Arena #15
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #15
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Choć zaklęcie dosięgło przeciwniczki, Emery po raz kolejny przyszło się bronić przed prostym, aczkolwiek diabloniebezpiecznym urokiem. - Protego - zawołała, jednak jej myśli krążyły już wokół zakończenia tej, dość emocjonującej, aczkolwiek wciąż farsy. Nie wyobrażała sobie, że może przegrać w starciu z Weasley, którą bez większego problemu wyłapywała na korytarzach Hogwartu; porażka równałaby się z odpłaceniem za wszystkie krzywdy, a na to Emery nie mogła sobie pozwolić.
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Emery Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Emery kusiło, by wycelować w Lyrę zaklęciem, które ją nie tylko upokorzy, ale i być może wyśle pod opiekę uzdrowicieli. Mogła dorobić do tych rudych włosów dodatkowe królicze uszy, choć bardziej chciała sprawić, że skórę zaczną lizać płomienie... Niezwykle wiele energii kosztowało przezwyciężenie własnych pragnień i zwykłej złośliwości, by w końcu rzucić zaklęcie, które w ostatecznym rozrachunku powinno zapewnić jej zwycięstwo, aczkolwiek w mało spektakularny i satysfakcjonujący sposób. - Concitus.
Wypuść różdżkę Weasley i pogódź się z przegraną.
Wypuść różdżkę Weasley i pogódź się z przegraną.
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Emery Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
Lyra zdawała sobie sprawę, że pojedynek zbliżał się do takiego etapu, kiedy obie będą chciały za wszelką cenę pokonać przeciwniczkę, próbując ją przy tym upokorzyć. Nie dało się zapomnieć o latach wzajemnej niechęci. Lyra była wtedy dzieckiem, ale drwiny Parkinson i osób jej pokroju trwale wryły się w jej wrażliwą psychikę, i choć później Parkinson już ukończyła Hogwart, tym samym pozostawiając Weasleyównę w spokoju, Lyrze nadal towarzyszyło przeświadczenie, że chce być w życiu kimś więcej, i wyrwać się z biedy i braku szacunku otoczenia, które tak doskwierały jej w szkolnych latach.
Nie chciała tak po prostu przegrać i dać się znowu upokorzyć, ale musiała niestety liczyć się z tą możliwością.
Protego, pomyślała, kurczowo ściskając różdżkę.
Nie chciała tak po prostu przegrać i dać się znowu upokorzyć, ale musiała niestety liczyć się z tą możliwością.
Protego, pomyślała, kurczowo ściskając różdżkę.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Lyra nie miała szczęścia. Naprawdę niewiele jej zabrakło, a tak liczyła na okazję do odpłacenia się dawnej szkolnej gnębicielce. Niestety, Parkinson znowu zatriumfowała i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle to Lyrze uda się ją upokorzyć i odpłacić za te kilka lat poniżania i drwin. Może Glaucus miał rację, mówiąc, że powinna odpuścić sobie pojedynki? Póki co jej rezultaty zdecydowanie nie należały do najlepszych, bo chociaż poprawiła swoją umiejętność rzucania zaklęć, także tych niewerbalnych, nadal nie potrafiła sięgnąć po zwycięstwo, wciąż zbyt wiele jej brakowało do starszych i bardziej doświadczonych osób.
Zbyt słaba tarcza rozmyła się, a palce Lyry skleiły się ze sobą, przez co różdżka wypadła z jej dłoni. Upokorzone i pokonane dziewczę nie zaczęło jednak płakać, dzięki oklumencji potrafiła już lepiej panować nad swoimi emocjami. Wpatrywała się w Parkinson upartym wzrokiem, w którym czaiła się obietnica. Nie dziś, to kiedy indziej, ale pewnego dnia sytuacja się zmieni. Teraz jednak pozostało jej uznać porażkę i podniosła różdżkę drugą ręką, po czym wyszła z sali z dumnie uniesionym podbródkiem.
| zt.
Zbyt słaba tarcza rozmyła się, a palce Lyry skleiły się ze sobą, przez co różdżka wypadła z jej dłoni. Upokorzone i pokonane dziewczę nie zaczęło jednak płakać, dzięki oklumencji potrafiła już lepiej panować nad swoimi emocjami. Wpatrywała się w Parkinson upartym wzrokiem, w którym czaiła się obietnica. Nie dziś, to kiedy indziej, ale pewnego dnia sytuacja się zmieni. Teraz jednak pozostało jej uznać porażkę i podniosła różdżkę drugą ręką, po czym wyszła z sali z dumnie uniesionym podbródkiem.
| zt.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Pomimo próby rzucenia tarczy, zaklęcie przedarło się przez blokadę, która jeśli poprawna, powinna go zatrzymać. Cienka linia zaciśniętych ust po raz kolejny zamieniła się w uśmiech, a w oczach błysnęły iskierki triumfu, które Weasley powinna doskonale pamiętać z czasów szkolnych. Emery była pewna, że łatwo nie zapomniała wszystkich upokorzeń, a jeśli nawet, to mniejsze jak i większe rany po raz kolejny zostały otwarte.
Różdżka wypadła z dłoni, nie czyniąc przy tym większego hałasu, a może wręcz przeciwnie - dźwięk definitywnie kończył pojedynek i określał triumfującego. Uśmiech Emery wyraźnie sugerował, że wygrał lepszy... I to pod każdym względem: pochodzenia, majętności, pozycji społecznej. Parkinson była przekonana, że takie jak Weasley powinny ustępować miejsca niezaprzeczalnie lepszym - taka była naturalna kolej rzeczy, pozycja na drabinie społecznej. Jak na złość - choć tego wymagała kultura - skinęła Lyrze głową, gdy ta podniosła własną różdżkę. Mogła się tylko cieszyć, że maniery nie wymuszają uścisku dłoni - doczyszczenie skóry byłoby o wiele trudniejsze niż usunięcie nieprzyjemnego swądu spowodowanego zaklęciem.
Emery odprowadziła rudowłosą spojrzeniem, wiedząc, że ta doskonale go czuje na swoich plecach zanim sama opuściła arenę.
| zt
Różdżka wypadła z dłoni, nie czyniąc przy tym większego hałasu, a może wręcz przeciwnie - dźwięk definitywnie kończył pojedynek i określał triumfującego. Uśmiech Emery wyraźnie sugerował, że wygrał lepszy... I to pod każdym względem: pochodzenia, majętności, pozycji społecznej. Parkinson była przekonana, że takie jak Weasley powinny ustępować miejsca niezaprzeczalnie lepszym - taka była naturalna kolej rzeczy, pozycja na drabinie społecznej. Jak na złość - choć tego wymagała kultura - skinęła Lyrze głową, gdy ta podniosła własną różdżkę. Mogła się tylko cieszyć, że maniery nie wymuszają uścisku dłoni - doczyszczenie skóry byłoby o wiele trudniejsze niż usunięcie nieprzyjemnego swądu spowodowanego zaklęciem.
Emery odprowadziła rudowłosą spojrzeniem, wiedząc, że ta doskonale go czuje na swoich plecach zanim sama opuściła arenę.
| zt
Emery Parkinson
Zawód : Projektantka mody
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Appear like the innocent flower, but be the deadly snake beneath it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
Posiadane przedmioty: pierścień Zakonu, fluoryt
Bonus za przedmioty: +4 do OPCM
Uwielbiał otoczkę towarzyszącą pojedynkom. Adrenalina przyspieszająca puls tętniący przy skroniach, ciężkie oddechy, ekscytacja skręcająca żołądek w sposób podobny do stresu, lecz o wiele przyjemniejszy.
Nie potrafił wyobrazić sobie życia bez nieustannej walki.
Nie spieszył się, gdy wchodził na arenę; bynajmniej nie dlatego, że władały nim obawy, nie odpychał też momentu rozpoczęcia starcia w nieskończoność. Zamiast tego delektował się każdą chwilą niepewności, mocno zaciskał palce na uchwycie osikowej różdżki, która dotąd nie śmiała go zawieść.
Wierzył, że nie zawiedzie też dzisiaj.
Kojarzył go - był Blackiem, pewnie zdarzyło im się niegdyś skrzyżować spojrzenia na którymś z sabatów, choć nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wymienili choć słowo. Nie miał zamiaru tego zmieniać; skłonił się lekko tylko i wyłącznie dlatego, że tak nakazywała etykieta - w innych okolicznościach nigdy nie zgiąłby karku przed szlachtą - ale nie czekał dłużej. Przyjmując odpowiednią pozycję, uniósł różdżkę, by wypowiedzieć inkantację pierwszego zaklęcia.
- Fumos! - przerwał ciszę głośną inkantacją zaklęcia, dbając o ruch nadgarstka, o poprawną intonację i prawidłowe zlepienie zgłosek.
Zabawę czas zacząć.
Bonus za przedmioty: +4 do OPCM
Uwielbiał otoczkę towarzyszącą pojedynkom. Adrenalina przyspieszająca puls tętniący przy skroniach, ciężkie oddechy, ekscytacja skręcająca żołądek w sposób podobny do stresu, lecz o wiele przyjemniejszy.
Nie potrafił wyobrazić sobie życia bez nieustannej walki.
Nie spieszył się, gdy wchodził na arenę; bynajmniej nie dlatego, że władały nim obawy, nie odpychał też momentu rozpoczęcia starcia w nieskończoność. Zamiast tego delektował się każdą chwilą niepewności, mocno zaciskał palce na uchwycie osikowej różdżki, która dotąd nie śmiała go zawieść.
Wierzył, że nie zawiedzie też dzisiaj.
Kojarzył go - był Blackiem, pewnie zdarzyło im się niegdyś skrzyżować spojrzenia na którymś z sabatów, choć nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wymienili choć słowo. Nie miał zamiaru tego zmieniać; skłonił się lekko tylko i wyłącznie dlatego, że tak nakazywała etykieta - w innych okolicznościach nigdy nie zgiąłby karku przed szlachtą - ale nie czekał dłużej. Przyjmując odpowiednią pozycję, uniósł różdżkę, by wypowiedzieć inkantację pierwszego zaklęcia.
- Fumos! - przerwał ciszę głośną inkantacją zaklęcia, dbając o ruch nadgarstka, o poprawną intonację i prawidłowe zlepienie zgłosek.
Zabawę czas zacząć.
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
| brak przedmiotów; 7 luty
Odetchnąłem lekko, znalazłszy się w domu pojedynków. Nie tylko aura budynku sprawiała, że przełączyłem się w tryb czujności i zwiększonej uwagi. Po prostu nie wyobrażałem sobie życia, sukcesu, robienia czegokolwiek bez oddania się temu całkowicie. W tej chwili nie miałem mieć czasu na przemyślenia, na rozmyślanie o małżonce i jej stanie zdrowia czy też sprawach służbowych.
Skłoniłem się przed rudowłosym mężczyzną, który okazał się być Garrettem Weasley’em, tym, którego nazwisko znalazło się na perseuszowej kartce. Rudy, Weasley, Zakon – tyle powodów, by nie przejmować się losem swego przeciwnika.
Wykrzywiłem wargi w nieznacznym uśmiechu, po czym wyrzuciłem, widząc, że jego ruch okazał się być niepoprawny:
– Slugulus Erecto!
Odetchnąłem lekko, znalazłszy się w domu pojedynków. Nie tylko aura budynku sprawiała, że przełączyłem się w tryb czujności i zwiększonej uwagi. Po prostu nie wyobrażałem sobie życia, sukcesu, robienia czegokolwiek bez oddania się temu całkowicie. W tej chwili nie miałem mieć czasu na przemyślenia, na rozmyślanie o małżonce i jej stanie zdrowia czy też sprawach służbowych.
Skłoniłem się przed rudowłosym mężczyzną, który okazał się być Garrettem Weasley’em, tym, którego nazwisko znalazło się na perseuszowej kartce. Rudy, Weasley, Zakon – tyle powodów, by nie przejmować się losem swego przeciwnika.
Wykrzywiłem wargi w nieznacznym uśmiechu, po czym wyrzuciłem, widząc, że jego ruch okazał się być niepoprawny:
– Slugulus Erecto!
Gość
Gość
The member 'Cygnus Black III' has done the following action : rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Miałem więcej szczęścia, bądź większe umiejętności, od Weasley’a. Me zaklęcie powiodło się, ja zaś przystąpiłem do kolejnego ataku, by przerazić swego przeciwnika dynamicznością swoich ruchów.
– Expulso! – wymówiłem, rzucając w jego kierunku.
– Expulso! – wymówiłem, rzucając w jego kierunku.
Gość
Gość
The member 'Cygnus Black III' has done the following action : rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
Arena #15
Szybka odpowiedź