Lucinda Hensley
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lucinda Hensley
One day you will wake up and there won’t be any more time to do the things you’ve always wanted
Żywotność
Wartość żywotności postaci: 181
Ekwipunek
Sowa
Dom
[bylobrzydkobedzieladnie]
Wartość żywotności postaci: 181
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 147 - 163 |
71-80% | brak | -10 | 129-145 |
61-70% | zaklęcia z st > 90; potężne ciosy w walce wręcz | -15 | 110-127 |
51-60% | silne ciosy w walce wręcz | -20 | 92-109 |
41-50% | blokowanie ciosów w walce wręcz | -30 | 74-91 |
31-40% | metamorfomagia, animagia | -40 | 56-72 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 70 | -50 | 38-64 |
11-20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja | -60 | 20-36 |
1-10% | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 2-18 |
0 | Utrata przytomności |
Sennett
Sennett pojawił się w życiu lady Selwyn zaraz przed wyjazdem do Hogwartu. I choć minęło wiele lat to w pamięci ma ciągle wspomnienie tego dnia. Mama namawiała ją na wybór białej powtarzając, że biały to najszlachetniejszy kolor i dla szlachcianki będzie wyborem idealnym. Przez pewien czas wahała się co do wyboru sowy to w późniejszym czasie ani trochę tego nie żałowała. Zawsze na czas, zawsze punktualna i potulna, a dodatkowo zważając na fakt, że Lucindy patronusem jest właśnie sowa to jeszcze bardziej się z nim osobiście utożsamia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Ostatnio zmieniony przez Lucinda Hensley dnia 17.11.24 18:22, w całości zmieniany 19 razy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
2 lipca | z Drew | Warren Lodge
Spotkania z przeszłością nigdy nie są łatwe i rzadko bywają przyjemne. Udając się do tego konkretnego hrabstwa powinna wziąć pod uwagę, że ich ścieżki mogą się skrzyżować, ale jakie było prawdopodobieństwo? Nie wpadli na siebie przez półtora roku choć pewnie mieli ku temu wiele okazji. Ogarnął ją gniew, złość uderzała w każdą komórkę jej ciała. Szybko jednak znalazła ujście pozostawiając niezrozumienie. Może tego właśnie potrzebowała? Pożegnania?
3 lipca | z Tatianą | Stacja kolejowa
Miała niesamowity talent do pojawiania się w złych miejscach o złej porze. Wysiadała właśnie z pociągu, którym wracała ze zlecenia, kiedy świat pochłonęła ciemność. Magia zdawała się zbuntować przeciw wszystkim czarodziejom. Głośny pisk pociągów i gęsta mgła sprawiły, że zaczęła działać intuicyjnie. Razem z nieznajomą jej kobietą zaczęły przeciskać się przez tłum spanikowanych ludzi w obawie przed zadeptaniem, w obawie przed tym co rozbłysnęło na niebie.
4 lipca | z Roratio | Dorset
Blondynka czasem zapomina jak dużą ma rodzinę i jak wiele jej członków wciąż spoglądają na nią przychylnym wzrokiem. Przed rozpoczęciem festiwalu lata Lucinda postanowiła zrobić niespodziankę Prewettom. Czasem zdarza jej się zapominać o tym, że istnieją w życiu inne rzeczy niżeli wojna. Oderwanie się od przykrych tematów pozwala na stworzenie pozornego spokoju. Choć na chwile. Bez względu na koszty.
5 lipca | z Elrickiem | Fair Isle
Dawno nie czuła się tak beztrosko. Lucinda wraz z Elrickiem udali się na Fair Isle by odwiedzić starych znajomych czarownicy, ale to był dopiero początek tego miłego popołudnia. Uśmiech nie schodził jej z ust, gdy poczuła jak mogłoby smakować życie, gdyby zawieszenie broni nie było jedynie chwilowym rozwiązaniem. Ciepłe pocałunki na skórze i chłodne drobinki wody kojące zmysły były tego całkowitym potwierdzeniem.
