Titus Flavius Ollivander
Nazwisko matki: Abbott
Miejsce zamieszkania: Posiadłość Ollivanderów
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: bogaty
Zawód: pod okiem starszych Ollivanderów studiuje trudną sztukę różdżkarstwa
Wzrost: 170 cm
Waga: 62 kg
Kolor włosów: ciemny
Kolor oczu: jasny błękit
Znaki szczególne: kilka blizn, których nabawił się jeszcze w wieku dziecięcym, bądź w trakcie swojej przygody z Hogwartem; największa, powstała podczas jednej z nocnych eskapad do Zakazanego Lasu, przecina lewe udo od kości miedniczej aż do kolana; inne, zdecydowanie mniejsze i ledwie widoczne rozrzucone są pajęczyną na prawej łopatce oraz ramieniu
12 cali, giętka, palisander, skrzydło żądlibąka
Gryffindor
mustang
klatka zamknięta na kłódkę
zapach jaśminu, leśnego powietrza, drewna i cytrusów, swąd zwierzęcej sierści pomieszany ze słodkim aromatem kakao
on sam w Miętusie (latającym samochodzie) wysoko ponad chmurami, gnający donikąd
różdżkarstwo (dopiero uczy się tego trudnego fachu), rzeźbiarstwo, kultura i sztuka, stare tomiska skrywające zagadki magicznego świata; oprócz tego psoty i figle
Jastrzębie z Falmouth
quidditch, gry karciane, szachy czarodziejów, rzeźbiarstwo i szeroko pojęta sztuka; różdżkarstwo; jest zresztą wulkanem energii, który co rusz wynajduje sobie kolejne pasje;
prężnie rozwijający się rock'n'roll
Yuri Pleskun
Tytus Flawiusz był władcą mądrym i łagodnym, dobrym dla swych poddanych, litościwym dla gladiatorów i w końcu sprawiedliwym. Nazywano go umiłowaniem i rozkoszą rodzaju ludzkiego. I to właśnie po tym rzymskim cesarzu młody Ollivander odziedziczył imię - w hołdzie rzymskim korzeniom rodu, a także wartościom uznawanym przez Abbottów. Nie był to zresztą tylko wymysł rodziców - dziecko przyszło na świat w dniu, w którym cesarz rozpoczął swoje panowanie. Choć czasy nie należały do najłatwiejszych, radościom nie było końca! Kolejny chłopiec w rodzie, kolejny potomek, który kiedyś będzie pałał się rodzinnym biznesem jakim było różdżkarstwo - ojciec już wtedy widział w nim swojego najbystrzejszego ucznia, a matka słodkiego malca, którego kochać będzie aż po grób i to miłością bezgraniczną. Tak właśnie było - wychowywał go głównie tata, mama rozpieszczała a guwernantka (pochodząca z dalekiej Rosji starsza czarownica o uroczym uśmiechu) uczyła, nie raz mówiąc do niego w ojczystym języku, przez co malec podszkolił się także w ruskim. Moc magiczną odkrył w sobie stosunkowo późno; miał wówczas pięć lat. Jasne, starano się obudzić jego zdolności na wszelkie możliwe sposoby (niektóre iście brutalne), jednak wszystko szło na marne, ba! Choć nikt nie powiedział tego głośno, zaczęto się obawiać, że chłopak to charłak, co naturalnie byłoby skazą w historii zarówno Ollivanderów jak i Abbottów. Co za tym idzie dzień, kiedy wreszcie Titus odkrył w sobie magię przyjęto z jeszcze większą radością. Pierwsze lata dziecięctwa mijały spokojnie, rósł z dala od niesnasków oraz waśni ówczesnego świata, chroniony chudymi ramionami matki, pod bystrym okiem ojca - wpajano mu rodzinne ideały, uczono jak winien zachowywać się szlachcic, przekazywano podstawową wiedzę na temat różdżek oraz ich wytwórstwa, w końcu zapewniano rozrywki godne arystokraty; od małego grał w szachy, latał na miotle czy uczył się tańca towarzyskiego, by w młodości zachwycać damy, pobierał lekcje śpiewu, malarstwa oraz rzeźbiarstwa. Dopóki nie nauczył się czytać guwernantka recytowała mu wiersze, zaznajomiła go również z największymi dziełami literatury. Kultura i sztuka od zawsze była obecna w jego życiu. Pociągało go także majsterkowanie - już wtedy, zanim zaczął naukę w Hogwarcie, był w domu naczelnym naprawiaczem wszelakich zepsutych sprzętów. Trzeba przyznać, że miał do tego dryg, tak samo zresztą jak do psucia; czego nie dotknął to uszkodził, później spędzając całe godziny na reperowaniu.
