Sala balowa
AutorWiadomość
Coś tu będzie, ale rano jak wstanę xdd
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Biała suknia, welon, pantofle. I co dalej? Sala balowa była przygotowana, goście zaproszeni. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. A Astoria? Siedziała przed lustrem pozwalając, aby jedna z ciotek rozczesywała jej złociste pasma delikatnych włosów. Lady Malfoy, która już niedługo miała stać się lady Nott, patrzyła tępo w lustro w duchu żegnając się z wolnością, której prawdę mówiąc w ogóle nie zaznała. Szykowała się na zmiany, których sama nie rozumiała. Ktoś nauczył ją jak być damą, ale nikt nie powiedział jaka jest recepta na bycie żoną. Niby była dorosła, a czuła się jak mała przestraszona dziewczynka. Dzielnie jednak starała przekonać samą siebie, że jest silną kobietą, która da sobie radę w nowej roli. Jeżeli będzie dobrą żoną, to kto wie? Może w końcu zasmakuje wolności? Oczywiście wszystko w granicach dobrego smaku. Na razie jednak ważniejsza była biała suknia wisząca na wieszaku. Zachowywała się jak we śnie. Niby to ona stawiała stopy na podłodze, ale wydawało jej się, że nie ma władzy nad swoim ciałem. Wciągała na swoje szczupłe ramiona suknię ślubną, białą niczym śnieg. Patrzyła się w swoje odbicie, ale ta kobieta w bieli i upiętych włosach nie była nią. Nie, to nie mogła być ona. A jednak. Unosiła kącik ust ku górze i ta tajemnicza kobieta w lustrze to robiła. Delikatnie gładziła materiał sukni, ta powtarzała to w tym samym momencie. Miała już na stopach pantofle, które dodały jej kilku centymetrów. Przełknęła ślinę. W tym momencie w drzwiach pojawił się ojciec panny młodej, lord Malfoy, który dzisiaj miał poprowadzić swoją ostatnią córkę do ołtarza. Czy miała być to dla Astorii jej własna droga krzyżowa? Pocieszała się tylko tym, że nie dla niej pierwszej i nie ostatniej małżeństwo było smutną koniecznością. Dobiciem targu, a nie aktem miłości dwojga ludzi. Miłość? To bardzo rzadkie zjawisko w świecie arystokracji. Małżeństwo to transakcja. Umowa. Jeden głęboki wdech i możemy zaczynać. Astoria złapała się ramienia ojca i prowadzona przez niego ruszyła na przód. Czuła się teraz jak rzecz. Eksponat, czy zabawka, którą można oddać w zamian za jakąś korzyść. W końcu pocieszający był fakt, że Nicholasowi też narzucono ją jako partnerkę życiową, więc w tym momencie jechali na tym samym wózku. Zapewne kiedy Astoria pojawiła się w wejściu i prowadzona przez ojca ruszyła w stronę ołtarza, gdzie czekał na nią Nicholas muzyka zaczęła grać. Muzyka, której Astoria nie słyszała. Na końcu drogi czekał na nią Nick. Sama nie wiedziała co czuła. Strach? Złość? Niepewność? Panikę? Na razie była dziwnie, chłodno, obojętna jedynie grając rozpromienioną pannę młodą. Uśmiechała się niby to zdenerwowana, a tak naprawdę czuła się jakby ten uśmiech wykuty był w kamieniu. Nie patrzyła na gości weselnych, nie byli oni ważni. Prawdę mówiąc obyłaby się bez nich, chociaż zawsze marzyło jej się huczne wesele. Teraz ograniczyłaby się do grona tych, którzy pojawić się musieli. Trudno powiedzieć co zauważył Nicholas w twarzy swojej przyszłej małżonki. Może nic? A może gdzieś ten strach przebijał się w jej spojrzeniu? Chciała uciec. Chciałaby być daleko stąd. Jednakże nie mogła tego zrobić. Nie chciała dłużej być uwięziona w rodzinnym dworze, ale nowa rola i jej ciężar przytłaczał ją. Jako młoda dziewczyna myślała, że da sobie z tym radę. Teraz nieco dorosła. W końcu stanęła obok Nicholasa przy ołtarzu, gdzie stał także mistrz ceremonii.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