9 lipca| z Drew | Ipswich Waterfront
Sądziła, że spotkanie przy stróżówce będzie ich ostatnim. Ostatnim, w którym przyjdzie im wymienić się słowem, a nie zaklęciem. Nie spodziewała się, że mężczyzna zechce skorzystać z zawieszenia broni i zaproponuje jej kolejne spotkanie. Nie spodziewała się, że tak bardzo brakowało jej żartów, absurdalnych dyskusji i bliskości. Choć była specjalistką od oszukiwania samej siebie, to podczas tego spotkania przestała sobie wmawiać, że rozsądek da jej to czego pragnie. Wręcz przeciwnie. Należało się go jak najszybciej pozbyć.
10 lipca| z Drew | Schronisko Torridon
Nie chciała opuszczać tego miejsca. Za drzwiami małego pokoiku zamknęła wszelkie troski i niepewności. Czuła jak jej serce w końcu odnajduje prawidłowy rytm. Wiedziała, że to jedynie ulotna chwila, coś czego nie dane będzie już więcej posmakować. Tragedia zaczyna się tam, gdzie kończą się rozwiązania, a dla nich rozpoczynał się już drugi akt.
11 lipca (rano) | z Vincentem | Kres, Szkocja
opis
11 lipca | z Blaisem | Zamglone Wzgórza
Nie spodziewała się listu od brata. Nie sądziła, że będzie jej dane kiedykolwiek ujrzeć go ponownie. Pewnie wielu myślało, że spisała go już na straty, ale wcale tak nie było. Jako dyplomata był ciągle poza granicami kraju, nie brał udział w życiu Lucindy od wielu wielu lat. Może właśnie dlatego w momencie, gdy poprosił ją o spotkanie poczuła jednocześnie zaskoczenie, ulgę i lęk. Bała się konfrontacji, ale czuła ulgę, że ten żyje. Spodziewała się jednak jak zakończy się ta rozmowa.
13 lipca | z Rogerem | Jadłodajnia "Smaczna"
Powrót do pracy po tak długim czasie nie był prosty. Kiedy omówiła już wszelkie szczegóły ze swoim zleceniodawcą postanowiła wydać trochę oszczędności na ciepły posiłek. Niespodziewanie obok jej stolika pojawił się Roger Bennett. Nieporozumienie, którego byli świadkiem rozbawiło ją na długi, długi czas. Oświadczyny w jadłodajni? Ktoś musiał mieć bujną wyobraźnię.
27 lipca| z Iriną | Zapomniany teatr
Zawieszenie broni dało jej wiele okazji do zaspokojenia własnej ciekawości. Jej noga nie stanęła na rodzinnych ziemiach właściwie od początku wojny. Nie tęskniła do ludzi zamieszkujących te ziemie, lecz do miejsc i wspomnień. Zapomniany teatr był miejscem, który wzbudzał w niej poczucie melancholii. Nie spodziewała się spotkać tu nikogo, a jednak los po raz kolejny postanowił sprawdzić jej wytrzymałość psychiczną. Nieznajoma na początku jedynie ją zaintrygowała, ale dopiero po zdradzeniu noszonego nazwiska ogarnęła ją prawdziwa fascynacji. Nie mogła uznać tego spotkania za nieudane. Wręcz przeciwnie.
Wyciągając Vincenta z domu miała nadzieje, że ten znajdzie sposób na rozluźnienie się wśród innych ludzi. Chyba nie mogła pomylić się bardziej. Nie dość, że mężczyzna z cierpieniem w oczach wypatrywał końca festiwalu, to jeszcze Elric w bardzo obcesowy sposób starał mu się pomóc nie mają nawet pojęcia z czym ten się mierzy. Dwóch mężczyzn rozmawiających o uczuciach? To nie mogło się skończyć dobrze. Klapa to zdecydowane niedoszacowanie.
Rytuały miały to do siebie, że rodziły pytania i niosły odpowiedzi. Często jednak nie szło to w parze. Blondynka dawno w żadnym podobnym nie brała udziału i choć do symboliki podchodziła w sposób nieufny tak talizmany i amulety potrafiła i nawet chciała akceptować. Po ostatnich wydarzeniach potrzebowała oczyszczenia, potrzebowała skierować swą uwagę na to co rzeczywiste i moralne. Popełnione błędy próbowała od siebie odgonić, a może nawet pozwolić im swobodnie odpłynąć z przypływem.