W końcu przyszedł długo wyczekiwany moment - jedenaste urodziny, dzień, kiedy otrzymał list z najznamienitszej szkoły magii i czarodziejstwa, z Hogwartu, o którym przecież tyle słyszał! Przygotowania upływały w słodkiej atmosferze ekscytacji zarówno samego malca jak i jego rodziny. Chłopiec otrzymał najlepszą wyprawkę, zaś na londyńskim peronie matka żegnała go długo i czule, a ojciec klepał po ramieniu w nadziei, że zgodnie z rodzinną tradycją syn zostanie wychowankiem Ravenclawu. Komplikacje zaczęły się w podróży - zostawiony sam sobie odkrył, że pociąga go nie tylko wiedza, ale również... psoty! Już w pociągu podpadł, kiedy nieumyśle podpalił koleżance włosy, uprzednio zarzekając się na pamięć Merlina, że potrafi wyczarować ognistego smoka. Krzyki zwabiły wówczas prefektów, a sam Ollivander resztę drogi spędził z nimi w przedziale - dla bezpieczeństwa własnego oraz innych uczniów. W łódce z kolei tak się wiercił, że o mało nie wypchnął towarzyszącego mu chłopczyka i, zaiste, wszyscy byli zadowoleni kiedy wreszcie postawił stopy na podłożu zmierzając ku zamczysku, ku największej przygodzie! W Wielkiej Sali długo siedział na stołku - Tiara pamiętała jego rodziców; matkę - wychowankę Hufflepuffu, łagodną, delikatną, ambitną i lubującą figle; ojca - krukona z krwi i kości, rządnego wiedzy perfekcjonistę nie tolerującego wybryków... Tym większe było zdziwienie gdy po dłuższej chwili milczenia wykrzyknęła Gryffindor! Dostrzegła w nim mieszankę wybuchową tych sprzecznych charakterów - gryfońska odwaga wyparła krukońską mądrość, puchońską ambicję i ślizgoński spryt. Był to cios nie tylko dla ojca, ale także syna, bo obydwoje od zawsze pragnęli, by i Titus podążał śladem Roweny Ravenclaw ponad wszystko stawiając wiedzę. Nie czuł się dobrze wśród krwisto-złotych, tym bardziej, że to drobne odstępstwo od rodu znacznie ochłodziło jego relacje z ojcem - nie odpowiadał na listy, nie przesyłał pozdrowień, pytana o niego matka zgrabnie omijała temat i choć starała się nie dawać synowi powodów do smutku, Titus wiedział, że coś się zmieniło, że zawiódł starszego Ollivandera. Dał ciała na całej linii... To sprawiło, że pierwsze miesiące były naprawdę trudne, a za wszystkie niepowodzenia winił... stary kapelusz! Przecież ten łach zniszczył mu życie!... Nic bardziej mylnego - wkrótce okazało się, że Tiara miała rację - Titus bez mrugnięcia okiem stawał w obronie słabszych, bo w przeciwieństwie do wielu młodych czarodziejów o szlachetnej krwi wcale nie gardził tymi, których posokę nazywano brudną bądź szlamowatą, nie uginał się pod naporem silniejszych, wszak już wtedy zauważył, że niejeden mugolak wie więcej o magii niż te wszystkie buce z arystokracji, a wypełniająca go ciekawość świata nie raz sprawiała, że tracił mnóstwo punktów zapuszczając się w najbardziej tajemnicze zakamarki Hogwartu. Ale! Nie ma tego złego - wiele punktów także zdobył popisując się na lekcjach swoją wiedzą na różnorakie tematy. Zresztą nie tylko na zajęciach błyszczał - w pokoju wspólnym nie raz chwalił się znajomością różdżek. Wiele razy niezwykle trafnie identyfikował patyki należące do znajomych, bo, na wszystkich założycieli Hogwartu, miał niezaprzeczalny talent do różdżkarstwa, a