Wydarzenia


Ekipa forum
Klify
AutorWiadomość
Klify [odnośnik]31.03.15 0:23

Klify

Wysokie osławione klify pod Dover błyszczą bielą jak zęby; na przestrzeni dziejów zapisały się w historii jako inspiracja poetów, najbardziej charakterystyczne angielskie wybrzeże i siedliszcze angielskiego gatunku smoków, albionów czarnookich. Malowniczy krajobraz rozciąga się daleko ponad kanał la Manche, w słonecznie dni pozwalając dostrzec francuski brzeg w Calais. Statków na wodzie przeważnie jest dużo, to ruchliwa trasa, jednak zaklęcia konfudujące mugoli nie pozwalają im dostrzec na niebie smoków, które niekiedy przemykają między chmurami.

Rzuć kością k3:
1: Na niebie, wysoko pod chmurami, skrzydła rozpościera smok, przysłaniając promienie słońca, na krótki moment rzucając na ciebie własny cień.
2: Na niebie, spomiędzy chmur, wynurza się smok, który zgrabnym ruchem pikuje w wodę i zanurzywszy się w niej po sam ogon, wybija znów w górę, rozchlapując wodę silną wysoką falą. Czujesz niesioną przez nią wilgoć i wzniecony wiatr.
3: Jeśli jest okres pomiędzy lutym a wrześniem, możesz dostrzec dwa smoki połączone w godowym rytuale - wyglądają, jakby ze sobą tańczyły.
Lokacja zawiera kości
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klify Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Klify [odnośnik]18.01.16 17:10
Na dworze panował już w tym miesiącu lekki chłód. Rosier przybrała więc na siebie lekkie futro, otulając się nim szczelnie, zanim wybrała się do umówionego z Leandrą miejsca. Stała na skraju klifu, obserwując z góry dzielącą ją od ziemi odległość. Podeszła nawet bliżej krawędzi, Stała niebezpiecznie blisko uskoku, wystarczyłoby tylko przesunąć się jeszcze nawet nie pół kroku w przód, a tyle świat by ją widział. Nie czuła strachu, tylko narastające, dziwne podniecenie. Odetchnęła nawet przymykając oczy, pozwalając lekkiemu wiatrowi otulić jej twarz. Dopiero słysząc za sobą czyjeś kroki, zwróciła głowę w tamtym kierunku, uśmiechając się lekko do Leandry, w sposób, który budził lekkie wątpliwości.
Witaj, Lea — przywitała się spokojnie, zaczesując rozpuszczone włosy na plecy, zarzucając kaptur futerkowa tego płaszcza na głowę — Podejdź bliżej. Coś Ci chcę pokazać — dorzuciła, gdyby dziewczyna miała wątpliwości, co do zaufania jej w tej kwestii. Patrzyła na nią w dalszym ciągu, świecąc oczami w pół-blasku księżyca. Gdyby ktoś ich nie znał, pomyślałby, że dzieją się tu jakieś szemrane interesy, nieprzystające młodym damom. W pewnym stopniu nawet by się nie pomylił. W rzeczywistości było tak, że podejmowały się wspólnie rozmów, jakie w towarzystwie uznane byłyby za niegodne. Chociaż każda kobieta tak naprawdę wiedziała, że wszystkie bez wyjątku uciekają się do drobnych manipulacji, aby osiągnąć swoje cele. Tylko mężczyźni łudzili się, że było inaczej.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Klify [odnośnik]19.01.16 13:53
Trudno zakwestionować dobroczynny wpływ wieczornych spacerów na prawidłową pracę płuc. Nawet, jeśli słowo wieczorny nie do końca oddaje prawdziwą naturę pory, o której lady Leandra na prośbę swej kuzynki pojawia się w Dover. Uzdrowiciele od lat zakazują jej nadmiernego forsowania się, zalecając stały odpoczynek i zażywanie lekarstw, by jeszcze mocniej nie drażnić rozhulanej po minionym weselu choroby. Nie zamierza jednak odbierać sobie całej przyjemności, kroki stawia powoli by jak najdłużej móc rozkoszować się przyjemnym chłodem tej wrześniowej nocy. Nigdzie się nie śpieszy, otula za to ciaśniej kaszmirowym szalem, chroniącym ją przed zimnym wiatrem. Wreszcie na skraju klifów maluje się sylwetka Darcy, w kierunku której zbliża się, nieznacznie przyśpieszając krok.
- Witaj, Darcy - odpowiada ciepło, obserwując jak twarz panny Rosier chowa się za futrzanym kapturem. Nie spełnia jednak jej prośby, zatrzymując się w stosownej odległości od skraju klifu. - Czy to naprawdę konieczne? Dobrze wiesz, że mam lęk wysokości - przypomina jej, pozwalając by blade wargi wygięły się w niewyraźnym grymasie. Nigdy nie była zwolenniczką oglądania świata z góry, nie ciągnęło ją ani do nauki latania, ani nawet do dosiadania Aetonanów, które wznosiły się o wiele wyżej, niż konie.
Nie ma wątpliwości, iż nie sprowadza jej tu nic, co mogłoby odbić się choć drobną skazą na jej perfekcyjnej reputacji. Zdaje sobie jednak sprawę, iż wieści jakie ma przekazać jej Darcy, nie powinny dotrzeć do uszu ani jej małżonka, ani żadnego innego mężczyzny. Choć nie musi wstydzić się własnej ciekawości, woli trzymać ją skrytą pod kloszem, owianą nutą tajemnicy. A czy istnieje lepszy sposób na nich przekazanie, niż właśnie wieczorne spacery po spokojnych wrzosowiskach?
