Leia Yaxley
Nazwisko matki: Flint
Miejsce zamieszkania: Pałac Yaxleyów w Fenland
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: majętna
Zawód: młodszy uzdrowiciel
Wzrost: 170cm
Waga: 55kg
Kolor włosów: brązowe
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: blizna z dzieciństwa, znajdująca się na brzuchu
11 i 3/4 cala, akacja, popiół feniksa, dość sztywna
Ravenclaw
łania
mnie, popełniającą błąd
świeżo skoszoną trawą, deszczem
siebie razem z dumnymi ze mnie członkami rodziny
eliksiry, anatomia, zielarstwo
Jastrzębiom z Falmouth
szermierka, szachy czarodziejów
muzyka klasyczna, jazz
Daisy Ridley
Niektórzy lubią mówić, że to wszystko przez ten przeklęty Ravenclaw, chociaż na początku nikt nie kręcił głową z dezaprobatą, słysząc, że Leia trafiła właśnie do tego domu. W końcu trafiały tam osoby inteligentne, dla których wiedza jest niezwykle istotną wartością w życiu. Przypisując jednak odpowiednie kartki na szafeczkach z nazwami domów, członkowie jej rodziny zapomnieli o tym, że trafiają tam również indywidualiści. Zanim się jednak zorientowali, kto tak naprawdę wraca na każde wakacje do ich posiadłości, było już zdecydowanie zbyt późno. Poznajcie Leię Maxine Yaxley, drugie dziecko swoich rodziców, a także młodszą siostrę swojego brata. Ludzie kiedyś chcieli, aby była nikim więcej, jak tylko córką i siostrą, aż w końcu dotarło do nich, że mierzą się z kimś o wiele większym.
Została wychowana na prawdziwą damę ze szlacheckiego rodu, która nie mogła narzekać na to, że się nudzi, ponieważ rodzice zadbali o to, aby zawsze miała co robić. Zanim więc nauczyła się poprawnie mówić, wiedziała już, kto był założycielem rodu Yaxley’ów, a także komu zawdzięczają swoją obecną pozycję. Nigdy nie posiadała talentu do śpiewu, ale mimo tego uczyła się go, chociaż dobrze wiedziała, że jej nauczyciel najchętniej zatkałby sobie uszy, uciekł z ich posiadłości i już nigdy tutaj nie wracał, nie chcąc mierzyć się z nauczeniem czegokolwiek takiej uczennicy. W tańcu za to szło jej o wiele lepiej, co rodzice musieli przyjąć z ogromną ulgą, bo nie przeżyliby, gdyby ich córka deptała po stopach każdemu swojemu partnerowi. Wcale nie chodziło o to, że Leia należała do tych dziewczyn, które za wszelką cenę chcą się wyrwać z jakiegoś tam schematu i zdzierać sobie kolana na drzewach. Ona po prostu wiedziała, że nie będzie tych umiejętności wykorzystywać w przyszłości, a jedynie staną się one potwierdzeniem szlachetnego pochodzenia jej krwi. Od nauki jeździectwa, szermierki czy czytania literatury, o wiele bardziej wolała spędzać czas w bibliotece, gdzie sięgała po takie książki, dzięki którym mogła pogłębić swoją wiedzę. Dla jej rodziny ważne było też to, aby znała historię magii, dlatego już od samego początku zaznajamiała się z nią przynajmniej trzy razy w tygodniu, stąd jej ogromna wiedza na ten temat. Razem z bratem uczyła się wymachiwać szpadą, bardziej na własne życzenie niż dlatego, że musiała. Leia nie chciała być od niego gorsza, a tak się właśnie poczuła, gdy oglądała, jak ten uczy się szermierki, więc w pewnym momencie poprosiła rodziców, aby i ona mogła się uczyć. Ci zgodzili się, nie widząc większych przeciwwskazań. Tak samo było w przypadku łyżew. Pewnego razu, będąc z matką poza miastem, zobaczyła, jak ludzie suną po lodzie i w ostateczności sama zapragnęła nauczyć się tej sztuki. Książki wciąż jednak pozostawały najważniejszą sferą w jej życiu. Kiedy się zaczytała, potrafiła spóźnić się na jakieś zajęcia z danym