Arena #20
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #20
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Dziewczyna nie spodziewałaby się, że rzucony przez nią urok moze miec tak wielki wpływ na jej przeciwnika. Był to czar zwykle używany przez uczniów wczesnych lat szkolnych. Ani skomplikowany, ani niebezpieczny. Może wlaśnie wprawa, jaką nabyła przez lata w rzucaniu tej inkantacji sprawiła, że siła tego zaklęcia okazala się zbyt duża. Obserwowała, jak czar uderza w pierś mężczyzny, przedzierając się przez słabą tarczę jaką wytworzył. Zmarszczyła brwi, bo coś w tej chwili nie grało. Zaklęcie ugodziło go, a jej przeciwnik wraz z kichnięciami zdawał się wykrztuszać z siebie życie. Podbiegło do niego kilku uzdrowicieli, każdy z nich chciał pomóc lordowi Burke. Pytali jaki jest dokładnie jego stan, ale Burke'owie milczą w normalnej rozmowie, a co dopiero teraz, kiedy zaczął kichać jak szalony.
Wyglądało na to, że to już koniec pojedynku.
| ztx2
Wyglądało na to, że to już koniec pojedynku.
| ztx2
I show not your face but your heart's desire
Co mu strzeliło do głowy, żeby pojawić się właśnie teraz w Klubie Pojedynków? Cóż. Może chciał odreagować te wszystkie wydarzenia, które kłębiły się w jego życiu w ostatnich dwóch miesiącach? A było tego naprawdę całkiem sporo. Wszedł na arenę i rozejrzał się dookoła, myśląc prędzej o tym, że coś dawno nie musiał używać różdżki. Pod koniec lutego jego bronią były pięści z całkiem niezłym skutkiem. Tutaj miało się też to powtórzyć? Nie znał swojego przeciwnika, jednak gdy wyszła naprzeciwko niego kolorowa dziewczyna, uniósł brwi z zainteresowaniem. Zegarek pokazywał pięć minut po czasie, ale kogo to interesowało? Jako policjant mial stały kontakt z uzdrowicielem, więc jego uczestnictwo w sparingach nie miało podstaw do podważenia. Przywitał się ze swoim nowym partnerem, uśmiechając się pod nosem. Jednak nie dlatego żeby pokazać, że jej nie szanuje. Po prostu zapowiadał się ciekawy pojedynek.
- Immobulus - zaczął, starając się już na wejściu spowolnić czarownice. Czy z dobrym skutkiem?
- Immobulus - zaczął, starając się już na wejściu spowolnić czarownice. Czy z dobrym skutkiem?
Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again
Come to talk with you again
The member 'Raiden Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Z podniecenia prawie skakałam gdy w mojej głowie zrodził się pomysł by do Klubu Pojedynków. No bo czyż nie było to iście ekscytującą sprawą? Tak zmierzyć się z kimś. Sprawdzić swoje umiejętności. Stanąć twarzą w twarz z innym czarodziejem i cisnąć w niego zaklęciem. Nie ze złości czy z chęci sprawienia mu bólu, dla sportu bardziej, dla czystej, niczym nie zmąconej, rywalizacji. Zjawiłam się w klubie i jeszcze zanim moje stopy stanęły na arenie uniosłam dłonie i związałam włosy w dziwacznego, kolorowego koka który od teraz mieścił się na czubku mojej głowy. Odnosząc się do przysłowia - wolałam zapobiegać niż leczyć, chociaż przez moje zapominalstwo często i tak leczyć musiałam. Dzisiaj moje włosy były względnie spokojne. Od nasady prawie przez całą długość były koloru blond, tylko końcówki zabarwione były na błękitny odcień.
W końcu doprowadziłam całą swoją sylwetkę na arenę i zmierzyłam spojrzeniem swojego przeciwnika. Gdzieś tam dotarł do mnie jego uśmiech. Schyliłam się lekko - bo niby tak było trzeba - i trochę zaskoczył mnie gdy w sumie bez żadnego choćby dzień dobry jaksiemasz cisnął zaklęciem. Dobrze że wcześniej poprawiłam uchwyt na różdżce. Jednak jego szybkie działanie spowolniło nieco moją reakcję przez co wątpiłam, że zaklęcie mi wyjdzie. Nie potrafiąc jednak wpaść na coś super oryginalnego rzuciłam:
-Protego. - mając nadzieję, że jednak uniknę lecącego prosto na mnie zaklęcia.
W końcu doprowadziłam całą swoją sylwetkę na arenę i zmierzyłam spojrzeniem swojego przeciwnika. Gdzieś tam dotarł do mnie jego uśmiech. Schyliłam się lekko - bo niby tak było trzeba - i trochę zaskoczył mnie gdy w sumie bez żadnego choćby dzień dobry jaksiemasz cisnął zaklęciem. Dobrze że wcześniej poprawiłam uchwyt na różdżce. Jednak jego szybkie działanie spowolniło nieco moją reakcję przez co wątpiłam, że zaklęcie mi wyjdzie. Nie potrafiąc jednak wpaść na coś super oryginalnego rzuciłam:
-Protego. - mając nadzieję, że jednak uniknę lecącego prosto na mnie zaklęcia.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
Mrugam zaskoczona gdy zaklęcie odbija się i nie trafia we mnie. Pewna już byłam że zaraz zwolnię i jak żółw wszystko robić zacznę a to ostatnie czego bym chciała. Bliżej mi do jakiejś narwanej myszki niż do takiego powolnego zwierzaka z wielką skorupą. Nawet podskakuję uradowana i w dłonie zaklaskuję. Potem sobie uświadamiam, że patrzy się na mnie mój przeciwnik, bo jak zwykle zapomniałam że sama nie jestem. Więc i jemu posyłam uśmiech i wzruszam lekko ramionami.