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Klify [odnośnik]19.01.16 14:37
Darcy uśmiechnęła się bardzo nieznacznie kącikiem ust, przypatrując się uważnie twarzy dziewczyny, na której wyraźnie wypisana była wątpliwość. Pokręciła przecząco głową na prośbę młodej już pani Malfoy, wyciągając już pewne indywidualne wnioski z tej krótkiej wymiany zdań. Na chwilę wróciła spojrzeniem przed siebie, lustrując spojrzeniem brzeg i uderzające o niego fale, zanim stanęła przodem do dziewczyny, wyciągając w jej kierunku dłoń.
Właśnie dlatego, Leandro, z pełnym przekonaniem mogę Ci powiedzieć, że jest to konieczne.
Była cierpliwa, czekała aż kobieta oswoi się z tą myślą. Dłoń cały czas uniesioną miała w powietrzu. Biała rękawiczka okalająca jej dłoń świeciła się w odbiciu światła księżyca, a Rosierówna uśmiechnęła się zachęcająco — Żeby móc kontrolować mężczyznę, najpierw musisz się nauczyć kontrolować siebie i swoje obawy, moja droga — i o ile to nie mogło jej przekonać, wyciągnęła kolejny argument — A może już wcale nie chcesz kontynuować naszych nauk?
Żeby nie skupiać uwagi dziewczęcia na wysokości, na jakiej się znajdowały, stojąc na klifie, dorzuciła jeszcze grzecznościowo:
Nie pogratulowałam Ci jeszcze małżeństwa i nowej drogi życia. Gratuluję. Masz moje najszczersze życzenia pomyślności
Jej kącik ust drgnął nieznacznie, kiedy już padły te słowa, ale nic więcej nie dopowiedziała, wyprostowała się, patrząc na dziewczę błyszczącymi oczami — Próbuję Cię czegoś nauczyć, Leandro. Zaufaj mi.
Atmosfera im sprzyjała. Panował w tym miejscu całkowity spokój, niczym niezmącony. Nikt nie mógł im zakłócić tych nauk. Nikt, prócz samej Leandry.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Klify [odnośnik]19.01.16 17:49
Kręci głową, spogląda na jej wyciągniętą rękę. I kręci głową. Dobrze wie, że powinna obrócić się na pięcie, odejść. Wrócić w ciepłe progi własnego domu, skulić się na sofie przed kominkiem i oczekiwać powrotu męża, jak na posłuszną żonę przystało. A jednak wciąż stoi w miejscu, starannie analizując słowa panny Rosier, starając się dostrzec ukryty cel, stojący za tym niedorzecznym zadaniem.
- Jesteś pewna? To nie ty będziesz tłumaczyć się moim uzdrowicielom - mówi niepewnie, przypominając kuzynce, iż narażanie jej na wszelkie stresy jest wielce nierozważne. A jak inaczej można nazwać skłanianie jej do stanięcia oko w oko z własnymi słabościami. - Nie chcę go kontrolować, tylko... - przerywa na chwilę i zaciska wargi. Jedyne, czego pragnie, to by mąż wreszcie przestał patrzeć na nią jak na dziecko. Nie raz widziała, jak kobiety wystudiowanymi uśmiechami i perfekcyjnie dobranymi słowami potrafią skłonić mężczyzn, by spełnili każdą ich zachciankę. Manipulacja. To właśnie jej zasmakować, poznać od podszewki. A w ustach Darcy to wszystko brzmi zupełnie inaczej. - Dobrze wiesz, że chcę - mówi stanowczo. Jeśli kiedykolwiek ma zmienić się z niewinnego dziewczęcia w kobietę, pierwszy krok musi postawić sama. Zbrukać nieskalane kłamstwem usta, pożegnać się ze wszystkimi słabościami.
Gdy kolejne słowa Darcy docierają do jej świadomości, unosi głowę by na nią spojrzeć. Czy robi to specjalnie? Próbuje użyć na niej samej broni, którą złożyć ma w jej ręce? Odwraca uwagę, skłania do tego, by mimo obaw zbliżyła się do niej, stanęła na skraju przepaści.
- Dziękuję - odpowiada przez zaciśnięte gardło. Może kuzynka ma rację? Może jeśli ma przestać być bezbronną dziewczynką, wzbudzającą jedynie odruchy opiekuńcze, musi wyjść poza własną strefę komfortu. Wreszcie niechętnie zbliża się do niej i w ciemności szuka jej dłoni, by zacisnąć na niej palce, dodając sobie otuchy. - Przecież ufam - nawet, jeśli nie całkowicie. Mimo ogromnej naiwności, Leandra nie potrafi otwierać się przed innymi. Nawet najbliższym jej osobom nie pozwala w pełni poznać zakamarków swojego umysłu. Choć sama wnika do głów innych, własną trzyma zamkniętą na klucz.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Klify [odnośnik]20.01.16 14:29
Rosier nie była przyzwyczajona do konfrontowania każdego swojego wyjścia z decyzją uzdrowicieli. Sama decydowała o swoich spacerach i celu swojej wizyty. Przez lata, jako przykładna córka nie dała rodzinie powodów do tego, aby nie ufali jej decyzjom. Nocna eskapada nad klif wydawała się więc nie kłócić ani z sumieniem Darcy, ani ze zdaniem nikogo innego w jej domu. Ubrała się adekwatnie do pogody, a przyszła tu znacznie wcześniej od Leandry. Argumenty, w których Malfoyówna przerzucała się tym, co powiedzą o tym uzdrowiciele, zupełnie do niej nie przemawiały. Uśmiechnęła się więc kącikowo, z odrobiną przekąsu mrucząc:
A ty zawsze pozwalasz innym kierować każdą swoją decyzją, czy czasami sama rozporządzasz swoim życiem, Leandro?
