Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]04.08.16 13:25
First topic message reminder :


Przestronny pokój ozdobiony kilkoma odcieniami brązu. Nieduża ilość mebli jedynie powiększa go optycznie. Przy każdej ścianie znajdują się wiklinowe pułki, na których ułożone są różne klamoty, głównie książki. W pokoju znajdują się cztery, skórzane fotele, a przy każdym z nich niewielki stoliczek. Na środku pomieszczenia znajduje się niski stolik, który zasypany jest grubymi tomiszczami oraz masywnymi stosami pergaminów. Podłogę zakrywa brązowawy dywan. Pomimo jego nieciekawego wyglądu jest bardzo przyjemny w dotyku, efekt pewnie osiągnięty za sprawą jakiegoś sprytnego zaklęcia.



I'll stop time for you
The second you say you'd like me too
I just wanna give you the Loving that you're missing...


Amodeus Prince
Amodeus Prince
Zawód : Pracownik u Borgina & Burke’a, teoretyk magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Nie wiem, co to filozofia.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_no98ajdm5Q1ta09lpo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t751-amodeus-carter-prince https://www.morsmordre.net/t847-abaddon#3824 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-west-country-dolina-godryka-15 https://www.morsmordre.net/t1126-amodeus-prince#7437

Re: Salon [odnośnik]08.08.16 13:00
Mogli nie widzieć się przez miesiąc, ba!, w ogóle się z sobą nie kontaktować, nawet przez coś tak głupiego, jak sowia poczta. Jednak ta sytuacja idealnie pokazywała, jak coś takiego miało znikomy wpływ na ich relację. Fakt, ich problemy magicznie nie wyparowały, ale podstawy znajomości pozostały niezmienione, na przykład to że Amodeus zawsze wygrywał, no, prawie. Więc czemu tym razem miałoby być inaczej? To że Søren potrafił być nieznośny niczym chochlik kornwalijski, kiedy się na coś uparł, nie zmieniło się. Dalej można było dostrzec resztki oporów, tylko że tym razem poddał się szybciej, niż Książę mógł przypuszczać. Najwidoczniej nie tylko na nim tak długa przerwa odcisnęła swe piętno, skoro poddał się bez większej walki. Aż można by pomyśleć, że to wszystko było ukartowane oraz od początku taki obrót spraw był jego celem. Oczywistym jest, że tak nie było. Toż to nie jego działką było bycie tym przebiegłym przyjaciele. W końcu on musiał jedynie ładnie zapytać, to nie on czerpał przyjemność z naginania woli swojej drugiej połówki, co jakby nie ukrywać - jest dość niecodziennym fetyszem.