No i naszedł ten dzień, który miał nigdy nie nadchodzić. A przynajmniej Nickowi wydawało się, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Po prostu cos takiego jak ustatkowanie się i ślub było dla niego czymś absolutnie abstrakcyjnym. Może i z jednej strony wiedział, że dobrze wygląda, gdy ktoś zajmujący się polityką jest wzorowym mężem i ojcem, a miał nadzieję na karierę polityczną, ale ciągle wydawało mu się, że jeszcze ma czas. Spotykał się z kobietami, także z arystokratkami. Wydawało mu się nawet, że je kocha, ale pomysł, żeby przyklęknąć na kolanko nigdy nawet nie przeszedł przez jego głowę. Prędzej one mu mówiły, że musze przestać się spotykać w ten sposób ze względu na to, że wkrótce wychodzą za mąż. Przeżywał to, ale wkrótce przyjmował. Tak było przecież z pewna Blackówną, miał też swoje miłostki w szkole, mógł coś z tym zrobić po skończeniu Hogwartu, ale małżeństwo nie było mu w głowie. W ogóle o tym nie myślał, aż lord Septimus pomyślał i dzisiaj wkładał na siebie szatę prosto z domu mody Parkinsonów po to, żeby stanąć w niej przy ołtarzu. Właściwie tego dnia nie dbał o swój wygląd bardziej niż zawsze. Prędzej miał bardziej nostalgiczny nastrój i wspominał wszystkie kobiety z jakimi cokolwiek go łączyło i uświadamiał sobie, że z Astorią nie łączy go w tym momencie nic oprócz obietnicy. A za parę godzin dalej nie będzie go łączyć nic, oprócz ślubu. Może i nie wierzył w miłość, ale wierzył w to, że jakoś uda mu się wywinąć z obowiązku rychłego ożenku. Wściekł tym niestety nestora, który przystał na propozycję Lorda Malfoya i w ten sposób miał być żonaty niespełna dwa miesiące po zaręczynach. Tym razem nie planował protestować. Zdawał sobie sprawę z tego, że tym razem by przegiął i nie byłoby to najlepsze posunięcie z jego strony. Może i wydziedziczenia nestor jeszcze nie rozważał, bo w końcu Nicholas godnie prezentował się na wszystkich uroczystościach, pracował a Ministerstwie, uchylał się tylko do tego jednego obowiązku. Ale niestety to ten obowiązek był kluczowy. Zapewne jeśli lady Astoria za szybko nie zajdzie w ciążę znów będzie go czekała rozmowa z nestorem. Czuł się w tym momencie jak jakieś zwierzę, które nestor sobie hoduje a dla niepoznaki jest ten cały cyrk ze ślubem i przyrzekaniem sobie miłości. Mówi się, że ślub to najszczęśliwszy dzień życia. Stojąc obok swojego drużby i czekając aż Lord Malfoy przyprowadzi do niego swoją córkę i będą mogli rozpocząć ceremonię lord Nicholas Nott nie wyglądał na zachwyconego. Swoje rozterki zdradził tylko przed swoim drużbą. Starał się nie okazywać żadnych nadmiernych emocji. To przecież była tylko formalność. Miał nadzieję, że nie wygląda na zniesmaczonego całym tym zamieszaniem. Astoria Malfoy była piękną, młodą kobietą. Nie można więc powiedzieć, że mu się nie podobała. Miał nawet wrażenie, że w przyszłości mogą się nawet polubić. Zapewne wiele zależy między innymi od tej chwili. Dlatego też zdobył się na delikatny uśmiech, gdy wyciągał w jej kierunku ramię, gdy jej ojciec mu ją oddawał. Rozejrzał się szybko po gościach jakby sprawdzając, czy wszystko jest w porządku i czy po prostu mogą już przejść dalej. Czuł pewne ukłucie w żołądku. Wiedział, że pewien etap jego życia się kończy, a tego bardzo nie chciał.