To była kolejna rzecz, jakiej Darcy powinna była ją nauczyć. Czasami samemu o sobie decydować. Nic tak bardzo nie wpływało na kontrolę nad innymi, jak kontrola nad samym sobą. Młodą Malfoy czekała jeszcze długa droga. Miała swój rozum, sama wiedziała, co jej ciało i w jakim stopniu zaakceptuje. Nawet jeśli zdawała się tak krucha i chorowita, w dalszym ciągu, to ona najlepiej wiedziała gdzie leży jej poziom tolerancji.
Jak planujesz wywierać większą sugestię na innych, skoro sama o sobie nie potrafisz decydować? — dodała już ostrzej, ale nie w celu obrażenia dziewczyny. Nie po to się przecież spotykały. Chwyciła dłoń młodej kobiety i przeciągnęła ją przed siebie, stając dokładnie za jej plecami, z nad jej ramienia spoglądając na brzeg, o który obijały się fale.
Chcesz zwrócić jego większą uwagę, chcesz być kobietą? — zgadywała Rosier, celowo nietrafnie. Podpuszczała Malfoyównę, która tak naprawdę jeszcze nigdy nie odważyła się wyraźnie określić swoich celów, a musiała to zrobić, inaczej wszystkie ich lekcje mogły pójść na darmo — Będziesz musiała przestać się zachowywać jak mała dziewczynka — zauważyła, przeciągając wierzchem dłoni po policzku blondynki — nie mówię tu o delikatności i kruchości. To może być przeciwko mężczyznom wielka siła. To, co będziemy próbowały zmienić to nauczyć Cię, żebyś sama w to uwierzyła.
Monolog trwał, a w jakim celu stały akurat na skraju urwiska? Człowiek postawiony przez swoim największym lękiem, często, w takim ułożeniu robił się bardziej podatny na wpływy, był bardziej otwarty, szczery. Właśnie tego im od początku wspólnej współpracy brakowało.
Czego tak naprawdę chcesz się ode mnie nauczyć, moja droga Leandro? Wiesz chociaż tyle?


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Klify [odnośnik]21.01.16 12:00
Darcy nie jest przyzwyczajona do konfrontowania każdej swej decyzji ze zdaniem uzdrowicieli, gdyż nigdy nie była do tego zmuszona. Kapryśny los oszczędził jej obciążenia genetycznego, pozwalając na każdym kroku cieszyć się pełnią zdrowia i najwyraźniej z tego właśnie powodu jej empatia zdaje się szwankować. Klątwa Ondyny. Dwa słowa, których Leandra nienawidzi najmocniej na świecie, a które mogą ją kosztować nawet życie. Bo czy tak wiele potrzeba? Chwila nieuwagi czuwającej nad nią każdej nocy służby, niebezpieczny bezdech senny i odejdzie z tego świata nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A może lepiej narazić się na niepotrzebny stres i jak w dniu ślubu zacząć dusić się na jawie? Darcy może bagatelizować jej uwagi - bo choć z wielką chęcią zacisnęłaby na moment dłonie wokół jej szyi, by pokazać jak bardzo dotkliwy może być brak powietrza, to jednak jest osobą na tyle jej bliską, iż tak wielką zniewagę przepuści kantem.
- Dobrze wiesz, że nasze życie nigdy nie należało do nas - przypomina jej, bo najwyraźniej panna Rosier zapomniała, jaka rola przypisana jest każdej szlachciance. Bo czy i ona nie jest własnością swojego ojca, który w niedługim czasie wyda ją za wybranego przez siebie kandydata, nie biorąc pod uwagę ani jej uczuć, ani zdania? Czy gdy po ślubie wreszcie uwolni się z surowego uścisku papy, nie znajdzie się pod władzą męża? A ty zawsze pozwalasz innym kierować każdą swoją decyzją, czy czasami sama rozporządzasz swoim życiem, Leandro? Zna swoje miejsce w życiu, czy to aż tak wielka zbrodnia?
- Potrafię o sobie decydować. Nie próbuj potępiać mnie za to, że wybrałam sumienne wywiązywanie się ze swojej roli - mówi stanowczo, choć w tym samym momencie kurczowo zaciska powieki, nie chcąc nawet ryzykować, że zauważy widoki rozciągające się pod jej stopami.
Milczy. Choć usilnie starała się podsuwać jej teoretycznie nietrafne opcje, trafiła w samo sedno. Nawet jeśli Leandra nigdy nie przyzna się do tego na głos. Wciąż nie porzuciła nadziei, że pewnego dnia mąż spojrzy na nią jak na tamtą mugolaczkę, a jej usta ucałuje z namiętnością i pożądaniem, a nie mdłą czułością. Pragnie zostać jego kobietą, a nie dzieckiem, które podstępem podrzucili mu na wychowanie.
- Owszem, wiem - oznajmia i odwraca się, by stanąć z Darcy prosto w twarz. - Chcę zerwać wszystkie sznurki - sznurki, za które od lat pociągają wszyscy jej krewni, by tańczyła dokładnie tak, jak jej zagrają.
Chce się uwolnić.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Klify [odnośnik]21.01.16 15:33
Rosier nie okazywała braku empatii, tylko wyjątkową świadomość tego, czego chciała Leandry nauczyć, nawet jeśli to znaczyło, że dziewczyna miała stracić do niej sympatię. Chyba tak zawsze jest, że niektóre czynności wymagają poświęceń. Brunetka przypatrywała się lady Malfoy z boku, wpatrując się w profil jej pięknej, młodej twarzy. W takich momentach dziwiło ją, że w dalszym ciągu wśród szlachetnych rodów istniało kilku nieżonatych mężczyzn z wyższych sfer, w dalszym ciągu szukających żon. Było przecież tyle pięknych i inteligentnych szlachcianek, nawet nie trzeba było daleko szukać. Drobne ich słabości, jak w przypadku Leandry choroba, nie były w stanie przyćmić tego co mogły zaoferować tym mężczyznom.
