednak nad tym wszystkim unosiło się coś jeszcze. Tej nocy królował tam wilczy lament, któremu po chwili zawtórowało więcej przeciągłych głosów.
20 lipca | deirdre tsagairt | biała wywerna | ✓
Wygrała w walce na surowe spojrzenia, widocznie ten mężczyzna przywykł do słuchania rozkazów pojawiających się tu zakapturzonych postaci, obawiała się jednak, że nie ze wszystkimi pójdzie tak łatwo. Przydałaby się samcza obecność - i wtedy, jak na zawołanie, drzwi uchyliły się i stanął w nich Morgoth.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 29.09.18 17:00, w całości zmieniany 17 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 sierpnia | marine lestrange | wyspa wight | ✓
Obdarowując go ostatnim uśmiechem patrzyła, jak odchodzi, a po chwili w holu słychać było już tylko melodię nuconą pod nosem przez Theseusa, powracającego do jadalni. Dokonało się.
2 sierpnia | leia yaxley | yaxley's hall
Słysząc słowa brata, który również przyrzekł jej swą wierność, uśmiechnęła się lekko, choć widać było w tym uśmiechu również swego rodzaju smutek. Leia nie zdołała go ukryć, ale wiedziała, że w towarzystwie Morgotha wcale nie musi tego robić.
2 sierpnia | luke larson | serce lasu
Gregorowicz był Czarnymu Panu niezbędny - to dzięki niemu można było rozwikłać zagadkę czarnej różdżki. To wy mieliście go odnaleźć - nie powinno być to trudne, biorąc pod uwagę fakt, że akurat przebywał w Londynie, odwiedzając swój butik na Pokątnej. Przeważnie w nim sypiał, lecz kiedy przedostaliście się do środka pod osłoną nocy, odnaleźliście jedynie puste ściany. Gregorowicz albo był bardzo przezorny... albo został ostrzeżony. Kiedy jednak teleportacja nie działa tak, jak powinna, nikt nie mógł umknąć wilczemu węchowi Morgotha; wytropienie czarodzieja po pozostawionym przez niego śladzie zapachowym nie było dla niego wyzwaniem: wiedział, że trop prowadził do lasów roztaczających się pod miastem.
3 sierpnia | leia yaxley | festiwal lata
Między nią a jej bratem był tylko jeden rok różnicy, ale szczerze mówiąc, Leia często miała wrażenie, że Morgoth jest od niej o wiele, wiele starszy. Było tak zapewne dlatego, że nie dość, że był starszy, to na dodatek był mężczyzną, a więc rodzice wymagali od niego o więcej niż od niej. Z tego powodu starała się go zawsze wspierać, wiedząc, że niesie na barkach ogromne brzemię, którego nie da się tak po prostu wymazać. Nie mówiła jednak nigdy o tym, iż zdaje sobie sprawę z tego, że musi zmagać się z o wiele większym bagażem niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.
4 sierpnia | cyneric yaxley | festiwal lata
Przytłoczony zarówno polityką jak i sprawami towarzyskimi miotał się z jednego krańca życiowego stołu na drugi, nie do końca wiedząc, w którym miejscu wreszcie usiąść. Tuszył nadzieję, że podobne dylematy ominą Morgotha - liczył na jego roztropność oraz większe rozeznanie pomiędzy tymi dwoma światami. To nawet zabawne jak młodszy z nich świecił przykładem, w przeciwieństwie do tego starszego z kuzynów.
4 sierpnia | marine lestrange | festiwal lata
wzgórze
Zerknęła na Morgotha kątem oka i uderzyło ją to, jak bardzo chciałaby zatrzymać ich relację dla siebie. Nie wyobrażała sobie, że wieczorem usiądzie przy kominku w towarzystwie kuzynek i opowie im ze szczegółami, jak przebiegały zaręczyny oraz co czuła, gdy mężczyzna mający zostać jej mężem, wyłowił jej wianek z morskiej toni. Nie, to miało być tylko dla niej, wszystkie emocja i uczucia temu towarzyszące.