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Dzisiaj, już za chwilę miała stanąć u boku mężczyzny, który miał zostać jej mężem. Miał jej przysięgać, że jej nie opuści aż do śmierci. Najchętniej zaniosłaby się śmiechem. Te słowa były pozbawione sensu, kiedy oni, dwoje obcych sobie ludzi, mieli przyrzekać przed wszystkimi gośćmi weselnymi miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Te słowa, które powinno się wypowiadać do tej właściwej osoby nagle traciły jakikolwiek sens. Tylko, czy obydwoje mogli liczyć na to, że dane im będzie wziąć ślub z miłością swojego życia? Nie. Właściwie szansa na coś takiego była jak jedna do miliona. W pewnym momencie Astoria już nawet przestała mieć nadzieję. W zasadzie, ta i tak zawsze była nikła. Wiedziała kim jest i co było jej obowiązkiem. Miała zostać wydana za mąż w taki sposób, aby z tego małżeństwa płynęło jak najwięcej korzyści. Tak właśnie było. Nestorowie rodów i głowy rodziny zorganizowali to w taki sposób, aby obydwie rodziny były usatysfakcjonowane. Szkoda tylko, że nikt nigdy nie myślał o tej dwójce, której przypadł "zaszczyt" odgrywania głównych ról tegoż właśnie dnia. Kiedy kroczyła do ołtarza nie czuła euforii, ani przesadnej obawy. Chyba wierzyła w to, że uda jej się dogadać z lordem Nottem. Sam moment, w którym ojciec oddał swoją córkę w ręce młodego mężczyzny wydawał się Astorii dosyć dziwny. Zupełnie jakby podpisał i tak wcześniej już zatwierdzone warunku umowy i własnie dostarczył obiecany towar. Czuła się jak rzecz. Mimo to delikatny uśmiech widniał na jej twarzy. Posłała Nicholasowi coś w rodzaju pocieszającego uśmiechu, jakby chciała mu pokazać, że nie tylko jemu się to wszystko nie podoba. Miała na sobie białą sukienkę. Wyglądała niczym porcelanowa laleczka. Wszystkie oczy były zwrócone na nią, ale wyjątkowo nie czuła się dobrze. Chciała, aby to wszystko już się skończyło. Czekało ją nowe życie. Pytanie tylko jak sobie z tym poradzą? Razem? Oddzielnie?
Ceremonia się rozpoczęła. Tak zwany mistrz ceremonii, upewniwszy się, że może zacząć zwrócił się do wszystkich zebranych i do samych młodych. A Astoria? Czuła się jak we śnie i chyba chciała, aby ktoś ją uszczypnął.
Ceremonia się rozpoczęła. Tak zwany mistrz ceremonii, upewniwszy się, że może zacząć zwrócił się do wszystkich zebranych i do samych młodych. A Astoria? Czuła się jak we śnie i chyba chciała, aby ktoś ją uszczypnął.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
No trzeba było to zrobić. Nick chciał, żeby jak najszybciej ta farsa się skończyła i chciał przejść do codzienności. Zdawał sobie sprawę z tego, że i tak jest w pozycji o niebo lepszej niż jego narzeczona. W końcu był mężczyzną musiał się w przyszłości nią zaopiekować a ona tak naprawdę była zdana na jego łaskę. Zdawał sobie z tego sprawę i mimo że byli dla siebie tak naprawdę dwójką obcych ludzi od dzisiaj będzie miał obowiązek zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje. Właśnie dlatego nie chciał się żenić, bo miał to poczucie obowiązku. Wiedział, że teraz będzie miał dużo nowych obowiązków, bo przecież żoną trzeba się zająć. Na wszystkich uroczystościach chodzić pod rękę i pokazywać jak bardzo się kochają. Dbać o to, żeby niczego jej nie brakowało. To był zdecydowanie kolejny obowiązek. Jasne, był mężczyzną, a więc podobała mu się perspektywa posiadania ładnej kobiety w domu, ale jednak to było zobowiązanie. Wcześniej mógł sobie przyprowadzać do domu kogo chciał, a gdy chciał być po prostu sam. Teraz będzie musiał z nią dzielić swoje życie. W dodatku zdawał sobie sprawę z tego, że kobieta zapewne marzyła o miłość, a dostała jego – mężczyznę, z którym przed zaręczynami widywała się jedynie na salonach. Musiał się postarać, żeby dać jej chociaż namiastkę prawdziwego związku. Nie chciał, żeby była z nim nieszczęśliwa, ale na ile starczy mu zapału, żeby robić coś więcej niż to, co nakazuje zwykła przyzwoitość? „Do śmierci” brzmiało po prostu strasznie. Przez