To przykre, Leandro, że tak uważasz — mruknęła, spodziewając się po tej dziewczynie więcej rozwagi, bo chociaż rozumiała jej punkt widzenia zdecydowanie lepiej niż ktokolwiek inny, o niższej pozycji społecznej, czy innej płci, przede wszystkich, bo oczywiście, że kobieta miała pewną swoją rolę do odegrania w każdej rodzinie, nie zgadzała się ze sposobem, w jaki Leandra tą rolę interpretowała: — nie jesteśmy niczyją własnością. Należysz do rodziny w tym samym stopniu, w jakim rodzina należy do Ciebie. Naszym celem nie jest spełnianie rozkazów. Myśl o tym, co ty możesz zrobić dla rodziny, a nie, co karzą ci zrobić. Jeśli jest to słuszne, nie powinnaś robić tego z poczucia obowiązku, a z pragnienia przysłużenia się twojej rodzinie.
Chwilę milczała, analizując dokładnie ton, z jakim młoda Malfoy się do niej zwróciła. Nie mogła tego widzieć, ale Darcy zmrużyła lekko oczy, patrząc z nad jej ramienia na horyzont. Te nauki jednak będą trwać znacznie dłużej niż z początku Rosierówna zakładała.
Nie musisz mnie uczyć o szacunku do roli, jaką odgrywamy, Lea — powiedziała trochę chłodniej niż wcześniej, traktując jednak tą rozmowę jako kontynuację nauki, nie jako wprowadzenie do bezowocnej kłótni, skoro zgadzały się w podstawowych wartościach, czego Malfoy zdawała się nie dostrzegać.
Miałaś może, hm — zawiesiła swój już łagodniejszy głos, uśmiechając się dość ironicznie pod nosem przy kontynuacji swojej wypowiedzi i bardzo wątpliwej treści swoich słów — przyjemność poznać mojego narzeczonego, Leandro? Wierzę, że owszem i, że nie muszę Ci tłumaczyć, jak świadoma jestem obowiązku wobec rodziny. Nie myl jednak powinności z brakiem zdania. Rodzina uczy nas posłuszności, pozbawienie nas umiejętności myślenia i wyrażania swoich poglądów, tworzenie z kobiet papierowych lalek nie powinno być celem żadnego rodu, a ty nie powinnaś chcieć dobrowolnie rezygnować ze swojego prawa do własnego opiniowania. Nasze osądy to jedyne co nas wyróżnia od innych.
Cofnęła się o pół kroku, kiedy dziewczyna zwróciła się do niej przodem. Jej niebieskie tęczówki oczu skierowane były wprost w twarz Leandry. Chwilę milczała, badając determinację, z jaką dziewczę wyraziło swoja chęć do współpracy, chociaż zdawało się w żaden sposób nie akceptować usposobienia Darcy. Rosier straciła pewność, czy dziewczyna była gotowa na te lekcje, czy może nie brakowało jej jeszcze kilku lat doświadczenia na salonach, większego kontaktu z mężczyznami. Po prostu, czasu, na dojrzalsze spojrzenie na pewne kwestie.
Nie zawsze będę miła. Momentami będziesz miała ochotę się mnie pozbyć, dla swojego świętego spokoju. Nie będziesz się ze mną zgadzać i najpewniej długi czas będziesz poddawała wątpliwościom, czy na pewno, to czego będę próbowała cię nauczyć to dokładnie ta wiedza, jaką chciałaś nabyć. Nie gwarantuję też, że jestem odpowiednią osobą do udzielania ci takich nauk. Może się okazać, że coś, co ja traktuję jako swoją silę, może nie być twoim darem. Będziesz musiała sama szukać swojego własnego sposobu radzenia sobie z pewnymi kwestiami. Ja mogę Ci wskazać tylko drogę, ale nie mogę, kiedy chowasz do mnie urazę za pojęcia, których nawet jeszcze w pełni Ci nie przedstawiłam. Nie obrażaj się na mnie. Tak bezkrytycznie poddają się swojej złości tylko dzieci, a ty, jak mniemam, chciałaś się pozbyć tej etykietki.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Klify [odnośnik]27.01.16 22:07
Niektóre sytuacje wymagają poświęceń, inne nie są ich zupełnie warte. A Leandra wciąż zastanawia się czy ich wieloletnia przyjaźń nie jest ceną zbyt wysoką w zamian za to, co Darcy może jej zaoferować. Za wolność, zerwanie sznurów, które od lat dziecięcych kontrolowały każdy jej krok. Czy to aby na pewno słuszny wybór i droga, którą pragnie dalej podążać. Żeby móc kontrolować mężczyznę - w głowie wciąż rozbrzmiewają jej jedne z pierwszych słów panny Rosier. Kontrola. Czy to nie ją miał nad nią jej ojciec, gdy wdzierał się do jej głowy, by bezpardonowo wydrzeć z niej jej najbardziej intymne wspomnienia? Czy to nie przez nią sterował każdym jej krokiem? Czy to nie ona była źródłem wszystkich jej koszmarów? A teraz pragnie odwrócić role? Z ofiary stać się katem?