nauczycielem, ale rodzice czasami przymykali na to oko, może dlatego, że robiła przecież coś pożytecznego, co w przyszłości mogło przynieść pozytywne efekty. Wspierana przez matkę, a obserwowana przez ojca, jeszcze przed jedenastym rokiem życia była obeznana w teorii prostych zaklęć, chociaż bardziej interesowały ją eliksiry oraz rośliny, a także anatomia i magia lecznicza. To właśnie książkom na te tematy poświęcała najwięcej czasu, niezwykle zainteresowana tymi dziedzinami magii. Zawsze potrafiła zająć się sama sobą, dlatego rzadko kiedy spędzała czas ze służbą, która miała się nią opiekować, ponieważ zazwyczaj albo ich odprawiała, albo chowała się gdzieś w posiadłości, gdzie mogła spędzić czas samotnie. To, że była sama nigdy jej nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Kiedy nikt jej nie przeszkadzał, mogła odetchnąć i pogrążyć się w swoich myślach, chociaż zazwyczaj otwierała po prostu kolejną książkę. Jedynym wyjątkiem były te chwile, w których razem z Morgothem czytała księgi o początkach historii ich rodu, kiedy to oboje dowiedzieli się, że Yaxley'owie mają korzenie saskie. Od tego momentu wspólnie zaczęli uczyć się języka starosaksońskiego. Świat wiedzy od samego początku był więc jej niezwykle bliski, czasem nawet bliższy niż jej własna rodzina. Nigdy jednak nie narzekała na to, że nie są szczęśliwą familią, która podczas każdego weekendu wspólnie spędza czas w ogrodzie, śmiejąc się i żartując. Wystarczyło jej ciepło matki, a także silna więź z bratem. Z okresu dzieciństwa pamięta jeszcze ogromny niepokój, kiedy to miała dziesięć lat, a Albus Dumbledore przegrał pojedynek ze swoim przyjacielem. W tamtym czasie rodzice byli bardziej zajęci innymi sprawami, a nie swoimi dziećmi, dlatego zajmował się nią wtedy brat, a ona zastanawiała się, co się dzieje. Atmosfera w domu bywała napięta, dlatego Leia często spędzała czas poza nim, w ogrodzie, nie mogąc doczekać się osiągnięcia odpowiedniego wieku do tego, aby pójść do szkoły.
Niezwykle cieszyła się, kiedy w końcu nadszedł ten wyczekiwany czas, gdy po raz pierwszy wyruszyła do Hogwartu. Oczywiście wszyscy przepowiadali jej, że tak samo jak brat, zostanie przydzielona do Slytherinu, więc niemałe zaskoczenie spotkało panią i pana Yaxley’ów, kiedy okazało się, że ich córka przywdziała barwy Ravenclawu. Ona sama nie była z tego faktu niezadowolona, ponieważ przydział ten oznaczał, iż jej pycha wygrywała z jej inteligencją, dlatego zamiast zastanawiać się, co poszło źle, kiedy na jej głowie spoczęła Tiara Przydziału, od razu zabrała się do pracy. Właściwie już wtedy była świadoma tego, czego chce, dlatego na liście priorytetów Lei znalazło się pogłębianie własnej wiedzy. Nie znaczyło to jednak, że zaniedbała swoje życie towarzyskie w tym czasie. Miała ścisłe grono przyjaciół, bo nigdy nie należała do osób, które szybko nawiązują nowe znajomości, głównie przez swoją nieufność. Poza tym zawsze była bardziej skupiona na sobie niż na ludziach wokół niej, więc głównie prowadzała się z osobami podobnymi sobie, którym nie przeszkadzało, że czasem wolała spędzić czas na dodatkowych zajęciach niż z nimi na błoniach. Po zdaniu SUM-ów, swój wolny czas rozdzielała jeszcze na uczestnictwo w spotkaniach Klubu Ślimaka, chociaż uważała to jedynie za marnotrawienie cennych godzin, które mogła poświęcić na inne aktywności. Niemniej jednak również tam zawarła pewne znajomości, więc może jednak nie powinna aż tak bardzo narzekać. W każdym razie już na drugim roku