chwilę zastanawiał się czy przysięga składana pod przymusem w ogóle obowiązuje, ale to nie miało znaczenia. W tym momencie wypełniał obowiązek wobec rodu. Teraz nestor nie będzie miał mu nic do zarzucenia i właśnie to chciał osiągnąć dzisiejszego dnia. Obawiał się trochę o „jutro”, ale czy mógł w tym momencie jakoś zmniejszyć swoje obawy? W żaden sposób. Tego, co mówiono słuchał jednym uchem a wypuszczał drugim. Jakoś wątpił, żeby miało mu to w jakikolwiek sposób pomóc przebrnąć przed najbliższe godziny. A przecież musiał się zaprezentować na weselu w odpowiedni sposób. Ciotka nie wybaczyłaby mu ponurej miny. Ale żałował, że powinien utrzymać się w odpowiedniej kondycji, bo najchętniej to zapiłby stres. Ale perspektywa nocy poślubnej musiała pohamować ten pęd do alkoholu. W sumie to ocknął się z zamyślenia w momencie, w którym musiał powiedzieć „tak”. Był trochę jak w amoku i właściwie nie zauważał co się wokół niego działo. Niby powtarzał sobie w myślach, że to nic takiego, każdy przez to musi przejść, ale czuł, że teraz coś się zmieni i to już na stałe. Nie będzie odwrotu, a robił to nie ze swojej własnej woli tylko przymuszony przez nestora. Jednak było to absolutnie naturalne, nie mógł mieć do nikogo pretensji. Tak się działo od lat.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Szopka, farsa. Teatrzyk, który z uczuciami nie miał nic wspólnego. Astoria chyba przestała się łudzić. I tak, zamiast cieszyć się z białej sukni, w której wyglądała oczywiście olśniewająco, patrzyła ze strachem w przyszłość. Któż wie co ją spotka? Ludzie potrafią kryć niejedną tajemnicę. Nie wiedziała ile Nott o niej wiedział. Ile przekazał mu nestor. Jej wiedza była bardzo uboga. Mogła się jedynie domyślać. Snuć wizje na podstawie tego co wiedziała, lub plotek, które zasłyszała. Między innymi jedną z plotek była wiadomość o słabości lorda Notta do płci przeciwnej. Cóż, niechże nie zwiedzie go porcelanowa uroda i nienaganne maniery. Zapewne, gdyby dopuścił się zdrady, a Astoria się o tym dowiedziała, to i on i ona musieliby skryć się jak najdalej od Londynu. Cicha woda brzegi rwie, jak to mówią.
Teraz jednak nie mogła myśleć o niczym konkretnym. Myśli w jej głowie były jak kłąb nici, każda była inna. Wszystkie krzyczały wyrazistymi kolorami, ale zlewały się z pozostałymi. Obserwowała usta, prowadzącego ceremonie, ale jego słowa jakoś nie docierały do uszu blondynki. Jej twarz nie pokazywała nic. Jedynie usta były wygięte w lekki uśmiech, który nie raz, nie dwa można było zobaczyć na salonach. Zabawne, że przez jedną krótką chwilę miała nadzieję, że ona Astoria Malfoy mogłaby coś zmienić, ale co? Nauczona była, ze tradycja to rzecz święta. Tradycji nie wolno się sprzeciwiać. Nie robiła tego. Dlatego, kiedy padło TO pytanie z ust mistrza ceremonii, wiedziała co musi powiedzieć.
-Tak.-zdeklarowała, aksamitnym i delikatnym głosem, zupełnie jakby nie sprawiało jej to żadnego problemu. A tym czasem czuła jak miliony szpilek wbijają się w jej gardło. A potem? Potem poszło gładko. Mistrz zbliżał się do końca ceremonii. Jeszcze tylko założenie obrączek i można powiedzieć, że było po krzyku. Marna próba pocieszenia, panno Malfoy ups... Pani Nott, ale ważne, że się starasz nieznośny głos rozumu w głowie, tak bardzo przypomina o tym, że pewien etap w jej życiu się skończył, a co najważniejsze, następny się zaczyna. Kiedy przyszło do nakładania sobie obrączek odważyła się spojrzeć mu prosto w oczy. Podobno oczy to zwierciadła duszy. Chciała z nich coś wyczytać. Łudziła się, że może chociaż w ten sposób dowie się czegoś o swym przyszłym małżonku.