- Robię dla rodziny wszystko, co powinnam. I robię to z radością i honorem - odpowiada, świdrując ją spojrzeniem jasnobłękitnych tęczówek. Nie jest już dzieckiem, które do woli można rozstawiać po kątach, a jako pani Malfoy wymaga większego szacunku, którego teraz zdaje się ze strony Darcy brakować. - Ale nie wmówisz mi, że moje małżeństwo było słuszne. Nie w takiej formie - jako wzorowa córka powinna poślubić tego, kogo wskaże jej ojciec. Odrzuciła nawet własne uczucia, by wywiązać się z powinności, jaką należało oddać rodzinie, jednak nie mogła zapomnieć o towarzyszącym temu okolicznościach. - Omal nie umarłam w trakcie ceremonii, Darcy. Dusiłam się za uśmiechem i to dusiłam dosłownie. A wszystko dlatego, że moja rodzina nie mogła pozwolić sobie na przesunięcie ślubu o godzinę. Nie mów mi o powinnościach i obowiązku, bo nigdy nie miałaś okazji odczuć ich na własnej skórze.
Oddala się od niej i prostuje plecy. Słowa, które przed chwilą wypowiedziała do niej Darcy zdają się być jedynie farsą, doktryną od lat wpajaną im do głowy przez rodowe wartości. Leandra uważa się za wzorową arystokratkę, za damę w pełnym znaczeniu tego słowa. I powoli zaczyna zastanawiać się, czy poglądy panny Rosier na temat roli kobiety w tym społeczeństwie nie są dla niej nieznacznie zbyt liberalne.
- Miałam przyjemność poznać twojego narzeczonego, Darcy. To bliski znajomy Fabiana i mój przyjaciel, a w dodatku wspaniały człowiek. I szczerze wierzę, że poczucie obowiązku jego względem jest przesadzone - nie rozumie panny Rosier, bo czy właśnie nie zaprzecza swoim wcześniejszym słowom? - Moja droga, mój kuzyn z radością skorzystał z prawa wyrażania własnej opinii i od lat nie nosi już swojego nazwiska. Prawo do własnego opiniowania przysługuje nam jedynie wtedy, jeśli zgodne jest z doktryną naszych rodów. Wierzę więc, że ta rozmowa jest zupełnie bezcelowa.
Dalej już tylko milczy. Bo słowa nagle zdają się bezcelowe, budując między nimi mur, który nigdy nie powinien pojawić się w tym miejscu. Nie chowa do niej urazy, nie ma pojęcia dlaczego w głowie Darcy pojawił się ten iście bezsensowny pomysł, jednak zgodnie z jej słowami powoli zaczyna kwestionować słuszność ich spotkań. Zapewne to tylko chwilowe, spowodowane niewłaściwym podejściem panny Rosier, które powoli zaczynało przypominać jej jej własnego ojca.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Klify [odnośnik]31.01.16 1:28
Młoda Rosier patrzyła na dziewczynę z mieszanką uczuć. W pewnym stopniu, w pierwszy odruchu była to troska i chęć niesienia pomocy. Wpatrywała się w te niebieskie tęczówki, dostrzegając w nich więcej siły niż moment temu i byłaby ją za to nawet mogła pochwalić, ale rozmowa przybrała zy obrót. Darcy milczała. Wyprostowała się, przybierając już inną postawę niż moment temu. Leandra przyszła do niej z chęcią zaczerpnięcia rady, ale nie chciała słuchać jej nauk. Przyszła do niej jako, można było tak to interpretować, nieopierzone pisklę, a zamiast tego próbowała Rosier udowodnić jak mocno rozwinęła skrzydła. W tych okolicznościach nie było nic, czego Darcy mogłaby jej nauczyć. Dlatego zaprzestała nauk. Przyjęła ze spokojem każde słowo dziewczyny, dorzucając kilka własnych, cierpliwych, wcale niezrażonych treścią, która właśnie dotarła do jej uszu:
Prawidłowo — skwitowała wypowiedź koleżanki, czując jak ich znajomość w tym momencie się kruszy. Trudno powiedzieć, jaka była tego konkretna przyczyna i czy była to tylko jedna, może zabierało się od tego od dłuższego czasu, tylko żadna z nich wcześniej nie miała okazji rozmawiać ze sobą tak otwarcie, jak rozmawiały w tym momencie, pozbawione zbędnej publiki. Rosier odeszła od urwiska, zrzucając swój kaptur z głowy, patrząc na Leandrę z mniejszej odległości, odsłaniając twarz, kiedy dziewczyna podejmowała się tak poważnych kwestii.
Leandra nie miała pojęcia, jak bardzo się myli. Zdanie, jakoby Darcy Rosier nie odczuła nigdy swoich obowiązków i powinności, brzmiało mocno naiwnie. Założenie, że jakakolwiek kobieta nie odczuwała ciężaru egzystowania w tych czasach było trochę spłaszczeniem rzeczywistości, żeby nie powiedzieć, że taka opinia była po prostu infantylna. Darcy jednak ani nie zaprzeczyła jej słowom, ani nim nie przytaknęła. Uśmiechnęła się promiennie, odgarniając kosmyk włosów ze swojej twarzy, zanim rzuciła po krótkim momencie ciszy:
Nigdy nie wyszłam za mąż — sprostowała niezrażona, ale to nie była jedyna powinność kobiety, tego nie dopowiedziała — ale kiedy wyjdę, nie zapomnę zaprosić Cię na swój ślub. Przełożę go dla Ciebie, ile będzie trzeba, jeśli zajdzie taka potrzeba — stwierdziła grzecznie, patrząc wprost w tęczówki młodej pani Malfoy. — Chociaż wolałabym, żeby takowych powodów nie było, skoro dawałoby to dowód Twojemu gorszemu samopoczuciu.
