Główna sypialnia
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Główna sypialnia
Sypialnia państwa Yaxley urządzona z przepychem od sufitu po najdrobniejsze detale. Pozłacane sklepienie wygląda jeszcze piękniej, gdy zapali się światła, a wiktoriańskie łoże stanowi centrum pomieszczenia i główną ozdobę. Meble są zrobione z drewna z pobliskich lasów jak w całej reszcie domu, nadając silny charakter wnętrzu, ale również dodając mu królewskości.
Na pomieszczenie nałożone jest: muffliato[bylobrzydkobedzieladnie]
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 05.11.16 19:29, w całości zmieniany 3 razy
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Mogłoby się wydawać, że zamknięci w sobie Yaxleyowie byli dosłownie wypruci z emocji, a ich kamienne twarze, nie do przeniknięcia, nie kryły w sobie niczego więcej nad pustkę. Kontrolowanie uczuć przychodziło im jednak w ważnych sprawach ciężko, lecz z każdego takiego starcia potrafili wyjść zwycięsko i ugruntować się w fakcie, że zagłuszacze wszelkich racjonalnych decyzji, logicznego myślenia musiały zniknąć. Musiały zostać odepchnięte, lecz nie oznaczało to wcale, że nie odczuwali ich w ogóle. Byli przecież wciąż ludźmi i jak ludzie dawali się takim odruchom poprowadzić w granicach własnego rozsądku oraz charakteru. Z Leią i z nim samym nie było inaczej. Stąd też wiedział, że siostra aż buchała od emocji, chociaż uzewnętrzniały się one jedynie niezauważalnym dla laika drżeniem lewego kącika ust. Musiała być porażona idącymi w przód planami - wszak zdarzyć się to musiało na przełomie dni lub dwóch. Jeszcze nie tak dawno leżała w swojej sypialni bez oznak powrotu do zdrowia. Morgoth jednak nie mógł dłużej zwlekać; nie, gdy taka okazja jawiła się przed nimi. I nie robił tego tylko ze względu na poprawienie stosunków między rodem Blacków a ich własnym. Nie oczekiwał poklasku za tę inicjatywę i nie chciał jej. Chciał jedynie akceptacji ze strony ojca do tychże planów, którą uzyskał. Wierzył w to, że wraz z Lupusem Leia stworzy coś w rodzaju partnerstwa. Oboje nauczeni, że coś takiego jak miłość było jedynie tłumaczeniem się głupców z własnych błędów i porażek, zdawali sobie sprawę, że to na szacunku i wspólnym działaniu opierały się najsilniejsze ze związków. Sam oczekiwał tego samego po własnym małżeństwie, doszukując się w postaci młodej narzeczonej cech potwierdzających jego pragnienia. Znał jednak Lupusa od dziecka. Jeśli komukolwiek miał oddać swoją siostrę, to właśnie jemu.
- Niedługo odbędzie się spotkanie, na którym zostanie przedstawiona ów opcja - wyjaśnił, czując się wyjątkowo podle, nie potrafiąc inaczej dobrać słów. Nie chciał, by brzmiało to tak brutalnie - niczym dobijanie targu, ale zbyt długo grali w tę grę z Leią, by się oszukiwać, że było to coś innego. Wiedział jednak, że słowa młodszej Yaxley nie były pogardą wobec wspomnianego rodu. Wręcz przeciwnie. Z opcji jawiących się na horyzoncie, ta nie jawiła się w ciemnych barwach. Jedną z okrutniejszych zmian, które miała przejść jednak młoda arystokratka, było przerzucenie jej z dzikich ostępów do wielkomiejskiego Londynu. Morgoth miał jednak nadzieję, że odpowiednie zaklęcia powiększające przestrzeń pomogą siostrze pokonać i tę przeszkodę. - Nie potrwa to więcej niż miesiąc - odparł, patrząc na nią przepraszająco. Przepraszam, że tak szybko musisz dorastać, chciał jej wyznać, ale słowa nie opuściły jego ust. Zamiast tego podjął się innych kroków. - Okres narzeczeństwa trwa kilka miesięcy. Czasem dłużej - dodał, chcąc ją jakoś podnieść na duchu. Wszak na oswajanie się z tym stanem mogła mieć zdecydowanie więcej niż chociażby on. Była to słaba pociecha, lecz nie mogli popadać w marazm. Nie teraz, gdy jej światło znów zaczęło wydzierać się poza granice ciemności, a ich siła jako rodziny odradzała się wraz z powstaniem najmłodszej z nich. Nie chciał jednak kończyć tego momentu w ów poważny sposób - Leia musiała odpoczywać, ale przed powrotem do komnat, chciał poprzebywać z nią jeszcze trochę. - Przejdźmy się - zaoferował, zarządził, nie chcąc słyszeć odmowy i podając siostrze swe ramię jako oparcie. Ruszyli wspólnie ku ogrodom, gdzie nie tak dawno temu bok przy boku odkrywali tajniki tego miejsca i snuli plany o wielkiej przyszłości. Przyszłości rodzeństwa Yaxley.
|zt x2
- Niedługo odbędzie się spotkanie, na którym zostanie przedstawiona ów opcja - wyjaśnił, czując się wyjątkowo podle, nie potrafiąc inaczej dobrać słów. Nie chciał, by brzmiało to tak brutalnie - niczym dobijanie targu, ale zbyt długo grali w tę grę z Leią, by się oszukiwać, że było to coś innego. Wiedział jednak, że słowa młodszej Yaxley nie były pogardą wobec wspomnianego rodu. Wręcz przeciwnie. Z opcji jawiących się na horyzoncie, ta nie jawiła się w ciemnych barwach. Jedną z okrutniejszych zmian, które miała przejść jednak młoda arystokratka, było przerzucenie jej z dzikich ostępów do wielkomiejskiego Londynu. Morgoth miał jednak nadzieję, że odpowiednie zaklęcia powiększające przestrzeń pomogą siostrze pokonać i tę przeszkodę. - Nie potrwa to więcej niż miesiąc - odparł, patrząc na nią przepraszająco. Przepraszam, że tak szybko musisz dorastać, chciał jej wyznać, ale słowa nie opuściły jego ust. Zamiast tego podjął się innych kroków. - Okres narzeczeństwa trwa kilka miesięcy. Czasem dłużej - dodał, chcąc ją jakoś podnieść na duchu. Wszak na oswajanie się z tym stanem mogła mieć zdecydowanie więcej niż chociażby on. Była to słaba pociecha, lecz nie mogli popadać w marazm. Nie teraz, gdy jej światło znów zaczęło wydzierać się poza granice ciemności, a ich siła jako rodziny odradzała się wraz z powstaniem najmłodszej z nich. Nie chciał jednak kończyć tego momentu w ów poważny sposób - Leia musiała odpoczywać, ale przed powrotem do komnat, chciał poprzebywać z nią jeszcze trochę. - Przejdźmy się - zaoferował, zarządził, nie chcąc słyszeć odmowy i podając siostrze swe ramię jako oparcie. Ruszyli wspólnie ku ogrodom, gdzie nie tak dawno temu bok przy boku odkrywali tajniki tego miejsca i snuli plany o wielkiej przyszłości. Przyszłości rodzeństwa Yaxley.
|zt x2
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Główna sypialnia
Szybka odpowiedź