Teraz jednak nie mogła myśleć o niczym konkretnym. Myśli w jej głowie były jak kłąb nici, każda była inna. Wszystkie krzyczały wyrazistymi kolorami, ale zlewały się z pozostałymi. Obserwowała usta, prowadzącego ceremonie, ale jego słowa jakoś nie docierały do uszu blondynki. Jej twarz nie pokazywała nic. Jedynie usta były wygięte w lekki uśmiech, który nie raz, nie dwa można było zobaczyć na salonach. Zabawne, że przez jedną krótką chwilę miała nadzieję, że ona Astoria Malfoy mogłaby coś zmienić, ale co? Nauczona była, ze tradycja to rzecz święta. Tradycji nie wolno się sprzeciwiać. Nie robiła tego. Dlatego, kiedy padło TO pytanie z ust mistrza ceremonii, wiedziała co musi powiedzieć.
-Tak.-zdeklarowała, aksamitnym i delikatnym głosem, zupełnie jakby nie sprawiało jej to żadnego problemu. A tym czasem czuła jak miliony szpilek wbijają się w jej gardło. A potem? Potem poszło gładko. Mistrz zbliżał się do końca ceremonii. Jeszcze tylko założenie obrączek i można powiedzieć, że było po krzyku. Marna próba pocieszenia, panno Malfoy ups... Pani Nott, ale ważne, że się starasz nieznośny głos rozumu w głowie, tak bardzo przypomina o tym, że pewien etap w jej życiu się skończył, a co najważniejsze, następny się zaczyna. Kiedy przyszło do nakładania sobie obrączek odważyła się spojrzeć mu prosto w oczy. Podobno oczy to zwierciadła duszy. Chciała z nich coś wyczytać. Łudziła się, że może chociaż w ten sposób dowie się czegoś o swym przyszłym małżonku.
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Spoglądał na nią dość chłodnym wzrokiem. Byli idealnym, wręcz szablonowym przykładem aranżowanego małżeństwa dwojga arystokratów. Oboje tego nie chcieli. Oboje wiedzieli, że nie mogą odmówić i żadne z nich nie wykazało się chęcią poznania się lepiej przed ślubem. Ograniczali się do pokazywania się razem na różnych mniej lub bardziej oficjalnych uroczystościach. Wymiany uprzejmości, spacery pod rękę. Nawet nie przyklęknął prosząc ją o rękę, bo uważałby to za zwykłą farsę. Ich związek miał być związkiem tylko na papierze, a przynajmniej tak sobie to wyobrażał Nicholas. Nie mógł wzorować się na tym jak ojciec traktował jego matkę, bo kobieta zmarła przy porodzie. Jednak, gdy ożenił się po raz drugi… to już nie było to samo. Nie było to z góry zaplanowane małżeństwo, które miało dojść do skutku czy młodym się to podoba czy nie. Tamten obowiązek już był spełniony. Jednak planował otoczyć Astorię opieką i troszczyć się, żeby niczego jej nie brakło. Miał zamiar dbać o nią najlepiej jak tylko będzie potrafił. Miał jedynie nadzieję, że nie żeni się z panna, która zaraz wymyśli, że chce prowadzić karierę zawodową i będzie musiał się z nią żreć do końca życia. Pewnie szybciej jego niż jej. On uważał, że kobieta powinna być damą i na tym kończyły się jej obowiązki. Z tego, co widział dobrze mu się trafiło, ale kto wie, co będzie za parę tygodni, czy miesięcy? Nie mógł być pewien, że nie będzie sprawiała problemów. A do siebie pretensji też mieć by nie mógł, bo przecież to nie był jego wybór nawet w najmniejszym stopniu. Gdy przyszło do wymieniania się obrączkami poczuł jej spojrzenie. Spojrzał w jej oczy i miał ochotę ją jakoś pocieszyć. Widział, że jest przestraszona. On na jej miejscu pewnie też by był. Chciałby ją jakoś pocieszyć, powiedzieć, ze z jego strony nie musi spodziewać się żadnej krzywdy, ale to nie było miejsce i czas na to. Mógł tylko posłać jej pocieszające spojrzenie i gdy już było właściwie po wszystkim pierwszy raz przysunąć się do niej, położyć rękę na jej talii i delikatnie pocałować. Tego wszyscy oczekiwali, a on tylko spojrzał jej później w oczy pytająco jakby chcąc się dowiedzieć, czy wszystko jest w porządku. Gdy cały ten cyrk dobiegł końca trzeba było jeszcze przyjąć te wszystkie gratulacje i prezenty, zatańczyć pierwszy taniec i później czas już zleci szybko, bo zajęci sobą goście nie będą non stop patrzeć na świeżoupieczone małżeństwo.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Książkowy przykład dwojga ludzi, urodzonych w szlacheckich rodach, którzy wbrew własnej woli, wypełniali wolę swoich ojców, nestorów i społeczeństwa. I gdyby nie wychowywali się w świecie, gdzie aranżowane małżeństwa były czymś absolutnie normalnym, to pewnie obydwoje buntowaliby się przeciwko temu. A tak? Obydwoje elegancko ubrani ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, z czego pewnie spełnią tylko wierność. Przynajmniej tak wydawało się w tym momencie Astorii. Była realistką. Nie oczekiwała od niego wielkiej miłości. Oczekiwała jedynie szacunku, jako do człowieka, do kobiety. W końcu miała stać się jego wizytówką na salonach. Skoro nie miała przynieść mu wstydu, musiała wiedzieć, że on darzy ją jakimkolwiek szacunkiem.