Zerknęła na Morgotha kątem oka i uderzyło ją to, jak bardzo chciałaby zatrzymać ich relację dla siebie. Nie wyobrażała sobie, że wieczorem usiądzie przy kominku w towarzystwie kuzynek i opowie im ze szczegółami, jak przebiegały zaręczyny oraz co czuła, gdy mężczyzna mający zostać jej mężem, wyłowił jej wianek z morskiej toni. Nie, to miało być tylko dla niej, wszystkie emocja i uczucia temu towarzyszące.
8 sierpnia | lupus black | yaxley's hall
opis
10 sierpnia | tristan rosier | wnętrze sklepu
Przez okna dostrzegano cienie postaci bez twarzy, sunące sylwetki pozbawione ciała. Każdy kto tam wszedł stawał jednak oko w oko z przedziwną, człekokształtną istotą, bez oczu, nosa i ust, z palcami sklejonymi ze sobą, przez co zakończenia przypominały sterczące na boki kikuty, a powykrzywiane na boki stopy niezdarnie prowadziły stworzenie na przybysza.
x sierpnia | quentin burke | przystań
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 06.12.18 21:35, w całości zmieniany 4 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 września | Blaithin Fawley | kent
Jedynym, co go w tej chwili interesowało, było odebranie lekarstw i dotarcie na czas do wyspiarki. Nie miał czasu, żeby zajmować się rozpieszczoną szlachcianką, która wtykała nos w nieswoje sprawy. Smok w tym samym czasie mógł dochodzić do granic swoich fizycznych możliwości i bez odpowiedniej pomocy, cały trud mógł okazać się nadaremny. Nie wybaczyłby sobie, gdyby to z jego winy cokolwiek stało się tak ważnemu stworzeniu. Nie interesował go teraz fakt, że wyspiarka była jedyna w swoim rodzaju - zareagowałby tak w przypadku każdego swojego podopiecznego, których życie cenił sobie wyżej niż istnienie niektórych ludzi.
2 września | lupus black | Long Mynd
Ze wszystkich osób, na jakie mogłem liczyć, to chyba Morgoth był tą najbardziej niezawodną. Nie musiałem się prosić o spotkanie ani tłumaczyć wszystkiego w nieskończoność, choć podejrzewałem, że ten moment wreszcie nadejdzie. Prawdopodobnie tuż po pojawieniu się w Long Mynd, które kuzyn zaproponował na miejsce polowania. Nie robiłem tego często. Głównie nie miałem czasu, ale zdarzało się, że dosięgały mnie obawy. Te koszmarne, z dzieciństwa, po których ślady zostały mi po dziś dzień. Żywe, namacalne, szpetne. Ale czas upływał, a Blackowie nie byli małostkowymi ludźmi jacy przejmują się czymś tak błahym jak atak wilka.
3 września | marine lestrange | kent | ✓
Lestrange odwróciła wreszcie głowę spoglądając na ścieżkę, którą dotarła do miejsca, w którym się znajdowała. Była niemalże pewna, że będzie potrafiła odtworzyć drogę powrotną, lecz jeszcze przez chwilę coś trzymało ją w miejscu. Ponownie zerknęła za Morgothem, niemo nawołując go, by się odwrócił, by na nią spojrzał i zadbał chociaż o jej bezpieczeństwo, by…
5 września | rycerze walpurgii | biała wywerna | ✓
Nie twierdził, że jego obecność miała przynieść skutki, jednak warto było próbować. Szczególnie że każde działanie mogło ich przybliżyć do celu. Lub jego brak - oddalić. Wciąż poznawał swoje możliwości jako animag, dlatego był pewien, że jeszcze nie wszystko zostało mu wyjawione. Biernością nie miał sobie pomóc. Wzmocnienie różdżek przykuło jego uwagę, lecz nie odezwał się, czekając jedynie na dalszy rozwój ów kwestii. Wiedział, że prosząc o spotkanie Lupusa czy Quentina miał o wiele większą łatwość niż niektórzy z zebranych.
6 września | leia yaxley | zamczysko
OPIS
8 września | gwendolyn grey | kent | ✓
W przekonaniu utwierdziła się, gdy tylko zaczęła dostrzegać detale jego twarzy. Nieznajomy był mniej więcej w jej wieku, ale jeśli Gwen miałaby oceniać ilość lat po jego aktualnym spojrzeniu malarka pewnie dałaby mu sporo więcej. Zwróciła uwagę, że opiekun smoków ma w brodzie charakterystyczny dołeczek, który swobodnie pozwoliłby jej oddać jego osobę na szkicu nawet, jeśli postarzyłaby go o kilkadziesiąt lat.