Przez chwilę słuchając dziewczyny, miała wrażenie, że Leandrze zdaje się, że wie, co ona sama –Rosier –  mogła myśleć o bieżących wydarzeniach krążących wokół jej osoby. Rzeczy, które docierały do uszy pani Malfoy były zaledwie tym, co mówiło się na salonach. Nikt lepiej od Darcy nie znał całego obrazu sytuacji.  I nikt nie mógł jej wmówić żadnej swojej prawdy, dlatego nie zaprzeczała słowom Leandry. Nie prostowała nieprawidłowości. To, co trafiało na salony to było dokładnie to, co ludzie z zewnątrz o rodzinie Rosier powinni wiedzieć. A jeśli był ktoś, kto mógłby znać więcej szczegółów – Darcy miała już pewność, że nie będzie to żaden Malfoy.
Jak mówiłam, czysta przyjemność — powtórzyła za dziewczyną, czując, że ta rozmowa zmierza ku końcowi. Powstrzymywała się od tego komentarza długo, ale patrząc bezpośrednio w tęczówki oczu Leandry, nie mogła nie zauważyć, że….
Nie wyglądasz na tak szczęśliwą, jak mówisz.
I zwróciła twarz ku niebu, obserwując jak to coraz bardziej ciemnieje, jeśli było to w ogóle możliwe:
Wydaje mi się, że obie jesteśmy już dość zmęczone tą późną porą, nie sądzi Pani... Pani Malfoy? To chyba najodpowiedniejszy moment na powrót do miasta.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Klify [odnośnik]02.02.16 12:31
Nie wyglądasz na tak szczęśliwą, jak mówisz. Byłaby naiwna i nierozważna, gdyby to prowokujące stwierdzenie postanowiła skomentować zgodnie z prawdą. Niezależnie od tego, czy to troska przyjaciółki czy też przytyk, który klinem postanawia wetknąć między niej, jej jedyną odpowiedzią pozostanie cisza. Bo uświadamia sobie, że Darcy tego nie zrozumie. Spojrzy na to przez własną perspektywę, oceni według własnej opinii i pozostanie niewzruszona na wszelkie tłumaczenia. Unosi więc tylko kąciki ust do góry i milczy dalej. Bo choć daleko jej do pełni szczęścia, wcale nie uważa się za ofiarę, której powinno się żałować. Nie zaprzeczy nigdy, iż sama ceremonia była dla niej wydarzeniem iście traumatycznym, które spróbuje prześladować ją w najbardziej wydumanych koszmarach przez najbliższe lata. Jednakowoż, w całym tym nieszczęściu i karze za niesubordynację, jaką postanowił zgotować jej ojciec, wybór Malfoya na jej męża zdawał się światełkiem w tunelu. Bo choć bywały chwile, gdy mąż obchodził się z nią jak z porcelanową lalką, to nie mogła odmówić mu troski i pomocy. Opiekował się nią, dokładał starań, by w tej nowej sytuacji odnalazła się jak najszybciej. Nie próbował pętać szczupłych nadgarstków sznurami małżeństwa i uwiązywać jej w rezydencji, by jedyną aktywnością jaką pozostało jej wykonywać stało się dbanie o dom. Daje jej wolność. Wolność, której niczym zamknięta przez całe życie w złotej klatce ptaszyna, nie potrafi jeszcze docenić.
- Musisz być strasznie zmęczona, skoro mówisz do mnie "pani Malfoy", moja droga Darcy - uśmiecha się do niej i zbliża, by w przyjaznym geście złapać ją pod ramię. Nie chce się z nią kłócić, wieloletnia znajomość jest dla niej znacznie ważniejsza, aniżeli nauki, jakich mogłaby jej udzielić. I nie chce płacić dobrymi kontaktami, nawet za tak cenną usługę. Posyła więc jej przepraszające spojrzenie, mając nadzieję, że wszystkie słowa, które padły na klifach, na klifach właśnie pozostaną. - Ale masz rację, powinnyśmy wracać. Zmarzłam potwornie i marzę jedynie o filiżance gorącej herbaty - odpowiada łagodnie.
I obie kierują swe kroki w kierunku pobliskiego miasta, by tam pożegnać się i rozejść w swoje strony.

Obie zt
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Klify [odnośnik]07.07.16 15:20
| początek stycznia

Był to kolejny dzień, którego sporą część spędziła w pracowni alchemicznej należącej do rezerwatu, warząc nowy eliksir. Było to zadanie dość czasochłonne, więc przez kilka godzin praktycznie nie odchodziła od kociołka. Była jednak przyzwyczajona do warzenia mikstur, ojciec przyuczał ją alchemii odkąd po raz pierwszy okazała zdolności magiczne. Przez te wszystkie lata zdążyła nauczyć się cierpliwości, zrozumieć, jak wspaniałą i wymagającą precyzji sztuką jest przygotowywanie eliksirów, dodawanie składników w idealnie odmierzonych proporcjach i kolejności. Warzenie absorbowało ją wyjątkowo i dawno już przestały rozpraszać ją sylwetki smoków od czasu do czasu przelatujących nad mocnym, przeszklonym dachem.
Rzadko jednak miała okazję pracować tutaj samotnie; była młoda, więc starsi alchemicy pilnowali jej, a także dzielili się własnymi doświadczeniami. Panienka Slughorn pragnęła jak najszybciej udowodnić im swoją wartość i zyskać trochę więcej autonomii, którą cieszyła się już we własnej domowej pracowni. Odkąd była pełnoletnia, ojciec nie ingerował już w to, co warzyła, ufając, że miała dość rozsądku, żeby nie zrobić czegoś głupiego.