Zastanawiała się jak to będzie. Co będzie robiła? Czy jej małżonek wyrazi zgodę, na to, aby bardziej dla przyjemności, aniżeli dla korzyści materialnych dalej tłumaczyła różne teksty ze starożytnych run, albo języka francuskiego? Niby banalny problem i zdawał się nie mieć znaczenia, ale wbrew pozorom nie chciała tylko ładnie pachnieć, snując się bez celu po korytarzach. Z komnaty do komnaty. Nie była głupią, niewykształconą panienką, której życiowym celem było wyjście bogato za mąż, aby nigdy niczego jej nie brakowało. Nie wiedziała skąd to wiedziała, ale kiedy spojrzał na nią, a chwilę później złożył symboliczny pocałunek na jej ustach, poczuła, że chyba też jest niepewny przyszłości tak samo jak ona, że chce ją jakoś podnieść na duchu. W końcu, mają spędzić ze sobą resztę życia, prawda? Widząc pytanie w jego oczach, usta Astorii wygięły się w delikatnym uśmiechu, który nie był już wyćwiczonym wygięciem ust, ale szczerym uśmiechem. Jakby chciała go zapewnić, że wszystko w porządku. A potem? Przedstawienia ciąg dalszy. Życzenia, prezenty. Pierwszy taniec młodej pary i inne tradycje, przez które musieli przebrnąć tegoż właśnie wieczoru. Razem.
| zt x 2
Zastanawiała się jak to będzie. Co będzie robiła? Czy jej małżonek wyrazi zgodę, na to, aby bardziej dla przyjemności, aniżeli dla korzyści materialnych dalej tłumaczyła różne teksty ze starożytnych run, albo języka francuskiego? Niby banalny problem i zdawał się nie mieć znaczenia, ale wbrew pozorom nie chciała tylko ładnie pachnieć, snując się bez celu po korytarzach. Z komnaty do komnaty. Nie była głupią, niewykształconą panienką, której życiowym celem było wyjście bogato za mąż, aby nigdy niczego jej nie brakowało. Nie wiedziała skąd to wiedziała, ale kiedy spojrzał na nią, a chwilę później złożył symboliczny pocałunek na jej ustach, poczuła, że chyba też jest niepewny przyszłości tak samo jak ona, że chce ją jakoś podnieść na duchu. W końcu, mają spędzić ze sobą resztę życia, prawda? Widząc pytanie w jego oczach, usta Astorii wygięły się w delikatnym uśmiechu, który nie był już wyćwiczonym wygięciem ust, ale szczerym uśmiechem. Jakby chciała go zapewnić, że wszystko w porządku. A potem? Przedstawienia ciąg dalszy. Życzenia, prezenty. Pierwszy taniec młodej pary i inne tradycje, przez które musieli przebrnąć tegoż właśnie wieczoru. Razem.
| zt x 2
Astoria D. Nott
Zawód : Dama
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
„Hidden feeling of power is sometimes infinitely more delicious
than overt power.”
than overt power.”
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Sala balowa
Szybka odpowiedź