wszelkie nauki w tym temacie przyjmował bardzo chętnie już jako malec. Otoczony serdecznymi przyjaciółmi odzyskał radość życia, ostatecznie dochodząc do wniosku, że to właśnie w domu Godryka jest jego miejsce. Los nigdy się nie myli, a nieufność wobec niego jest największym głupstwem. Tak czy siak kolejne rozczarowanie spotkało go podczas świątecznej przerwy - z ekscytacją wracał w rodzinne strony, jednak zamiast rodziców witających go z uśmiechem na peronie odnalazł samą matkę, która ze smutkiem w głosie oznajmiła, że tegoroczne Boże Narodzenie spędzą u jej rodziny. To był cios dla jedenastolatka, który przecież marzył tylko o spotkaniu z ojcem. Może właśnie wtedy obiecał sobie, że zrobi wszystko by tata na nowo zobaczył w nim swoje dziecko. Całe święta spędził w rodzinnej biblioteczce Abbottów otoczony opasłymi tomiskami z różnych dziedzin magii - studiował zaklęcia, eliksiry, zielarstwo i magiczne stworzenia, ha, powtarzał sobie, że teorię ma w małym paluszku, choć oczywiście rozumiał wówczas tyle ile może zrozumieć jedenastolatek. Niemniej znowu troszkę mu odbiło kiedy wrócił do szkoły - pięcie się po szczeblach wiedzy zeszło na dalszy plan ustępując miejsca wieczornym harcom, nocnym eskapadom i wygłupom. Mimo tego podczas końcoworocznych egzaminów poradził sobie całkiem nieźle. Wciąż jednak nie zaspokoił ambicji ojca, więc pierwsze wakacje spędził u rodziny matki, posiadłość Ollivanderów odwiedzając jedynie wtedy, kiedy wuj dzielił się z nim wiedzą na temat różdżkarstwa. Ojca wówczas nie spotykał, bo staruszek opuszczał domostwo za każdym razem gdy Titus zapowiedział wizytę. Wkrótce przyzwyczaił się do myśli, że została mu już tylko matka, choć gdzieś tam w środku rosło w nim chorobliwe pragnienie wkupienia się w łaski pana Ollivandera.
Kolejne lata niewiele różniły się od pierwszego roku - z uporem maniaka odkrywał tajemnice Hogwartu, nie raz nabawiając się kolejnych blizn czy tracąc kolejne punkty. Wciąż psocił wcielając w życie najgłupsze pomysły - raz, mniej więcej w połowie drugiej klasy wpuścił do szkoły tłuczek, który terroryzował uczniów przez bite pół godziny zanim ktoś zdołał sobie z nim poradzić. Na trzecim roku wykradł z pokoju woźnego uprzednio skonfiskowane kieszonkowe bagno, którego zresztą użył do zablokowania korytarza na czwartym piętrze. Kilka miesięcy później żegnał Hogwart przy akompaniamencie zestawu doktora Filibustera - zimne fajerwerki oświetlały korytarz na parterze jeszcze przez kilka godzin po tym, jak uczniowie pojechali na wakacje. W czwartej klasie rozbił chyba ze trzy kule do przepowiadania przyszłości, prawie złamał sobie nogę wpadając na znikający schodek, z pomocą portretów rozpuścił paskudne plotki na temat swojego największego wroga (powiedział wszystkim, że ukrywa pod ubraniem paskudne czyraki i uwierzcie, że przez długi czas uczniowie bali się do niego zbliżać), z tą samą osobistością dwukrotnie pojedynkował się na dziedzińcu i pod osłoną nocy szperał w dziale ksiąg zakazanych. To był udany rok! Może warto dodać, że każde kolejne święta spędzał w Hogwarcie myszkując po bibliotece i połykając kolejne grube księgi, zaś podczas wakacji zwykle odpoczywał w Dolinie Godryka, wśród Abbottów.
Przełom nastąpił w klasie piątej - po pierwsze władzę nad szkołą przejął Gellert Grindelwald, co trochę uspokoiło niesforną naturę Titusa, a po drugie zaczął na poważnie przygotowywać się do nadchodzących wielkimi krokami SUM. Przestał psocić w zamian spędzając mnóstwo czasu nad książkami i pergaminami. Całe dnie ćwiczył zaklęcia, czytał o historii świata magii, kuł na pamięć formułki eliksirów czy z ochotą pomagał profesorce od zielarstwa zajmować się roślinami, tym samym zdobywając dodatkową wiedzę na ich temat. Trochę się wycofał jeżeli chodzi o szkolne życie, na drugi plan zrzucając wszelkie rozrywki, nie wychylał się poza szereg, zamiast tego całymi dniami ślęcząc nad pożółkłymi kartami. Opłaciło się - egzaminy zdał śpiewająco! I wreszcie, po pięciu latach wakacje spędzał w posiadłości Ollivanderów, przy boku ojca, który z dumą chwalił się przed każdym jakiego ma mądrego syna. To był najszczęśliwszy moment w życiu Titusa, przecież o niczym innym nie marzył odkąd Tiara przydzeliła go do Gryffindoru, ba! Zdawało się, że tata zupełnie o tym zapomniał, a może po prostu nagle przestało mu to przeszkadzać? W każdym razie całe lato spędził z ojcem rozpoznając drewno, czy podróżując w poszukiwaniu kolejnych rdzeni. Do szkoły wrócił z nową energią, gotów na kolejne wyzwania, które życie rzucało mu pod nogi.
Na szóstym roku powrócił stary Titus-żartowniś i nie raz obrywało mu się za zbytnią wesołkowatość, zaś listy od rodziców z prośbą o uspokojenie dostawał średnio co dwa tygodnie. Zawsze obiecywał poprawę, a później i tak robił swoje - no cóż, taki już był i wiedział, że nie warto z tym walczyć! Temperowali go również nauczyciele co rusz wymyślając nowe szlabany i kary, ale i to na nic się zdało! Nawet jeśli na jakiś czas zaprzestawał wygłupów, ostatecznie wracał uderzając ze zdwojoną siłą... Tak minął kolejny rok i jeszcze połowa siódmej klasy, choć oczywiście jako siedemnastolatek robił żarty zdecydowanie bardziej wyszukane niż te dziecięce dowcipy sprzed kilku lat... Po pierwszym semestrze natomiast, kiedy przyjechał z przerwy świątecznej, którą wreszcie spędził w domu, na nowo wziął się do roboty, by Okropnie Wyczerpujące Testy Magicznie zdać równie fantastycznie co Standardowe Umiejętności Magiczne sprzed dwóch lat. I może ostatecznie nie dostał samych Wybitnych, ale ojciec ponownie mógł być z niego dumny. Po skończeniu szkoły Titus na poważnie zajął się różdżkarstwem pobierając nauki u starszych Ollivanderów - z chęcią przygląda się rdzeniom, czasem przysypia na wykładach o drewnie i nie może doczekać się aż pozna wszystkie tajemnice skrywane przez swój zacny ród.
Jeżeli zaś chodzi o wspomnienie, które przywołuje podczas rzucania patronusa to od lat jest takie samo - nigdy w życiu nie zapomni gdy pierwszy raz usłyszał z ust ojca, że ten naprawdę jest dumny ze swojego syna; było to w wakacje, pomiedzy piątym a szóstym rokiem nauki w Hogwarcie, kiedy do posiadłości Ollivanderów przyleciała sowa z wynikami z SUMów. Podczas egzaminów Titus wykazał sie prawdziwie krukońską mądrością, co wreszcie zostało docenione przez rodzica.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 11 | +2 różdżka) |
Zaklęcia i uroki: | 15 | +2 (różdżka) |
Czarna Magia: | 0 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 7 | Brak |
Eliksiry: | 3 | +1 (różdżka) |
Sprawność: | 1 | Brak |
Zwinność: | 5 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język obcy: rosyjski | II | 2 |
Język obcy: francuski | I | 1 |
Język obcy: łacina | I | |
Język obcy: grecki | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Astronomia | I | 2 |
Historia Magii | I | 2 |
ONMS | I | 2 |
Retoryka | II | 10 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Zielarstwo | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Mugoloznastwo | II | 20 |
Szlachecka Etykieta | I | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0,5 |
Literatura (tworzenie) | I | 0,5 |
Malarstwo (wiedza) | I | 0,5 |
Muzyka (wiedza) | I | 0.5 |
Muzyka (pianino) | I | 0,5 |
Muzyka (śpiew) | I | 0,5 |
Różdżkarstwo | III | 25 |
Rzeźbiarstwo (tworzenie) | I | 0.5 |
Rzeźbiarstwo (wiedza) | II | 7 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0.5 |
Taniec Balowy | I | 0.5 |
Taniec Współczesny | I | 0.5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
brak | - | 0 |
Reszta: 3 |
różdżka, szachy czarodziejów, teleportacja, +12pkt do statystyk,
If they can do it,
why not us?