Pilnie obserwował wszelkie reakcje Averego, których nie udało mu się ukryć. Jeden rzut oka mu wystarczył, aby przekonać się o swojej wygranej. Co jak co, ale tym razem to zadanie było bardzo łatwe. Nie wiele potrzeba, by skusić wygłodniałego wilka. Z przyjemnością przyglądał się małemu teatrzykowi, jaki odgrywał przed nim jasnowłosy. Dobrze rozumiał, że tej walki nie wygra, gra została tak po prostu wymyślona. Jak miał zmieścić całą rozmowę tak, aby trzy odpowiedzi go zadowolił? Odpowiedź jest jasna - dla niego to niewykonalne. I nie chodzi tu o słabe umiejętności retoryczne, a coś zgoła innego. Musiałby odkryć swoje uczucia oraz przewodzić rozmowie, a jak dobrze wiemy Søren nie należy do typu ludzi, którzy są uzdolnieni w wyrażaniu swoich uczuć. Co? Nikt nie powiedział, że wyzwanie jakie mu postawił musi być fair.
Uśmiechnął się delikatnie, gdy ukochany zaczął się wiercić na fotelu oraz gdy wyczuł jego silne ramię, którym go objął. Czyżby przedstawienie się skończyło? Uniósł nieco brew, udając, że nie do końca rozumie jego poczynanie. Przecież chciał z nim rozmawiać... Nie potrafił powstrzymać swojej twarzy przed subtelną zmianą, kiedy ten zaczął rozpinać swoją koszulę. Aż dziw bierze, że ludzka twarz potrafi tak szybko zmienić swój wyraz. Najpierw wyglądał jak wygłodniały drapieżnik, a po sekundzie wypłynęło rozczarowanie, kiedy zauważył, że skończyło się na dwóch guzikach. Zadrżał nieco, kiedy wyczuł wędrówkę jego dłoni. Przeklinał w myślach głupi koc, całkowicie zapominając, że to on sam się nim owinął. Nie potrafił się powstrzymać przed odsłonięciem karku, jeszcze tylko brakowało, żeby zaczął mruczeć jak kot. Zdziwił się, kiedy ten poprzestał jedynie na tym, a ostatnie z jego pytań wybrzmiało w powietrzu. Zachichotał cicho, zbliżając się po raz kolejny do jego ucha.
- Nie na tyle, żebym jutro mógł to zapomnieć - szepnął wprost w nie, po czym zaczął przesuwać swoje usta wzdłuż jego szyi, zatrzymał się przy rozpiętych guzikach, spojrzał mu w oczy. - Ale wystarczająco, by nogi mi drżały przy większym wysiłku... albo dłonie - uśmiechnął się przebiegle.
Zaczął kolejny etap swojego planu, rozpinał kolejne guziki koszuli, tyle że robił to zębami. Znów spojrzał na niego, gdy skończył. Tym razem nie przerwał kontaktu wzrokowego, jednocześni przesuwając się ku górze, zostawiając za sobą delikatne ślady po pocałunkach, które składał na jego odsłoniętym brzuchu oraz klatce piersiowej. Zatrzymał się dopiero przy jego ustach. Przygryzł dolną wargę, swoją, zastanawiając się nad drugą odpowiedzią.
- Nie zdążyłem się ubrać po tym, jak zabawiałem się ze sobą myśląc o tobie - rzucił w końcu, bezczelnie świdrując go wzrokiem. - Co do ostatniego to nie wiem, nigdy nie miałem szansy się przekonać - dodał po chwili, jaką zostawił mu na przetrawienie ostatniej informacji.