Z Justine spotykają się rzadko, a jeszcze rzadziej ich spotkania przyjmują charakter naturalnych pogaduszek nie związanych w żaden sposób z wojną. Festiwal lata był idealną okazją do tego by móc poświętować. Tylko co? Miłość? Radość? Lato w pełni? Choć blondynka bardzo chciała by stworzony nastrój utrzymał się w powietrzu jak najdłużej, to nie mogła przestać myśleć o swoim przyjacielu i jego złamanym sercu.
Nigdy nie uczestniczyła w tradycjach Festiwalu Lata. Z uśmiechem na ustach przyglądała się pogrążonym w zabawie ludziom, ale sama nie czuła potrzeby by rzucać na wodę własny wianek. W tym roku obiecała sobie porzucić wszelkie wątpliwości. Z zaskoczeniem spoglądała na Elrica dzierżącego w dłoniach jej wianek, a raczej jego resztki. Jak zawsze w odpowiednim miejscu i czasie.
12 sierpnia | z Wendeliną | Stara Lecznica, Essex
Podróże do Essex od początku były błędem. Powinna trzymać się od tego hrabstwa z daleka i to przede wszystkim przez swój niewyparzony język. Podjęła się wielu środków bezpieczeństwa by na swojej drodze nie spotkać nikogo znajomego, ale los ponownie zagrał jej na nosie. Spotykając siostrę w opuszczonej Starej Lecznicy poczuła się tak jakby ktoś ją kontrolował. Nadawał ruch jej kończynom. Jak inaczej wytłumaczyć to spotkanie?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Ostatnio zmieniony przez Lucinda Hensley dnia 18.06.24 22:14, w całości zmieniany 2 razy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Świadomość powracała, urywki pamięci wracały na swoje miejsce. W głębi umysłu zaczęły się wyłaniać wspomnienia, jak rozbłyski światła przerywały ciemność. Obrazy z przeszłości, dźwięki, emocje – wszystko to wracało do niej. Patrzyła na własne życie jak przez kalejdoskop. Rozmyte, niepewne, obce. Wspomnienia nie reagowały na sprzeciw. Chciała je zatrzymać, miała dość. Wraz z tą myślą wszystko ucichło. Wyglądało to tak jakby ktoś nagle odłączył przewody łączące ją z mózgiem. Nastała ciemność.
14 sierpnia | z Drew | sypialnia gościnna, Przeklęta Warownia
Słowa, które usłyszała od Drew niedługo po tym jak przekroczyli prób Przeklętej Warowni nie wyjaśniły jej niczego. Nie była na nie gotowa w tamtym momencie, brzmiały irracjonalnie, surrealistycznie i nawet teraz miała wrażenie, że zwyczajnie źle odebrała to co starał jej się przekazać. Nieswojo czuła się z tym, że drąży, rozmyśla i analizuje, gdy tak naprawdę stoją na skraju przepaści. Nie powinna myśleć o sobie w takich momentach, ale nie wiedziała, jak się tego pozbyć lub co zrobić innego. Żołądek zaciskał jej się na samą myśl o tym co sobą reprezentowała.
15 sierpnia | z Iriną | salon, Przeklęta Warownia
Teraz, gdy spoglądała na wspomnienie ich spotkania dostrzegała w tym pewną zawiłość losu, gorycz przeznaczenia. Rzadko kiedy kierowała swe kroki na rodzime ziemie. Nie wiedzieć czemu wybrała akurat ten dzień, nie wiedzieć czemu wróciła do tego miejsca. Może to był kontrast między nieświadomą decyzją a niewytłumaczalnym pragnieniem zbliżenia się do przeszłości. Nie pierwszy raz los kieruje jej kroki do miejsc i ludzi, którzy później odciskają na niej swe piętno.