Ostatnio zmieniony przez Titus F. Ollivander dnia 31.07.16 9:36, w całości zmieniany 1 raz
Witamy wśród Morsów
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 12.12.17 19:01, w całości zmieniany 2 razy
[17.12.16] Wsiąkiewka, +2 PB
[28.12.17] Wsiąkiewka, +2PB
[13.06.18] Zakup biegłości: Łacina (I), -1 PB; Greka (I), -1 PB; -2 PB (zostaje 1,5)
[03.08.18] Wsiąkiewka (majoczerwiec), +2PB
[03.02.19] Wsiąkiewka (lipiec/sierpień), +2PB do reszty
[03.02.19] Kupiono 13 PB
[03.02.19] Podniesienie biegłości: Różdżkarstwo (II) -> (III), -18 PB
[11.08.16] Wykonywanie zawodu (sty/lut) +50 pkt
[19.08.16] udział w gonitwie; +30 pkt
[19.08.16] Gra w kościanego pokera -5 pkt
[24.08.16] Czara Ognia +10 pkt
[05.09.16] Wsiąkiewka styczeń-luty; +90 pkt, +2 punkty biegłości
[07.09.16] Biegłość: Mugoloznastwo (II); -3 punkty biegłości
[11.09.16] Wygaszacz; -100 pkt
[27.09.16] Prawo jazdy i latający samochód; -225 pkt
[05.10.16] Osiągnięcie: do wyboru do koloru, +30 pkt
[29.09.16] Wykonywanie zawodu (marzec) +50 pkt
[01.11.16] Klub pojedynków (marzec) +10PD
[06.11.16] Mecz Quidditcha - Trybuny +5
[17.12.16] Wsiąkiewka - marzec: +90 pkt
[25.12.16] Spotkanie Zakonu Feniksa, +5 pkt
[26.12.16] Zakup zestawu doktora Filibustera -10 PD
[27.12.16] Zakup magicznego kompasu -150 PD
[02.01.17] Pierścień Zakonu Feniksa +3 do OPCM
[08.01.17] Zakup zaczarowanej torby -150 PD
[28.01.17] Zwrot PD; +20 PD, +1 punkt OPCM
[11.02.17] Lusterko, +5 pkt
[12.02.17] Pierścień słabego zdrowia -50 PD
[25.02.17] Badania naukowe +10 PD
[03.06.17] Dodatkowe punkty statystyk (+5 transmutacja)
[05.12.17] Przywrócenie rangi
[12.12.17] Oddanie Bertiemu latającego samochodu (jako prezent)
[28.12.17] Wsiąkiewka kwiecień: +90 PD, +2PB
[17.01.18] Zwrot (zaczarowana torba): +75PD
[24.01.18] Zdobycie osiągnięcia (Syn marnotrawny), +5 PD
[22.05.18] Zdobyto podczas Festiwalu Lata: świetlny bursztyn
[03.08.18] Wsiąkiewka (majoczerwiec), +90PD, +2PB
[06.08.18] Zdobycie osiągnięcia: Na głowie kwietny ma wianek, +30 PD
[23.09.18] Zdobycie osiągnięcia: Szklany pantofelek, +30 PD
[03.02.19] Zdobycie osiągnięcia: Weteran, +100 PD
[03.02.19] Wsiąkiewka (lipiec/sierpień), +90PD, +2PB
[03.02.19] Zakup: +13 PB, -650 PD