I'll stop time for you
The second you say you'd like me too
I just wanna give you the Loving that you're missing...


Amodeus Prince
Amodeus Prince
Zawód : Pracownik u Borgina & Burke’a, teoretyk magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Nie wiem, co to filozofia.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_no98ajdm5Q1ta09lpo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t751-amodeus-carter-prince https://www.morsmordre.net/t847-abaddon#3824 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-west-country-dolina-godryka-15 https://www.morsmordre.net/t1126-amodeus-prince#7437
Re: Salon [odnośnik]08.08.16 22:31
Znał swojego przyjaciela wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć jak trudno jest z nim wygrać. Nie chodziło o jakieś gry czy zabawy, bo jeśli chodzi o aktywność psychoruchową to był chociaż w tym od niego lepszy. Jeśli idzie natomiast o potyczki słowne czy zapędzanie kogoś w kozi róg to niestety wciąż daleko mu do mistrzowskiego poziomu, który osiągnął Amodeus. Naiwnie sądził jednak, że da radę coś zdziałać tym razem. Jak gdyby ta rozłąka mogła go zmiękczyć na tyle, aby dał Sørenowi jakieś fory. Słodkie kłamstwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Avery nawet zaczął myśleć, że udało mu się coś ugrać. Być może sam chciał się trochę pooszukiwać, kiedy ten wyraził brwiami swoje zaskoczenie jego poczynaniami. Swoją drogą wykazywał się niezwykłą ekspresją twarzy biorąc pod uwagę, że pewnie wypił już trochę. Chyba, że używał tej monety jedynie, aby koniec końców wyszło na jego. Co zresztą nie byłoby nowością i cechowało się wysokim prawdopodobieństwem.
Zachłysnął się już zwycięstwem widząc wyraz twarzy ukochanego, kiedy sięgnął go guzików koszuli. Cóż, nie dziwił mu się już tego, że odziany jest jedynie w bokserki, bo jemu też nagle zrobiło się niezwykle ciepło. W dodatku jego umysł kręcił się wokół zupełnie innych rzeczy, dzięki czemu nie przypomniał sobie nawet, że ubrania, które ma na sobie wciąż pochodzą z pogrzebu. Chciał teraz zapomnieć skoro miał do tego okazję. Na ten krótki, a jednak wystarczająco długi czas, mógł zapomnieć o wszystkim na zewnątrz. Jego świat skurczył się znów do tylko tej jednej osoby, teraz krzywiącej się w uroczym wyrazie rozczarowania. Nie był zbyt dobry w pogrywaniu sobie w ten sposób z Amodeusem, ale ten jeden raz mu się udało i widocznie wyczerpał w ten sposób limit na całą resztę. Przynajmniej w tym roku. Uśmiechnął się bezwiednie słysząc ten przyjemny do ucha dźwięk. Palce uderzały niecierpliwie w miękkie poręcze fotela. Chciał upajać się swoim zwycięstwem, ale ten wyraz widocznie z góry skazany był na porażkę. Na początku kąciki ust opadły leciutko, aby móc otworzyć je lekko, bo oddychał nagle trochę ciężej czując na skórze powietrze. Jego zabieg już obracał się przeciwko niemu. Bezwiednie zadarł głowę do góry, gdy ten znaczył szyję ścieżką ciepłych pocałunków.
I potem przepadł już zupełnie. Oblizał nie wiadomo, dlaczego spierzchnięte wargi, gdy przyglądał się jak w zupełnie nowatorski rozpina mu koszulę. Napiął mięśnie brzucha, drżąc delikatnie pod każdym jego pocałunkiem. Tak dużo czasu minęło, od kiedy byli blisko, że sam się podziwiał, że po tym imponującym spektaklu nie jest już roztrzęsiony do granic możliwości. Prawdopodobnie jego podświadomość wciąż pamiętał, jakie mogą być skutki jakiegoś niedociągnięcia. Prince nie omieszka zabić go śmiechem, a on nie chciał mu dać tej satysfakcji. Otrzymał chwilę oddechu w oczekiwaniu na drugą odpowiedź, ale nie wiedział, że to tylko krótka przerwa przed kolejnym ciosem do zwycięstwa tej ich małej gry. Aż sapnął z zaskoczenia. Tego naprawdę się nie spodziewał, a Książę tylko się w niego wpatrywał i spijał jego reakcję niczym szampana. Wciąż był w szoku słysząc trzecią odpowiedź, która jedynie połechtała jego ego.  Kiedy skończył przypatrywał mu się w milczeniu, zbierając do kupy.
- Wygrałeś - powiedział tylko, po czym objął jego twarz swoimi dłońmi, aby móc brutalnie wpić się w jego wargi. Skoro ustalili już to, co było istotne na chwilę obecną mógł wyzbyć się wszystkich trzymających go wcześniej hamulców. Dopiero teraz uświadomił sobie jak cholernie za nim tęsknił. Owszem, czuł to już cały tamten czas, ale w tej chwili miał pełną świadomość. Staczał się bez niego prosto w bezdenną przepaść. Obaj byli teraz dla siebie jedynymi podporami. Musieli być razem. Był oszołomiony tym odkryciem. Oderwał się od niego raptownie. Odrzucił jednak tylko krępujący ich koc oraz pewien materiał, pozwalając swoim dłoniom błądzić po jego ciele bez żadnych już ograniczeń. - Zaraz się przekonamy - mruknął, dając im jedyną, krótką przerwę na oddech. I rzeczywiście fotel był całkiem wygodny. Tak samo jak trzy pozostałe.

|zt x2 Smile


okay, i hated you but even when you left, there was never a day that i’ve forgotten about you and even though i actually miss you, i’m gonna erase you now cause that’ll hurt way less
than blaming you


Soren Avery
Soren Avery
Zawód : pałkarz Os z Wimbourne
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
jest szósta mojego serca
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
sny są dla ludzi bez wyobraźni
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t796-sren-avery https://www.morsmordre.net/t859-stella https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f121-whitcomb-st-43-7 https://www.morsmordre.net/t1180-sren-avery

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach