Pierwsze lata życia
Ciepło domu rodzinnego, silne więzi międzyludzkie i troska o kogoś innego to nie jest coś, co kiedykolwiek gościło w domu Pinkstone'ów. Znani byli też ze swojej niechęci do wszystkich, a w szczególności do mugoli. Holly była owocem jednorazowej przygody z oszałamiająco piękną czarownicą, która nazwała siebie Eve, a dziewięć miesięcy później podrzuciła niemowlę pod drzwi Lucasa. Mężczyzna miał w sobie wystarczająco dobrej woli by przyjąć dziecko pod swój dach i zapewnić mu przestrzeń do rozwoju. Nigdy jednak jej nie pokochał. Wiele razy poddawał pod wątpliwość swoje ojcostwo, co zdecydowanie nie ułatwiało nawiązania więzi. Kolejne opiekunki, a później guwernantki przewijały się przez ponury dom, a każda odchodziła po kilku miesiącach lub była zwalniana przez pana domu niezadowolonego z jej usług. Oczywiście wspomniane usługi nie miały nic z dzieckiem wspólnego. Podrzucone niemowlę wyrosło na dziecko nieposłuszne, złośliwe i zgryźliwe. Mimo, że dość często dawano jej możliwość spotkań z maluchami w podobnym wieku, ona miała problemy z nawiązaniem relacji. Bardzo często znikała, by pojawić się później w najmniej spodziewanym momencie. Jedyną sytuacją gdy było pewne gdzie jest, były jej lekcje tańca. Z jakiegoś powodu pokochała tą formę ruchu. II Wojnę Światową Pinkstone'owie postanowili zignorować, niektórzy członkowie rodziny nawet po cichu popierali Grindelwalda dopóki ten nie okazał się zupełnym szaleńcem. Mała Holly nie do końca rozumiała o co chodzi, ale bardzo często wykorzystywała zamieszanie panujące na ulicach Londynu i wyrywała się na wolność ściskającym nerwowo jej rękę guwernantkom. Znikała wtedy wśród ponurych uliczek patrząc nieczule na nędzarzy, gruzy i martwe ciała. Współczucie było jej zupełnie obce. Wyprawy do mugolskiej części skończyły się, gdy aurorzy przyprowadzili ją do domu po jednej wyjątkowo długiej ucieczce. Kolejna guwernantka straciła pracę, a wytchnienie dla ojca obiecywał przyszły wyjazd latorośli do Hogwartu i jej ewentualne powroty tylko na święta i wakacje. Gdyby Lucas żywił jakieś pozytywne uczucia do córki, być może martwiłby się jak krnąbrna dziewczynka poradzi sobie w nowym miejscu, ale nie przeszło mu to nawet przez myśl. Jego pozycja, jako szanowanego uzdrowiciela w Mungu dawała duże szanse na to, że Holly przeżyje Hogwart w spokoju.

Czasy szkolne
Do zamku dziewczyna wchodziła z mieszaniną strachu i ekscytacji, nie wiedziała czym bardziej. Na jednej szali było nowe, nieznane miejsce pełne zakamarków i tajemnic do odkrycia oraz nowa, jeszcze niezbadana niezależność, na drugiej nowi ludzie, samotność i jeszcze świeże wspomnienia chłodnego pożegnania. Najwyraźniej nie pasowała też do żadnego domu, ponieważ po długiej chwili Tiara przydzieliła ją do Hufflepuffu. Prawdopodobnie była bardziej sprytna niż mądra, co wykluczało Ravenclaw, jej odwaga w dużej mierze polegała na brawurze, a lojalności nie można było w niej znaleźć za grosz. Tutaj odpadał Gryffindor. Ostatni został Slytherin ale jej status półkrwi i nieokreślone wtedy jeszcze ambicje wskazywały na to, że nie znajdzie tam miejsca. Tak więc lata dorastania spędziła wśród ciamajdowatych, miłych i troskliwych ludzi, których bardziej wykorzystywała niż rzeczywiście lubiła. Nie okazywała nigdy otwartej wrogości osobom z mugolskich rodzin, ale zdecydowanie nie ułatwiała im życia. Osoby z elity, choć na początku traktowały ją tak samo jak szlamy, po jakimś czasie zaakceptowaly jej obecność i nawet doceniły lekko skrzywione poczucie humoru. Wtedy też poznała radość ze zdobycia czegoś za darmo. Zaczęło się od głupich wyskoków z podkradaniem pucharów z Sali Tradycji i odkładaniem ich w zupełnie innym miejscu, ale później spodobało jej się posiadanie czegoś bez wysiłku. Nigdy nie brakowało jej pieniędzy, więc nikt jej nie podejrzewał, a ona po jakimś czasie zaczęła czerpać z tego korzyści. Na ostatnim roku zbudowała system według którego uczniowie (najczęściej ślizgoni) zostawiali w odpowiednim miejscu liścik ze zleceniem, a ona dbała o to, by było one wykonane. W zamian otrzymywała pieniądze lub informacje, to, co akurat bardziej mogło jej się przydać. Tak minął jej czas do OWUTEM'ów, na któr zdała zaklęcia, transmutację i obronę przed czarną magią na powyżej oczekiwań, czym zaskoczyła swojego ojca. Nie planowała jednak nigdy wiązać z którąś z tych dziedzin magii przyszłości, skoro już odkryła opłacalny zawód, który dostarczał jej adrenaliny i satysfakcji.

Dorosłe życie
Życie osobiste nigdy nie zostało uporządkowane, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nie istnieje. Pinkstone miała kilka romansów, ale nigdy nie przywiązała się do żadnego mężczyzny. Nie rozumie idei miłości i raczej nie wierzy w jej istnienie. Z kolei jej złodziejski kunszt został doprowadzony do perfekcji, dostaje dużo zleceń, nawiązała kontakty z Borginem i Burkesem zdobywając dla nich bardziej i mniej wartościowe artefakty. Ponadto czasami pracowała jako różdżka do wynajęcia, co było łatwiejszym i prostszym zajęciem niż kradzież. Los jej nie oszczędzał, musiała przekonać się do czarnej magii, co przyszło jej łatwiej niż można się spodziewać. Wciąż tańczy, ponieważ odkryła, że jest to świetny sposób na poprawienie giętkości oraz świadomości ciała, co jest ważne w jej zawodzie. Nauczyła się również świetnie ukrywać, co zawdzięcza kilku bardzo ostrożnym i przywiązanym do swoich dóbr szlachcicom. Jej inną pasją stał się jej własny mugolski motocykl, nauczyła się nawet naprawiać w nim proste rzeczy sama. Zresztą mieszkała chwilę w mugolskiej dzielnicy, gdzie ciężko było używać magii przy współlokatorach. Zdziwiło ją, że mugole byli dużo bardziej rozwinięci i inteligentni niż zakładała, ale nadal uważała ich za gatunek niższego szczebla. Mimo to wykorzystała tą sytuację jako szansę pozyskania wiedzy i umiejętności, w ten sposób poznała tajniki prostej kuchni. Ukrywanie prawdziwej tożsamości nauczyło ją kłamstwa, które i tak od zawsze przychodziło jej z łatwością. Obecnie wynajmuje pokój u niejakiego Botta, wciąż prowadzi swoją nielegalną działalność i ogłasza swoje usługi w zakresie zaklęć i obrony. Żyć nie umierać.

Różdżka, motocykl, prawo jazdy, zaczarowana torba.