wiedziała, co będzie chciała robić w przyszłości. Przez pewien czas myślała o pracy w Ministerstwie Magii, ale odkryła, że jej miłość do eliksirów i roślin nie zmalała, dlatego ostatecznie zdecydowała się na karierę w Świętym Mungu. Dzięki tak wczesnej decyzji, potem było jej o wiele łatwiej, ponieważ wiedziała już, na jakie przedmioty powinna zwrócić największą uwagę. Nie przeszkodziło jej to jednak w tym, aby zostać jedną z najlepszych uczennic w szkole, gdyż jej ambicja sięgała o wiele dalej niż wymagane minimum. Była tytanem pracy, gotowym na wiele wyrzeczeń, byleby tylko osiągnąć swoje cele i nie przeszkadzało jej w ogóle to, że niektórzy patrzyli na nią przez to krzywo albo jakby robiła sobie tym jakąś krzywdę. Od samego początku dobrze wiedziała przecież, co robi i nie mogła uwierzyć, że niektórzy zarzucają jej brak tej świadomości. Czasami wydawało jej się, że może dziwili się tylko dlatego, że była dziewczyną, prawdopodobnie przyszłą panią domu, która chyba nie powinna się aż tak wychylać, jeżeli chciała znaleźć kandydata na męża, bo przecież posiadała szlachecką krew. Leia uśmiechała się jedynie na tego typu stwierdzenia. Nie myślała wtedy o miłości ani małżeństwie, a jedynie o własnej przyszłości, w której widziała siebie jako kogoś, kto stanie się kimś ważnym w tym świecie. Ludzie już wtedy wiedzieli, kim była, głównie dzięki nazwisku, ale dla niej to było zdecydowanie za mało, dlatego pięła się powoli po szczeblach edukacji, z każdym rokiem zyskując coraz większą popularność, jako wybitna jednostka, którą nie warto byłoby zlekceważyć. W czasach Hogwartu nieco złagodniały także jej poglądy odnośnie czystości krwi, chociaż tak naprawdę nigdy nie przykładała do tego zbyt wielkiej wagi. Nigdy jednak nie obnosiła się ze swoimi poglądami, ponieważ wiedziała, że nic dobrego jej z tego nie przyjdzie. Dlatego do dziś nie mówi nic na ten temat, przytakując jedynie na spotkaniach Sabatu, za którymi nie przepada i bardziej skupiając się na własnym rozwoju niż na tym, co dzieje się wokół niej. Ogólnie rzecz biorąc, nie przepada za tymi spotkaniami, trzymając się podczas nich brata. Nie pokazuje tego, a jedynie uśmiecha się delikatnie do innych czarodziejów, jak na dobrą pannę przystało, ale najchętniej unikałaby ich jak najczęściej.
Prawdopodobnie gdyby nie czas spędzony w Hogwarcie, byłaby obecnie zadufaną w sobie panną, a chociaż może sprawiać takie wrażenie, to jednak należy po prostu do osób świadomych swojej wartości, bardziej skupiających się na sobie niż na innych, a jednak nie zapominających o tym, że nie są sami na tym świecie. To wcale nie tak, że przez całe życie było jej łatwo, ponieważ miała swoje wzloty i upadki, ale to właśnie dzięki tym drugim wyrosła na silnego czarodzieja. Perfekcjonizm nie zawsze był dla niej rzeczą opłacalną, tak samo jak przeświadczenie, że jest zdolna do wszystkiego, tym bardziej na wczesnych etapach edukacji. Kiedy jednak ukończyła Hogwart, mogła być z siebie dumna. Ostatnie egzaminy zdała przynajmniej na powyżej oczekiwań, a w Eliksirach, Zielarstwie i Zaklęciach uzyskała stopień wybitny. Wyniki te otworzyły jej drogę do rozpoczęcia pracy w Świętym Mungu, której poświęciła się w całości. Rodzice i brat byli z niej dumni, ponieważ już od samego początku wykazywała się wiedzą większą niż przeciętny stażysta. Jako specjalizację wybrała zatrucia eliksiralne i roślinne, co nikogo nie zaskoczyło, ponieważ były to dziedziny magii najbliższe młodszej uzdrowicielce. Zdecydowanie nie