Po zakończeniu pracy nie od razu teleportowała się do posiadłości, postanawiając przejść się po okolicy. Sama nie wiedziała, co ją do tego tknęło, ale pewne było, że mimo alchemicznych zamiłowań i spędzania wielu czasu w pracowni w domu lub w rezerwacie, lubiła otwarte przestrzenie. Przypominały jej czasy, kiedy była dzieckiem i bawiła się w zdobywanie nowych zakątków, ciesząc się chwilami swobody pomiędzy licznymi obowiązkami.
Jak przystało na styczeń, powietrze było mroźne, a podłoże przykryte cienką warstwą białego puchu, cieńszą niż w bardziej oddalonych na północ częściach kraju, gdzie mieszkała. Otuliła się ciaśniej płaszczem, czując charakterystyczny zapach morza przynoszony przez mocny wiatr, który ziębił jej skórę i targał ciemne włosy. Skierowała się ścieżką w stronę klifów, w pobliżu których lubiła spacerować. Z miejsca, którym szła, widziała już ich białe ściany, o tej porze roku do złudzenia przypominające lód, oraz wzburzoną taflę morza. Jej myśli pomknęły jednak dalej, przez moment krążąc wokół rezerwatu i eliksirów, by na koniec pomyśleć o niedawnym sabacie, na którym z racji nawału obowiązków nie była obecna, ale o którym słyszała całkiem sporo i czuła silny niepokój, obawiała się zmian, i to zmian na gorsze, które mógł przynieść ze sobą tak bezpośredni atak na kilka spośród szlacheckich rodów.
A Evelyn zdecydowanie nie chciała żadnych niekorzystnych zmian, zbyt mocno kochała świat, w którym dorosła.
Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Klify [odnośnik]07.07.16 19:51
Wiesz, dlaczego tu jestem? Coś mi się właśnie przypomniało. Mieliśmy po jedenaście lat...
Zimny wiatr otulił jego sylwetkę, kiedy tak stał na skraju i patrzył w dół, pod nogi. Szum morskich fal zagłuszał niepotrzebne myśli, które krążyły mu dziś po głowie. Ostatnio wiele chodziło mu po głowie. Przyszła pora, aby się ich pozbyć, wydmuchując przez nos wraz z mroźnym, styczniowym powietrzem, które przynosiło uczucie setek drobnych igieł wbijających się w ciało przy każdym głębszym wdechu.
Chciałoby się powiedzieć, że to miejsce miało jakiekolwiek znaczenie. Kiedyś... być może. Nim udał się do Hogwartu, nim pozostawił świat smoków i Kent za sobą przynajmniej na większą część roku. Kiedy był tu wtedy, zielona trawa pokrywała klify, a spokojne morze nie śmiało kołtunić się u podstawy skał. Było zupełnie inaczej niż niespełna dwadzieścia lat temu. I mimo upływającego nieubłaganie czasu, który dosłownie przeciekał mu przez palce wcale nie czuł tych zmian. Świat pozostał taki sam. Brudny, niesprawiedliwy. I on się nie zmienił. Przyczyniał się do tego, starał się, by tak pozostało. Jedynie uczył się w tym jak na cierpieniu i niesprawiedliwości się bogacić, doskonalić, jak się rozwijać i nie stać w miejscu. Bo cóż miałby wtedy robić? Z kim dzielić nudę i bezsens?
Wziął głęboki wdech, po raz ostatni rzucając spojrzenie na wzburzone morze. To nie sentyment, a nawet tęsknota go tu przywiodły, a pewna dziwna potrzeba, której nie potrafił nawet w głębi siebie nazwać. Przyniosło mu to ulgę, spokój, a dylematy zdawały się nie istnieć. Już wszystko wiedział, odpowiedział na swoje wewnętrzne pytania i zamierzał wrócić. Ruszył więc z powrotem wydeptaną ścieżką w dół, licząc, że zdoła opuścić Dover przed zmrokiem. Chciał powoli zostawić za sobą znajome niegdyś tereny i nadrobić stracone bezczynnie chwile na czymś produktywnym. Zmrużył oczy, dostrzegając w oddali drobną sylwetkę, zmierzającą powoli w jego kierunku. Spotkanie tu kogoś było ostatnią rzeczą jakiej by się spodziewał. A jednak zwolnił, unosząc głowę wyżej. Schludnie wyglądający płaszcz, długie, ciemne włosy rozdarte przez wiatr. Zasłoniły jej bladą twarz, lico od chłodu pokryte różem. Nie wierzył w to spotkanie, pozostał zachowawczo spokojny, choć nie mógł ani na chwilę oderwać wzroku od postaci. I dopiero kiedy się zbliżyła na odległość kilkunastu metrów rozpoznał ją, zdając sobie sprawę, że od początku, gdy pojawiła się na horyzoncie naiwnie ją z kimś pomylił.
— Cóż za spotkanie — krzyknął, przystając w miejscu. Wsunął dłonie w kieszenie płaszcza i zadarł brodę do góry, w tym swoim nieco zarozumiałym, choć obojętnym wyrazie. — Lady Slughorn. Idealne miejsce na samobójstwo — dodał uszczypliwie, lecz znacznie ciszej, przez co nie musiało to wcale dotrzeć do jej uszu.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Klify 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Klify [odnośnik]07.07.16 21:27
Choć na co dzień mieszkała tak daleko stąd, całkiem dobrze znała okolice Dover. Jeszcze będąc dzieckiem była tu regularnie zabierana przez matkę, pragnącą jak najczęściej odrywać się od ponurych murów posiadłości w Westmorland i utrzymywać zażyłe relacje ze swoją rodziną. Tym sposobem mała Slughornówna również poznała Rosierów oraz ich tereny, mające coś, czego nie miały okolice należące do Slughornów – smoki. Wielkie, fascynujące i budzące respekt stworzenia zdolne spopielić czarodzieja strumieniem ognia, posiadające ogromny potencjał magiczny, istniejący nawet w ich poszczególnych cząstkach, tak chętnie używanych w alchemii, różdżkarstwie czy innych dziedzinach magii. Evelyn jako dziecko marzyła, że kiedyś będzie pracować w rezerwacie i jakiś czas temu dopięła swego, co pewnie byłoby dużo trudniejsze, gdyby nie pochodzenie matki oraz fakt, że jej ojciec był znanym i poważanym alchemikiem.