10 września | inara nott | las
OPIS
13 września | Maeve Clearwater | kent
Wytrzymała jego spojrzenie, nawet nie myśląc o wchodzeniu mu w słowo. Z jednej strony - cieszyła się, że w końcu na nią spojrzał, że przykuła jego uwagę, z drugiej jednak - nie chciała go zniechęcać czy denerwować. Wcielenie się w rolę dziennikarki było ryzykowne, mało kto lubił towarzystwo pismaków, zaś Prorok Codzienny nie był szczególnie ambitnym pismem. Mogła wybrać autorkę artykułów do Walczącego Maga, mogła - lecz czy to poprawiłoby jej sytuację? Nie wiedziała o nim nic, nie wiedziała nawet, czy czytuje takie pisma.
17 września | caelan goyle | okolice Hellesøy | ✓
Wstępna analiza badaczy przekazana wam razem z fiolką eliksiru mówiła jasno: wasz trop wiedzie aż do dalekiej Norwegii. Pokonaliście morze dzięki Caleanowi, na jego statku, dobijając do jednego z mniejszych portów. Eliksir tropiący wiódł na morze, a raczej jego niewygodne rejony odgrodzone ostrymi fiordami, usypane wielością małych wysepek, pomiędzy którymi lawirowały zmrożone mocą anomalii kry. Miejscowi rybacy wspomnieli wam również o dziwnej mocy, jaka niedawno rozbudziła się w okolicy wyspy Hellesoy. Już z oddali dostrzegliście dziwny czarny dym ćmiący z morskiej tafli.
18 września | marine lestrange | wyspa wight
- W zdrowiu i chorobie, w szczęściu i niedoli, w radości i smutku – sięgnęła do jego dłoni i przejechała po jej wierzchu opuszkami palców; delikatnie i nabożnie - Poprzez kręte leśne ścieżki, przez zalane słońcem plaże, zamglone zagajniki i zalegające śniegiem drogi. Przejdziemy przez to razem, razem będziemy wzrastać i uczyć się siebie wzajemnie. Przyrzekam ci.
19 września | marine lestrange | wyspa wight
Nie mogła nie uśmiechnąć się, gdy zapytał o szczegół z ich czerwcowego spotkania. Przyłapał ją, lecz o dziwo wcale nie było jej wstyd. Już nie. Przypomniała sobie, jak w bibliotece Wieży Astrologów uciekł przed jej dotykiem, a później spojrzeniem objęła całą sylwetkę leżącego przez nią mężczyzny – tak wiele zmieniło się w tak krótkim czasie. Relacja ewoluowała, lecz nie dało się wyczuć, by była jakkolwiek przyspieszona; nieregularne tempo miało być chyba ich znakiem rozpoznawczym.
28 września | arthyen yaxley | yaxley's hall
Obserwował, czy zaklęcie podsunięte Morgothowi wyszło; pozwolił sobie nawet na cień uśmiechu. Ani przez chwilę nie wątpił, że takie podstawy będą dla młodszego Yaxleya jakimś szczególnym wyzwaniem. Spoważniał jednak natychmiastowo, gdy kuzyn podał kolejną z inkantacji. W jego głowie znów zamajaczyło skojarzenie z klątwą niewybaczalną, ale nie mrugnął nawet okiem. Nie musiał wszak mówić, że nie czerpie przyjemności z uczenia się podobnych zaklęć. Że wolałby po nie nie sięgać. Morgoth to wiedział.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 19.02.19 16:53, w całości zmieniany 31 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
5 października | darcy rosier | pałac zimowy
opis
6 października | cassandra vablatsky | lazaret
Nie potrzebowała wylewniejszego podziękowania, przytaknęła jedynie krótko, dostrzegając w jego oczach emocje - chyba bardziej ufała ludziom, którzy wypowiadali mniej słów: często wtedy uważniej warzyli te, po które sięgali. Była to zresztą raczej cecha ludzi dojrzałych, a tych ceniła. Podczas pracy ceniła konkrety ponad rzucane na wiatr słowa - tym przyjemniejszą zdała się jej współpraca ze śmierciożercą. Pozostali zdali jej się arogantami o większym ego niż możliwościach, Morgoth przełamywał ten schemat - w zamyśleniu zastanowiła się nad tym, czy fakt, że był najmłodszy, mógł mieć na to wpływ.
