Vilma Dolohov
Nazwisko matki: Warbeck
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: czysta ze skazą
Status majątkowy: zamożna
Zawód: brak
Wzrost: 157 cm
Waga: 53 kg
Kolor włosów: ciemnobrązowe
Kolor oczu: piwne
Znaki szczególne: stara blizna ciągnąca się przez prawe udo
dość sztywna, wiśnia, 10 cali, skrzydło żądlibąka
Slytherin
kot
ja sama z zakrwawionymi dłońmi - w roli mordercy
stajnią i bzem
Vilma schowana pośród natury, z dala od rodzinnych stron
Krawiectwo, zielarstwo, eliksiry
jak najdalej od mioteł
jazda konna
nie słucham
Elaine Carlin
Nie pamięta czasów, kiedy ród Dolohov osiedlił się w Anglii. Jednak każda ściana w domu zdaje się przypominać, skąd są i pod znakiem jakich barw tworzyła się ich historia. Przenieśli się na długo przed narodzinami Vilmy, zanim jeszcze świat zaczął wyczuwać zapach wojny i mordu. Wiedli spokojne życie, wznosząc piękne tradycje i dążąc do doskonałości, a przynajmniej tak ich postrzegano. Być może to dziadek, Ivan, był ostatnim gospodarzem rodziny, który przyjmował gości na rosyjskim dworze. Przynajmniej tak wynikało z opowieści, które powtarzano jej już wielokrotnie. Dziadka również nie znała.
Dorastała więc pośród wspomnień, portretów przodków ubranych w grube futra i przybierających twarde spojrzenia. Już jako kilkuletnia dziewczynka odnajdywała największe ukojenie pośród koni. Wuj, choć nie miał przyjemnego charakteru,był wielkim pasjonatem i naprawdę znal się na hodowli. Jednak nie pozwalał się jej zbliżać do swoich wierzchowców, uznając, że kobieta nie powinna jeździć konno - zwłaszcza dziecko. Mała Vilma przez lata jeszcze zastanawiała się, jak taki człowiek mógł oswoić te wspaniałe zwierzęta. Któregoś dnia postawiła na swoim i podarowali jej konia, z którym spędzała każdą wolną chwilę. Chwil tych jednak nie było zbyt wiele. Wymagano od niej, aby powstrzymywała własne grymasy i dążyła do bycia idealną córką - godną przedstawicielką familii. Nim jeszcze wysłano ją do Hogwartu, musiała umieć historię rodu i obowiązujące tradycje, które rodzina Dolohov ceniła ponad wszystko. Vilma była spokojna, cicho przytakiwała, kiedy stawiano jej coraz to większe wymagania. Wierzyła, że taki jest jej los. Jej dzieciństwo to nieskończony ciąg poleceń, spod których rzadko kiedy wyłaniały się choćby ślady troski i miłości. To także spotkania z wieloma dziwnymi ludźmi, którzy budzili w niej głęboki strach i niezrozumienie. Jednak w gruncie rzeczy czuła przez cały czas przynależność do tego domu, a więc i musiała wypełniać zobowiązania. Nie chciała zawodzić, nie chciała słyszeć o tym, jaka jest słaba i ślamazarna. Uczyła się tańczyć, śpiewać i wyszywać. To ostatnie zajęcie spodobało jej się na tyle, że zabrała je do Hogwartu.