Energicznym krokiem przemierzała ścieżkę wiodącą wzdłuż klifów, zaledwie paręnaście metrów od ich krawędzi, a im wyżej szła, tym mocniej wiało. Musiała nieco zwolnić, by nie stracić równowagi na oblodzonych kamieniach, po których stąpała. Mimo wszystko towarzyszył jej pewien dreszczyk emocji, tak jak dawniej, gdy ostrożnie sprawdzała, dokąd może się posunąć. Teraz jednak, wbrew pozorom, wcale nie mogła robić dużo więcej niż kiedyś.
Nagle jednak coś wyrwało ją z zadumy. Gdy podniosła głowę, w podmuchach chłodnego wiatru osłaniając z jednej strony twarz, by włosy znowu nie wpadły jej do oczu, zauważyła ciemną sylwetkę zbliżającą się z przeciwnego końca ścieżki, którą podążała.
Na moment zwolniła, niepewna, z kim miała do czynienia, jednak w nadziei, że to nie żaden zbłąkany mugol, powoli ruszyła dalej, po chwili rozpoznając nadchodzącego mężczyznę.
Przystanęła, lustrując go czujnym wzrokiem.
- Witam, panie Mulciber – odezwała się uprzejmie. Pamiętała go z dawnych czasów, był blisko z rodem Rosierów, przez lata uchodził nawet za jednego z nich, więc Evelyn także miała okazję go poznać. Później jednak nie było już zbyt wielu okazji do spotkań. – Na szczęście takie zamiary nie są mi w głowie – zapewniła go. – Poszukiwałam po prostu miejsca... by pomyśleć.
Zadarła głowę lekko do góry, by na niego spojrzeć, mimowolnie porównując go z tym mężczyzną, którego poznała kiedyś, przed laty.
- A co pana sprowadza w te strony? Sentyment z przeszłości? – zapytała, lekko unosząc jedną brew. Ją samą, prócz zawodowych obowiązków, ciągnęły tutaj właśnie sentymenty.
Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Klify [odnośnik]08.07.16 22:16
Dover nie było mu obce, choć z pewnością bardziej odległe niż wiele lat temu, kiedy czuł się tu niemalże jak u siebie. Nie był u siebie, ale nikt przecież nie mógł zabronić mu bycia tutaj i rozmyślaniu i upływającym nieubłaganie czasie. Przeszłość była ważna. To dzięki niej można było uczyć się i wyciągać wnioski, lecz najważniejsza była przyszłość i to, w jaki sposób posiadaną wiedzę się wykorzysta. Chłodne powietrze dochodzące znad morza miało mu pomóc spojrzeć z dystansu na pewne sprawy, które ostatnio stały się niebezpiecznie bliskie. Nie sądził, że natknie się tu na kogokolwiek. Odkąd pamiętał to miejsce było raczej mało uczęszczane przez ludzi, ale przez wiele lat... wszystko mogło się zmienić. I o ile przez chwilę mógł pomyśleć, że widzi na horyzoncie jedną z Rosierów, tak kompletnie nie spodziewał się tu zobaczyć Evelyn. Kiedy zbliżyła się nieco bardziej, uśmiechnął się powoli. Nie analizował jej pod kątem zmiany, nie wracał we wspomnieniach do obrazka słodkiej dziewczynki sprzed lat. Właściwie niewiele się zmieniła. Może miała nieco pociąglejsze rysy twarzy, może jej wargi stały się pełniejsze, a włosy dłuższe. Wciąż miała jednak tak samo wielkie sarnie oczy, którymi właśnie na niego patrzyła.
— Nie?— spytał fałszywie zaskoczonym tonem. Zdziwiłby się, gdyby było inaczej. — Cóż więc tu panienka robi? To nie miejsce na samotne spacery... dla damy — mruknęła, podchodząc do niej powoli. Minął ją i stanął za jej plecami, przez chwilę wpatrując się w jej sylwetkę. — Zbliża się zmrok.  Wystarczyłoby, aby stopa się poślizgnęła na zlodowaciałej ścieżce, gdyby panienka szła za blisko przepaści. Nikt by nawet nie usłyszał. — Obrócił głowę w stronę morza. Rzeczywiście robiło się szaro i ponuro, ale wiatr przynajmniej nieco zelżał. Przestawał torturować skórę i przenikać ją na wskroś. — Sentyment? — spytał, unosząc wysoko brwi. — Nie. Cisza.
Miał odejść, pozostawiając ją w tej nicości samą, zgodnie z jej niewypowiedzianym życzeniem. Ale nie miał sumienia.
— Mimo wszystko proponuję powrót, póki nie jest ciemno ale nie odprowadzę cię dalej niż do końca ścieżki. Poczekał chwilę, spoglądając na nią niecierpliwie. Cóż ona tu mogła robić o tej porze? Sama? Samiuteńka jak palec.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Klify 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber

Strona 1 z 10 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Klify
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach