Arena #19
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #19
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 81
'k100' : 81
Wynonna lubiła wmawiać sobie że nie istniało coś takie jak szczęście, że sami byliśmy kowalami swojego losu i to my decydowaliśmy o przebiegu zdarzeń. Ale jednocześnie ogarniało ją gorzkie uczucie pomyłki gdy prawie każde jej dzisiejsze zaklęcie wychodziło jak pierwszoroczniakowi z Hogwartu. Wściekła była, choć ciężko po spojrzeniu na nią było rzeczywiście uznać że jest. Jedno z zaklęć zmusiło ją do zmiany pozycji i doskonale zdawała sobie sprawę o ile w tym konkretnym momencie spadała jej skuteczność. Właściwie potrzebowała cudu by obronić się przed dwoma lecącymi w jej stronę zaklęciami.
Ale może to i lepiej? Miała już serdecznie dość tego pojedynku który ciągnął się przeokropnie i w ogóle nie szedł tak jak to powinien iść.
-Protego. - rzuciła, praktycznie pewną będąc że pojedynek zbliża się ku końcowi i to nie ona wyjdzie stąd z wygraną na koncie.
Ale może to i lepiej? Miała już serdecznie dość tego pojedynku który ciągnął się przeokropnie i w ogóle nie szedł tak jak to powinien iść.
-Protego. - rzuciła, praktycznie pewną będąc że pojedynek zbliża się ku końcowi i to nie ona wyjdzie stąd z wygraną na koncie.
You say
"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
But I don't know why you're shooting in the dark I got faith in nothing.
The member 'Wynonna Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Nie była zaskoczona, kiedy zaklęcie ochronne kobiety odbiło to rzucone przez nią po raz pierwszy. Dziwiła się, że w ogóle jej one wychodziły w tym momencie. Nabrała pewnej pewności siebie chociaż i tak miała wrażenie, że jest to tylko chwilowe szczęście, a nie powrót jej magii. Tak, przez ten cały pojedynek czuła jakby magia ją opuściła. Rzucając zaklęcie unieszkodliwiające zastanawiała się czy to poprowadzi ją do wygranej czy zakończy się kompletną klapą. Chyba po prostu chciała zobaczyć wydobywające się z jej różdżki iskry. Kiedy tak się stało uśmiechnęła się. Lekko. Bez wyższości czy triumfu. Była zwyczajnie zadowolona z wyniku. W końcu… wygrała? Pojedynek okazał się być jednak dla blondynki szczęśliwy.
z.t x2
z.t x2
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
czarna perła +3 do sprawności
Rzadko kiedy zdarzało mu się dotąd stawać na arenie przeciwko tym, którzy swoją wiedzę o magii czerpali z podobnej mądrości co on, od Czarnego Pana. Panna Goshawk nigdy nie wzbudzała jego głębszego szacunku, była młoda, wydawała się delikatna i choć jej uzdrowicielski fach w oczywisty sposób był dla nich niezbędny, to nieco lekceważył wylosowaną przeciwniczkę. Jak zwykle - bo zwykle lekceważył kobiety, a z młodą Goshawk nie przyszło mu dotąd współpracować na tyle, by zmienić o niej zdanie. Czyżby ten dzień miał nadejść dzisiaj?
Powitał ją krótkim skinięciem głowy, wpatrując się w jej oczy, dość płytkim, by nie przerwać kontaktu wzrokowego. Był ostrożny, zachowawczy, zupełnie jakby chciał wyczuć swoją ofiarę zanim na nią skoczy, wyczuć, czy ofiara w istocie miała zadatki na ofiarę. Wyprostował się - dumnie, prosto, odziany w czarną elegancką szatę o krwistych wstawkach, z różdżką delikatnie, ale stanowczo trzymaną w dłoni. Napięcie w nadgarstku dopiero zaczynało rosnąć, kiedy w milczącej koncentracji przygotowywał się do pojedynku. Dopiero na znak sędziów rozpoczął.
- Silencio - wyrecytował płynnie, z dbałością o głoski i akcent, wykonując różdżką płynny i zdecydowany gest. Starał się nie sięgać po brutalniejsze zaklęcia przeciwko tak pięknym przeciwniczkom.