W zamku poczuła dziwną swobodę. To było obce, nowe i niezwykle intrygujące. Jakby nagle opadły wszystkie wiążące ją sznury, choć szkoła zdecydowanie nie sprzyjała harcom, a uczniów traktowano surowo. Mimo że wciąż przebywała głównie w towarzystwie potomków Salazara, to jednak widziała także inne twarze, inne zasady i czystą zabawę. Nowe znajomości stały się źródłem informacji o rzeczach, o rzeczywistości, która była jej zupełnie obca. Te doświadczenia zaczynały powoli zmieniać jej myślenie. Jako pierwszoroczna dreptała za swoimi starszymi braćmi, snuła się jak cień między tajemniczymi korytarzami i w chwilach największego stresu chowała pośród liści w cieplarni. Zawsze była cicha, zawsze odstawała w przeciwieństwie do swojego starszego brata - Antonina, którego ciężko było uchwycić w jednym miejscu. Wpajane od maleńkości posłuszeństwo zakorzeniło się na tyle mocno, że wciąż nie potrafiła w pełni korzystać z tego otoczenia, z tej wolności, którą mogła docenić każda dziewczynka wychowywana w murach wielkiego rodu. Czuła jednak czasami, że czegoś chce, że coś się w niej zmienia, ale trwała tępo przy tym, co znane i złudnie bezpieczne. Niestety wraz z rozprzestrzeniającym się w świecie czarodziejów mrokiem, dorastająca Vilma zaczęła powoli pojmować, w czym objawia się szlachetność jej rodziny i że tak naprawdę chyba nigdy do niej nie należała. Odkryła, kim są jej rodzice i czym jest ich miłość. Ukończenie Hogwartu i przyjazd do domu okazały się dość bolesnym powrotem do rzeczywistości. Gdy rodzina pragnie zmyć skazę, małżeństwo staje się idealnym wyjściem. Nie było mowy o jakiejkolwiek nauce, nie było mowy o samodzielności. Vilma nie należy i nigdy nie należała do siebie. Jest przyszłością rodu i ma do spełnienia misję. Nim zdążyła ochłonąć po egzaminach końcowych, oznajmiono jej, że wychodzi za mąż i rozpoczęto przygotowania. Nie poznała wybranka rodziców, nie zdążyła poczuć, co to znaczy być dorosłym i móc realizować własne marzenia. A do tego wszystkiego od powrotu z zamku ani na chwilę nie opuszcza jej mrok, który wstąpił w każdą ścianę rezydencji. Jest cicho, chłodno i pachnie śmiercią. I tylko noc może ujawnić, jak bardzo krwawe rozrywki upodobała sobie rodzina Dolohov.
Vilmo?
Nikogo nie ma, więc wreszcie wolno ci zrzucić ciężar i popatrzeć w niebo. Niepojęte, jak wiele przyjemności potrafią dostarczyć wędrujące spokojnie chmury. Rzadkie chwile swobodny pozwalają łudzić się, że kiedyś wreszcie marzenia zwyciężą z tradycją. Kołysze cię wiatr i to właśnie jemu chciałabyś się poddać. On jeden słucha twych smętnych szeptów. On widzi, jak twoje serce tonie spychane na dno przez ciężar portretów sprzed wieków. Ty jesteś ich przeklętą ambicją, przyszłością, która uczyni pamięć o nich wieczną. Martwi żyją, dopóki jest ktoś, kto odkurza ich wspomnienie. Tu nie ma miejsca na własne ścieżki, tu nikt nie wspina się po drzewach. Jest tylko przeszłość, która bezdusznie niszczy przyszłość. Nie dostrzegają tego. Każdy się poddaje, korzy potulnie przed obowiązkiem krwi i już nikt nie ma własnych marzeń. Ten świat pełen jest szacunku, który dawno już zdusił jakąkolwiek miłość. Idealne życie jest kłamstwem, o którym nikt nie śmie nawet szeptać w najciemniejszych zakamarkach własnej duszy. Ród jest rodem i niczym więcej. Nigdy nie stanie się domem, nigdy nie stanie się rodziną. Ma misje, której nie wolno mu lekceważyć. Jesteś jego częścią, choć czujesz się obca. Twoje życie nigdy nie zostanie rzucone w wir ślepego losu. Ono jest tylko planem, kolejnym punktem wielkiej historii. Z każdym rokiem pojmujesz coraz więcej i coraz więcej cierpienia się w tobie skrywa. Wiesz, że nie chcesz, nie potrafisz stać się taka jak oni. Twoje ciało sypia w zielonej pościeli, ale dusza fruwa gdzieś ponad tym wszystkim. Czasami chciałabyś, aby ktoś pomógł ci zrozumieć rodzinną ideę i wskazać, jak stać się jej duchową częścią, a innym razem wierzysz, że ktoś rozpędzi ciemność i poprowadzi cię w stronę słońca. Jesteś jednak zbyt słaba, by się sprzeciwić i zbyt słaba, by być jak Antonin - nieść dumę i oczyszczać świat z brudu..
4 | |
0 | |
2 | |
7 | |
9 | |
3 | |
1 |
różdżka, sowa, 11 punktów statystyk
Ostatnio zmieniony przez Vilma Dolohov dnia 13.07.16 1:05, w całości zmieniany 3 razy