Znów staję pewnie na dwóch nogach i zastanawiam się czym by go poczęstować.
-Rictusempra - rzucam w końcu. Tak sobie myślę, że śmiech jeszcze nikomu nie zaszkodził. Znając zresztą moje szczęście pewnie i mi to nie wyjdzie. Ale płakać nad rozlanym mlekiem nie ma co - jak to lubiła zawsze mi mama powtarzać. Więc i ja nie zamierzam płakać gdy okaże się że zaklęcie przefrunie gdzieś nad uchem mężczyzny.
Znów staję pewnie na dwóch nogach i zastanawiam się czym by go poczęstować.
-Rictusempra - rzucam w końcu. Tak sobie myślę, że śmiech jeszcze nikomu nie zaszkodził. Znając zresztą moje szczęście pewnie i mi to nie wyjdzie. Ale płakać nad rozlanym mlekiem nie ma co - jak to lubiła zawsze mi mama powtarzać. Więc i ja nie zamierzam płakać gdy okaże się że zaklęcie przefrunie gdzieś nad uchem mężczyzny.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Zapowiadało się całkiem nieźle. Mimo że spojrzała na niego pytająco, gdy rzucił od razu zaklęcie, ale Raiden nigdy nie bawił się w zbędne ceregiele przed pojedynkami. Przecież równie dobrze mogliby walczyć na śmierć i życie i też mieli się przedstawiać? A może zwyczajnie mu się nie chciało? Gdy uniknęła jego ataku, musiał przyznać, że pojedynek dopiero się zaczynał, a już wyrównywał szanse. Ładnie. Uśmiechnął się pod nosem.
- Incendio - rzucił, starając się znaleźć cokolwiek co by nie wpłynęło na fakt, że mógł zostać odebrany jako cham. Gentlemen przede wszystkim? Zabawne.
- Incendio - rzucił, starając się znaleźć cokolwiek co by nie wpłynęło na fakt, że mógł zostać odebrany jako cham. Gentlemen przede wszystkim? Zabawne.
Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again
Come to talk with you again
The member 'Raiden Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
Podziałało, ale śmiech był nie do powstrzymania. Carterowi wydawało się, że dosłownie popłacze się ze śmiechu. Cóż. Jednak śmiech to zdrowie? Zresztą i tak był w dobrym humorze, teraz jedynym mankamentem był fakt, że potwornie bolał go brzuch. Co było takie zabawne? Cóż... Wszystko. Od włosów dziewczyny przez łaskotanie do jego stanu.
- Deserpes - mruknął, starając się powstrzymać płacz i jakoś sensownie skupić na pojedynku.
- Deserpes - mruknął, starając się powstrzymać płacz i jakoś sensownie skupić na pojedynku.
Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again
Come to talk with you again
The member 'Raiden Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 28
'k100' : 28
Od razu się weselej zrobiło gdy śmiech mojego przeciwnika po sali się potoczył. Właściwie nie wiem dlaczego postanowił się nie bronić, może i jemu samemu brakowało odrobiny śmiechu. Nie moim to problemem jednak było, nie moja troską. Pojedynek tema nabierał a ja powinnam się skupić. Na razie udawało mi się zachować względną powagę. Byłam bliżej stanu umysłu który zabieram ze sobą to akcji ratunkowych w których to kompletnie wyrzucam wszystkie myśli z głowy i skupiam się tylko na pomocy człowiekowi. Tak, potrafię tak. Jest to jednak męczące. Psychicznie, a później myśli wracają do mnie ze zdwojoną siłą.
-Protego. - przypominam sobie żeby rzucić zaklęcie, bo w sumie wolałabym żeby nic we mnie nie trafiło.
-Protego. - przypominam sobie żeby rzucić zaklęcie, bo w sumie wolałabym żeby nic we mnie nie trafiło.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Z ulgą wzdycham. Jakieś szczęście na barkach ze sobą chyba przyniosłam bo dziwnym trafem znów udaje mi się obronić przed zaklęciem i na całe szczęście moje stopy nie grzęzną w piasku. Unoszę dłoń i odgarniam jakiś kosmyk włosów co to wziął i się z mojego misternie związanego koka wyplątał. Zakładam go za ucho - ten kosmyk w sensie. Wypuszczam z ust powietrze szybko z podekscytowania a potem wykonuję ruch różdżką.
-Concitus. - oby się udało. To byłoby coś gdyby mi się udało. Jeju, nawet nie chcę myśleć teraz o tym jak wielka moja radość by była. Pewnie poszłabym sobie jakieś lody u Floriana w nagrodę zjeść.
-Concitus. - oby się udało. To byłoby coś gdyby mi się udało. Jeju, nawet nie chcę myśleć teraz o tym jak wielka moja radość by była. Pewnie poszłabym sobie jakieś lody u Floriana w nagrodę zjeść.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Arena #20
Szybka odpowiedź