Rzadko kiedy zdarzało mu się dotąd stawać na arenie przeciwko tym, którzy swoją wiedzę o magii czerpali z podobnej mądrości co on, od Czarnego Pana. Panna Goshawk nigdy nie wzbudzała jego głębszego szacunku, była młoda, wydawała się delikatna i choć jej uzdrowicielski fach w oczywisty sposób był dla nich niezbędny, to nieco lekceważył wylosowaną przeciwniczkę. Jak zwykle - bo zwykle lekceważył kobiety, a z młodą Goshawk nie przyszło mu dotąd współpracować na tyle, by zmienić o niej zdanie. Czyżby ten dzień miał nadejść dzisiaj?
Powitał ją krótkim skinięciem głowy, wpatrując się w jej oczy, dość płytkim, by nie przerwać kontaktu wzrokowego. Był ostrożny, zachowawczy, zupełnie jakby chciał wyczuć swoją ofiarę zanim na nią skoczy, wyczuć, czy ofiara w istocie miała zadatki na ofiarę. Wyprostował się - dumnie, prosto, odziany w czarną elegancką szatę o krwistych wstawkach, z różdżką delikatnie, ale stanowczo trzymaną w dłoni. Napięcie w nadgarstku dopiero zaczynało rosnąć, kiedy w milczącej koncentracji przygotowywał się do pojedynku. Dopiero na znak sędziów rozpoczął.
- Silencio - wyrecytował płynnie, z dbałością o głoski i akcent, wykonując różdżką płynny i zdecydowany gest. Starał się nie sięgać po brutalniejsze zaklęcia przeciwko tak pięknym przeciwniczkom.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Wylosowanie Rosiera było naprawdę ciekawą sprawą. Chociaż Marianna znała go z organizacji, to jednak nigdy nie miała z nim większych kontaktów. Sama nie była pewna tego, co mogła się po nim spodziewać, ale po tym co słyszała, zapowiadał się przed nią trudny pojedynek.
Stanęła jednak przed nim, twarzą w twarz, z wysoko uniesioną głową. Bo nawet, jeśli miała by przegrać, chociaż zakładała, że jej wygrana jest możliwa, to chciała zrobić to w jak najbardziej dumny sposób. Aby pokazać, że ma w sobie to coś, a jej ewentualna porażka spowodowana jest lepszością przeciwnika, a nie jej brakiem umiejętności. Chociaż, czy można już mówić o przegranej, jeśli nie poleciało jeszcze żadne zaklęcie? Chyba nie.
Marianna przywitała się z przeciwnikiem, tak jak wymagały tego zasady. Pierwszeństwo otrzymał Rosier, więc pozwoliła mu się zaatakować. Od razu w jej kierunku poleciało zaklęcie, przez którym panna Goshawk musiała się obronić.
- Protego - rzuciła zwinnie.
Miała nadzieję, że tarcza zdąży się przed nią pojawić i zatrzyma lecące w jej stronę zaklęcie. Wolałaby nie musieć rzucać zaklęć niewerbalnie, było to przecież niesamowicie trudne!
Stanęła jednak przed nim, twarzą w twarz, z wysoko uniesioną głową. Bo nawet, jeśli miała by przegrać, chociaż zakładała, że jej wygrana jest możliwa, to chciała zrobić to w jak najbardziej dumny sposób. Aby pokazać, że ma w sobie to coś, a jej ewentualna porażka spowodowana jest lepszością przeciwnika, a nie jej brakiem umiejętności. Chociaż, czy można już mówić o przegranej, jeśli nie poleciało jeszcze żadne zaklęcie? Chyba nie.
Marianna przywitała się z przeciwnikiem, tak jak wymagały tego zasady. Pierwszeństwo otrzymał Rosier, więc pozwoliła mu się zaatakować. Od razu w jej kierunku poleciało zaklęcie, przez którym panna Goshawk musiała się obronić.
- Protego - rzuciła zwinnie.