jest tym typem, który pociesza swoich pacjentów, mówiąc, że wszystko będzie dobrze, ale za to jest bardziej skuteczna w działaniu. Stara się do nikogo w pracy nie przywiązywać, chociaż z drugiej strony nie jest uważana za chłodną pannę, która tylko patrzy na innych z wysoka. Współpracownicy wybaczają jej fakt, iż jest mało towarzyska, może dlatego, że przecież żadne z nich nie ma zbyt wiele czasu na schadzki ze znajomymi. Stara się utrzymywać z kolegami dobre relacje, ale mimo wszystko nie przekraczając pewnych granic. Posadą młodszego uzdrowiciela cieszy się dopiero od niedawna, dlatego ma jeszcze długą drogę przed kolejnym awansem, ale mimo to nie może narzekać na brak pracy. W Świętym Mungu zawsze jest jakiś przypadek, którym trzeba się zająć ze względu na pełne niepokoju czasy. Leia stara się ignorować, po której stronie stoi dany pacjent, skupiając się na swoim zadaniu, a nie na pochodzeniu tego człowieka. Odcina się od tego, mając nadzieję, że nigdy nie będzie musiała zająć się członkiem swojej rodziny. Nie wybrała sobie łatwego zawodu, ale wiedziała, że będzie w stanie mu podołać. Należała przecież do osób, które w większości sytuacji kierowały się jedynie chłodną logiką, emocje odkładając na bok. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie należy do najbardziej przyjemnych ludzi, z jakimi ma się do czynienia i może miałby rację, ale z pewnością nie poruszyłby takim stwierdzeniem samą Leią, dla której opinia innych nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest dla niej to, że osiąga wyznaczone cele, nieważne jakim kosztem. Nie boi się działać ani powiedzieć tego, co powinno zostać powiedziane, a wiedza, którą posiada, jest jej najlepszą bronią. Nie siłą, a przecież informacją podbija się dziś świat, zdobywa się władzę. Nie głośnymi obietnicami, tylko konkretnym działaniem. Jeżeli więc kiedykolwiek usłysz, że Leia jest jedynie skromną uzdrowicielką w Świętym Mungu, która rzetelnie wykonuje swoją pracę, pamiętaj, że to tylko pozory i śmieszne kłamstwo. Pozory mylą, ambicja nigdy.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 1 | Brak |
Uroki: | 4 | Brak |
Czarna magia: | 0 | Brak |
Magia lecznicza: | 24 | +5 (różdżka) |
Transmutacja: | 0 | Brak |
Eliksiry: | 6 | Brak |
Sprawność: | 0 | Brak |
Zwinność: | 10 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
starosaksoński | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Anatomia | IV | 40 |
Historia Magii | I | 2 | ONMS | I | 2 | Retoryka | I | 2 | Spostrzegawczość | I | 2 | Zielarstwo | II | 10 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Szlachecka etykieta | I | 0 |
Nazwa biegłości | zależne | zależne |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | ½ |
Malarstwo (wiedza) | I | ½ |
Muzyka (wiedza) | I | ½ |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Taniec balowy | II | 7 |
Jeździectwo | I | 1 |
Pływanie | I | 1 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
brak | - | 0 |
Reszta: 0,5 |
różdżka, możliwość teleportacji, sowa, wygaszacz, „Tysiąc magicznych ziół i grzybów”, 7 punktów statystyk, 5 punktów biegłości.
Ostatnio zmieniony przez Leia Yaxley dnia 29.08.16 21:39, w całości zmieniany 6 razy
Witamy wśród Morsów
-
[03.06.18] Przywrócenie rangi
[06.06.18] Podarunek od Morgotha (czarny onyks)
[10.06.18] Zdobycie osiągnięcia (Syn marnotrawny), +5 PD
[14.06.18] Zdobyto podczas Festiwalu Lata: włos z grzywy jednorożca
[05.12.18] Zdobycie osiągnięcia (Na głowie kwietny ma wianek), +30 PD