10 października | szlachta | stonehenge | ✓
Kromlech zdawał się zapełniać. Przy pozostałościach po kredowym pierścieniu wewnątrz wysokich głazów piaskowca zaczęli gromadzić się pierwsi arystokraci. Na zewnątrz, oparci o nie plecami, twarzami zwróconymi we wszystkie strony świata stali mężczyźni w ciemnych szatach, ich głowy były przysłonięte. Pracownicy Ministerstwa Magii, a także osoby zaznajomione ze strukturą ministerstwa mogły bez trudu rozpoznać formę ubioru, a także oznakowanie na lewej piersi. Patrol egzekucyjny. Miał strzec porządku, a także bezpieczeństwa — Ministra, który potwierdził swoją obecność, a także wszystkich zgromadzonych gości.
10 października | arthyen, cyneric yaxley | yaxley's hall
opis
13 października | cassandra vablatsky | lecznica
Czuła silną wewnętrzną satysfakcję - dokonała tego. Wszystkie znaki wskazywały na to, że lek, choć wymagał drobnej korekty, działał tak, jak powinien. Plaga sinicy przestała majaczyć nad horyzontem jak śmiertelne plaga, odtąd - potrafili sobie już z nią poradzić. Ona potrafiła. Jego odpowiedź na przedstawioną mu propozycję wydawała się jej rozsądna - nie spodziewała się usłyszeć innej; nawet jeśli jej eksperymenty były naznaczone pewnym ryzykiem, to ufała swojej intuicji i swoim umiejętnościom. Każde ryzyko zwykła kalkulować z wyrachowaniem. I tym razem to zrobi.
data| quentin burke | kryjówka pisarzy
Kryjówka pisarzy, intrygujące miejsce owiane romantyczną tajemnicą - nawet ona nie zdołała ukryć się przed szalejącymi w Anglii anomaliami. Pewnego dnia porzucone i zapomniane przez pisarzy przedmioty zdecydowały, że to one przejmą kontrolę nad zaczarowanym pokojem. Choć miały w zamyśle służyć do twórczych czynów, pod wpływem nieposkromionej magii zdziczały, stając się żywą bronią. Atakowały kogokolwiek, kto zdecydował się przekonać na własne oczy, czy kryjówka naprawdę istnieje. W ten sposób urokliwe miejsce zamieniło się w niebezpieczną pułapkę.
15 października | arthyen yaxley | rzeka severn
Ruszył wolnym krokiem za kuzynem, częstując się papierosem. Dwa ogniki błysnęły w ciemności, musząc zapewne przywodzić na myśl świetliki, bądź inne owady. Faktycznie, w całym tym zawirowaniu, ferworze zmian politycznych i przygotowań przedślubnych młodszego Yaxleya, nie było nawet czasu na to, by spokojnie porozmawiać i nacieszyć się swoją obecnością zupełnie tak, jak dawniej. Gdy w latach szkolnych spacerowali po błoniach Hogwartu, obserwując z daleka jezioro skrzące się w popołudniowym słońcu. Teraz do dyspozycji mieli jedynie rzekę, a nad głowami światła gwiazd.
18 października | elise nott | Opera w Blackpool
Przyglądała mu się ukradkiem, miała wrażenie, że na jego twarzy mignęło coś dziwnego, czego nie potrafiła nazwać. Poczuła lekki dreszcz niepokoju; w postawie Morgotha było coś niepokojącego, może nawet nieco mrocznego, ale wrażenie to trwało zaledwie przelotnie. Miała jednak wrażenie, że wzmianki o Marine nie były dla niego obojętne, że nawet jeśli uparcie milczał, wspominanie jej imienia poruszało w nim jakąś strunę, sięgało tam, gdzie nie sięgał wzrok i pojmowanie Elise.
19 października | tristan rosier | dover
OPIS
19 października | maeve clearwater | Popiół & Diament
Ona zaś stąpała po niepewnym gruncie; nie znała się na towarach sprzedawanych przez Popiół & Diament, nie nawykła również do zbyt częstych kontaktów z przedstawicielami arystokracji. Po tym, co wydarzyło się w Stonehenge, czarodziejów opowiadających się po stronie Voldemorta powinna unikać jak ognia - a przynajmniej dopóki przebywała pod swą prawdziwą postacią.
25 października | ktoś | yaxley's hall
Ekonomia nigdy nie była mu obca, lecz nie zagłębiał się w temat zbyt mocno, pozostawiając zarządzenie ojcu czy odpowiednim osobom, które zostały do tego skierowane. Jego doświadczeniem było kierowanie służbą i życiem pałacowym jeszcze zanim został nestorem, jednak potrzebował silniejszych podstaw. Mocniejszych filarów, na których chciał zbudować swoje imperium.
31 października | marine lestrange | yaxley's hall
salon
mauzoleum
Wsłuchała się w wersety starożytnego obrządku, a po obdarzeniu Morgotha ostatnim spojrzeniem, na moment odwróciła się, by przyjąć na swoją twarz przygotowaną dla niej maskę z białych, łabędzich piór. Kontrastującą ze wszystkimi innymi, niewinną i czystą; bo podczas gdy mężczyźni przyzywali swoje armie, kobiety miały do wypełnienia inną rolę. Muircertach wybrał źle, lecz jego potomkowie nie popełnili dziś tego błędu.
mauzoleum
Wsłuchała się w wersety starożytnego obrządku, a po obdarzeniu Morgotha ostatnim spojrzeniem, na moment odwróciła się, by przyjąć na swoją twarz przygotowaną dla niej maskę z białych, łabędzich piór. Kontrastującą ze wszystkimi innymi, niewinną i czystą; bo podczas gdy mężczyźni przyzywali swoje armie, kobiety miały do wypełnienia inną rolę. Muircertach wybrał źle, lecz jego potomkowie nie popełnili dziś tego błędu.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 31.05.19 10:58, w całości zmieniany 5 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
1 listopada | ophelia nott | yaxley's hall
opis
1 listopada | marine yaxley | yaxley's hall
W desperackim geście ponownie nałożyła welon na głowę i otuliła się jego delikatnym materiałem, usiłując przypomnieć sobie, jak bardzo pewna siebie była w widmowym lesie czy choćby mauzoleum. Ofiara z krwi nie przerażała jej wtedy, czemu więc teraz napawała ją taką trwogą?
1 listopada | quentin burke | durham | ✓
Wszystko jest pod kontrolą. Może to nie jest najwyższej jakości eliksir, ale ważne, że jest udany. Kiwam głową z zadowoleniem i znów przelewam stworzony wywar do następnych fiolek. Porcjując je dokładnie, przy okazji czekając też na wyczyszczenie kotła przez skrzata. W końcu nie będę tego robić sam, bez przesady. Tak czy inaczej kiedy wszystko jest gotowe, postanawiam stworzyć kolejne mikstury z listy. Zerkam kontrolnie na Morgotha raczącego się whisky. Pewnie uśmiechnąłbym się nieco rozbawiony, gdyby nie to, że nie umiem tego robić. Tylko w oczach czai się chwilowa wesołość. - Teraz to pewnie mi już nie wyjdzie, dzięki.
5 listopada | rycerze walpurgii | biała wywerna
Zakon Feniksa potrzebował rozpierzchnięcia się, rozbicia — tylko w ten sposób mogli go pokonać, bo jako jedno byli zbyt silni. Rycerze Walpurgii w większości nie byli gotowi na wyjście przeciwko nim; nie wiedzieli, z czym mieli się mierzyć i chociaż ich słowa mówiły o wielkim zaangażowaniu, czy naprawdę wiedzieli na co się właśnie godzili? Bulstrode, Crouchowie, wróżbitka, kolejni w kolejce urzędnicy z Ministerstwa Magii, którzy nigdy nie musieli walczyć — zamierzali być żołnierzami, którymi się stawali?
28 listopada | antonia borgin | cmentarz poległych | ✓
uliczka
Słysząc urywki rozmów skrzywiła się lekko. O co mogło im chodzić? Jakie kondolencje? I jakie późniejsze spotkanie. Kiedy mężczyźni przeszli obok nich to był znak, że powinni zacząć działać tylko, że teraz musieli podjąć decyzję, w którą stronę się udać. - Nie zostawiałabym ich samym sobie – podsunęła mężczyźnie mając nadzieje, że ten podziela jej zdanie. Prawdopodobnie przyjdzie im się rozdzielić, ale chyba oboje wiedzieli, że podczas misji wszystko może ulec zmianie.
Słysząc urywki rozmów skrzywiła się lekko. O co mogło im chodzić? Jakie kondolencje? I jakie późniejsze spotkanie. Kiedy mężczyźni przeszli obok nich to był znak, że powinni zacząć działać tylko, że teraz musieli podjąć decyzję, w którą stronę się udać. - Nie zostawiałabym ich samym sobie – podsunęła mężczyźnie mając nadzieje, że ten podziela jej zdanie. Prawdopodobnie przyjdzie im się rozdzielić, ale chyba oboje wiedzieli, że podczas misji wszystko może ulec zmianie.
30 listopada | nephthys shafiq | royal opera house | ✓
Dlaczego akurat one? Czy właśnie to widziała w jego oczach, głodną bestię, której powinna się obawiać? Czy bałaby się go, znając prawdę o czynach, których dokonał? Czy gdyby poznała jego prawdziwą twarz, wszystkie te przepełniające ją emocje zwiędłyby, ustępując odrazie i niezrozumieniu? Aura niebezpieczeństwa i nienasycenia wydawała się otulać go od niedawna. Mogłaby zadać sobie pytanie, co musiałby zrobić, by całkowicie zmieniła o nim zdanie, ale nie byłaby w stanie na nie odpowiedzieć. Coś Ty narobił?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 03.08.19 15:48, w całości zmieniany 16 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
5 grudnia | isabelle carrow | stajnie carrowów
opis
10 grudnia | michael tonks | yaxley's hall
opis
10 grudnia | nephthys shafiq | loch ness
Omiotła spojrzeniem każdy cal jego twarzy z czułością, która nie należała już do niej, a do lady Yaxley. Teraz to jej zmartwienie miał stanowić Morgoth, a mimo to Nephthys wiedziała, że nie wyzbędzie się tej grozy i niepokoju nigdy. Że nigdy nie przestanie przeglądać gazet i nasłuchiwać znajomego nazwiska, trzymać kciuków za powodzenie jego misji, cokolwiek miałaby ona oznaczać. Że zawsze będzie gotowa mu pomóc, jeśli tylko poprosi. Tylko tyle mogła mu dać, a rozpaczliwe pragnienia serca i ciała, które boleśnie odczuwało teraz jego bliskość, musiała skryć głęboko, tak by nikt ich nigdy nie odnalazł. Nawet ona sama.
16 grudnia | craig burke | komisariat | ✓
Obrócił w dłoni maskę, którą znów przybrał na twarz, nie zamierzając pozwalać, by ktokolwiek przyczaił się na nich lub chociażby dojrzał oblicza Śmierciożerców. Owszem, anomalia została przez nich opanowana, lecz nie oznaczało to, że nikt nie chciał zdecydować się na jej powstrzymanie. Czy nie było to w pewnym sensie ironiczne, że dwójka szlachetnie urodzonych mężczyzn, członków Rycerzy Walpurgii i ich elitarnego oddziału, skierowało swoje spojrzenia ku czysto mugolskim terenom, które trawiła anomalia?
20 grudnia | craig burke | zamszowy las | ✓
Myślenie o rodzinie, powrocie Nephthys i politycznych zawiłościach potrafiły zmęczyć nawet jego. Nie żegnając się ze swoim towarzyszem, ruszył przed siebie, odczuwając osłabienie od ognia, który sięgnął jego ciała, lecz również i od anomalii. Musiała go osłabić, żeby później wzmocnić. Nic nie przychodziło łatwo i Morgoth lepiej niż ktokolwiek inny mógł to zrozumieć.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Strona 1 z 2 • 1, 2
Morgoth Yaxley
Szybka odpowiedź