Miała nadzieję, że tarcza zdąży się przed nią pojawić i zatrzyma lecące w jej stronę zaklęcie. Wolałaby nie musieć rzucać zaklęć niewerbalnie, było to przecież niesamowicie trudne!
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Stała z szeroko otwartymi oczyma, nie wiedząc co się właśnie stało. I chwilę zajęło jej zanim zrozumiała, że nie da rady wypowiedzieć słowami żadnego zaklęcia. Wzięła głęboki wdech, mierząc Rosiera swoim wzrokiem i ze złością zaciskając dłoń na swojej różdżce.
Czy wykrakała? Czy takie coś można przewidzieć? Może Marianna minęła się z przeznaczeniem? Zamiast magomedykiem powinna zostać jasnowidzem, gdzie przepowiadała by przyszłość swoim porażkom. Ale cóż miała zrobić? Musiała przyjąć ten atak z godnością i spróbować znowu. Kolejna kompromitacja przed kolejnym Rycerzem nie wchodziła w rachubę. O nie, nie, nie...
Wyciągnęła różdżkę przed siebie. Była bardzo zła, że mimo usilnych prób, nie była w stanie w normalny sposób rzucić zaklęcia. Plegia rzuciła, wykonując odpowiedni ruch ręką. Może uda jej się zaskoczyć przeciwnika?
Czy wykrakała? Czy takie coś można przewidzieć? Może Marianna minęła się z przeznaczeniem? Zamiast magomedykiem powinna zostać jasnowidzem, gdzie przepowiadała by przyszłość swoim porażkom. Ale cóż miała zrobić? Musiała przyjąć ten atak z godnością i spróbować znowu. Kolejna kompromitacja przed kolejnym Rycerzem nie wchodziła w rachubę. O nie, nie, nie...
Wyciągnęła różdżkę przed siebie. Była bardzo zła, że mimo usilnych prób, nie była w stanie w normalny sposób rzucić zaklęcia. Plegia rzuciła, wykonując odpowiedni ruch ręką. Może uda jej się zaskoczyć przeciwnika?
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Urok Tristana trafił, choć w trakcie pojedynków klubowych w złym tonie było prowadzić rozmowy, jego zdaniem uciszone kobiety miały w sobie urok, który trudno im było przyznać w każdej innej sytuacji. Na jego nieszczęście, Panna Goshawk radziła sobie z magią niewerbalną; miała nad nim tę przewagę, że nie mógł wiedzieć, po jakie zaklęcie sięgnęła - być może dlatego, nie ostrzeżony przez żaden sygnał z jej strony, nie zdążył wyciągnąć różdżki w obronnym geście. Urok ugodził go prosto w pierś, a paraliżujący ból przepłynął aż do nadgarstka, który jednak Tristan starał się zacisnąć kurczowo, by nie upuścić lżej trzymanej różdżki. To dopiero początek.
- Confundus - wypowiedział lekko, wiedząc, że w osłabieniu z silniejszym zaklęciem może sobie nie poradzić - nie chciał jednak tracić czasu.
- Confundus - wypowiedział lekko, wiedząc, że w osłabieniu z silniejszym zaklęciem może sobie nie poradzić - nie chciał jednak tracić czasu.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 63
'k100' : 63
Czuł, że jego dłoń się zachwiała, lecz pohamował paraliż unieruchamiający jego dłoń; urok pomknął w kierunku panny Goshawk, a Tristan, nie marnując czasu, wykonał kolejny gest; plecy prosto, broda lekko ku górze, prawa stopa lekko wysunięta, proste zaklęcie go nie powstrzyma - zaatakuje.
- Immobulus - wypowiedział z wyraźnym, głośnym akcentem; musiało się udać, to miało ją wpędzić w patową sytuację. Mógł ją oszczędzać mniej groźnymi urokami, ale nie miał zamiaru tracić dominacji nad tym pojedynkiem.
- Immobulus - wypowiedział z wyraźnym, głośnym akcentem; musiało się udać, to miało ją wpędzić w patową sytuację. Mógł ją oszczędzać mniej groźnymi urokami, ale nie miał zamiaru tracić dominacji nad tym pojedynkiem.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Arena #19
Szybka odpowiedź