16 sierpnia | z Igorem | kuchnia, Przeklęta Warownia
Blondynka miała talent do niespodziewanych spotkań i przewrotnych początków znajomości. Potrzebowała czasu by poczuć się w Przeklętej Warowni dobrze, a oblanie winem jednego z domownikiem wcale jej do tego nie przybliżało. Dokuczliwości, dwuznaczne żarty wbrew przywidywaniom przyniosły jej swego rodzaju rozluźnienie. Przestała się czuć jak na świeczniku, przestała być całkowicie obca.
17 sierpnia | z Mitchem | korytarz, Przeklęta Warownia
Spędzanie dni w zamknięciu sprawiało, że powoli miała już dosyć patrzenia na te same ściany, okna i rośliny. Próbowała zmieniać lokacje na tyle na ile było to możliwe, a to zwykle wiązało się z konfrontacją z innymi domownikami. Mitch okazał się być kolejnym z kuzynów Drew, z którym Lucinda złapała nic porozumienia. Ciut młodszy od niej krukon zarażał pasją swojej twórczości.
21 sierpnia (rano) | z Drew | sypialnia gościnna, Przeklęta Warownia
Czy tak było? Czy czuł to w każdej komórce swojego ciała? Czy potrafił zdefiniować miłość? Bo ona nie potrafiła. Od długiego czasu był częścią jej życia. Obecny w jej myślach, snach, decyzjach. Nieważne jak bardzo w pewnym momencie pragnęła wyrzucić go ze swojego istnienia, to nigdy się nie udawało i teraz wiedziała już dlaczego. Nie marzyła o tym by zniknął, nie prosiła o to by stał się jej obcy. Jedyne czego pragnęła to to by ją kochał. By miał odwagę ją kochać. Bo ona kochała go.
21 sierpnia (wieczór) | Drew, Dei, Ramsey, Tristan | jadalnia, Przeklęta Warownia
OPIS
3 września | Irina, Blaise | salon, Przeklęta Warownia
OPIS
18 września | z Magdalene | wejście do ogrodu, Przeklęta Warownia
OPIS
19 września | z Drew, Iriną, Igorem i Mitchem | salon, Przeklęta Warownia
To miał być zwykły wieczór w towarzystwie domowników. Bez kataklizmu za oknem, bez planów na przyszłość - skupiony na tu i teraz. Nie przewidziała jednak tego co zbliżało się do niej wielkimi krokami. Dopiero widok Drew sięgającego po jej dłoń, klękającego na jedno kolano i pytającego z wyczekiwaniem zrozumiała, że początek jej przyszłości zaczyna się właśnie teraz i nie mogła odpowiedzieć nic innego jak - tak, bowiem pragnęła tego jak niczego innego w swoim życiu.
20 września | z Drew | wejście na plażę, Przeklęta Warownia
OPIS
02 października | z Melisande | Norfolk, Corbenic Castle
OPIS
16 października | z Sigrun | Southwold Pier, Suffolk
OPIS
Uczestniczenie w spotkaniu Rycerzy Walpurgii było dla niej wyzwaniem. Wiedziała, że jej obecność nie będzie przyjęta w pozytywny sposób, a ludzie nie zapałają do niej ufnością od razu. Spotkała się z oporem, ale to nie sprawiło, że miała zamiar skryć się w cieniu lub uciec. Chciała odbudować zaufanie, chciała udowodnić, że jest częścią tej wielkiej organizacji i miała nadzieje, że ten dzień kiedyś nastąpi.
21 października | z Drew | Ipswich Waterfront, Suffolk
Lucinda i Drew udali się do Ipswich Waterfront po otrzymaniu informacji o wciąż znikających zapasach jedzenia i wody. Tam natknęli się na trzech szabrowników wykradających zapasy. Okazało się, że stała za tym większa intryga, bowiem kobieta zajmująca się zaopatrzeniem w tej wiosce weszła w komitywę ze złodziejami. Czarodzieje dowiedzieli się o dalszych planach szabrowników, a jednego zabrali ze sobą w celu przesłuchania.
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Strona 2 z 2 • 1, 2
Lucinda Hensley
Szybka odpowiedź